-
Zawartość
10766 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Mephisto The Undying
-
- Jesteś. Masz zaledwie 18 lat... No i czy ja się nabijam? Ja się zwyczajnie bawię. To wy robicie śmieszne rzeczy. - uśmiechnął się chamsko lądując na gałęzi.
- 1512 odpowiedzi
-
Lee wzbił się w powietrze pozwalając wilkom uderzyć w gałąź. - Ja spadnę? - zaśmiał się. Nie zmienił się całkowicie. Na razie miał tylko skrzydła. Wylądował na innym drzewie. - Mam ponad 1700 lat. Myślisz że jestem idiotą dziewczynko? - zapytał kpiąco i zaśmiał się.
- 1512 odpowiedzi
-
Lee zaśmiał się kpiąco. - Och. Doprawdy? Chcę to zobaczyć. - powiedział i wrócił do poprzedniej pozycji. Stanął na gałęzi. Na jego rękach pojawiło się kilka piór ale nikt tego jeszcze nie zauważył.
- 1512 odpowiedzi
-
Zobaczył wilkołaka. Przekręcił się do góry nogami, trzymając się nimi gałęzi. Zwisał głową w dół i zaczął się śmiać. - Yay. Piesek. Dużo piesków. - zaśmiał się kpiąco. - Banda dzieciaczków...
- 1512 odpowiedzi
-
Lee przyglądał się odchodzącej kobiecie przez kilka sekund. Potem oddalił się od ludzi i zmieniając się w kruka poleciał w storę lasu. Przysiadł na drzewie w pobliżu jaskini w której wyczuł wilkołaki. Wrócił do zwykłej formy i usiadłszy na gałęzi zaczął śpiewać The Trooper Iron Maiden z nadzieją że jakieś wilkołaki wyjdą bo chciał dokładnie wiedzieć jakie to stwory są w mieście.
- 1512 odpowiedzi
-
Aaron wywrócił się. Zaczął uderzać wściekle ręką w ziemie. - Kurwa, kurwa, kurwa! To cholerstwo! - krzyczał z bólu. Starał się nie ruszać nogą. - Chyba królewskie ziele może pomóc ale nie wiem. Kurrwa. - powiedział przez chwilę przerywając przeklinanie. ((Mam nadzieje że mogę poprzeklinać. Bądź co bądź to musi boleć.))
-
- Czyli jestem tu 27 minut. Zależy od tego jaka jest godzina. - powiedział i uśmiechnął się lekko. - Coś ty taka podejrzliwa?
- 1512 odpowiedzi
-
Cóż. Przydał by się ktoś jeszcze. Ale jako iż z post apo ziemi są dwie osoby na razie nie można pochodzić z tego wymiaru. Jak dojdzie ktoś jeszcze spoza to oczywiście znowu będzie można zostać istotą która przetrwała.
-
- Hm. Od kiedy pytasz... Cóż to zależy. Która godzina?
- 1512 odpowiedzi
-
Spojrzał na kobietę. Przerwał śpiew. - No. Wampierz jak mniemam... Ilu was tu jest? - zapytał lekko kpiącym tonem.
- 1512 odpowiedzi
-
Lee jak miał w zwyczaju nucił, dokładniej Aces High Iron Maiden. Na plecach w pokrowcu miał swoja gitarę która była zarówno bronią. Po chwili zaczął śpiewać Dance of The Death również Ironów. - Let me tell you a story to chill bones about things what i saw. One night wandering in the everglades. I'd one drink but no more. I was rambling, enjoying the bright moonlight. Gazing up at the stars. Not aware of a presence so near to me. Watching my every move... - nie przerywał śpiewu a trzeba było mu przyznać że ma przyjemny głos.
- 1512 odpowiedzi
-
[zgłoszenie. A jak!] 1. Imię i nazwisko: Marshall Lee 2. Wiek: 1713 (wygląda na 20) 3. Rasa: demon. 4.Specjalna umiejętność: zmiana w kruka. 5.Wygląd: wysoki na około 195 cm, ciemnowłosy i stosunkowo blady mężczyzna. Często chodzi z gitarą i nuci. Często nosi ciemne jeansy wpuszczone w glany. 6.Charakter: jak na demona to jest miły, wesoły, sarkastyczny. Czasami wredny. Lubi śpiewać (głównie utwory Iron Maiden i Powerwolfa) sprawia wrażenie lekkiego zboczeńca ale na ogół się tylko zgrywa, chociaż czasami naprawdę komplementuje.
- 1512 odpowiedzi
-
Aaron szybko zastrzel dwa pająki. Szybkim ruchem dobyłem jataganu i sztyletu. Każdego pająka zabijałem dwoma precyzyjnymi cięciami. - 11 moi drodzy. A jak wy. - wyszczerzył zęby zabijając dwa kolejne. - 13... -
-
Aaron chwycił strzałę w usta i wyciągnął nową. Kiwną twierdząco głową. Podniósł lekko łuk i naciągnął cięciwę. Uśmiechnął się. - I tak wygram... - pomyślał.
-
Przeczytałem list. - Smutne. Luna jednak leci na Celestie... Chociaż co mi tam. Takie coś też się fajnie ogląda. - zaśmiałem się. Wziąłem klucz i ruszyłem na górę. - Ciekawe co mają w tym ,, Ich miejscu'' - powiedziałem do siebie wchodząc na górę i podchodząc do drzwi na strych.
-
Stałem przez chwilę. - W sumie. Skoro mam klucz do szafki Luny może zobaczę co tam jest. - powiedziałem schodząc w dół. Ruszyłem w kierunku pokoi. Dotarłem do celu. Wciąż leciała muzyka. Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do szafki. Otworzyłem ją.
-
Aaron chwycił łuk w prawą rękę. Do drugiej chwycił strzałę. Nie celował. Czekał aż będzie musiał strzelić.Zbliżył się lekko do krasnoluda. - Pojedynek? Zakład że wybije ich więcej niż ty?
-
Przeczytałem list. - Serpent Sparkle? Sparkle? Chwileczkę. To znaczy że może ona jest jakoś spokrewniona nie z Cadance a z Twilight... - powiedziałem do siebie. Schowałem list do torby. - Damn... Ale zwrot akcji... - powiedziałem rozglądając się po pralni i zamykając pralkę by więcej nie musieć czuć smrodu. Wyszedłem na zewnątrz. - Doobra. Co teraz? - ((Iść w głąb korytarza czy do szafki Luny?))
-
Przyjrzałem się. - Renys była w ciąży? Więęc to wyjaśnia Cadance. I to dokładnie wyjaśnia. - odłożyłem test ciążowy na pralkę. - Z Serpentem zapewne... - pomyślałem. Spojrzałem na pralkę. - A co mi tam. To nie tak że znajdę tam trupa czy coś... - powiedziałem otwierając pralkę.
-
Rozejrzałem się. Popatrzałem na małe ,,coś'' podszedłem do tego i podniosłem to patrząc na to ze zdziwieniem. - Co to jest? Wygląda jak... Coś?- pomyślałem. ((No tu nie mam za bardzo jak się rozpisać...))
-
Przeczytałem kartkę. - Biedna Renys... Cóż. Jej matka jest moim zdaniem straszna... Była... A może i jest...Kto wie... - schowałem kartkę do albumu. - Czyli kąpali się w tej wannie ta? No cóż. - pomyślałem rozglądając się po pomieszczeniu. - Chyba to wszystko. - kaszlnąłem. - Chyba się przeziębiłem. - pomyślałem wychodząc. Spojrzałem na drzwi naprzeciw. Podszedłem do nich popchnąłem je.
-
((Dobrze że nie ponysutra...)) Przyjrzałem się książce. - Umm. Chyba nie jest mi to potrzebne. - pomyślałem odkładając książkę na miejsce i biorąc kartkę w kopytka.
-
Położyłem płytkę obok siebie. Zacząłem patrzeć na zawartość ukrytego schowka. - Książka i kartka... - wziąłem książkę w kopytka i zacząłem się jej przyglądać.
-
Rozejrzałem się. - Ktoś tu się kąpał ? - pomyślałem. Rozejrzałem się jeszcze raz. Podszedłem do nieprzymocowanej płytki i postarałem się ją wyciągnąć.
-
Plazmanie mają imiona ale nie zawsze. Mogą też manipulować kształtem. Niektóre nawet się ubierają. Tak tylko mówię.