-
Zawartość
1576 -
Rejestracja
Wszystko napisane przez Komputer
-
Mimic mają w połowie dobry humor, jak zginie to trudno. Jego sposób myślenia był podobny do maszyny, chłodno kalkukował wszystko. Mimic wszedł do kapsuły i czekał na rozpoczęcie z ukrywanym niecierpliwieniem.
-
W pokoju podczas ataku furii zaszły niewielkie zmiany, co najwyżej "trochę" przypalone i połamane łóżko. Narazie Mimic siedział na podłodze ciężko oddychając, gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzał w tamtym kierunku wzrokiem w style "zamilcz bo po tobie".
-
Mimic postanowił wyżyć swoją złość na czymś, bez słowa otworzył okno i wystrzelił przez nie magiczny pocisk. Ofiarą złości stało się nieszczęsne drzewo, przy okazji z hukiem zamknął drzwi -Nikt mnie nie będzie pouczał...-powiedział do siebie, po czym walnął kilka razy z całej siy w łóżko, które niebezpiecznie zaskrzypiało.
-
Mimic zignorował słowa, jedynie bez słowa wylądował. I podszedł do okna, by ogarnąć mętlik w głowie. Spojrzał jedynie w stronę drzwi by zobaczyć że ktoś podsłuchiwał, ziewnął tylko i zaczął patrzeć w krajobrazy za oknem.
-
-Tak-odparł zimnym tonem-Nie mówiłem że nie doznałem żadnych pozytywnych uczuć. Rozskosz, radość to jedne z niewielu jakie doświadczyłem. I skończ w końcu ten temat, bo zaczyna mnie irytować
-
-Uczucie towarzyszące jakiemuś wydarzeniu oraz pożywienie-odparł chłodno-Dalej będziesz kontynuowała ten temat?
-
-Hmmm...nie, nie przypominam sobie-odparł sucho-To nie jest mi potrzebne do życia
-
-Po to aby tracić czas-odpowiedział sucho Mimic-Śmiech dla mnie jest zbędny, mi poprostu nie jest potrzebny-dalej mówiąc o tym jak o zbędnej rzeczy-Mnie się nie da przekonać jakby co-dodał by nie było przekonywania go w tej sprawie
-
-Tak! Dobrze usłyszałaś ja się nie śmieję, nigdy tego nie robiłem i nie będe. Poza tym przetrwam bez tego, śmiech to tylko zbędny dodatek w życiu-dodał sucho, jakby to był tylko jakiś przedmiot. Po tych słowach wzleciał na swych skrzydłach 1 metr w góre
-
Mimic zaczął się już coraz bardziej denerwować -Śmiech jest mi obcy-odpowiedział zirytowanym tonem-Poza tym po co by mi był potrzebny? Mam skrzydła i róg i więcej mi do życia nie potrzeba.
-
-Mów za siebie, byłem, jestem i będe ponurasem-odpowiedział zirytowanym tonem-poza tym co to za zabawa która sprawia innym ból?-podczas wypowiadania tych słów, oskarżycielsko wskazał kopytkiem na klacz, kilka centymetrów przed twarzą
-
-To było zaskoczenie, kto normalny spodziewa się podczaś rozmyślen że ktoś znikąd powie mu przy uchu coś-zaczął się bronić, podczas mówienia wstał z łóżka-Poza tym to bolało, wiesz jak róg boli po takim walnięciu w niegodziwą ścianę?
-
-Nie dzięki, nadmiar już mam od tego ogiera o imieniu Rapid-odpowiedział sucho-A poza tym co w tym śmiesznego?
-
-Miałem dobry humor, dopóki mnie nie przestraszyłaś-Mimic odpowiedział oburzonym tonem-Wiesz jak trudno znaleść dobre źródło pozytywnych uczuc by się nimi pożywić?! Poza tym ja ci wyglądam na kogoś kto lubi się śmiać?-widać było że nie jest zbyt zadowolony
-
Mimic nagle zareagował, konretniej walnął głową w ściane. Trzymając się za głowę, spojrzał na kuca który mu brutalnie przerwał rozmyślenia -Za co to było-powiedział z wyczuwalnym bólem-Nic ci nie zrobiłem-spojrzał nienawistym wzrokiem na pegaza najprawdopodobniej klacz
-
Mimic po dotarciu do wagonu IV, po czym położył się na łóżku i zaczął rozmyślać nad igrzyskami. Jednego był pewien, dziś się świetnie najadł. Ale wiedział też że jest malutka szansa że przeżyje. W praktyce nie miał żadnego sojuszu, więc miał wolne kopyto. Przylewitował sobie swą bańke i zaczął z nudów ją odbijać o ściane.
-
Prośba widocznie zatkała Mimica, ponieważ nic nie mówił przez minutę -Uciekać? Może lepiej tak, bo kto wie co z tego wystrzeli lub podobnego. Więc miło było cię poznać-po tych słowach Mimic poszedł do kolejnego wagonu by się położyć, za nim odbijała się kolorowa bańka.
-
Promień znikł po chwili -Dobra koniec. Dzięki że dałeś mi się pożywić twoimi uczuciami-na twarzy Mimica pojawił się ledwie widoczny uśmiech-A poza tym o jaką prośbę ci chodzi?
-
-Emm...okey. Mam rozumiesz że lubisz jak z ciebie ktoś wyssysa uczucia?-te słowa dały mu trochę nadziei, będzie miał stały dopływ pożywienia. No może zwyjątkiem rozpoczęcia igrzysk, ale przynajmniej w pociągu nie umrze z głodu-Widzę że chcesz aby igrzyska rozpoczęły się jak najszybiej, czy tylko udajesz?
-
-Niezły z ciebie optymista, nie powiem. Jeszcze 2 minuty i koniec, a jakie ci towarzyszy uczucie mając trochę wyssysanych uczuć?-zapytał z czystej ciekawości, sam chciał wiedzieć jakie to uczucie. Promień trochę się powiększył i stał się doskonale widzialny,a bańka odbijała się od ścian w najlepsze.
-
Mimic wyczarował średniej wielkości magiczną bańke, która swobodnie latała po wagonie od czasu do czasu świecąc w różnych kolorach. Mimic kontynuował wyssysanie, tym razem trochę zwiększył tempo. Przez co zamiast chmur pojawił się już bardziej widoczny promień.
-
Ta odpowiedź kompletnie zatkała Mimica, po 20 sekundach otrząsnął się -Okey...jak sam chcesz-po czym z ciała Rapida zaczęła wylatywać wąska ledwo widoczna krwistoczerwona chmurka, która kierowała się do rogu podmieńca. Mimic jedynie wydał z siebie dźwięk delektowania się smakiem uczuć
-
-Eee...chyba tak. Nie mam pojęcia, nigdy się tym nie interesowałem. Można powiedzieć że ja pozbawia swe "ofiary" nadmiaru emocji-Mimic odpowiedział trochę zmieszany
-
-Chodzi mi o to że podmieńce takie jak ja żywią się pozytywnymi uczuciami, miłość, szczęście i tym podobne. A jako że narazie trudno coś takiego znaleść, to jestem głodny-wytłumaczył Mimic spokojnie
-
-Nawzajem, ja jestem Mimic Hole. Częściej nazywany Hole, jak nie trudno się domyślić z dystryktu 11. Brzuch się szamocze tylko dlatego że jestem głodny, tutaj ledwo co da się jeść. Poza tym podmieńce nie za bardzo lubią zwyczajne jedzenie-Mimic wysilił się na ledwo widoczny uśmiech