Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - Na polowanie co. Nie wiem... Nie sądzę bym się przydał. A co do zakupów. To spoko, sam sobie dam radę.
  2. - Och nie, on jest od was młodszy. On pochodzi z roku. Um. 10125. Prawda? I wierz mi będziesz przydatna... - powiedział do Alin.
  3. - To co ludzie. Ale i krwią nie pogardzę. Ale ją bardziej traktuję jako napój. A co? -
  4. - Ależ owszem 408. Możesz sobie zjeść. - zaczął wskazywać na różne pokarmy. - Tomato, cytrynka, oliwka i gorzała. - powiedział wesoło. - Powitajcie Obiekt 408, broń Plazmanśką z uniwersum B4-1 g-32. Ich nie zabijaj. - wskazał na ludzi. - Oni są z tobą. - podszedł do Aarona, stuknął jego zbroję która zmieniła się w kulkę. - Technologia z twojej przyszłości Aaronie. Twoja zbroja jest skompresowana.
  5. - A nu, z tobą było by fajniej ale i tak nie najgorzej. - uśmiechnął się. - Trochę kiepska pobudka ale...
  6. Maltasar spojrzał na Obiekt 408. - O intergalagtycznym glucie mowa... - wskazał na istotę z plazmy. - Przywitajcie kolejnego członka swej drużyny. - zaśmiał się. - Witaj Obiekcie 408. Dosiądziesz się? Spokojne będziesz miał co zabijać...
  7. Lee spadł z kanapy. - Nosz jop twoja... - wstał powoli. Przeciągnął się. Przyjrzał się sobie żeby sprawdzić czy nie ma ugryzień. Wyszczerzył zęby. Poszedł do kuchni. Poruszał się na tyle chicho że wampirzyca raczej go nie zauważyła. Szturchnął ją lekko. Po chwili usiadł. - Dobry...
  8. - Jak kryształy. Kolorowe i w kształcie kryształu. Ta. Z grubsza to tyle. Smacznego. - wskazał na jedzenie. - Kilkorgu z was nie miało szansy zjeść czegoś takiego prawda? - Na stole stały różnorakie wykwintne dania począwszy od owoców morza aż po nadziewanego indyka.
  9. - Ja zwyczajnie żyję. Ale jako upadły... Cóż dziękuje za gościnę, i pamiętaj we mnie możesz się wgryźć kiedy zechcesz. - powiedział uwodzicielsko.
  10. - Och Alin. Jesteś tak samo potrzebna jak intergalaktyczny glut zabójca z kosmosu... - powiedział. - Jedna z istot która miała się pojawić. Czekamy jeszcze na nią. - powiedział. - A co do świata. Zaczniecie od świata który w XXI w na ziemi pojawił się w formie serialu dla małych dzieci. W świecie żyją kolorowe kucyki szerzące przyjaźń. - zaśmiał się. - Ja nie żartuje... Taki świat istnieje.
  11. - Och. Ależ oczywiście. Nie ma możliwości abyście zobaczyli nawet 1% światów. Kryształów jest kilka. - powiedział z uśmiechem. - Zwyczajnie się nadajesz...
  12. - Do góra pojutrza. Chociaż jeżeli chcesz mogę zostać dłużej. - znowu się wyszczerzył.
  13. - Bo zgubiłem mój miecz półtorak boga czasu +9 i nie mam itemków. Język XXII wieku... Nie mogę ingerować bezpośrednio w światy. Jeżeli bym spróbował stało by się to samo jakbym nic nie zrobił. To sobie zebrałem was i was wysyłam na misję. - powiedział z uśmiechem. - Och. Każda twoja decyzja tworzy nowy świat w którym podejmujesz inną. Teraz pomyśl że istot we wszechświecie jest ponad gogolplex...
  14. Lee zaśmiał się. - Mam ponad tysiąc pięćset lat. Nie jesteś dla mnie trochę za młoda? - zaśmiał się. - Tak na serio to zwyczajnie cię lubię. Milutka jesteś. - znowu wyszczerzył zęby.
  15. Maltasar spojrzał na grupę. Uśmiechnął się. - Żaden z was nigdy nie widział magii co nie? To pomyślcie sobie że istota którą należy pokonać panuje nad magią wymiarów. Zabicie go nie będzie takie proste jak się zdaję. Najsampierw musicie znaleźć kryształy wymiaru i czasu. Czyli mniej więcej poskaczecie po innych światach. - powiedział miłym tonem.
  16. Lee spojrzał na Kat. - Nie chciałem? Nie powiedziałem tego... No i ładniutka jesteś... - wyszczerzył zęby pokazując lekko wydłużone kły.
  17. - Eh. To skoro nie chcecie wrócić do siebie to wyśle was gdzie indziej... - wzruszył ramionami. - To was zachęca?
  18. Lee wszedł za wampirzycą. Położył gitarę na ziemi, ściągnął buty i koszulę i położył się na kanapie. - Szkoda że śpię na kanapie. - zachichotał.
  19. Maltasar westchnął słysząc wypowiedź Alin. - Dobrze by było byście nie zabili siebie nawzajem... Bo jeżeli to zrobicie to cały wszechświat zniknie... Waszym zadaniem jest. Zgadliście. Uratowanie świata... Pewna istota złamała prawo świata. Zachwiała czasem oraz przestrzenią. Wy musicie go powstrzymać.
  20. Maltasar spojrzał na Anne. - Ekchem. Anno. Wiem iż to może być szok. Twój świat jest zniszczony i tak dalej ale. Może powiesz im coś o sobie. W sumie pochodzisz z tych samych czasów i wymiaru co Julia. - powiedział z uśmiechem. - Wszystko wkrótce wyjaśnię.
  21. - Och. Ależ tak. Jesteście żywi. Nie każdy z was też zaznał apokalipsy i nie każdy zaznał zdobyczy technologicznej. - uśmiechnął się. - Każdy z was jest pewnie zaskoczony. To może po kolei. Witajcie na Krańcu Czasu. Świecie który istnieje aby zachować równowagę w każdym z wymiarów. - usiadł na jednym z krzeseł. - Może się sobie przedstawicie? Ja wiem kim jesteście ale wy nie jesteście z tych samych światów. - powiedział uśmiechnięty.
  22. Lee wzruszył ramionami. - A niech ci krzyż na łeb spadnie. - Powiedział kpiąco do odchodzącego demona. Uśmiechnął się do wampirzycy. - Dzięki za nocleg. Tylko nie wypij mi całej krwi. Trudno znaleźć grupę C... - powiedział wesołym tonem.
  23. Maltasar spojrzał na przybyłych. Ukłonił się lekko. - Witajcie. Nazywam się Maltasar. Jestem w sumie bogiem. Zapewne zastanawiacie się po co was tu zebrałem. Może usiądziecie? - wskazał na plac ze stołem. - Postaram się wam mniej więcej wyjaśnić co i jak. - powiedział miłym tonem.
  24. Lee spojrzał na wampirzyce i na demona. - Cóż. Technicznie rzecz biorąc mam prawo znać odpowiedź. W końcu jestem earlem. A ty? Kim jesteś w piekielnych kręgach? - zapytał demona.
  25. Lee odwrócił się. - Ekchem. Siostro, czemuż to nas śledzisz? - powiedział spokojnie do śledzącego ich demona. - Nie myślisz chyba że Earl piekła nie zauważy demona... - powiedział lekko kpiącym tonem. ((Lee większość demonów nazywa siostrą lub bratem))
×
×
  • Utwórz nowe...