Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Bryan zastanowił się. -Wygląda na to, że naprawdę musisz na coś chorować.- Powiedział z lekkim zainteresowaniem.- Moja mama pracuje w Mungu ale nie nigdy nie słyszałem aby komuś, kto nie jest poważnie chory przypisywany jest jakiś eliksir.- Chłopak przyglądał się Dantemu.
  2. -Wiem, że powiedział.- Powiedział poważnym tonem Bryan.- To było straszne. Moi rodzice dość mocno to przeżyli. Mimo tego że ojciec jest mugolem. Jednak i on uważa, że zabójstwo jest niewybaczalne.- Dodał.
  3. -Dobra zobaczymy.-Powiedział z mieszanym wyrazem twarzy. Nie lubił eliksirów bardzo. Jednak chyba nie będzie miał wyboru. -Zobaczymy co się będzie działo.- Powiedział po czym ponownie otworzył książkę i zaczął czytać. Chciał się czymś zająć do czasu aż dojadą lub do czasu aż coś się stanie.
  4. -No niestety jestem młodszy od was i nie wiem jak to było wcześniej. Jednak wydaje mi się, że to stanowisko jest jakieś przeklęte.- Powiedział po chwili namysłu. - A informacją, że muszę uważać na eliksirach mnie nie pocieszyłeś wiesz. - Powiedział spuszczając lekko wzrok. Nie lubił lekcji z profesorem Snape'em.
  5. Bryan wybuchł śmiechem. -"ładnie pachniesz" Ale tekst- Nadal się śmiał. Po chwili poklepał chłopaka po nodze. - Aczkolwiek widać, że twój podryw zadziałał. A ja czekam właśnie na obronę przed czarną magią. Chcę dołączyć do jakieś brygady magicznej czy czegoś podobnego. Może nawet zostanę aurorem.- Powiedział patrząc na zebranych.
  6. Bryan uśmiechnął się lekko. -Nie. Po prostu byłem ciekawy.- Powiedział z uśmiechem.- Wolałem się zapytać. Bo moja matka miała trochę oporów aby w zeszłym roku posłać mnie do szkoły. Wilkołaki nie są przyjazne dla ludzi. - Dodał poważną miną. - Aczkolwiek profesor Lupin jako nauczyciel był mega.
  7. Bryan zamknął książkę. -A co bawisz się w profesora Lupina?- Zapytał wyraźnie zainteresowany.- Za jakieś 2 tygodnie licząc od teraz.- Popatrzył na kalendarz w torbie. Były tam pozaznaczane różnymi kolorami różne daty.
  8. Bryan podniósł wzrok. -Próbuję dostać się na pałkarza. Jednak jak widzę jak grają bliźniacy to raczej się nie dostanę.- Powiedział z żalem w głosie. Chłopakowi bardzo zależało aby dostać się do drużyny. Od czasu poznania tej gry zawsze chciał grać. Z racji jego budowy idealnie pasowałby na pałkarza. -A ty też chcesz grać w drużynie?- Zapytał chłopaka.
  9. -Heh.- Bryan przewrócił oczami po czym wyjął z torby książkę "Quidditch przez wieki" i zaczął czytać.
  10. Bryan wzruszył ramionami. -Cóż zobaczymy. Nie ma w tym roku turnieju więc nie będą próbowali postarzeć się o kilka... dni- Bryan uśmiechnął się na wspomnienie poprzedniego roku, kiedy to bliźniacy próbowali podstępem dostać się do turnieju. -Zastanawia mnie jednak kto będzie nas uczył obrony przed czarną magią. O ile dobrze pamiętam profesora Moody'ego już nie ma w Hogwarcie prawda?- Popatrzył po zabranych. - W sumie podobały mi się z nim lekcje.- Dodał z nutką żalu w głosie.
  11. Bryan ponownie kichnął. Tym razem powodem była fretka. -Och. Dlatego nie mam zwierzątek.- Powiedział z lekkim żalem chłopak wyciągając chusteczkę i smarkając nos. -Pytałem już obecnych więc zapytam i was. Na którym roku jesteście?- Był ciekawy tak jak w poprzednim przypadku.
  12. -A ja jestem Bryan.- Pomachał lekko do dziewczyny. Nie wiedział zbytnio jak się zachować pośród starszych kolegów. Po chwili coś go zakręciło w nosie. Chłopak kichnął. -Cholerna alergia.- Powiedział cicho do siebie.
  13. [Discordia taka rada na przyszłość: Nie pisz, że któryś z graczy coś zrobił bo tego nie wiesz. Bo to już trochę wykracza poza to, co możesz zrobić. Ok? ]
  14. Bryan uśmiechnął się lekko. -Cóż albo ja jestem wysoki albo ty jesteś niski.- Powiedział uprzejmie. Nie chciał aby zostało to odebrane jako obraza tylko początek przyjaznej rozmowy. Chłopak zajął wolne miejsce po lewej stronie przedziału. -Widzę, że jesteście ode mnie znacznie starsi więc pozwolę sobie zapytać na którym roku jesteście?- Był ciekawy ile lat mieli jego rozmówcy. Chciał wiedzieć czy mogą mu coś ciekawego powiedzieć o szkole. Może nawet udałoby mu się dowiedzieć kto mógłby być nowym nauczycielem obrony przed czarną magią.
  15. Bryan wszedł na peron szybkim krokiem. Cholera prawie się spóźniłem. Skarcił się wskakując do pociągu. Na szczęście jego walizka została szybki schowana do środka wiec on nie musiał się tym martwić. Zaczął rozglądać się po przedziałach szukając jakiegoś wolnego. Zobaczył jeden w którym było tylko kilku starszych chłopaków z innych domów. Postanowił jednak wejść do środka. -Przepraszam. Czy tutaj jest wolne?- Zapytał zaglądając do środka.- Wszędzie jest spory tłok i nie mam zbytnio gdzie usiąść.
  16. -Co ona kombinuje?- Powiedział cicho do siebie widząc skaczącą mistrzynię. Podszedł do krawędzi i zobaczył gdzie wylądowała mistrzyni. Następnie odsunął się trochę, wziął lekki rozbieg i wyskoczył. Wylądował niedaleko mistrzyni amortyzując lądowanie drobną ilością mocy. -Co teraz?- Zapytał podchodząc do mistrzyni.
  17. Eomeer ruszył spokojnie za mistrzynią. Jako młody chłopak nie miał na początku problemu z dotrzymaniem tempa mistrzyni. Kiedy mistrzyni przyśpieszyła on również to uczynił. Po pewnym czasie zaczął odczuwać lekkie zmęczenie ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. jeśli będzie taka potrzeba to najwyżej ograniczę odczuwanie bólu. Rozmyślał biegnąc obok mistrzyni.
  18. -A na co mam czekać mistrzyni?- Zapytał lekko rozbawiony Eomeer.- Na bieganie nie ma co się przygotowywać.Wystarczy zacząć. A co do wyruszenia to jestem spakowany po...- odetchnął głęboko.- Po ostatniej wyprawie. No cóż. Jak mniemam mam dotrzymywać ci tempa tak?- Eomeer schował miecz i poszedł za mistrzynią. Przeczuwał, że to może nie być tylko dotrzymywanie kroku mistrzyni ale wolał nie wychodzić za bardzo w przyszłość z takimi teoriami.
  19. Cóż będę miał jeszcze czas na medytacje Pomyślał krótko Eomeer po czym popatrzył na mistrzynię. -Jestem gotowy.- Odparł krótko. Zastanawiał się jaka będzie ta część treningu.
  20. Wybacz. Musiałem nie zauważyć tego błędu... Mea Culpa [łac. moja wina]
  21. -Organizacja miała wojsko?- Zapytał zdziwiony Eomeer. Zainteresował go czas przeszły w wypowiedzi mistrzyni.- Czy to oznacza, że już nie mają? Co tam się stało?- Dopytywał się padawan. Próbował zdobyć jak najwięcej informacji o sytuacji na Naboo. Po chwili dodał. -Cóż skoro mam już twoje pozwolenie to po powrocie spróbuję zrobić ten sztylet. - Powiedział patrząc na mistrzynię. Wiedział, że będzie miał trochę roboty ze sporządzeniem lub znalezieniem planów. -Zatem mistrzyni skoro czas nas aż tak nie nagli to kiedy wyruszamy na Naboo?- Zapytał. Chciał wiedzieć ile czasu da mu mistrzyni na przygotowanie się do podróży. Oraz do tego co go czeka.
  22. -Rozumiem mistrzyni.- Odpowiedział padawan. Popatrzył na mistrzynię. -Mistrzyni skoro mamy teraz chwilę to mogę cię zapytać o jedną rzecz?-Zaczął Eomeer.- Podczas naszego ostatniego spotkania mówiłaś, że jeśli będę chciał się wyszkolić w używaniu dodatkowej broni niż miecz świetlny to będę musiał zapytać mojego mistrza. A skoro ty nią jesteś to kieruję do ciebie to pytanie. Czy udzielisz mi pozwolenia na zbudowaniu i wyszkoleniu się we władaniu sztyletem świetlnym?- Zapytał. Liczył na to, że mistrzyni się zgodzi. Po chwili ciszy Dodał. -A jak wyglądają sprawy na Naboo. Od kiedy to jedi zajmują się przestępcami? Nie ma czasem do tego policji czy innych służb?
  23. Eomeer poczuł, że ból ustaje. Powoli opuścił barierę. Nie wiedział czego może się spodziewać. Po chwili usłyszał pytanie mistrzyni i pokręcił głową. -Nie mistrzyni.- Odpowiedział krótko. Zastanawiało go czemu tak nagle muszą lecieć.- Co się dzieje na Naboo? - Zapytał z ostrożną ciekawością. Ostatni taki wylot przyniósł mu tylko poważne straty. Tym razem wolał uważać.- I czy to jest aż tak pilne, że musimy się natychmiast tam udać?- Padawan chciał się dowiedzieć jak najwięcej aby móc się przygotować mentalnie na to co może go czekać na nieznanej mu planecie. Muszę jeszcze zapytać o moją broń. Pomyślał patrząc ukosem na miecz byłej mistrzyni przypięty do pasa. Wolał jednak poczekać z tym pytaniem aż będą na statku.
  24. Eomeer w dalszym ciągu utrzymywał swoją tarczę. Jednak zwiększona dawka bólu spowodowała pojawienie się kropel potu na twarzy padawana. Cholera. Jeszcze trochę i będzie niebezpiecznie. Pomyślał. Mistrzyni zwiększała natężenie treningu aby go wzmocnić. Jednak wiedział, że jeśli przesadzą to może się źle skończyć dla chłopaka. Pomimo tego wzmocnił utworzoną przez siebie tarczę na tyle aby odczuwać tylko nieduży ból. Dokładnie taki sam jaki odczuwał wcześniej. Nie będzie tak łatwo. Powiedział w duchu przypominając co sobie przysiągł Eomeer po utracie mistrzyni.
  25. Yay^^ Jestem za. Bardzo chętnie dołączę, Jeśli chodzi o czas to ja preferuję czasy 3 części ale jak mnie przegłosujecie (Nie radzę bo pozamieniam w ropuchy xD) To przystanę na wasz wybór. Kartę trzymaj na pw bo nie będę tutaj zbytnio spamił.
×
×
  • Utwórz nowe...