Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. ((Cały wczorajszy dzień byłem poza domem a jak wróciłem to nie miałem siły na wymyślanie skomplikowanych opisów. No i dziś szkoła)) Rozejrzałem się po pomieszczeniu. - Ładnie tu. Rodzice księżniczek mają gust. Chciałbym mieć taki dywan w domu. Chociaż jeżeli teraz mam akt własności może pozwolą mi zabrać dywan. - mruknąłem do samego siebie. - Może powinienem przeszukać półki. - podszedłem do jednej z nich i zacząłem przyglądać się zawartości.
  2. Suprise! Ojciec Dyktator przybył! W wiadomym celu. Cóż. Jak dotychczas zostałaś zalana pytaniami od Fana Vinyl Scratch. Postanowiłem że wprowadzę nutkę inności i ja zadam. Shall we? 1. Co powiesz o twoim domniemanym nowym imieniu? (Adagio coś tam) 2. Najbardziej chamska rzecz jaką zrobiłaś komukolwiek? 3. Wypowiesz się na temat tego utworu?
  3. Imię: Sytrii Płeć: mężczyzna Frakcja: heretycy Wygląd: wysoki i smukły mężczyzna z ciemnymi włosami, lekkim zarostem oraz delikatną blizną przechodzącą ukosem przez grzbiet nosa. Zazwyczaj ubiera się w czarne spodnie ze skóry oplecione pasami w kilku miejscach (pasy ma tylko wokół jednej z nóg), wysokie buty z metalowymi okuciami, koszulę bez rękawów zapinaną paskami z jakimś dziwacznym symbolem na plecach. Do tego ciemna kurtka ze skóry z kapturem z podobnym symbolem na plecach. Ma też skórzane rękawiczki bez palców z ćwiekami na knykciach. Na twarzy nosi czasem maskę. (przypominającą maskę pustego z bleach) Broń: kusarigama (łańcuch zakończony sierpem) z około sześciometrowym łancuchem. Zazwyczaj oplata łańcuch wokół ręki i macha sierpem nad głową przez co może bardziej boleśnie atakować. Do tego ma jeszcze zwykły sztylet. Zwierze: czarna wiwerna którą nazywa Eris Historia: Sytrii nie od zawsze był heretykiem. Swe życie zaczął jako zwykły człowiek. Był jednak inny. Miał pociąg do śmierci. W wieku około dziesięciu lat zabił jedno z dzieci a następnie zwłoki oddał bestią mroku. Taką dietą karmił zwłaszcza jedną młodą wiwerne. Robił to tak długo że aż oswoił ją. Wtedy też postanowił zacząć swą karierę jako heretyk. Porzucił stare imię i przyjął nowe. Do teraz podróżuje a raz w roku wraca do swego rodzimego miasta i zabija kolejne kilka dzieci. Karmiąc nimi wiwernę. Ludzie z miasta starali się go zabić jednak zawsze powodowało więcej ofiar. Wkrótce ludzie poddali się oddając swe dzieci potworowi nazywanemu przez nich ,, Przybywającym Cierpienie''.
  4. ((Byłem zajęty cieszeniem się z posiadania willi. )) Przyjrzałem się mapce - Czyli mam mapkę domu. Nice. Chwilka. Czy ja byłem w bibliotece? - mruknąłem do siebie i zacząłem rozglądać się po pokoju.
  5. Zobaczyłem akt własności a potem pocztówkę. - Czyżby Serpent był jednorożcem? Ładną ma siostrę. - mruknąłem do siebie. - Zatem jeżeli teraz ja mam akt własności... To znaczy że... - zachichotałem. - Mam wille... - znowu zachichotałem. Schowałem pocztówkę i akt własności do torby. Spojrzałem na drzwi. Podszedłem do nich i pchnąłem je lekko. ((Mnie jutro przez większość dnia nie ma :( ))
  6. ((Oo. Czyli starzeję się. )) Przeczytałem list. - List na temat ich spotkania, a przynajmniej tego co wydarzyło się zamiast, tak? Zaproponował spotkanie w jego rodzinnym domu. I chce się dostać do lewej strony domu. Ja też w sumie. - schowałem list do albumu. - Dobra co teraz? - wyszedłem z pokoju, rozejrzałem się. - To idziemy dalej. - Ruszyłem do dalszej części korytarza.
  7. Przeczytałem notkę. - Znalazła jakieś miejsce podczas chodzenia z Serpentem. Hm. No i zastanawiała się jak wysoki jest były właściciel posesji. - mówiłem sam do siebie. - Tylko po co narysowała tego duszka? - schowałem kartkę do albumu. Potem zrobiłem to samo z kartką z biurka. Poprawiłem okulary i rozpiąłem kurtkę. - Hm. Tu jest jeszcze jeden. - wziąłem list z pudła i zacząłem czytać. ((Albo ja się starzeje albo jej pismo staje się coraz gorsze))
  8. Przeczytałem liścik. - Niespełniona miłość, rozstanie, kazirodcze władczynie, a to wszystko w kolejnym odcinku ,,Domu obok błękitnej rzeki" - zachichotałem. - Eh. Serpent wyjechał do Arabii siodłowej. Jak mniemam chcą przed jego wyjazdem ekhem. Zrobić sobie Cadance... Chwila. To by wyjaśniało jej pochodzenie. Och Star jesteś geniuszem! No tak to by miało sens. Ale jak ten cały Serpent wyglądał... Pewnie dowiedziałbym się jak bym wyjechał do Arabii. - westchnąłem. Rozejrzałem się po pokoju. - To teraz ten liścik. Shall we? - mruknąłem do siebie. Podnosząc kartkę spod łóżka.
  9. Rozejrzałem się. W przeciwnie do reszty pokoi ten był pusty. - Pewnie wiadomo że tu nie wróci. - podszedłem do biurka i zacząłem czytać leżącą na nim kartkę.
  10. Przyjrzałem się obrazowi. - Hm. Pan nocy co? Wygląda dość fajnie. - mruknąłem do siebie opisując przy okazji obraz w notatniku. Po chwili podszedłem do drzwi. - Więc tu pewnie. - Popchnąłem drzwi.
  11. Odwróciłem się i zacząłem iść dalej korytarzem po lewej. Szedłem przez chwilę aż wróciłem do korytarza w którym znajdował się pokój Luny. Rozejrzałem się znowu. - Hm. - ruszyłem dalej. - Co my tu mamy? - mruknąłem do siebie.
  12. Wzruszyłem ramionami. - No nic. Najwyżej później się znajdzie. Został korytarz na prawo. - mruknąłem pod nosem i zacząłem iść w kierunku holu. Gdy dotarłem podszedłem do wejścia do drugiego korytarza. Popchnąłem drzwi. - Uch. Mam nadzieje że będzie dobrze. - nie ruszyły się. ((Chwila, chwila. Wcześniej miałem dostępną drogę w lewo. Poszedłem tam. Co jest tam jeszcze?))
  13. Przeczytałem kartkę - Hmm. Czyli dobrze myślałem, Renys kochała się w Serpencie. Liściki na lekcji co? - schowałem kartkę do torby. Wyszedłem z garderoby. Rozejrzałem się po pokoju. - Czyli została szafka... Hm. - podszedłem do niej i starałem się otworzyć. - Zamknięte? Ciekawe czy jest tu kluczyk... - rozejrzałem się. ((Mam wyłamać drzwiczki czy jak?))
  14. Spojrzałem na gazetę. Odłożyłem ją. - To nie dla mnie... Ale w sumie. Puszcze sobie Iron Mare (Iron Maiden) - podszedłem do odtwarzacza. Znalazłem kasetę i włączyłem ją. - Ach. Fear of the Dark... Wspaniałość. - podszedłem do drzwi. - Ciekawe co jest tu.
  15. ((A mogę puścić muzykę?)) Uśmiechnąłem się widząc pokój Luny. - Prawie jak w domu. Ale ja mam nieco jaśniejszą tapetę. - mruknąłem pod nosem. Podszedłem do kaset. Przyglądałem się im chwilę. - Mam swoją kolekcje. - Podszedłem do gazety. Podniosłem ją.
  16. ((Mr. Desmond Argrei... Uznałem to za nazwisko. To że willa się tak nazywa nie oznacza że właściciel nie mógł.))
  17. Przeczytałem posklejaną gazetę. - Pan Desmond Argrei. Argrei, Argrei. Nie nie kojarzę. - Schowałem kartkę do albumu. - Został pokój. Przepraszam. Strefa 51. - zachichotałem. Podszedłem wolnym krokiem do drzwi. - Błagam byle nie było tam zdjęć Celestii, Luny i dziwnej miłości. - mruknąłem do siebie i pchnąłem drzwi.
  18. Przyjrzałem się korytarzowi. Zaśmiałem się widząc napis na drzwiach. - Pewnie to jest pokój Luny. - spojrzałem na szafkę. Leżała na niej jakaś kartka postanowiłem ją obejrzeć.
  19. Spojrzałem na kartkę. - Cóż, heartwarming. Czyli księżniczki były blisko. Za blisko. To że to dwie klacze to ok rozumiem ale siostry? To lekka przesada. - zabrałem kartkę. - Wyszedłem ze składziku. Wciąż miałem takie dziwne uczucie że mieszkałem w kraju którego władczynie były w kazirodczym związku. Wyszedłem z pokoju. - Chyba została jeszcze druga strona i reszta tego koryatarza... - ruszyłem wgłąb. - Mam nadzieje że tam nie znajdę czegoś takiego... - mruknąłem pod nosem
  20. ((Och ależ czytałem. Przy tym fragmencie się śmiałem ale bałem się to skomentować... No i nie dałbym rady. Do teraz się śmieje jak o tym pomyślę.)) Zobaczyłem gazetę. - Zatem podsumujmy zebrane informacje... Tia i Luna równa się ekhem. Skomplikowany emocjonalny związek. Tajemnicza Renys to dostrzegała. Pewnie obecnie nie żyje, matka księżniczek Sunflare chce ją wskrzesić, ich ojciec Nox chyba dziś wraca. Kto by się spodziewał takiej sytuacji. Zatem wysłanie Night Mare Moon na księżyc było tylko załamaniem w związku? Uch. Teraz ci się na żarty zbiera Star? Masz tu poważną sytuacje. - rozejrzałem się. Przełknąłem ślinę. - Zostały drzwi. Eh. Czyli że nazywanie Celesti Molestią ma jakieś podłoże co? - podszedłem do drzwi. Znowu przełknąłem ślinę. Pchnąłem je.
  21. Przeczytałem notkę. - Więc. Miała raczej neutralne kontakty z siostrami. Zawsze wiedziała że Celestia jest mądrzejsza. Hmm. - powiedziałem do siebie. Schowałem ją do albumu. - Co my tu jeszcze mamy? - rozejrzałem się. - Została gazeta. - chwyciłem gazetę i zacząłem czytać.
  22. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. - Mam pewien głupi pomysł. - potrząsnąłem głową. - Nie, nie, nie! Powagi Star. - Podszedłem do odtwarzacza i puściłem muzykę (a co za utwór). Potem wziąłem kartkę spod dywanu, usiadłem na łóżku i przeczytałem.
  23. Przeczytałem kartkę. - Czyżby kartka z ocenami. Jak widzę Renys była dobra w lataniu i malowaniu ale kiepska w magii, historii oraz matematyce. Hm. W sumie lampka może się przydać. - schowałem kartkę do albumu a lampkę przypiąłem do torby. Ponownie chwyciłem postawioną latarkę w zęby. - No to został pokój... - podszedłem do drzwi znajdujących się na korytarzu. Pchnąłem je.
  24. Rozejrzałem się. Podziwiałem przez chwilę wystrój wnętrza. - Korytarz jak korytarz - mruknąłem chwytając latarkę w zęby. Podszedłem do komody i zacząłem ją przeszukiwać.
×
×
  • Utwórz nowe...