Skocz do zawartości

Komputer

Brony
  • Zawartość

    1576
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Komputer

  1. ( Wymuszenie konfrontacji? Oczywiście że tak! Wyśle od razu większość oddziałów ) - Nie, nie jestem zdenerwowany. Sam tak często robiłem, a misję chcesz? Niedługo przyjeżdza ulubienica tej księżniczki, wystarczy ją pojmać. To będzie nasza największa akcja. Czołgi, helikoptery wszystko pójdzie do szturmu. Ludzie i tak tu nie lubią POZ, tylko nie rzucaj się w oczy! - Powiedział po czym wrócił do studiowania papierów. Podał jeszcze plik kartek z szczegółami, miejsce przybycia itp. Elitarne oddziały zostały poinformowane o operacji, mają czas na przygotowanie się.
  2. Po przyjeździe jeszcze pociągu z Rzeszy Kristian wyjął telefon i gdzieś zadzownił - Tak? O co chodzi? A przepraszam to pan sir! Jakie rozkazy? - Zablokować wszystkie wyjścia z miasta, podziemne i na powierzchni, nie chcemy by nas uciekli ci POZowcy! - Przyjąłem! - Kristian się ucieszył, ale czas wrócić do bazy. Po kilku minutowej drodze zobaczyłem odlatujący helikopter zwiadowczy, pewnie tamten poleciał gdzieś. Niech robi co chce. Po wejściu do budynku dostałem raport o utworzeniu dowództw wojskowych i cywilnych, nowi dowódcy wspomogą armię FOL to jest pewne. Kilka Mi-24 patrolowało miasto, miały rozkaz nie strzelania.
  3. Kristian zauważył jadący pociąg pancerny, ucieszył się bo długo dostaw nie było. Pociąg zatrzymał się, zawartość zamurowała Kristiana i eskortę. Na wagonach stało kilka MI-24 i T-72, wiadomo było że są jeszcze ochotnicy rosyjscy. Wzięto się za ogarnięcie bajzlu przez tłum rosjan, po kilku minutach wszyscy byli w szeregu. Piloci wsiedli do MI i odlecieli do bazy, a nowi czołgiści męczyli się z wyjechaniem nie uszkadzając pociągu. Po 30 minutach przekleństw wszystko było gotowe i pociąg odjechał, zdaniem kilku żołnierzy POZ może być pod ziemią. Jedyne sensowne wyjaśnienie to jest.
  4. ( Już się mylę z pisaniem 1 osobą, przerzucam się na 3-osobową narrację bo mi tak wygodniej) Kristian postanowił odetchnąć świeżym powietrzem, wychodząc do ogródka przywitały go saluty jego żołnierzy. Szybko powiedział im że nie muszą tak robić zawsze, po kilku minutowej przechadzce na świeżym powietrzu przypomniał sobie o pociągu z dostawami. Dziś były dwa po z Rzeszy i Rosji, oba państwa nie lubiły POZ i kucy. Wchodząc do samochotu terenowego spojrzał na zegarek po czym samochód ruszył, przy okazji zwiększyły się patrole na obrzeżach miasta. Po kilku minutowej drodze czekał na stacji z dwu osobową eskortą czekając na pociąg. Nowemu ukraińskiemu ochotnikowi ( o ile dobrze zrozumiałem) wydano czarny mudnur FOL razem z pistoletem w razie gdyby POZ ich chciało sponyfikować, po odjechaniu potrzebujących poinformowano o tym.
  5. - Czemu chcą to zrobić? Nie mam pojęcia, podobno zamiana w kucyka to lepsze wyjście. Nie prawda, już IV Rzesza gada mądrzejsze rzeczy niż oni. Nic nie chcemy w zamian, rozdajemy to wszystko z naszej własnej woli. Życzę szczęścia! Te koniki mają to do siebie że wolą już zamienić człowieka w przedstawiciela swej rasy niż normalnie porozmawiać, przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń. Jak byście czegoś potrzebowali to zapraszam, wszędzie znajdziecie nasze ciężarówki!
  6. - Kucom? Chwilo tak, nasz nowy dowódca tak każe. A co to FOL? Front Obrony Ludzkości, pomagamy ludziom rozdawając najpotrzebniejsze rzeczy. Płacimy za pracę u nas grubą kasę, zawsze możemy wam dowozić co tydzień więcej tego. Podajcie adres a my się resztą zajmiemy - Odparł z uśmiechem - I walczymy z terrorystami znanymi jako POZ, chcą aby każdy człowiek był konikiem, używają rozwiązań siłowych. Radzę na nich uważać, kręcą się w tym mieście. Jakby ktoś był zainteresowany wstąpieniem do nas to zapraszam do jednego z ośrodków rekrutacyjnych. Łatwo je znaleść bo są podpisane i dość duże, możemy jeszcze jakoś pomóc?
  7. FOLowiec spojrzał na ukrainca, wiedział że akurat ta narodowość bo akcent zdradza wszystko. - Oczywiście! Weźcie ile potrzebujecie! Dla każdego znajdzie się pomoc, FOL każdemu pomaga! - Po czym kilku żołnierzy na chwilę odepchnęło kolejkę ludzki z których 3/4 nie miało tak poważnych problemów. W ciężarówce były ogromne ilości ubrań, jedzenia, środków czystości i innych. - Bierzcie co potrzeba! I tak to uzupełnimi. - Dodał radośnie inny. - Jakby pan chciał pomoc finansową to proszę się zgłosić do jednej z tamtych czterech ciężarówek, nasi dają za darmo kasę! - Powiedział jeszcze wskazując palcem w odpowiednim kierunku.
  8. Kristian obudził się po kilku godzinnej drzemce, według informacji od jego zaufanych ludzi akcja pomaganie potrzebującym idzie wspaniale. Musiał się jednak przyszykować do spotkania, jeden z oficerów Rzeszy przybędzie i on nie chce zwalić tego spotkania. Usiadł zwyczajowo przy biurku i zaczął się zapoznawać z raportami według których jeszcze nie znaleziono tamtych POZowców, jednak zwiększono patrole na przedmieściach i głównych drogach. Poza tym niedługo zostanie sformowane dowództwo wojskowe i cywilne FOLu, pierwsze miało prowadzić działania wojenne a drugie cywilne i propagandowe. Na razie wszystko szło nieźle, zbyt dobrze. Jego żołnierze mają łapać każdego kuca i go do obozu brać, najlepsze wyjście... przynajmniej teraz.
  9. FOL na razie był coraz bardziej lubiany, ciężarówki z ubraniami, jedzeniem i wieloma innymi stały w wielu miejscach dając to wszystko za darmo potrzebującym. Można powiedzieć że reformy Kristiana odniosły duży sukces, jednak to były na razie małe kroczki ku skierowaniu ludzkości przeciwko kucom. O północy przyjedzie pociąg z nowym wyposażeniem i chętnymi, podobno już piszą o nich na stronach. Kuce na razie zbierano do specjalnych obozów, na jakiś czas miały wyżywienie jednak może się to wkrótce zmienić. Jednak najlepsze dopiero nadejdzie, o 11 przybędzie ważna osoba z Rzeszy by się spotkać z Kristianem. Rozwieszono o tym plakaty by powitać ją uprzejmie.
  10. W FOL zaszły duże zmiany, teraz każdy członek miał czarny mudnur z białymi napisami "FOL". Zrobiono tak z powodu jak to określił nowy przywódca " To jest krok w kierunku zrobienia z nas regularnej armii a nie chołoty partyzantów! ", również zacząto rozdawać pieniądze biednym cywilom. Wszędzie rozwieszono informacje o tym że jeśli ktoś chce pomoc pienieżną lub materialną to może się zgłosić do żołnierza na patrolu, zwiększono również rekrutację na medyków. Samotni żołnierze w nowych mundurach chodzili po mieście pomagając w każdy możliwy sposób i pilnując porządku.
  11. ( Tylko rozwalam te biuro i sobie pójdę, co w tym takiego złego ?) Biuro zostało zdobyte po 30 minutach szturmu, trochę wstyd dla FOL że tak długo ale cóż. Takie życie. Na razie nakazo zostawić jeden oddział a wszystkie siły miały powrócić do bazy, przynajmniej na razie. Po skończonej robocie poszłem do łóżka, trzeba przyznać że było wygodne. Jutro załatwię sobie jakiegoś zastępce, komisarze czuwają nad żółtodziobami gnojąc ich i to nieźle. Niczym mnie w dawnych Niemczech, ale przerywając rozmyślania poszłem spać. Jutro czeka mnie pracowityyy dzień.
  12. ( Było oddać źrebaki :/, dąże do celu za wszelką cenę. Poza tym nikt ci nie każe mieszać się w ataku na biuro) FOLowcy wdarli się w budynek niczym nóż w masło, zostało ostatnie piętro gdzie idzie jeden z najlepszych oddziałów. Szkoda tylko że eliksir teleportowano wiadomo gdzie, prawie cały personel wybito. Zostało jakieś trzy kucyki, i robota będzie skończona. Siedziałem na fotelu podpisając jakieś dokumenty, najważniejsze było o połączeniu FOL z niektórymi bojówkami ludzkimi. Sami demokraci i liberaliści tam byli, ale nie narzekałem. Wszystko by wzmocnić FOL. - Jeszcze tylko godzina... i koniec tej durnej roboty.
  13. - Skończone! - Krzyknąłem z radościa w głosie, można rozpocząć reorganizację FOL, sprzętu i kupywać sprzęt od IV Rzeszy. Nagle zadzwonił telefon, bez większego myślenia podniosłem słuchawkę - Czego? - Sir! Gdzieś na obrzeżach miasta jest biuro ponyfikacyjne! Mamy je zniszczyć? - Oczywiście że tak! Czołg i dwa oddziały są w drodze! Bez odbioru! - Szykowała się dla mnie długa i żmudna robota. Dwa helikoptery FOL, trzy oddziały i czołg posuwały się ku celu. Czyli biuru ponyfikacyjnemu, po kilku minutowym marszu stali przed nim. Niedaleko był hotel, potem tam będzie się świętować zwycięstwo. Po otoczeniu budynku, żołnierze zaczęli szturmować. W okolicy dało się usłyszeć dźwięki wystrzałów i helikopterów.
  14. Podszedłem do łóżka zabójcy który przyczynił się do zwycięstwa - Muszę ci pogratulować! Gdyby nie ty cała bitwa potrwałaby dłużej, niedługo zajdą duże zmiany w FOL a niedługo ruszą dostawy z Rzeszy dla nas. Więc odpoczywaj a ja idę załatwić papierkową robotę - Rzekłem i wyszłem ze skrzydła szpitalnego, kierując się do swego nowego gabinetu. Na miejscu przywitała mnie skromna ochrona dwóch żołnierzy, usiadłem na fotelu. Cały pokój był ogarnięty po bitwie, a budynek jest w naprawie. Teraz czas podpisać dokumenty o współpracy Rzeszy i FOL oraz unowocześnienie uzbrojenia, wysłałem kilka śmigłowców do patrolowania miasta w poszukiwaniu tych źrebaków. Jak się skończy radar to się ich odnajdzie, nawet czołg pojechał szukać tych przeklętych POZowców. Nad całym miastem latały śmigłowce z napisem " FOL" które patrolowały już od godziny miasto, na ulicach były małe oddziały żołnierzy. Na razie trwał pogrom kucy, zabito na razie jakieś 9 kucyków ale liczba zwiększy się z czasem.
  15. Po 20 minutach dotarłem do pokoju byłego szefa, dwóch medyków zajęło się rannym snajperem a reszta walczyła z lojalistami. Po kilku minutach było po nich, podchodząc do byłego szega zobaczyłem że jest ranny. - Wiedziałem... że nie można ci ufać... niech szlag trafi rzeszę nazisto... - wysyczał plując krwią - Ojć, bo jeszcze się wzruszę. A teraz na poważnie żegnaj - Po czym nacisnąłem spust pistoletu, było już po nim. Moi żołnierze pokonywali lojalistów teraz to trzeba ogłosić w całym budynku. Podeszłem do mikrofonu i go włączyłem. - Drodzy FOLowcy którzy poparli mnie! Zwyciężyliśmy, teraz staniemy się potężni! Wszyscy lojaliści mogą przyłączyć się do mnie! - Jak się spodziewano lojaliści złożyli broń, nowy dowódca może oznaczać duże zmiany.
  16. - Ojć, trochę za szybko no trudno. Więc rozpoczynamy operację - Kilka minut później w całej bazie FOL była niezła strzelanina, ja szłem razem z dwoma oddziałami do pokoju naszego byłego szefa. Szykowała się godzinna bitwa, może dłuższa. SI była prawie skończona, walkę było słychać chyba na pół miasta bo w ruch poszły granatniki. Jednak ze swoimi oddziałami posuwałem się naprzód, jeszcze tylko pięć pięter i będe na miejscu.
  17. Gestem ręki przytaknąłem, po jakiś kilku minutach wylądowaliśmy w bazie FOL. W środku było więcej żołnierzy niż zwykle, czyli przygotowania szły pełną parą. Co do czołgu montowano w nim gotową SI, 20 minut i gotowe dzięki gotowym elementom.
  18. - Jawohl! - Zaśmiałem się po czym wciągnąłem snajpera na pokład, helikopter podniósł się, złapał kleszczami czołg i ruszył w kierunku bazy FOL. - Szykuje się interesujący dzień w całym FOL czyż nie?
  19. - Ok, ja już lecę do głównej bazy FOL - Po tych słowach razem z zdalnym czołgiem poszłem do helikoptera który cały czas stał, helikopter ma go przetransportować na miejsce.
  20. ( Nigdzie nie pisałem że to konkretnie wszyscy polscy naziści, mogą być również Niemcy i inne narodowści. Poza tym to jest troszkę inny rok, skoro jest IV Rzesza to może niektórzy zainteresowali się nazizmem) Po podpisaniu papierów spojrzałem na wagon, żołnierz podał mi pilot. Otworzono wagon a w nim stał czołg z dwoma miotaczami ognia, szybko ruszyłem gałką na pilocie i czołg zjechał z wagonu - Dzięki temu uda nam się pokonać lojalnych naszemu przywódcy. Możesz ich załatwić, nie mam nic przeciwko temu. Za 2 godziny zaczynam akcję przewrotu - Powiedziałem radosnie.
  21. - Jawohl! Jako iż głowna baza FOL jest w tym mieście, udam się tam na rozmowę z przywódcą na temat pomocy militarnej Rzeszy dla nich. Tak się składa że w naszej organizacji mam wielu sojuszników, wszyscy naziści i faszyści potajmnie mnie poparli, i połowa komunistów. Będziemy mieli ciężkie wsparcie, głównym celem jest zabicie przywódcy FOL i utrzymanie do tego czasu jak najdłużej korytarza prowadzącego do jego pokoju. Gdy to się uda mianuję się albo kogoś innego naczelnym dowódcą i załatwi się wsparcie od Fuhrera. O! Pociąg już przyjechał! - Mało nie krzyknąłem gdy przed nami zatrzymał się szarzy pociąg pancerny, wisiały na nim nazistowskie flagi i swastyki. Wstałem i podeszłem do jednego z większych wagonów, jakiś żołnierz niemiecki podszedł i podał mi papiery do podpisania, szybko się za to wziąłem. - W tym wagonie jest nasze cięższe wsparcie.
  22. - Walić go! I tak go zniszczymy jak dojedzie przesyłka z Rzeszy! Ja jestem Kristian Konig Jörg Thalberg i jestem nazistą, tylko mnie nie wyzywaj. Hah - Powiedziałem radosnym tonem, po dotarciu na stację usiadłem spokojnie na ławce - Jeszcze tylko kilkadziesiat sekund i będzie pociąg.
  23. - Ja! To dobrze! Stacja kolejowa jest minutę drogi stąd, a tak się spytam jaki masz światopogląd i jak się nazywasz? Zdradzę ci tylko że w moim planach leży pomoc FOLowi poprzez zmiane głównego dowódcy, niektórzy uznają to za zdradę ale nie wszyscy. - Po tych słowach wyjąłem telefon i zacząłem coś na nim pisać, a konkretniej sms'a do zaufanego przyjaciela w FOL.
  24. ( Jeszcze ktoś raz zdrobni mój nick to nie daruję... ) Spojrzałem zaskoczony na tą teleportację, trzeba było sobie darować łapanie tego źrebaka. Teraz było trzeba odebrać specjalną przesyłkę z Rzeszy która przyjedzie pociągiem, ta rzecz pozwoli wytłuc kuce z tego miasta. Usłyszałem rosyjski akcent, to pewnie ten snajper który miał ich wspomóc - Te szmaty z POZu uciekły! Zaraz idę na stację odebrać ważną przesyłkę i załatwić pewną sprawę w FOL, jak się zgodzisz na pomoc w pewnej operacji w naszej organizacji to wyjawie ci szczegóły - Po tych słowach zacząłem iść ku stacji kolejowej.
  25. Helikopter spadł niczym kamień na ziemię, ja trzymałem się za głowę i chwiejnie wychodząc z resztą esesmanów. Teraz dopiero dało się zauważyć u nas opaski ze swastyką, w końcu jeden towarzyszy krzyknął a raczej rozkazał. - Opuść to coś na ziemię w imie IV Rzeszy! - Każdy wycelował w stronę źrebaków i POZowca, ja chwiejne szłem za swoimi. Po jakimś czasie zrobiono pół księżyc wokół pola magicznego. - To już koniec! Poddaj się to przeżyjesz! - Krzyknąłem stojąc kilka centymetrów przed tarczą, w ręce trzymałem karabin maszynowy. Spojrzałem na zegarek i mało się nie przewróciłem - Kurna, to już?! Dobra oddaj te źrebaki bo się śpieszę na stację! - Nagle zauważyłem chyba drugiego POZowca, gestem ręki dałem mu do zrozumienia że ruszy się tylko to będzie po nim.
×
×
  • Utwórz nowe...