Rory Mercury

Mi np. wysechł staw, ogródek mojej mamy nie trzyma się najlepiej, a jak tak dalej pójdzie, to studnia, czyli jedyne moje źródło wody, uschnie.

Więc jak ludzie narzekają na lato w mieście (i w ogóle na wszystkie, żyjąc w mieście), to idzie szału dostać.

eh kurza twarz no mogło by w końcu zacząć padać bo u mnie widze że się zanosi ale tak kręci się w około i ruszyć nie może no. To ci współczuję serio.

Ja narzekam na wsi

A brak dostępu do wody to po prostu masakra. U mnie ogródek jeszcze się trzyma, ale jest coraz mniej truskawek itp. i trzeba kupować w sklepie, a wiadomo - ze sklepu = nieswojskie, nieswojskie = niepewnej jakości. Ale nie dziwię się, kiedy ludzie narzekają na upały w mieście, bo tam jest goręcej, a drzew praktycznie nie ma.