-
Zawartość
481 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
9
Wszystko napisane przez Świeży rekrut
-
1. Ja też około tyle ważę. Ale jestem w pieron niski. Współczuję ... Jakie to jeszcze raz szlugi jarasz? 2. Ten kolega, to pewnie ja, abym ci moje młode oczy pożyczył ... nie licz Serio teraz. Masz soczewki? 3. Walczyłbyś na wschodzie czy zachodzie, a może w Afryce? 4. Jakie gry preferujesz? Nw. piłka nożna ... tego typu. 5. Jesteś jedynakiem? 6. Gierałeś w makao? Pokera? Tysiąca? Którą karciankę preferujesz? 7. Czekaj, masz 21 lat tak?
-
- Nic z tego - mruknął, do Mariusza. - Ubiją nas - dodał po chwili. - Zatem chodźmy - powiedział głośniej, biorąc go w obronę, stając pomiędzy nimi. - Spoko, jesteś prezydentem ... przecież - szeptał mu Frank, aby go pocieszyć. Co prawda za kija nie wyglądał na prezydenta, ale może mu o to chodziło.
-
1. Masz dziewczynę? Może kogoś na oku? Czy wolisz Lunę? 2. Nie mieścisz się do myśliwca? To ile ty ważysz? 200 kg? 3. Chory i spaczony umysł, mówisz. Na jakim poziomie zniszczenia psychicznego jesteś? 4. Gdybyś miał do wyboru: poznać całą treść Kryształowego Oblężenia, a potem oślepnąć, czy przeczytać wszystko inne, poza Kryształowym? (odpowiedź, że przeczytam i to i tamto, jednocześnie nie ślepnąc się nie liczy). 5. Werhmacht czy Armia Czerwona? Gdzie byś służyć chciał? 6. Jaka pozycja w czołgu? 7. Lubisz grać w karty?
-
- Gdzie on się podział! - mruczał pod nosem Frank, kiedy to jego GPS wskazywał położenie kolegi ... w Białym Domu! Po chwili przyszedł mu sms, z dość krótką notką. - Sam żeś się w to wpakował! A teraz muszę kurwa dwóch wyciągać! Jakby tamten się uspokoił! - charczał niezrozumiałe formuły, po czym odłożył GPS i podszedł do grupy. - Ależ panie inspektorze - rzekł spokojnie. - Pan prezydent jest ... nieco przytłamszony całą sytuacją. Przecież ktoś próbował panią publicznie obrazić, a że przy okazji jest tu także pan prezydent, pozwoli pani, że wezmę go pod ochronę - skinął się lekko do rozmówczyni i inspektora.
-
1. Chodziło mi o rodzaj maskowania. Typu niemieckie, ruskie, holenderskie, brytyjskie, polskie itd. Który ci przypadł do gustu? (Tylko się nie wymiguj) 2. Lubisz trochę ... walkę na dystans, w sensie szermierka, miecz, nóż, a może strzelaninę? 3. Gdybyś dostał się do wojska, do lotnictwa, (hipotetyczna sytuacja) służyłbyś jako pilot? 4. Właśnie. W jakich wojskach chciałbyś służyć? 5. Ulubione stanowisko w armii, na którym się widzisz? 6. Nie za dużo pytań? 7. KIEDY W KOŃCU OPUBLIKUJESZ FIK O DASH!? 8. Czy nadal jesteś chętny w kontynuowaniu straceńców? 9. W jakim uniwersum wolałbyś najchętniej tworzyć pr, może w przyszłości fiki? 10. Jak masz na drugie imię? Jeśli nie masz lub nie chcesz powiedzieć, to inne. Jaki kraj świata chciałbyś zwiedzić?
-
My się po części znamy, albo tak mi się wydaje. Pytania! 1. Ile masz strojów maskujących? 2. Jaki typ maskowania preferujesz? 3. Arafatka czy maska zasłaniająca twarz całkowicie? 4. Na wszystkich masz polskie oznakowania? 5. Masz broń w domu? 6. Jakbyś miał okazję mnie odwiedzić to poszlibyśmy na piwo? 7. Co sądzisz o sztukach walki? 8. AK - 47 czy M 16? 9. Jakim byłbyś kucem? 10. Mam nadzieję, że się nie ciąłeś. Jaki jest twój stosunek względem tego? NO i miłej zabawy ! (Jak zawsze spóźniony!)
-
- Chronić panią prezydent! - wrzasnął Frank, po czym osłonił ją swoim ciałem, jakby gdzieś był jakiś snajper! Zachował metr odstępu, ale nie czuł tego, że mógłby ją w pełni osłonić.
-
Synek! Papieroski? Ja w twoim wieku ruskie bunkry paliłem!
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Lubi poprawiać humor innym.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
- Zero kultury - stwórował Piotr. Miał chwile wolnego to wybrał się do znajomego na drinka ... lecz nie spodziewał się takiej akcji! Kosmici!? Brzmi za pięknie, aby brzmiało prawdziwie. Chociaż swoje wiedział. - To jak kolego? - zwrócił się do chłopaka. - Widziałeś gospodarza?
- 22 odpowiedzi
-
- stany zjednoczone
- senat
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
- Chodzi mi o walkę na małym dystansie. Góra dziesięć metrów, ale jeśli pan może to również na ulicy i w budynku mógłby się pan wypowiedzieć. Ja mam tutaj dbać o bezpieczeństwo pani prezydent i pana. Więc puki nie wyciągnie noża, broni lub innego niebezpiecznego przedmiotu ... to jest pod moją obserwacją - odpowiedział, po czym dodał: - Ale też się zgadzam ... władza nie może być obrażana.
-
"CO TY WYRABIASZ!" wrzeszczał w myślach ochroniarz, kiedy to pani prezydent wskazywała na chłopaka swojemu towarzyszowi. - Nie warto się nim przejmować - rzucił lekko w przestrzeń, obracając się patrolując okolicę. - Po rozrabia, a i tak mu przejdzie.
-
To ostatnie zabrzmiało dość dziwnie, co wzmogło jego czujność. "Pięknie!" - Jak pan inspektor sobie życzy - rzekł, lekko się pochylając do przodu. Mimo tego, że coś usłyszał o tym jak niby był to zamach stanu, to nadal miał przed sobą Panią Prezydent! - To będzie zaszczyt, móc ochraniać głowę najważniejszego państwa świata - powiedział studząc emocje. Nie mieściło mu się w głowie to, że on! Miał ochraniać osobę, której się boi cały świat! Po czym ruszyli w stronę kolegi. - Tak swoją drogą ... panie inspektorze. Bardziej polecałby pan Magnum 44, czy AK - 47 w walce na krótkim dystansie?
-
- Szlag - szmernął przez zęby młody mężczyzna, który ujrzał jak ktoś się zbliża. "Witam panią prezydent." pomyślał i zatrzymał się w miejscu. - Dzień dobry pani prezydent - rzekł uniżenie, stając przed swoimi kompanami. - Ochota na spacer widzę panią prezydent. Jak dla mnie to miejsce jest idealne do przechadzek. Można czuć się bezpiecznie. Tyle ochrony.
-
- Ja stąd idę ... podobno jest tu jakaś miła knajpka w okolicy. Co wy na to? - powiedział roztrzepanym głosem, wyglądając przez lornetkę na drugiego członka świty pani prezydent, który gestykulował coś w ich kierunku. Widząc odmowę predydenta, cała sytuacja zaczęła mu coraz bardziej śmierdzieć.
-
- Teraz to mamy przejebane - rzekł cicho do siebie Frank, aby nie dać po sobie poznać, że cyka się jak osika. - Panowie ... zróbmy w końcu coś - "Bo mnie to się źle widzi!"
-
- Pani prezydent ... jak miło - stwierdził Frank, który właśnie zdał sobie sprawę, że mogło to być bardzo złym postępkiem, żeby się odzywać i wysłuchać przemówienia pana prezydenta. "W co się ty znowu pakujesz!" zapytał wewnętrzny głos, którym nazywał własne sumienie. - Widziała nas przez chwilę ... ale spoglądnęła prosto na nas - miał poddenerwowany głos, ale w miarę dało się go zrozumieć. - Nie wiem ja wy, ale ja kiepsko to czuję.
-
- Jeśli mam dobrze rozumieć ... panie prezydencie Polski. Jesteśmy ... podsłuchiwani - wypowiadał spokojnie słowa, pomimo skołatanych nerwów, które najwyraźniej objawiały się w lekko drżących rękach, którymi wyjmował zamocowany podsłuch w sandale Billa. Ciężko oddychał, ale jego kolega oparł się o ścianę, przez co nawet spokojny ton głosu nie mógł go wystarczająco wytrzeźwić. - Jeśli tam doszło do morderstwa ... ale co ja mogę zrobić? Nic nie mogę ... przecież nie włamię się do najlepiej strzeżonego, cywilnego budynku na świecie - był roztrzęsiony, co odkrywały, również jego trzęsące się nogi. "Tylko kto nas podsłuchiwał?!" przemyślał całą sytuację i nie wierzył w to co ubzdurał jego mózg.
-
- Mam bardzo, ale to bardzo niedobre przeczucie towarzyszu - mruknął Frank, chyląc rękę do pistoletu, którego trzymał pa swoim służbowym pasie. - Wyluzuj się, podziwiaj widok, przecież wiśnia tak pięknie wygląda z ogrodu ambasadora Japonii - dodał, wskazując lekko drugą ręką. "Jaka szkoda, że nie można tego powiedzieć o naszych władzach." - Jakby coś kombinował, to ja ochraniam, a ty nogi za pas - szepnął do niego, a ten mu kiwnął głową, jakby na pokaz, że zgadza się na przecudny widok, który rozpościerał się z ich miejsca. Nieznajomy podszedł do nich. Wyglądał dość młodo, ale czarne spodnie i tego samego koloru kurtka nie pozostawiała złudzeń, że może być kimś znacznie więcej aniżeli zwykłym przechodniem. "Gadał z nimi, a oni go słuchali ... pewnie ich dowódca ... Szlag!" - W czym mogę panu pomóc? - zapytał się lekkim głosem, uspokajając się przez opuszczenie rąk w dół. Bill w tym czasie odszedł dwa metry od niego i rzeczywiście podziwiał widok kwitnącej wiśni.
-
- Jestem Kanadyjczykiem z pochodzenia ... co nie znaczy, że ogólnie nie lubię sportu. Przede wszystkim lubię ten wasz ... scooker. Czyli piłkę nożną. Ale gdyby rządzili sami poeci to ... sam nie wiem, nie uważam się za artystyczną duszę. Chociaż to nas odróżnia od zwierząt. Dar od Stwórcy dla nas. Abstrakcyjne myślenie ... a ty jakie masz poglądy w tej kwestii? - zapytał, przyciągając lornetkę do siebie.
-
- Jak już jest ... - "Przecież na służbie jestem ... kij z tym! Można? Można!" - szkoda, aby się zmarnowało - chwycił za flakonik i odkorkował. Powąchał, aż go zapach odrzucił. "Mocna." po czym przybił z kompanem i wtłoczyli w siebie zawartość. - Za pisarzy, że jeśli to tak mogę określić - nagle zauważył jak większa grupa ludzi przechodzi między krzakami na pozycji, której strażnikami byli Simpson i Smith. "No to pięknie się dzień zapowiada." - Spójrz tam Bill - wskazał ręką na dalszą bramę, przy której panowało zamieszanie, oddając pisarzowi pusty flakon.
-
- Bill? Co jest? Dlaczego się tak nagle wzdrygnąłeś? - pytał kolegę, kiedy to w powietrzu rozległ się przytłumiony krzyk, dochodzący z Białego Domu. - Co się tu dzieje? - pytał lekko przerażony, sądząc, że ten krzyk nie mógł oznaczać niczego dobrego. Ręce powędrowały mu na pas z pistoletem i lekko go poprawiając opuścił je bezwładnie. - Że też akurat teraz mnie przyjęli do ochrony tego ... obiektu. Tobie się nie dziwię ... chociaż co ja tam wiem - wzdrygnął się na myśl utraty pracy. Chociaż kasa była całkiem nie zła, to musiał tu przebywać, nie ważne na stan zdrowia. "Że też nie jestem w Kanadzie. Tam przynajmniej jest jedna, porządna władza." pomyślał o przeszłości, ale się skupił na dalszym patrolu i rozglądaniem się za niebezpieczeństwem ... chociaż to może właśnie on chronił zło, które zalęgło się wewnątrz.
-
Imię i nazwisko: Frank Calgary Wiek: 21 Zawód: ochroniarz Wygląd: chudy, wysoki, brązowe, krótkie włosy, piwne oczy, jasna karnacja skóry, pochodzący z Kanady Cechy: stosunkowo silny psychicznie, ma mocne nerwy, nie byle co go zaskoczy, brał udział w strzelaninach, przez co ma bliznę na lewej ręce. Historia: urodzony w Toronto, przeniesiony do Nowego Jorku przez ojca. Skończył szkołę, ale nie dostał się do collegu. Nie palący, lubi popić, mocna głowa do alkoholu
-
Zgłaszam się! Melduję gotowość do służby, o ile zgodzisz się mnie wziąć. Imię i nazwisko: Red Tail Wiek: 20 Płeć: Mężczyzna. Wzrost: 178 cm. Wygląd: Chudy lecz mający więcej siły, którą woli ukrywać. Ciemne włosy, chodzi wygolony. Ma mundur złożony z Bundeswery z polskimi flagami. Spodnie typu hiszpańskiego kamuflażu, maskę, komin na szyję. Charakter: Potrafi się bać, nieco nie ogarnia sytuacji. W miarę pomocny, ale jak jest wściekły pokona każdego, z wyjątkiem kuli. Ciężko się go wyprowadza z równowagi. Ma własne poglądy i nikt mu nic nie narzuci. Lubi wykonywać rozkazy. Ekwipunek: Opatrunek na ranę x3, menażka z wodą, nóż wielofunkcyjny, pistolet TT z trzema magazynkami, prowiant na dzień, plecak z kocem i małą latarką w nim.
- 11 odpowiedzi
-
- ryzyko śmierći
- noc
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Nie jesteś mie miły, tylko ja taki nierozważny. Tak jest! Zrozumiałem!- 2171 odpowiedzi
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi: