Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5482
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    8

Wszystko napisane przez Magus

  1. Okręt gwardii Dowódca patrzył zdziwiony i trochę ogłupiały. O czym ona do niego mówiła? To chyba oczywiste, co się robi w lochach. Czy ona sobie z niego kpiła czy buntownicy też się starają zmieniać zachowanie swoich więźniów? O ile w ogóle oni mają jakiś więźniów. Jednak jej ton wypowiedzi był jakiś dziwny. Jeszcze te rozmowy słyszane w radiu czy oni sobie znów kpili? Nie do końca potrafił to zrozumieć. Pokręcił chwilę głową i znów odezwał się twardym głosem. - A czego ty się niby spodziewałaś? - spytał dość wrednie.- Myślałaś, że skoro jesteśmy kucykami to w naszych lochach podajemy drinki z parasolkami i prosimy grzecznie byś się zmieniła? - dalej mówił z wyższością. - Gdy w końcu cię dorwę dopilnuje byś zapamiętała pobyt w lochu do końca życia możesz być tego pewna. Każdy gwardzista zapewni ci tam miły pobyt zapewniam ciebie! - powiedział twardo jakby składał obietnice. Statek tym czasem zaczynał powoli dolatywać do granic Equestrii. Podróż przebiegała spokojnie. No może nie licząc sprzeczek dowódcy z tą klaczą. Gwardziści zaczęli się zastawiać, dlaczego ich dowódca po prostu nie odłoży radia i zignoruje te klacz zamiast dawać się niepotrzebnie prowokować. Jednak się bali zwrócić mu uwagę zwłaszcza w jego obecnym stanie.
  2. Dobra przepraszam mój błąd logowałem się przez login
  3. Gdy się wylogowuje i próbuje zalogować forum twierdzi że podaje niewłaściwe hasło i muszę je resetować.
  4. Okręt gwardii Nic nie było w stanie opisać miny dowódcy na słowa tej aroganckiej klaczy znów podszedł do radia i przemówił ledwo dając radę ukryć wściekłość w głosie. - Nie martw się o mnie. Jak na razie żadna na mnie nie narzekała. - powiedział z wyraźną kpiną starając się ukryć złość. - Zapamiętaj spotkamy się ponownie a wtedy pożałujesz wszystkiego i będziesz żałować, że mnie poznałaś! A gdy zamkniemy cię w lochu ja cię osobiście wytresuje byś znała swoje miejsce! - powiedział z wyraźną wyższością w głosie. Gwardziści również nie wyglądali na zadowolonych wynikiem starcia. Jednak nie było wyjścia. Musieli zanieść wieści do Canterlotu i przygotować się na kolejne starcie. Na całe szczęście przynajmniej nikt nie zginął to zawsze, choć trochę pocieszało. Podróż przemijała spokojnie, gdy okręt coraz bardziej zbliżał się do Equestrii. Jednak nie ściągano zaklęcia kamuflującego do czasu aż dotrą. Woleli dmuchać na zimne. Obecnie okręt nie nadawał się do dalszej walki.
  5. Okręt gwardii Dowódca był coraz bardziej wściekły na każde słowo klaczy. Upokorzyła go a teraz jeszcze z niego drwi. Chciał wrócić do walki by zetrzeć jej ten wstrętny uśmiech z pyska. Jednak wiedział również, że obecnie dalsza walka byłaby głupotą. Musiał, więc chwilowo schować swoją dumę. Jeszcze będzie okazja by się na niej zemścić. Znów odezwał się do radia. - Ciesz się póki możesz tym chwilowym zwycięstwem, bo było ono ostatnim! Gdy następnym razem się spotkamy padniesz mi do kopyt błagając o życie! - powiedział nie ukrywając wściekłości w głosie, gdy nagle do niego podszedł gwardzista. - Sir jesteśmy gotowi - Więc zaczynajcie - powiedział z pewnym zawiedzeniem w głosie, że muszą się wycofać. Chciał walczyć dalej, ale niestety czasem nie możemy robić tego chcemy. Generator zaczął wydzielać energię i okręt znów dokonał skoku znajdując się teraz poza sztormem okręt leciał spokojnie nie podnosząc wysokości w stronę Equestrii i Canterlotu. Trzeba mimo wszystko złożyć raport dowództwu o tym, do czego tu doszło. Nie sądził by byli zadowoleni.
  6. Powoli zaczęłam się budzić na zimnej ziemi. To było dziwne. Nie pamiętałam, kiedy zasnęłam ostatnie, co pamiętałam to gdy ten strażnik nas wezwał i spotkanie księżniczki a potem ten dziwny sen. Moje oczy zaczęły się powoli otwierać. Powoli się podniosłam rozglądając się po całym pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowałam. Poza mną były tu jeszcze dwa inne kucyki i dwa gryfy. Najwyraźniej tylko my zostaliśmy wybrani z pośród tych wszystkich kandydatów. Nie bardzo miałam ochotę na ich towarzystwo. Byłam pewna, że sama bym sobie poradziła znacznie lepiej. Oni będą mi tylko przeszkadzać. Ale skoro taka jest wola księżniczki to niech tak będzie. Teraz zaczęłam rozmyślać nad tym, co widziałam w tej wizji podczas snu. Las i oddalony łańcuch górski czy to jest cel naszej podróży? Wskazówki będą najwyraźniej pojawiać się, co jakiś czas i nie tylko w snach tak można wnioskować po słowach księżniczki. Niestety jak na razie niewiele mi to mówiło. Potrzebne było więcej informacji. Moje rozmyślania przerwało kilku innych, którzy zostali wybrani podobnie jak ja do podróży. Zmrużyłam lekko oczy rozglądając się po nich. Nie miałam zamiaru zawiązywać z nimi żadnych bliższych znajomości. Nikt mi nie jest potrzebny sama sobie radzę. - Tak gratulacje - odparłam beznamiętnie. Ignorując przy okazji pytania tamtego ziemskiego kuca. Nie miałam ochoty na rozmowy. Skierowałam swoje kroki ku tobołkom i juką. Najchętniej już bym wyruszyła nie czekając ani chwili i zastanawiając się po drodze nad wskazówkami od księżniczki. Ale skoro księżniczka chciałabyśmy wyruszyli razem pozostaje mi tylko słuchać jej woli i czekać na pozostałych aż będą gotowi do drogi.
  7. Okręt gwardii Dowódca chciał skontrować słowa klaczy, gdy nagle na okręcie do szło do serii potężnych wybuchów. Cały okręt trząsł się niczym by doszło do trzęsienia ziemi. Tego nikt się nie mógł spodziewać. Teraz na twarzy jednorożca rysowała się wściekłość większa niż do tej pory, że nie przewidział czegoś tak głupiego. Ta klacz zrobiła z niego idiotę i upokorzyła. Kiedyś mu za to zapłaci jeszcze się spotkają może być tego pewna. Nagle cisze po eksplozjach przerwał jeden gwardzista - Sir trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać. Przy obecnej pogodzie i zniszczeniach nie wytrzymamy kolejnego takiego ataku. Więcej nie wskóramy - dowódca nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się wściekle w przestrzeń jakby nie bardzo miał ochotę się wycofać. Ale obecnie dalsza walka nie przyniosłaby im nic dobrego. Zniszczenia okrętu były zbyt duże. Nagle znów przemówił do radia. - Zapłacisz za to! Jeszcze się spotkamy! A wtedy nie chciałbym bym być w twojej skórze! - Wrzasnął wściekle do radia i następnie zwrócił się do swoich ludzi. - Wycofujemy się! Przygotować generator do wielkiego skoku! - Wrzasnął do gwardzistów a ci zgodnie z rozkazem zaczęli przygotowywać generator do skoku. Sam okręt powoli oddalał się stąd by unikać dalszej walki.
  8. Magus

    Quiz Applejack!

    W odcinku o koszmarach Apple Bloom związanych ze znaczkiem
  9. Magus

    Nowy quiz o Rarity

    W odcinku "Lekcja zerowa"
  10. Okręt gwardii Poruszanie się tak nisko obecnie nie było zbyt łatwe ani też bezpieczne. Woda była coraz bardziej rozszalała. Gwardziści starali się unikać zagrożeń i oddalić jak najbardziej od niebezpiecznych miejsc. Unikanie jednak coraz potężniejszych fal łatwe nie było. Nagle dowódca coś usłyszał to znowu było radio i znienawidzony znajomy głos klaczy. Zacisnął wściekle zęby słysząc, że ta jest poza zasięgiem cyklonu. Czyli uciekła z tej chmury? Ale kiedy jak? Zastanawiał się, co zrobić. Postanowił zaatakować klacz ponownie słowami może, jeśli zaatakuje jej ambicje uda się ją wybawić. - Czyli jednak przetrwałaś chmurę burzową? Gratulacje - odrzekł z sarkazmem w głosie. - Ale jak widzę jesteś żałosna jak wszyscy buntownicy i tak samo strachliwa. Chowasz się przed walką z powodu pogody? Jakież to żałosne. Ale całkowicie to rozumiem. Przekaże wieści księżniczce. Nie stanowicie żadnego zagrożenia a wasze próby walki są marne - powiedział znużony. - Chyba, że jest inaczej. Jeśli tak jest to zejdź do nas i mi to udowodnij, że nie tylko szczekać potrafisz a gryźć jednak też umiesz - odrzekł wrednie. Był ciekawy czy to się uda. Jeśli tu zejdzie z tak głupiego powodu jak taka obraza to faktycznie nie jest zbyt bystra i najpewniej szybko spadnie z nieba.
  11. Golding Shield Zacząłem iść z Lust w stronę teleportu. Martwiłem się o to, co będzie jak wrócimy, do Canterlotu. Szybkie działanie z moje strony powinno pomóc. Gdy pojawimy się na miejscu mógłbym pocałować Lust zanim poczułaby się zbyt słabo po tej teleportacji. Dostarczyłbym jej być może tym tyle mocy by nie zwróciła sobą na nikogo uwagi. W końcu nikt by nie zwrócił raczej uwagi na zwykły pocałunek niema w tym nic dziwnego jak dwójka zakochanych okazuje sobie czułość. To chyba było najlepsze wyjście. Niema, co myśleć o tym na zapas zobaczymy, co będzie po powrocie. Zacząłem się również zastanawiać nad tym, co mi powiedziała Lust. Czy próba powiedzenia czegoś o tej klaczy gwardii mogła nam zaszkodzić? Tylko, w jaki sposób? Czy Lust mi o czymś nie mówiła? Może ma racje i lepiej bym się z tym przespał na spokojnie. Z mojego zamyślenia wyrwała mnie Lust, gdy się nagle zatrzymała. Chciałem ją spytać czy wszystko w porządku. Jednak zanim zdołałem coś powiedzieć Lust pokazała mi powód swojego przystanku. Znalazła kolejny odłamek. Razem mieliśmy już 5. Byliśmy coraz bliżej końca poszukiwań. Lekko się do niej uśmiechnąłem. - Jak widzę podróż przyniosła nam wiele niespodzianek. Co prawda nie wszystkie były pozytywne - przypomniało mi się oskarżenie Lust o kradzież i moja nieszczęsna choroba. - Jednak koniec końców zdobyliśmy znacznie więcej niż chcieliśmy. Nie wiem jak ty, ale ja będę jednak dobrze wspominał naszą wyprawę tutaj - powiedziałem delikatnie się do niej uśmiechając i patrząc to na odłamek to nią. Ten był inny przedstawiał wizerunek smoka. Wszystkie się różnią od siebie. Dobrze, że Lust pozostała czujna ja bym go najpewniej nie zauważył. Okręt gwardii Pojazd spadał z dużą szybkością w kierunku wody już prawie w nią uderzył, gdy nagle się zatrzymał i znów się unosił lekko na wodą. Jak na razie wszystko przebiegało zgodnie z planem. Oficer patrzył w wodę pod nimi jak zaczynają uderzać w nią powoli krople wody, które robiły się coraz liczniejsze wiatr również się wzmagał. Nawet tu nie było zbyt bezpiecznie. Tajfun, który planują tu wywołać zagrażał również im. Przygotowywano się by oddalić się od strefy zagrożenia. Z tej odległości raczej ciężko było wypatrzeć wrogi samolot. Nagle jednak w wodę uderzyło coś jeszcze jednak nie tylko w wodę, ale również w nich. Cztery kolejne pociski znów podziurawiły okręt tym razem na środku i z tyłu. Niewiele by brakowało a trafiliby w generator dowódca zaklął widząc to. - Zapłacą mi za to! Trzymać się dołu na razie. Zaatakujemy w odpowiednim momencie i uważajcie na wszelkie zagrożenia, jakie może nam przynieść pogoda! - powiedział wściekle a okręt zaczął się powoli oddalać mimo uszkodzeń, jakich doznał. Deszcz zaczynał padać z coraz większą siłą a wiatr, który się wzmagał coraz bardziej nie ułatwiał im podróży.
  12. Okręt gwardii Dowódca obserwował dalej chmurę, w które była ta klacz. Zniecierpliwiony oczekiwał na wyniki ataków ze strony gwardii. Ale wciąż ich nie było. Żałował, że nie był w stanie zobaczyć, co się dzieje w tej chmurze. Zmarszczył lekko brwi i spojrzał w niebo, które teraz było całkowicie szare od licznych chmur. Coś takiego zwiastowało wręcz eksplozje meteorologiczną. Zgodnie z planem pegazy przygotowały wszystko jak należy. Tak jak sądził ta klacz nawet nie zwróciła na to uwagi skupiając się tylko na okręcie. Spojrzał w stronę jednorożców, które używały zaklęć na chmurze. - Starcy już! Czas na plan B! Wyłączyć reaktor! - Zgodnie z rozkazem reaktor został wyłączony a okręt zaczął spadać w dół. Dowódca zastanawiał się, co teraz pomyśli ta klacz, gdy nie jest już atakowana przez zjawiska meteorologiczne w chmurze. Przy odrobinie szczęście dalej będzie się bała stamtąd wylecieć a wtedy będzie łatwiej ją strącić.
  13. Okręt gwardii Dowódca wciąż obserwował chmurę. Jak na razie nic z niej nie wyleciało ani nie spadło. Wszystko, więc wskazywało, że wciąż tam jest. Trzeba było jej przyznać, że jest strasznie uparta. Ale w końcu ją dorwą to nieuniknione. Pytanie tylko jak długo to jeszcze potrwa? Chciał mieć to jak najszybciej z głowy. Wrócić do Canterlotu i złożyć raport o całym wydarzeniu. Strącenie tej klaczy byłoby dodatkową nagrodą. Nie dość, że utarłby jej nosa to by go zapewne awansowano i zdobyłby chwałę. Te rozmyślania przerwał jeden z gwardzistów. - Coś na nas spada! - wrzasnął wskazując kopytem w niebo - Szybko spróbujcie to ominąć nie pozwólcie by to na nas spadło! - Wrzasnął dowódca do swoich ludzi, którzy zgodnie z rozkazem spróbowali uniknąć wrogich pocisków. Manewr wymijania powiódł się do pewnego stopnia. Zdołano uniknąć pięciu pocisków wroga, ale trzy uderzyły w statek. Dwa z przodu i jeden w środek. Pociski przebiły się przez osłony tworząc dziury w okręcie jednak ten wciąż nie opadł. Dowódca patrzył na to wściekle. - Zapłacisz mi za to! - Wrzasnął w kierunku chmury i spojrzał no swoich ludzi. - Kontynuować ten atak pogodowy ten samolot ma spaść! Nie chce by kiedykolwiek była widziana na niebie! - powiedział zaciskając zęby. - A cała reszta niech coś spróbuje zrobić z uszkodzeniami! - Tak jest! - Gwardziści zaczęli wykonywać rozkazy dowódcy. A statek zamiast stać w miejscu zaczął się poruszać by trudniej było go trafić po raz kolejny. Jednorożce jednak nie przerywały swoich zaklęć na chmurze , w której byli buntownicy. Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze błyski sygnalizujące potężną burze. Chmury były coraz liczniejsze coraz bardziej pokrywały niebo. Niedługo nie tylko chmura, w której jest ta klacz będzie jedyna. Jednak o to właśnie chodziło. Pegazy wykonywały swoje zadanie perfekcyjnie tak jak planowano
  14. Okręt gwardii Dowódca nie bardzo chciał wierzyć w słowa klaczy. Wlecenie w jej obecnym stanie do tej chmury to było samobójstwo a tak głupia chyba nie była. Chociaż buntownicy nigdy nie przejawiali większej inteligencji. Nagle spostrzegł jak ta wlatuje w tą chmurę. Czyli jednak zbyt bystra nie była. Nagle się uśmiechnął pod nosem. Wlecieli w chmurę przy tylu sprawnych silnikach już teraz muszą mieć problemy, więc teraz można je jeszcze bardziej powiększyć. Wskazał kopytem na kilka jednorożców i zwrócił się w ich kierunku. - Sprawcie by ta chmura zmieniła się w chaos pogodowy. Pożałuje decyzji, że tam wleciała - odrzekł z pewną radością w głosie. Jednorożce wykonały rozkaz a ich rogi zaczęły intensywnie świecić. Teraz w chmurze powinien odbywać się istny spektakl pogodowy. Na początek ulewne deszcze, wiatr i pioruny, gdy te dobiegały końca na ich miejsce pojawiały się śnieg, grat i obfite mrozy. Teraz dowódca zastanawiał się jak dobrze się bawi ta klacz przy tym spektaklu, który jej zapewnił. W tym czasie chmury były coraz liczniejsze wiatr w całej okolicy wzrastał i zaczęła formować się lekka mgła.
  15. Okręt gwardii - Dominacja? Ja cały czas na tobą dominuje żałosna klaczko - powiedział dość wrednie. - Jedyne, co ci mogę przyznać to jedynie, że ty jak i ten twój samolot jesteście równie żałośni. Wasze ataki nie sprawiają na nas wrażenia. Miałaś swą szansę by się poddać skoro jednak odrzucasz moją wspaniałomyślną ofertę spadniesz z tego nieba raz na zawsze... - nagle przerwał, bo coś uderzyło w ich okręt. Poczuł to po kolejnych wstrząsach jednak już nie tak silnych. - Sir znów nas zaatakowali. Jednak nie z taką samą siłą. Pociski, które nas uderzyły spowodowały niewielkie uszkodzenia pancerza jednak nie zdołały się przebić. Przynajmniej nie wszystkie. Jeden z dołu zdołał lekko przebić się przez nasz uszkodzony pancerz, ale nie zrobił poważniejszych uszkodzeń - odrzekł gwardzista. Dowódca spojrzał na gwardzistę i kiwnął głową, po czym zaczął kontynuować. - Właśnie straciłaś swoją szanse - powiedział bez emocji. - Za nimi i ognia! - Wrzasnął a gwardziści wykonali rozkaz kontynuując ostrzał i lecąc dalej za samolotem. Tymczasem wiatr się coraz bardziej wzmagał a na horyzoncie zaczęły pojawiać się nieliczne chmury.
  16. Okręt gwardii Dowódca okrętu z zadowolenie przyglądał się jak energia magiczna zbliża się do wrogiego samolotu. Nagle spostrzegł czarny dym unoszący się ze strony wrogiej maszyny. Nie spodziewał się że energia tego generatora jest aż tak potężna. Nagle usłyszał coś z radia. To był głos tej aroganckiej klaczy. Poddała się i prosiła o życie? Pokręcił lekko zrezygnowany głową. Tego się mógł spodziewać jest jak reszta buntowników mocna w gębie ale gdy dochodzi co do czego boją się o życie. To ich różni od gwardzistów którzy nie znają strachu przed śmiercią. - Nie przede mną będziesz się kajać za swe zbrodnie a przed naszymi księżniczkami i to one uznają co z tobą zrobić - powiedział z wyraźną wyższością w głosie. - Posadź samolot na ziemi a nic ci się nie stanie do czasu twojego procesu więcej ci zapewnić nie mogę - teraz jego ton głosu był lekko zrezygnowany. Spodziewał się mimo wszystko czegoś więcej po tej klaczy. Ale jak widać przecenił ją trochę. No cóż przynajmniej to będzie kolejne chwalebne zwycięstwo gwardii. Gwardziści nie opuszczali stanowisk. Dopóki klacz nie postawiła samolotu wciąż stanowiła zagrożenie.
  17. - Sir! Generator już jest w pełni mocy możemy to wykorzystać! - wrzasnął jeden z jednorożców, który doładowywał generator. Dowódca tylko lekko skrzywił pysk i zmarszczył brwi. - Doprawdy? - powiedział bez przekonania. Chciał wykorzystać to inaczej. Według ustaleń generator raz dziennie mógł wytworzyć potężną falę magiczną. Wszelkie obiekty, które znalazłyby się w jej zasięgu zostałyby natychmiast uderzone z dużą siłą i odrzucone na dodatek powinien na jakiś czas sprawić by wszelki urządzenia nawigacyjne oszalały od tego wybuchu. Niestety obecnie ten samolot był za daleko i nic nie wskazywało by się mieli do niego zbliżyć. Obecnie, jeśli fala magiczna by się zbliżyła do nich to by tylko mogła namieszać w ich urządzeniach nawigacyjnych jednak nie uderzyć ten samolot. Dowódca miał ciężki orzech do zgryzienia. Miał tylko jedno podejście z tym. Kolejna próba doprowadzi do stanu krytycznego generatora i wybuchu albo, więc teraz tego użyje lub będzie się wstrzymywał aż się w końcu zbliżą. Chwilę nad tym rozmyślał, gdy w końcu podjął decyzje. - Więc czas to w końcu przetestować. Do dzieła! - Na znak dowódcy generator uwolnił zgromadzoną moc i doszło do nagłej eksplozji energii, która przybrała wygląd fioletowego pierścienia. Wszystko, co było w zasięgu uwolnienia energii zostało natychmiast odrzucone. Dowódca obserwował teraz czy to był dobry ruch i energia dojdzie do samolotu. Nagle zauważył jak wiatr się wzmaga coraz bardziej, na co się uśmiechnął pod nosem, bo to znaczyło, że wszystko szło zgodnie z planem.
  18. Okręt gwardii Okręt opadał coraz niżej jednak jak się okazało za wolno. Wrogi samolot zdołał im się wywinąć. Dowódca przeklął w myśli widząc to. Drażniła już go ta zabawa. Miał zamiar strącić te klacz a później przyprowadzić ją żywą lub w kawałkach do Canterlotu dzięki temu zdobywając chwałę, która mu się należała. - Włączyć reaktor! - Wrzasnął do gwardzistów, gdy byli na tej samej linii, co wrogi samolot. Reaktor na powrót uruchamiany, gdy nagle jeden z gwardzistów wskazał na niebo, że coś się do nich zbliża. - Sir coś na nas spada - powiedział lekko zdenerwowany gwardzista - Jasna cholera! Reaktor jeszcze nie jest gotowy. Nie zdołamy włączyć kolejnej tarczy - nagle spojrzał na jednorożce - Wiecie, co robić! - Sam nie mógł im pomóc, bo podtrzymywał zaklęcie kamuflażu. Gwardziści próbowali się oddalić od wrogiego obiektu w tym czasie jednorożce na trajektorii lotu nieznanej broni utworzyły wspólnie tarczę. Niestety znacznie słabszą niż ta, którą tworzył generator. Gdy obiekt uderzył w tarczę doszło do potężnego wybuchu, który dotarł nawet do statku tworząc liczne uszkodzenia. Na szczęście nikomu nic się nie stało. - Meldować - powiedział dowódca bez emocji - Mamy coraz poważniejsze uszkodzenia. Nie wiadomo ile jeszcze takich ataków wytrzymamy. Jednorożce, które stworzyły obronę są wyczerpane nie będą na razie w stanie tego powtórzyć. Reaktor na szczęście jest w pełni sprawny. Wrogi samolot kieruje się ku burzowej chmurze - powiedział jeden z gwardzistów. - Rozumiem. A co z pegazami? - Zgodnie z planem przygotowują się teraz zniknęły nam z oczu - Dobrze lećcie za samolotem. Ciekawe czy będzie na tyle odważna by tam wlecieć i ognia! - Zgodnie z rozkazem w stronę wrogiego samolotu znów zaczęły lecieć pociski. Wlot w chmurę tej klaczy to ryzykowne przedsięwzięcie. Czy naprawdę chce tam wlecieć czy planuje, co innego zastanawiał się dowódca.
  19. Okręt gwardii Gwardziści dalej lecieli za samolotem posyłając w jego stronę kolejne pociski. Jednak wciąż nie byli w stanie go trafić, co ich już zaczynało drażnić. Nagle jednak gwardziści obserwowali zdziwieni, gdy samolot zniżył lot i zniknął im z oczu. - Sir zgubiliśmy ich - powiedział jeden z zdezorientowanych gwardzistów - Ah tak - nagle spojrzał na pegazy. - A wy czekacie na oklaski? Do roboty! - pegazy posłuchały rozkazu i wszystkie wyleciały z okrętu w jednej chwili. Nagle cały okręt zaczął się trząść jeszcze mocniej niż poprzednio. - Co znowu do cholery?! - Oberwaliśmy sir i to całkiem poważnie. Oni są chyba pod nami - Ah tak - powiedział z chytrym uśmiechem i nagle machnął kopytem na jednego pegaza, który zaczął zniżać lot. - Jak reaktor?! - Już prawie skończyliśmy sir - Wstrzymać się mam innym pomysł - Tak jest! - Widzisz ich!? - spytał pegaza, który zaniżył lot. Ten wypatrywał przez lornetkę celu. - Widzę sir! Jesteście nad nimi teraz! - Dobrze, więc zaczynam - róg ogiera zaczął intensywnie świecić białym światłem a cały okręt nagle znikł. Nie trzeba było geniusza by wiedzieć, że to zaklęcie kamuflażu. Co prawda pewnie mają urządzenia, które ich wykryją jednak i tak powinno im to teraz nieco utrudnić zadanie. - Wyłączyć reaktor! - wrzasnął wściekle dowódca a gwardziści wykonali rozkaz. Dzięki obecnemu naładowaniu jego włączenie nie będzie problemem, więc niema szans by okręt zdążył uderzyć o ziemie. Jednak teraz spadał prosto na wrogi samolot. Dowódca się zastanawiał czy teraz ten samolot zdoła uciec.
  20. Gwardia Warszawa Gwardziści zaczęli dokładne przeszukiwania wszelkich magazynów i fabryk utrudnianie im pracy równało się z niedotrzymanie umowy wobec Equestrii i tym samym dowodem, że coś ukrywają. Do wszystkich fabryk i magazynów zostały skierowane grupy gwardzistów ze specjalistami, którzy będą w stanie stwierdzić czy na terenie miasta coś jest ukrywane. Wysłano też część gwardii do dokładnego sprawdzenia samolotów. Według norm skoro były pokojowe nie powinno ich być więcej, niż 20 ponieważ więcej ich to miasto z pewnością nie potrzebowało. Przekroczenie limitu oznaczało, że samoloty najwyraźniej mają inną rolę. Do latania są pegazy a samoloty nie są tu niezbędne. Okręt gwardii Dowódca skrzywił się, gdy klacz tym zwinnym manewrem uniknęła ataku. Nie miał zamiaru jej odpuścić. Chciał wydać kolejny rozkaz do ataku, gdy nagle okręt został ostrzelany. Na szczęście był w ruchu, więc pociski nie trafiły w środek. Tylko w część pancerza okrętu. Pociski zdołały się przebić jednak uszkodzenia nie były jakieś poważne i okręt mógł kontynuować atak. - Macie ją zestrzelić za wszelką cenę nie chce jej widzieć na niebie! Ognia ze wszystkich dział! - Wrzasnął wściekle ogier a okręt zaczął lecieć dalej za wrogim samolotem posyłając w jego stronę kolejne pociski. Gwardziści załadowywali szybko pociski by ich nie zabrakło w czasie ataku. Kolejne pociski wystrzeliwały ze wszystkich dział. Okręt wciąż poruszał się za śladem klaczy by nie dać jej uciec. Niestety jednak nie był tak szybki jak jej samolot. - Przygotujcie specjalną niespodziankę! - Wrzasnął w kierunku jednorożców a ci zaczęli ładować generator by się przygotować.
×
×
  • Utwórz nowe...