Skocz do zawartości

Dżuma

Brony
  • Zawartość

    541
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dżuma

  1. Wilczyca po dłuższej chwili milczenia i patrzenia się przed siebie, odpowiedziała. - Tak to jest dobry pomysł. Podoba mi się... - odpowiedziała głęboko wzdychając - Ładnie to opisałeś - dodała po chwili, ale cicho.
  2. Dżuma

    Higurashi no Naku Koro ni

    Dla mnie drugi sezon jest ciekawy. Dowiaduję się dużo rzeczy w dodatku są tam teorie spiskowe, które nadzwyczaj uwielbiam. Obejrzałam 1 odcinek, w którym się popłakałam nie wiedzieć czemu. Dorosła Rena jest super.
  3. Dżuma

    Hetalia ♥

    huh jestem początkująca, że tak powiem w Hetalii. Nie ogarniam wszystkich postaci, ale przyzwyczajam się. Co do wcześniejszego pytania, to proszę World Series, całe 48 odcinków + 2 dodatkowe. Nie wiem czy widzieliście ten komiks, bo pewnie widzieliście. Przedstawia on zdarzenia z 1939. Uwaga troszku krwi i przemocy. Hetalia: 1939
  4. Mhm - przytaknęła biorąc 2 źdźbła trawy - Wystarczy przepleść przez siebie wytrzymałe paski, danego tworzywa. Później tylko formowanie i umacniane. - wytłumaczyła krótko na źdźbłach. - Jak może kiedyś wpadła ci książka "Robótki leśne", to pamiętaj rozdziała 4, podrozdział 8, strona 124. - dodała biorąc smakowite jeżyny.
  5. - To masz, naprawdę ciekawe rodzeństwo - podsumowała delikatnie przez chwilę zastanawiając się jak odpowiedzieć na pytanie Garussa - Szczerze... to nie wiem. Jak zostałam wygnana/uciekłam lub po prostu odeszłam, jakkolwiek to nazwać, miałam swojego ojca oraz matkę. Ojciec był jak wcześniejszy Trace, którego Assianna zabiła, generałem. Dowodził obozem/osadą na nowych terenach wschodniej watahy. Dzięki niemu miałam znośnie nawet będąc tą "upadłą" - mówiła niewzruszona tym wszystkim. - Matka jak matka, jak każde inne we Wschodnich. Nic specjalnego, zdradzieckie, ale jednak opiekuńcze. Mam nadzieję, że nie odziedziczyłam tej złej cechy po niej, chociaż kto wie... - powiedziała z rozbawieniem - Gdy to wszystko ucichnie, muszę zobaczyć co u nich słychać, możliwe, że mogę mieć młodsze rodzeństwo - uśmiechnęła się uroczo na samą myśl o malutkiej siostrzyczce. Gdyby miała ogon pewnie by nim machała, ale niestety. - huh... tak z czystej ciekawości, czemu akurat żołnierz?
  6. - Szwendałam się niedaleko ich terytorium i Assianna , dosłownie mnie tam zaniosła. Pewnie gdyby tego nie zrobiła padłabym na drugi dzień. Miałam jedno nieprzyjemne spotkanie z niedźwiedziami, dopiero mi blizna zanika. - skinęła nieznacznie na swój grzbiet -Co do nadopiekuńczości - zaczęła - to według mnie piękna cecha u samców, jeśli można się tak wyrazić. - powiedziała uśmiechając się - Zmieniając troszku temat, masz jakieś rodzeństwo?
  7. // u mnie to maskotka... tak maskotka. Jest to szczur, zszyty z przeróżnych kawałków materiału i wypchany tym samym. Ma złote guzikowe oczy oraz ogon ze sznurówki. Sophie zszyła go sobie będąc na fermie. Straciła go w wieku 16 lat, będąc na wycieczce "rekreacyjnej" ze swoim panem. Bardzo przeżyła stratę tak błahej rzeczy, która miała tak dużą wartość dla niej. // - Byłeś smutny... a nie ma nic lepszego niż słodkie owoce na poprawę humoru. - wzruszyła ramionami, patrząc się na Green'a. Po chwili oderwała wzrok i wzięła jedną z malin. Podrzuciła do góry po czym złapał= Mniam słodka - powiedziała uśmiechając się.
  8. Jakie chamstwo, jaki chaos. Night to żadna z tych rzeczy, po prostu ruszyliśmy fabułę, która dosłownie rozwijała się podczas twojej obecności. Samo wtargnięcie do wschodnich i zdarzenia po tym wskazywały na wojnę. Można wtedy było zaradzić temu, ale jednak przyzwoliłaś na taką rzecz. _____***_____ Nasza odwzajemniła się również uśmiechem, ale dość nieśmiałym. - Proszę, naprawdę nie martw się o nich, nie są szczeniakami, poradzą sobie. - mruknęła - Powinni dawno zobaczyć, że ruszyliśmy. - dodała po chwili ciszy. Biegła dalej u boku samca, bez słowa.
  9. Sophie dalej wygrzewała się na słońcu w nieunaturalnianej pozycji. Mimo, że wyglądała komicznie, można było uznać ją za prawdziwe zwierze. Nie przeszkadzało jej to. Gdy w pewnym momencie zauważyła ponurego Green'a postanowiła coś zrobić. Momentalnie zniknęła w lesie na godzinę. Gdy wróciła zakradła się do magika zakrywając delikatnie swoimi łapami jego oczy. Postawiła przed nim pewną rzecz po czym zabrała ręce. Mógł zobaczyć małą plecioną łódeczkę z najróżniejszymi owocami leśnymi, takimi jak jagody, borówki czy dzikie wiśnie i jabłka.
  10. // ja padła ze śmiechu.... ELITA? pfff.... skrzydła łatwo oderwać, charakterystyczny mlask wydają i naprawdę// Wstałam delikatnie nie odzywając się w ogóle, bo po co. Eh wszystko się wali i wszyscy mają depresję. Jednym, energicznym ruchem otrzepałam z trawy i resztek zimowego futra, pozostawiając głębki odcień kasztanu. Policzyłam szybko watahę, brakowało kilku. Mam nadzieję, że się znajdą. Gdy ruszyliśmy, popchnęła Lejlę, aby nie ociągała się z tyłu, po czym podbiegła do Garussa, bez słowa. Po prostu truchtałam u jego boku, myśląc jak podnieść go na duchu. Nauczyłam się z takimi rzeczami radzić. wojna jest nieunikniona, a jeśli ktoś chce uciec z podkulonym ogonem, to proszę bardzo. Stuknęłam go z boku, dając znać aby nie dręczył się tym. - To nie twoja wina. Mamy specyficzne osobowości. Inni depresyjne, inni na siłę przywódcze, a jeszcze inni
  11. // ekhem tak nie chodzi o to.... uszanowała bym gdyby napisała, że np. entuzjazmuje się róznymi rzeczami lub od lat (któryś tam) była niewolnikiem, przez co ominęło ją dużo i jest zacofana. Moja postać od szczeniaka była niewolnikiem, więc wszystko robiła na własną rękę. Uczyła sie pisać i czytać. // // UP // // Loca, Loca, Loca.... nie będę cię juz upominać ani nic, bo wiem, że obronisz się jednym jedynym argumentem "bo inni wiedząc o co chodzi", więc teraz proszę, że tą wypowiedź co zaznaczę na kolor skopiowała i wstawiła do postu wyżej // Loca odwzajemniła uśmiech po czym chwyciła sznur, gdzie na jego drugim końcu było przywiązane oraz dumne zwierze. Poklepała delikatnie konia aby go uspokoić, po czym delikatnie pociągnęła. Koń posłusznie ruszył za wilkołakiem oraz swoją właścicielką. Dreptałaś wraz z koniem co jakiś czas delikatnie muskając go ogonem.
  12. Otworzyłam powoli oczy, wybudzając się ze snu. Coś mi ciąży na grzbiecie. Rozejrzałam się, nie ruszając się ani trochę. huh... to Garuss, no nieźle się wpakowałaś. Mimo wszystko uśmiechnęłam się, widząc go odpoczywającego. Obserwowałam go swoimi szarymi oczami. Samce ciekawie wyglądają kiedy śpią ... tak spokojnie. Odwróciłam wzrok, po czym leżałam spokojnie jeszcze chwilę odpoczywając, myśląc nad pewną sprawą.
  13. Hmmm ja czytam tyle, na ile przetłumaczone teksty pozwalają. Inaczej mówiąc, znam tylko te "polskie".
  14. Ktokolwiek. Proszę o tak wiele? - myślała, sunąc po obozie. - Garuss... - mruknęł widząc śpiącego samca. Rozważyła wszystkie za i przeciw. W końcu gdy zawiał zimny wiatr w jej już prawie kasztanowe futro, zdecydowała się. Jak najciszej podeszła do niego i delikatnie kładąc się. "Huh... mam nadzieje, nie będzie zły..." pomyślała za nim, ogarnęła ją ciemność -sen, który był głeboki, a najważniejsze ciepły.
  15. // Wieliczka i tak lepsza // // czy tylko mi się zdaje, czy ty Violet czasem nie przechwyciłaś, mojej osobowości niewolnika "Nigdy nie widziałam, nie czułam ani nie pokochałam..." // Dziewczyna przez chwilę bawienia się swoim ogonem i po kilku próbach uczesania się, co zakończyła się sukcesem, zeszłą z drzewa. - Co by tu... - mruknęła do siebie. - eh... wszyscy gdzieś poleźli - dodała widząc prawie pustą polanę - No nic, można poopalać futro - wzruszyła ramionami, podbiegając na środek polany i od razu kładąc się, i łapiąc promienie słoneczne.
  16. - Nie musisz przepraszać, tak czy inaczej, było, minęło... a ja chcę odpocząć - powiedziała zmęczona - Na prawdę ... - dodała, będąc w drodze do głównego miejsca ich obozu. Szukała wzrokiem ciepłego miejsca do drzemki. - Może ktoś z watahy? Nie ma, trudno, poszukamy... - pomyślała, idąc dalej.
  17. Jak zwykle Sim odwala kawał dobrej roboty....

    1. Ihnes

      Ihnes

      Nie jest to mój ulubiony muzyk, ale niektóre utwory ma fajne. ^^

  18. Bezradnie popatrzyła się na wilczyce, przez chwilę oglądając ją uważnie. Po dłuższej chwili ciszy, usłyszała powiadomienie Garussa. - eh chodźmy, opatrzymy cię, a ja pójdę na zdrowotną drzemkę... - powiedziała, leniwie wstając i przeciągając się. Zaprowadziła Lejle, do małego zbiorniczka z wodą miedzy skałami. Naszczęście rany były jedynie zabrudzone, bez większych uszkodzeń. Omyła je ze wszelkiego świństwa, które można było napotkać w lesie, po czym obłożyła leczniczymi liśćmi oraz delikatnie utwardzając opatrunek. - Teraz nie powinno być kłopotu... wystarczy nie tarzać się w błocie, a będzie dobrze... - powiedziała sucho, ze zmęczeniem.
  19. Sophie wchodząc z Green'em na polanę, odłączyła się od niego idąc zawiesić kocyk na drzewie. Później nie chcąc się narzucać się magikowi, samotnie ułożyła się gdzieś na gałęzi dębu. Uśmiechnęła się promieniście, widząc Violettę z Jacobem. - Oh jakie to słodkie - mruknęła do siebie, wchodząc na wyższą gałąź. Machała co jakiś czas ogonem widząc przeróżne ptaki na niebie.
  20. Kolejny golem, padł jak i sama Sophie.Jej kolano krzyczało z bólu, a drugie przeciążone minimalnymi ranami oraz unikami, jakie musiała wykonywać dziewczyna, również odmawiało posłuszeństwa. Oparła się o jedno z drzew, obserwując jak inni walczą. Oni mieli doświadczenie, to było widać. Podniosła się ociężale, atakując jednego z ostatnich golemów.. Rozleciał się, a grupka pozostałych stała dalej przy wcześniejszym obelisku. - Nie chcę wiedzieć, co dzieje się pod moim opatrunkiem na kolanie, naprawdę nie chcę wiedzieć... - syknęła do siebie. /proszę post, napisany w szkole //
  21. Wilczyca nie wiedziała co ze sobą zrobić, za nim pójdzie na wartę. Miała jeszcze czas. W końcu się zdenerwowała i pobiegła w miejsce warty. Po godzinie nadal czuwała przyglądając się jednej z kałuż.Zauważyła, że jej sierść z rudego robi się kasztanowa. To było dziwne... Akurat w tym czasie wyglądała komicznie mając łapy i pysk ciemne a resztę jasne. Odetchnęła głęboko: - Wiosna...
  22. huh jestem po akcji ratowania mojego psa od ugryzienia jakiegoś owada, powiem tyle pilnujcie swoich psów, albo załatwcie dla mamy strzykawki i hydrocortison

    1. Wizio

      Wizio

      Mój łapie ptaki w locie, więc to jest dobry znak.

    2. Spinwide

      Spinwide

      Komary som zapujcze ;___ ;

  23. - Tak jest mój - uśmiechnęła się, krzyżując ręce na przedmiocie - Najlepiej aby wszystko było poukładane. - odpowiedziała rozglądając się po koronach drzew. Dalej cieszyła się z darowanego jej kocyka. Uśmiechnęła się sama do siebie, wzdychając.
  24. Oh sweet Celestia... jak dobrze zobaczyć forum w nie mobilnej wersji... huh... chciałam ogłosić, wszem i wobec, że mam szlaban, tak karę... z niewiadomych przyczyn. Dlatego niestety muszę sobie odpuścić wszelkie dłuższe posty i znikam na jakiś czas...

    1. Niklas

      Niklas

      Be back soon!

    2. Ternos23

      Ternos23

      No i masz.Już myślałem że będziesz od czwartku ciągle dostępna :D

×
×
  • Utwórz nowe...