Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Przepraszam... - powiedział znowu. Jego wyraz twarzy dalej był pusty, a głos wciąż ponury. Widać było że żałuje.
  2. Law poszedł razem z Emily na dół, do kuchni. Jonathan spojrzał tylko na rany. Jego wyraz twarzy się nie zmienił, jednak był jeszcze bardziej smutny niż wcześniej. - Lorence... - powiedział, po chwili wyciągnął jej jedną słuchawkę z ucha. - Przepraszam. - powiedział. Brzmiał niewyobrażalnie smutno. Dawno go takiego nikt nie słyszał.
  3. Ostatnie co można było wyczytać z twarzy Jonathana to obrażenie się, w zasadzie to nie można było wyczytać nic. Nie miał żadnego wyrazu twarzy. Czyli był zdołowany, naprawdę zdołowany. Law zaśmiał się. - Ale najpierw coś zjedzmy. To i tak im dużo czasu zajmie. - stwierdził.
  4. - Teraz wypadało by zbudować fort w którym nas nie dopadnie. - powiedział Law do Emily, szeptem. Jonathan w tym czasie stał spokojnie oparty o ścianę. Milczał. I wciąż wyglądał ponuro.
  5. Jonathan oparł się o ścianę, czekał aż Lorence się wyładuje. Co mogło zająć chwile... Gdyby nie fakt że nagle coś odrzuciło Lorence od drzwi tak że wpadła na Jonathana na co ten ją złapał. - Nie martwcie się, będziecie mogli wyjść jak się pogodzicie~ - powiedział Law głaskając Emily. - A i wasze moce nie działają~ - dodał po czym się zaśmiał.
  6. Jonathan zdziwił się, ale po chwili wzruszył ramionami. - Dobra. - powiedział i wstał, poszedł za dziewczyną. W sumie to wciąż było zdziwiony. Gdy Emily doprowadziła go do składzika nic nie podejrzewając wszedł i zaczął sprawdzać korki... które były sprawne. - Ej o co chodzi? - zapytał. W tym czasie Law poszedł z drugiej strony szkoły, tak aby nie wpaść na Jonathana i Emily, nawet założył kaptur żeby wyglądał fajniej. Poszedł okrężną drogą do kuchni. Wszedł do środka. - Wybacz, ale to dla twojego dobra. - powiedział, wciąż idąc przed siebie wykonał jakiś gest dłonią na co Lorence poczuła że jest skrępowana. Nie mogła też za bardzo mówić. Law akurat w tym momencie podszedł i złapał ją tak że nie upadła na ziemie. Potem się nie odezwał. Zaniósł ją tylko do składzika. Wepchnął ją do pomieszczenia i zaklęcie zostało przełamane. Objął jedną ręką Emily. - Dobra moi drodzy. Pogadajcie ze sobą. Uspokójcie się i w ogóle. - powiedział. Dalej miał kaptur.
  7. Law szybko ubrał się, w ten sam płaszcz co wcześniej. No i oczywiście spodnie i buty. - Wiem, wiem, załatwimy to raz dwa. Ale wpierw przygotujmy pomieszczenie do którego ich wrzucimy. - stwierdził. Złapał Emily za rękę i ruszył na poszukiwanie czegoś dobrego. - Składzik się nada. - uznał. Otworzył drzwi. Wystawił rękę przed siebie. Po chwili literki zaczęły pojawiać się na ścianach. Szybko jednak zniknęły. - Gotowe. Teraz trzeba ich tu przyciągnąć. - powiedział.
  8. - Po prostu ich tam zaciągnę i magią. - stwierdził Law wzruszając ramionami. Jonathan widząc absolutny brak reakcji ze strony Lorence zrobił się jeszcze bardziej ponury. Najwidoczniej miała go gdzieś. To było dość... smutne. Zaczęła mieć go gdzieś przez fakt że nie chciał by niszczyła sobie zdrowie. Wpatrywał się tylko martwym wzrokiem w szklankę z colą.
  9. - Będzie trzeba coś zrobić żeby się pogodzili. - stwierdził Law. - Może wrzucimy ich do jednego pokoju, pozbawimy ich możliwości wyjścia i damy im czas żeby się pogodzili? - zaproponował. Jonathan w tym czasie był w kuchni, nalał sobie coli a potem usiadł na krześle i westchnął. Wyglądał dość ponuro jak na siebie. Przy okazji bawił się wisiorkiem.
  10. - Teraz nie mają żadnych szans. - powiedział Law. - Więc księżniczko, jak sprawdza się twój bohater? - zapytał. Jonathan zobaczył że pada. Westchnął po czym wyszedł na zewnątrz kierując się aurą Lorence. Gdy ją wreszcie znalazł zobaczył że śpi. Westchnął, podszedł i wziął ją na ręce. Zaniósł ją do szkoły gdzie położył ją na sofie po czym sam poszedł do kuchni coś przekąsić.
  11. Chłopak tylko się uśmiechnął. Uścisk był nieco mocniejszy. - Po prostu następnym razem się nie dam tylko będę walczył. - powiedział.
  12. Czy mogę dostać diadem z symbolem gier rpg?
  13. Chłopak posłał tylko ciepły uśmiech Emily. - Jest okej, nie martw się. - powiedział. Po chwili przytulił ją mocno.
  14. - Młody jest bardzo pojętny. - powiedział Grabarz. - Sebastianie, możesz na chwilę zostawić nas samych? - zapytał po chwili patrząc na chłopaka. Ten kiwnął posłusznie głową i odszedł wydawał się zaczytany. - Będziemy chować niedawno zmarłą wiedźmę. Najpewniej jego matkę. Co za tym idzie ktoś od jej morderców może tu przyjść w poszukiwaniu chłopca. - powiedział gdy zostali sami.
  15. Mephisto The Undying

    Kram Egozrcystów [Gra]

    Dipper wzdrygnął się. - Weź mi nie przypominaj. On jest zły. Ale ostatnio jest podejrzanie pomocy. Jak nie on. - powiedział. - To jest nas trójka. Chyba że idzie ktoś jeszcze. - dodał po chwili.
  16. Chłopak uśmiechnął się szeroko. Jednak szybko złapał się za ranny policzek. Zaraz potem spojrzał na Emily. - Jeśli nic ci nie zrobili to dobrze. - powiedział. Po chwili spróbował podnieść się do siadu. - owie, owie. - mruknął łapiąc się za żebra.
  17. - Zajebiście... nie dość że wpakowałem się w pomoc planecie która mnie nie obchodzi to teraz zdechnę za zbrodnie których nie popełniłem! - powiedział wściekle. - Nie umiecie pilnować swojego władcy a potem oskarżacie kogoś bez sprawdzenia żadnych dowodów! - to było kierowane już bezpośrednio do mężczyzny. Wydawał się być naprawdę wściekły. W sumie kto w takiej sytuacji by nie był?
  18. Law spojrzał na dziewczynę, nie był szczególnie poobijany, tylko leciała mu krew z nosa i miał przecięty policzek. - H...hej. Nic ci nie jest? - zapytał z trudem. Złapał jej dłoń. Uśmiechał się? Tak, uśmiechał się. Mimo ran. - Obroniłem cię bo przecież księżniczka potrzebuje swojego bohatera. - powiedział. Nie należał do słabych osób. Powiem więcej, był całkiem twardy.
  19. Law akurat nie był w razem z Emily, poszedł do automatu szkolnego żeby kupić coś do picia. Gdy wrócił zobaczył że ktoś ją zaczepia. Podbiegł do niej. - Zostawcie ją. - powiedział do chłopaka i jego kolegi. Ci tylko parskneli śmiechem. Popchnęli dziewczynę i podeszli do Law'a. Jeden uderzył go w nos a drugi złapał mu ręce od tyły. - Bohater się znalazł. - wycedził. Przejechał mu po policzku nożyczkami zostawiając szramę. Przywalił mu tym razem w brzuch na co Law upadł. Kopneli go kilka razy. Po chwili jednak zobaczyli że niedaleko jest nauczycielka i uciekli. Law zaś leżał obolały na ziemi.
  20. Law bardzo zdziwił się tą nagłą reakcją dziewczyny. Chociaż było to całkiem przyjemne. Odwzajemnił przytulenie. Posiedział tak chwilę. - Chcesz może ciastko? - zapytał po chwili chłopak.
  21. - Tak tak, mam prawo zachować milczenie. Zacznę jednak od trzech argumentów które potwierdzają moją niewinność. - oznajmił spokojnie. - Po pierwsze, nie mam celu w królobójstwie. Jestem wynalazcą. Nie obchodzi mnie żadna nowa planeta, ani żadna władza. Zdecydowanie wolałbym żyć u was na planecie postępu nie tej która woli stare czasy. - zaczął. - Po drugie. Moja broń nie jest w stanie zabić. - powiedział. Przyjrzał się osobie przed sobą. - Po trzecie. Wyszedłem z sali po usłyszeniu huku. Nie przed nim. Wcześniej jej nie opuściłem. - oznajmił. - Wasz król nie żyje, ale sądzę że jako wojskowy powinieneś dbać o jego ochronę. Więc jeśli spartaczyłeś, proszę nie rzucaj podejrzenia na kogoś kto poszedł do cholery sprawdzić źródło hałasu. - ostatnie słowa wypowiedział naprawdę ostro. Jego wyraz twarzy jednak nie zmienił się. Wpatrywał się tylko w Johna tym zimnym, lodowo błękitnym wzrokiem. ((Zapomniałem podać kolor oczu mojej postaci. Po angielsku mówi się na to Ice Blue, nie wiem jak po polsku za bardzo :/ Ogólnie jest to jasny, błękitny wymieszany z białym kolor.))
  22. Law uśmiechnął się szeroko do dziewczyny. W sumie cieszyło go to bo nie będzie musiał siedzieć sam. Większość jego znajomych została w szkocji a tutaj już znalazł kogoś z kim może się zaprzyjaźnić. - Yay, mam przyjaciela. - powiedział i uśmiechnął się szeroko. Wyglądał na naprawdę zadowolonego.
  23. - Nigdy nie sądziłem że Japończycy są tak zamknięci w sobie. - powiedział chłopak, przyjrzał się dziewczynie jakby się nad czymś zastanawiał. - Może to i głupie... ale skoro też nie masz za bardzo przyjaciół to może ja zostanę twoim przyjacielem, a ty moim? - zaproponował po chwili. Spodziewał się że raczej odmówi ale jego matka często mu powtarzała że warto próbować. Tak więc zrobił.
×
×
  • Utwórz nowe...