-
Zawartość
562 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Poulsen
-
W końcu przeczytałem nowy rozdział, a przy okazji odświeżyłem sobie całość, bo już zapomniałem co tam się działo x] Historia rozwija się coraz ciekawiej, tej zagrywki z Grey Storm w ogóle się nie spodziewałem :O Co do całości: - w pierwszych rozdziałach dość często zdarzały się stylistyczne zgrzyty, które nieco obniżały przyjemność z czytania, ale z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej pod tym względem. Styl jest niezbyt kwiecisty, ale tego można się spodziewać po fanfiku, w którym akcja opisywana jest w pierwszej osobie - wszak narrator niekoniecznie musi być mistrzem języka polskiego (kucnego?). Czyta się dobrze, błędów bardzo mało. Tak trzymać - pewnym momencie zamiast Grey Storm, pojawiło się imię Grey Dust, chyba w 4-tym rozdziale. To chyba pomyłka, a może jakaś zagrywka autora? - mamy już jakiś pierdyliard złodupców i kucy/innych osób mogących zdrowo zatruć życie bohaterom. Muhahahaha! Me gusta. - dlaczego imię głównego bohatera bez przerwy odmieniane jest "Lemonie"? To angielskie słowo/imię, a przecież imion typu "John" się tak nie odmienia :/ Na ten moment to tyle ode mnie, zobaczymy, jak rozwinie się akcja
-
Po prostu w głowie mi się nie mieści, że ktoś zrobił coś takiego w prawdziwym życiu. Nie potrafię w to uwierzyć. Like, seriously, what the hell dude Edit: Dobra, nie ciągnę sprawy, wracajmy do właściwego tematu jakim jest sama Antologia.
-
Gratuluję obu kolegom pisarskiego rozwoju, oby tak dalej ludziska! . . . Jednakowoż, Spidi... ...to chyba najbardziej pokręcona i małostkowa rzecz, jaką widziałem od bardzo długiego czasu. Tyle trudu, żeby udowodnić komuś rzekomą antypatię wobec dwóch osób? Serio? Mnie by się nie chciało. Musisz bardzo, bardzo lubić mieć we wszystkim rację i ostatnie słowo... No i jeszcze to głaskanie samego siebie po pleckach o "zaaplikowanej przeze mnie edukacji literackiej". Tak, żeby nikt nie zapomniał, czyją zasługą są postępy pisarskie Poreta i Martiniego. Serio, brak mi słów.
-
Abstrahując od całej dyskusji na temat Antologii - dla mnie właśnie to jest sednem pisarstwa w ogóle. Pisarstwo ma dostarczać rozrywki. Ludzie czytają, aby się oderwać, pośmiać, powzruszać, przeżywać perypetie bohaterów i patrzeć, jak się oni zmieniają, dojrzewają, itd. itp.. Jeśli pisarstwo przy okazji niesie ze sobą głębsze myśli, wartości, przemyślenia - to absolutnie super, jestem za. Jednakże historie, które z założenia mają mieć głębię (i niewiele ponadto), zazwyczaj w moim doświadczeniu (zebranym m, in. podczas 5 lat studiów filologicznych) są boleśnie hermetyczne i nudne, do tego stopnia, że czasem nie da się ich zwyczajnie czytać. Owszem, przyznam, że jestem typowym przaśnym pożeraczem popkultury, ale przeczytałem też swoją działkę tzw. kanonu literatury i cóż... zazwyczaj kończyło się na wielkim "ZIEEEEW, nudy, idę czytać czwarty raz Trylogię Husycką Sapkowskiego" To tyle, już nie offtopuję.
-
Hej, nie rób tu ze mnie jakiejś wyroczni ;P Twoja teoria jednak wydaje mi się mieć sens. Co do używania słów takich jak "kobieta", to już wchodzimy na grząski grunt dyskusji o stopniach i granicach antropomorfizacji kucyków, i moglibyśmy siedzieć nad tym do białego rana i nadal nie dojść do konsensusu. Jak kto chce sobie pisać, że kobieta, to nie bronię, wyrażam jedynie pogląd, że dla mnie brzmi to dziwnie
-
W języku angielskim, zwłaszcza w USA, słowa girl/boy używane są bardzo często np. w odniesieniu do psów, kotów, koni i wszelkiego innego domowego zwierza. Nie są one zarezerwowane sztywno dla rodzaju ludzkiego, lecz raczej dla istot danej płci, zwłaszcza kiedy używa się ich w pieszczotliwy lub familiarny sposób. To tak na marginesie od waszego Przyjaznego Magistra Anglistyki (specjalizacja: kultura amerykańska) z Sąsiedztwa W całym angielskim dubbingu, jeśli mnie moja skleroza nie myli, ani razy nie padło słowo "woman" lub "man", jedynie bardziej potoczne i zdrobniałe słowa takie jak "girl", "boy", "guy", "gal" itp. Po polsku słowo "kobieta" mi jakoś tak średnio pasuje. Ale to temat na dłuższą dyskusję lub wręcz pracę naukową (licencjat/magiterka anyone? no?) ps. King to słaby pisarz trolololo
-
Wchodzę, patrzę, zaciekawiony mówię sobie, aż przeczytam kawałek, żeby wiedzieć, o co się rozchodzi. A więc (że tak nie w zgodzie ze sztuką zacznę), zacząłem czytać "Zmorę" Spidiego...i niestety poddałem się po 3 stronach chyba. Dziwny dobór słów, nienaturalne, drewniane dialogi, no i cała sytuacja jakaś taka sztuczna. Rytm tekstu co chwila zgrzyta mi w zębach. Przykro mi, Spidi, sama głębia i inspiracja filozofią nie wystarczą, kiedy tekst jest gładki jak papier ścierny. Oczywiście, to jedynie moje osobiste odczucia. Być może jak znajdę chwilę to przeczytam resztę dokumentu, na razie jednak jestem nieco zniechęcony.
-
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Zadam Wam teraz fundamentalne pytanie: dlaczego piszecie? Jaka jest Wasza motywacja? Dlaczego siadacie nad klawiaturą i tworzycie własne teksty? Ja piszę zazwyczaj powodowany arogancją. Gniewem. Zazdrością. Właściwie wszystkie lepsze rzeczy, które napisałem, były w ten sposób motywowane. Piszę, bo wiem, że mogę napisać coś lepszego niż cały ten chłam wylewający się z fandomu, bo widzę nadmiary i niedobory konkretnych rodzajów fanfików, bo nie ma w fandomie tego, co chciałbym zobaczyć. Piszę, bo denerwuje mnie sztampa i brak oryginalnych pomysłów na kreację postaci. Piszę, bo widzę, jak inni tworzą i są chwaleni, i sam pożądam pochwał. A czasem piszę zwyczajnie po to, żeby zobaczyć, czy ludzie nabiorą się na dany tekst i wezmą go na poważne, podczas gdy tak naprawdę jest on tylko prowokacją. Nie są to może zbyt wysokie pobudki, przyznam. Ale w moim doświadczeniu dają najlepsze efekty. To dzięki nim powstała "Rutyna" i "Plasterek Życia", jak również "Efekt Magii". Często też tylko one dają mi motywację do dalszego tłumaczenia "Fallout: Equestria". Odpowiedzcie. Szczerze i bez ogródek.- 2171 odpowiedzi
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Padłem xD
-
Sława! Ph'nglui mglw'nafh Kredke wgah'nagl fhtagn!!
-
Fanfik, w którym mam cameo. Chwała Kredkemu. Ia! Ia! Kredke Fthagh'n!
-
Wszyscy kiedyś pisaliśmy chłam, nie przejmuj się. W czasach liceum popełniłem nawet self-inserta... ekhm. to się wytnie :I
-
W sumie nie ma tam nic, co by mnie ciekawiło, ale fajnie, że wyszło i będzie wychodzić Może nawet coś dla Was napiszę kiedyś xD
-
Made mnie chwali, tyle fejmu :ajawesome: Najpierw muszę skończyć rozdział FoE, potem coś nasmaruję do "Plasterka"
- 15 odpowiedzi
-
- [oneshot]
- [slice of life]
- (i 2 więcej)
-
Dodałem link do kolejnego krótkiego fanfika: Ciemny Romans Pełen Smutku [Dark][Romans][sad] Drugie miejsce w Konkursie Literackim, edycja XII "Nightmare Night".
- 15 odpowiedzi
-
- [oneshot]
- [slice of life]
- (i 2 więcej)
-
[Konkurs] Konkurs Literacki edycja XII "Nightmare Night"
temat napisał nowy post w Archiwum fanfików
Drugie miejsce, yay! :ajawesome: Gratulacje dla zwycięscy i podziękowania dla jurorów za szybkie ogłoszenie wyników- 90 odpowiedzi
-
- 1
-
- Konkurs
- XII Edycja
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Ludzie, nie karmcie trolla ;]
-
Właśnie, że jest. Dziewczyny chodzą z różnymi "dresikami" itp., bo tacy są pewni siebie i się nie czają. Pewność siebie jest ogromnym atutem (według słów moich koleżanek i kolegów mających większe sukcesy na tym polu niż ja).
-
Jedna rada ode mnie: ludziska, jak ktoś się wam podoba, to nie czajcie się pół roku, tylko podjedźcie i zagadajcie, spróbujcie się umówić lub coś. Albo coś zaiskrzy i będzie fajnie, albo otrzymacie prostą odpowiedź i będziecie mogli ruszyć dalej i nie stracicie czasu na "cierpienia młodego Wertera".
-
Nie znoszę tego słowa. Wrzód na języku polskim.
-
Wolny. Są tego dwa powody: 1. Jestem debilem (jeśli chodzi o relacje damsko-męskie i moje do nich podejście na przestrzeni lat). Nie będę się rozwodził nad szczegółami, ale jest to fakt niezaprzeczalny. 2. Mam takie dziwne szczęście, że od paru lat każda dziewczyna, która mi się podoba jest albo zajęta, albo niezainteresowana. Ogólnie raczej przeważa pierwszy powód. Jak to zwykle bywa, zazwyczaj sami jesteśmy winni swoich niepowodzeń. A latka lecą i coraz smutniej wracać z pracy do pustego mieszkania...