Czuję się inwigilowany przez moją uczelnię. Wracam z wykładów, witam sie z rodzicami, którzy gratulują 5 z seminarium. Co w tym dziwnego? Nie mówiłem, ze mam dziś seminarium, ani co z niego dostałem.
Niestety przez uczelnię, a nie rodziców. Oni już tam nawet nikogo pytać nie muszą, tylko do nich spływają informacje na bieżąco. Nie wiem jak, ani czy mi się to podoba, ale próby zmiany tego mogłyby się odbić czkawką