-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
Przygotowałem dość węgla, kawałków drewna, piwa, kiełbasek, żeberek i karczków. Mięso i napoje włożyłem do małej lodówki i zacząłem przeczyszczać grilla w kształcie studni. Po uprzątnięciu przygotowałem miejsca siedzące, hamaki i ławki. - Dobrze na razie starczy - Powiedziałem do siebie. Usiadłem na jednym z hamaków i zacząłem się bujać.
-
Obudziłem się z drzemki, zobaczyłem Dearme. Pomachałem jej i poszedłem do tego baru. Usiadłem przy stoliku i zamówiłem kolejną kanapkę z pomidorem, a do picia piwo. Nie było tak dobre jak w tamtej chatce ale no nic. Każdy posiłek jest ważny i trzeba go należycie celebrować. Skończywszy śniadanio-obiad, wyszedłem na dwór i zacząłem przygotowywać na drugą noc grilla.
-
Victo skończył trening nad ranem, wyszedł z salki i poszedł pod prysznic żeby się odświeżyć. Nie pod gorącą wodą tylko lodowatą. Wytarł się ręcznikiem i wyszedłem na powierzchnie. Położyłem się w trawie żeby się trochę przespać.
-
Ćwicząc dalej niszczyłem kolejne potwory. Wysiłek odganiał wszystkie złe myśli. Cios, unik, zwód i ponownie cios. Wykonywałem coraz to trudniejsze układy walki połączone z ringmarem. Walka była przyjemną odmianą od zbyt dużego lenistwa.
-
Zszedłem z wieży i zobaczyłem zejście do podziemi. Wszedłem a dalej były sale treningowe. Zaciekawiła mnie jedna, w której były potwory do niszczenia. Wszedłem, wyjąłem miecz i przemieniłem się. Potwory popatrzyły po mnie i zaczęły atakować. Zacząłem niszczyć jednego po drugim. Wychodziły coraz to silniejsze lecz i tak dawałem sobie rade. - Ciekawy trening - Sapnąłem. Dalej miażdżyłem wrogów, nie używając magi ani czegokolwiek innego.
-
Pacze i napaczeć się nie mogę.
-
Siedziałem na wieży obserwując wszystkich w dole. Nie wiedziałem czemu ale miałem dziwne przeczucie co do nowej klaczy. - Czemu to wszystko musi takie być - Mruknąłem pod nosem.
-
Pojawił się nagle przy jeziorze i podszedł do niespodziewanego przybysza. - Witaj, nazywam się Victo - Podszedłem bliżej i Położyłem kopytko na OrangeSteel - Uleczę cię. - Po czym pojawiło się zielona poświata i wszystkie rany spowodowane upadkiem jak i siły wróciły do przybysza. Wstałem i wskoczyłem ponownie na swoją wieże żeby dalej obserwować gwiazdy.
-
Skończyłem nucić. Popatrzyłem w stronę stawu. - Ktoś nieźle się rozpędził - Pomyślałem i zacząłem obserwować gwiazdy. Rozmyślałem o tym jak spędzę resztę życia i czy w ogóle wyjdę z tego żywy. - Wyjdziesz - Powiedział głosik - Będziesz samotny jak dotychczas i będziesz żałował że nie zginąłeś. Czy wszystko musi być tak bolesne, sapnąłem i usiadłem na dachu dalej oglądając gwiazdy.
-
No to narzucaj a my będziemy grać, tylko podaj ip i powiedz od kiedy. Najlepiej też będzie umówić się na daną godzinę.
-
UFA !!!! LFO z anime Eureka Seven
-
Uwaga słońce spada nam na głowy!!!
-
Lista, nie wiem z czego Eureka Seven, jak dla mnie jedno z lepszych.
-
- Oh, dobrze - Powiedziałem i wskoczyłem na najwyższą wieże w pobliżu. Stanąłem na szczycie i powoli zacząłem sobie nucić cicho pieśń o ostatnim z walczących. Pieśń była dość łatwa do zapamiętania. Gwiazdy lśniły na nieboskłonie gotowe wysłuchania pieśni. Pieśń traktowała o tym jak kilkoro z bohaterów wybrało się aby zdobyć chwałę lecz spotkali zakapturzoną postać która przepowiedziała im przyszłość. Mówiła o tym jak każdy zostanie poddany próbie i wszyscy zginą oprócz 1 z nich jeżeli nie za wrócą. Wojownicy jednak nie posłuchali i ginęli jeden po drugim. Gdy nadeszła próba dla ostatniego z wybranych, ten zwyciężył i powrócił. Nie radował się jednak, lecz żałował swoich czynów. Wiele dni rozpaczał i w końcu śmierć zabrała i jego gdy podciął swoje żyły.
-
Dopadnę cię jak tylko zejdziesz stamtąd
-
Zamówiłem dla siebie małą kanapkę z pomidorem. - Dla mnie wystarczy - I szybko pochłonąłem swoje zamówienie.
-
Wyszedłem za Dearme i usiadłem obok. - Chcesz, mogę cię wysuszyć? - Zapytałem - Oczywiście magią. - Szybko dodałem rumieniąc się.
-
Czemu te granaty nie działają!!!