-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- Mam na nogach ładną dziewczynę. Który chłopak by nie był spięty. - Uśmiechnął się, chyba chciała się nim pobawić w taki sposób i zobaczyć ile wytrzyma. Przytulił ją do siebie.
-
Różne oblicza śmierci [Zapisy] [Gra] [Apokalipsa] [Survival] [Reaktywacja]
temat napisał nowy post w Archiwum
Four zawsze myślała że ludzie to głupie istoty. Cóż zaufanie które póki co miała mogło szybko zniknąć. To nie był pierwszy raz, czasami stała po stronie terrorystów a czasami po drugiej stronie. Tym razem chodziło o pieniądze i dobrą zabawę więc mogła sobie na to pozwolić bo najprawdopodobniej przeżyje całą akcje. - Wiesz ta zapowiedz to bzdura wobec mnie. Może zaczniemy to tak, napijmy się jakiegoś alkoholu i pośpijmy się. - Jej plan był idealny. -
- Wiesz, niestety doświadczenia nie posiadam więc masz rację. - Daniel wzdrygnął się lekko gdy Sabina usiadła mu na kolanach. Jej miękkie uda były bardzo przyjemne w dotyku a zapach włosów i skóry sprawiał że Daniel mógł odejść od swojego stoickiego zachowania. Brakowało igły to tej usypanej góry by rozpocząć lawinę.
-
- Wiesz lubię patrzeć na piękne rzeczy. A ty jesteś najpiękniejszą którą dotąd widziałem więc niestety nie mogłem się powstrzymać. A poza tym zboczenie to natura człowieka więc każdy jest zboczony w ten czy inny sposób. - Daniel wyczytał to kiedyś z książki o psychologii.
-
Udało wam się przejść przez ulice bez większych problemów. Zagrożenie jednak nie znikało ponieważ byliście na największej arenie rating games. Właśnie odbywał się mecz pomiędzy młodą rodziną Rias Gremory a Sairaorga Bael'a. Byliście w jednej z loży vipów, na krzesłach usiedli Zeus i Hera. - Dobra Zelosie, twoje zadanie się nie zmienia obserwuj wszystko z góry. Gael, Add i Effy zostaną tutaj na straży. Ja z Raduinem idziemy sprawdzić puste pokoje obok.
-
Różne oblicza śmierci [Zapisy] [Gra] [Apokalipsa] [Survival] [Reaktywacja]
temat napisał nowy post w Archiwum
mię, pseudonim i nazwisko: Four Wiek: 23 Płeć: Kobieta Wygląd: Ma 150 cm wzrostu. Ekwipunek: Jericho 941FB kal. 9mm z doczepianym tłumikiem. Dwa noże karambit. Charakter: Silna, zosia samosia, miła i przebiegła. Powód dołączenia do grupy: Pieniądze. -
Daniel zauważył nie dotknięte drzwi. Zobaczył Sabine, patrzył się chwilę ale przestał. Jedyne co przyszło mu do głowy to "ona jest piękna". - Mam szczęście. - Powiedział pod nosem.
-
- Nie będę, chyba że chcesz. - Powiedział i sam się ubrał, zobaczył się w lustrze. Nie musiał puki co się ogarniać bo nie było co. No może zęby i twarz przemyć, ale to za chwilę. Usiadł na łóżku i czekał aż Sabina wyjdzie z toalety.
-
Gdy krąg się pojawił wszyscy zostali przeniesieni do największego miasta w zaświatach, Lilith. Tutaj też miało miejsce spotkanie frakcji na które też mieliście przyprowadzić Zeusa i jego małżonkę. - Zelosie zamień się w nietoperze i obserwuj wszystko z góry. Powiadom nas gdy coś będzie nie tak. Gael, Add po prawej a Effy i Randuin po lewej ja z przodu. Trzymać szyk i go nie zrywać. Trzymajcie w pogotowiu zaklęcie bariery. Ruszamy. - Powiedział stanowczym głosem. Jeśli coś uderzy to od przodu, Aros musiał przyjąć na siebie największy ogień w razie czego, miał nadzieje jedynie że nic się nie stanie - pomyślał.
-
Chwile to trwało ale przed wami uderzył piorun i stał starszy człowiek w garniturze. Miał siwe stare długie włosy opadające na plecy i zadbaną brodę jak na starca z klasą przystało. Był potężnie zbudowany, nie był to na pewno zwykły starzec. Obok niego stała piękna kobieta w białej sukni, to była Hera. Za 2 bogów greckich stały 4 centaury bojowe w pełnej gotowości bojowej. Pierwszy raz widzieliście te stworzenia, słyszeliście że mają możliwość negowania magii oraz są bardzo silne fizycznie. Aros po chwili wystąpił i podszedł na środek. - Witam cię Zeusie jak i twoją małżonkę, mam zapewnić ci ochronę w zaświatach wraz z moją rodziną. Wszystkie formalności są już wykonane więc będziecie mogli się teleportować używając kręgów teleportacyjnych mojej rodziny. - Uśmiechnął się przyjaźnie. - Effy przygotuj krąg. - Powiedział do swojej królowej. - Dawno u was nie byłem, cóż mam nadzieje że to spotkanie zakończy się bez żadnych przygód. Muszę po tym jak najszybciej wracać na olimp. - Podniósł rękę i odprawił centaury które zniknęły po chwili. Zeus i Hera podeszli do Arosa. - Ruszajmy. Chłopak kiwnął głową.
-
- No hej. - Nagle mu się coś wydało nie tak, jak on nie mógł pamiętać co się dalej działo po tym jak Sabina go położyła na łóżku. Cóż może przymknie na to oko. - Wiesz o poranku też jesteś ładna. - Pochwalił ją pomimo kilku powykręcanych włosów. - Robiliśmy coś w nocy? - Zapytał. - Bo chyba odpłynąłem. - Zaśmiał się nerwowo. - Nie ruszał się ale za to przytulał do siebie cały czas Sabinę która leżała na nim i zrobiła sobie z jego klatki piersiowej poduszkę.
-
(( srl ?not now xD )) - Wiesz, chce ten związek chciał bym potraktować jak należy. - Nie chciał jej urazić. Oczywiście chciał tego ale dopiero co się poznali.
-
Daniel uśmiechnął się. - Tak, pomimo tego że robię to pierwszy raz. - Daniel pogłaskał po głowie Sabinę. Musiał jakoś rozładować sytuacje nie tylko tą wokoło nich ale i u siebie.
-
Daniel został zbity z tropu na chwilę. Cóż musiał improwizować. Podszedł do niej i położył ręce na ramionach. Przybliżył twarz i pocałował w usta. - I jak?
-
- Wolał bym stwierdzenie zaradczy ale to też może być. Co chciałaś robić? - Zapytał i spojrzał na nią z ciekawością w oczach.
-
- W końcu obiecałem. - Metalowy pręt zniknął i gdy Daniel wszedł raz jeszcze przytulił Sabinę. - Nie złamał bym obietnicy. - Uśmiechnął się do niej.
-
Daniel szedł ścieżką obok ławki na której wcześniej siedział z Sabiną. Podszedł do miejsca w którym powinno być jej okno. Sprawdził godzinę na starym zegarku. Była 19, stworzył w ręce metalowy pręt i umieścił go na ziemi i zaczął go wydłużać tym samym wyskakując w górę. Gdy był już koło okna lekko postukał w okno.
-
Daniel szedł za swoją nową dziewczyną, cóż jeśli to prawda że pech mija to właśnie był ten dzień. - Hej Sabina, długo tu już się uczysz?
-
- Lina nie będzie potrzebna. - Wystawił rękę i nad nią zmaterializował się kawałek metalu. - Poradzę sobie jakoś. - Metal zniknął, Daniel pocałował Sabinę w czoło i wstał. - Idziemy coś zjeść? - Zapytał.
-
- Dobra ale powiedz tylko gdzie. - Zaśmiał się cicho. - A najlepiej pokaż które okno bo myślę że przez nie wejdę. - Puścił do niej oko i przytulił do siebie. Daniel kompletnie za pewne nie wiedział na co się pisze.
-
- Wiesz nie tylko dlatego, właściwie nie mam nic przeciwko żeby chodzić ze sobą. Wiem nie znamy się na razie, ale za to możemy się poznać więc jeśli tylko chcesz daj mi znać. - Pogłaskał ją po głowie i oparł się o oparcie ławki.