Skocz do zawartości

Into the Arena [Oneshot][Crossover][Violence][Alter...univ...][Human]


Recommended Posts

spidifullhd_by_monikakryza-d7i9oul.jpg

WYJDŹ NA ARENĘ!

TEKST: SPIDIvonMARDER

ILUSTRACJE: KRYZALIS

Korekta: Geralt of Poland

 

To już nie przelewki! Twilight Sparkle, księżniczka Equestrii, najwierniejsza z wiernych, o nieskalanym sercu... została zmuszona do schowania dumy do kieszeni i stanięcia w szranki w ramach najbardziej podłego interesu, jaki może stworzyć umysł.

 

Walki gladiatorskie.

 

Tutaj nie ma Magii Przyjaźni, przyjaciółek ani żadnego honoru. Twą jedyną cnotą jest ostrość miecza, a racją jego długość. Nie ma dyplomacji, wiedzy ani serdeczności. Liczy się tylko to, czyją krwią napoi się piach areny.

 

A może jednak jest jeszcze nadzieja? Może ten piekielny korowód niedorzeczności ma swój słaby punkt, który odnaleźć może tylko niepospolity umysł?

 

ZAPRASZAM DO LEKTURY!

 

PDF
TUTAJ

 


 

Wyjdź na Arenę – Pokaż swą twarz!

Wyjdź na Arenę – Ukorz swój strach!

Wyjdź na Arenę – Choć tłum z ciebie drwi!

Wyjdź na Arenę – Daj napić się krwi!

 

Stopka redakcyjna:

Objętość tekstu: 24 strony z obrazkami

Klimat: raczej mroczny

Główny bohater:

Twilight Sparkle

 

Od autora: wiem, że na okładce jest literówka. Niestety, tekst czekał bardzo długo na publikację i nie chcę już czekać dłużej. Jak Kryzalis poprawi błędy (miała to zrobić w zeszłym tygodniu -_-), to wtedy po prostu podmienię pliki.
By nie było, jestem jej bardzo wdzięczny! Prace, która wykonała lub wykonał dla Areny są wspaniałe i nie mogę się doczekać finału. Spytacie: "jakiego finału?". Otóż, proszę państwa, "Into the Arena" zostanie profesjonalnie wydane! Otrzyma pełen materiał ilustracyjny (10-20 obrazków)! Będzie to zatem, o ile dobrze liczę, drugi polski fanfik w pełni zilustrowany (po "Żelaznym Księżycu")! Oczekujecie tego w wakacje!
Tak więc, póki co mamy okładkę. A potem... dostaniemy coś wspaniałego! Dzięki, Kryzalis!
 
Dobra, to skoro już się rozkręciłem, to wtedy jeszcze powiem o inspiracji. Tekst został zainspirowany jedną piosenkę. Posłuchałem jej i ujrzałem to, co chcę napisać. Zacząłem to robić w pociągu w trakcie powrotu z krakowskiego meeta 6.5 (Mentos, pozdrawiam). Zatem można? Można!
 
No, to tyle. Miłej lektury!
 
PS: piosenkę na końcu można śpiewać. Jak ktoś sobie życzy, to mu na meetcie zaśpiewam.

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Szczerze mówiąc nie wiem co o tym opowiadaniu myśleć. Z jednej strony ciekawe opisy walk, choć mam wrażenie, że znacznie swobodniej czujesz się w realiach drugowojennych i początkowo całkiem intrygująca. W sumie to było nieźle aż do zakończenia, które jest zdecydowanie najsłabszą stroną tego opowiadania. Jeżeli miała to być satyra, to zabrakło zręcznego elementu humorystycznego, a jeżeli nie to wypadło to po prostu słabo, znacznie obniżając ocenę całego opowiadania. Do takiego "Żelaznego Księżyca" nie ma porównania. A szkoda...

 

Aha i prosiłbym o dodanie tagu Human.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przczytane, i co by tu powiedzeć. Z jednej strony idealnie oddany klimat walk gladiatorów (naprawdę cała ta otoczka wyszła Awesome), z drugiej to zakończnie, że to gra komputerowa trochę psuje klimat początku spłyca go. Pod względęm technicznym widać chyba 2 literówki (jedna jest na stronie 5), ale ogólem fic zasługuje na dobrą ocenę.

Pozdrawiaa wierny czytaccz twoich Ficków Zandi

Edytowano przez Sin Judge Zandi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem lekko zaskoczony, bo sądziem, że będzie na odwrót. Że ludzie będą mozolnie przebijać się prze ten etap walk... mówiąc "nudne to to i gupie too, jakieś walki, spidi plizzz", a publikę zniszczy pointa, która jest bez fałszywej skromności, moim zdaniem, bardzo głęboka. Mamy tutaj zwrócenie uwagi na problem sporej części fandomu, która traktuje kucyki instrumentalnie. No nie wiem, poczekam na inne opinie :) Za Wasze bardzo dziękuję, dobra krytyka nie jest zła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Przeczytałam i za cholerę nie wiem, co o tym myśleć.

 

Część z walkami wciągnęła mnie niesamowicie, wywołała całą gamę uczuć począwszy od fascynacji, na odrazie kończąc (czyli reakcja poprawna), ale potem nastąpiła część z wyjaśnieniem i zrobiło się dziwnie.

 

Ale może zacznę od tego, co spodobało mi się najbardziej: klimatu, który jest ciężki, mroczny i aż dławi w gardle. Tu wszystko jest na swoim miejscu – z jednej strony zezwierzęcony tłum łaknący krwawej jatki i właściciele śliniący się na widok złota, z drugiej – ogrom strachu i nienawiści niewolników zmuszanych do mordowania się z zimną krwią. Doskonale ukazałeś też konflikt wewnętrzny głównej bohaterki – Twi wie, że musi zabić, by sama nie została zabita. To było oczywiste, że w końcu dojdzie do konfrontacji z kimś bliskim, ale sposób, w jaki to opisałeś, to mistrzostwo świata. Ta jedna walka niesie niewyobrażalny ładunek emocjonalny.

 

Rainbow wpatrywała się w nią z tak bezgranicznie głębokim przerażeniem, że Twilight również się przestraszyła. Jeśli pegazica zejdzie na zawał, walka zostanie niezaliczona! Muszą zacząć! Ona musi zdobyć punkt! Musi zrobić kolejny krok do wolności! MUSI!

 

Mocne, mocne jak cholera. Na przemian tracić i odzyskiwać człowieczeństwo? Zapominać o wartościach, by sekundę później w chwili słabości uderzały w ciebie niczym obuch? Ge-nial-ne. Przejmujące do głębi i człowiek aż zaczyna się zastanawiać, co on zrobiłby w takiej sytuacji. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, prawda?

 

Na uwagę zasługuje jeszcze wiele rzeczy, ale ograniczę się do trzech. Po pierwsze – opisy. Twoje opisy są zawsze fenomenalne, cudownie szczegółowe, barwne i dzięki nim sceny walk tak trzymają w napięciu że nie sposób się od nich oderwać. Po drugie – postać pana i jego relacje z Twilight. To, że Twi na zewnątrz go szanuje (bo musi), a w środku uważa go za bezdennie głupiego spasionego śmiecia i drania jest znamienne i bardzo do niej pasuje.

 

Wreszcie, po trzecie – brutalność, a przede wszystkim kulminacyjna scena z rozpłataniem Twilight na pół. Aż mi się przypomniał „Paragraf 22”, kiedy Snowden uległ wypadkowi i wypłynęły mu wnętrzności. Czytając tamten fragment, czułam mniej więcej to samo, co podczas lektury twojego tekstu. Jakąś taką pustkę, przeświadczenie, że coś się bezpowrotnie kończy, brak nadziei… Nawet nie wiem, jak to nazwać, więc powiem po prostu – wgniata w fotel.

 

Jednocześnie fik nie jest tak brutalny, że aż obleśny. Manipulujesz emocjami czytelnika jak zawodowy hipnotyzer, nie przekraczając jednocześnie granicy, której nie powinno się przekraczać.

 

A potem przyszło wyjaśnienie i klimat uleciał.

 

Może napiszę to, co mnie kiedyś napisano: doceniam pomysł, ale nie. Nie przekonuje mnie to wcale. Po tak mocnym wstępie i rozwinięciu to zakończenie w moim subiektywnym odczuciu zwyczajnie nie pasuje. Gdybym przerwała kilka stron wcześniej, opowiadanie byłoby dla mnie wybitne, a tak jest wybitne do momentu. Nie wiem, czy zawsze trzeba tak wszystko do końca wyjaśniać. Domyślam się jednak, że to zakończenie było głównym założeniem fika ;), więc powiem tylko, że oglądając „Igrzyska śmierci” (z którymi „Into the Arena”, poza oczywistymi walkami gladiatorów, mi się kojarzy), mało mnie obchodziło, skąd wziął się ten totalitarny system. Może i pojawiło się jakieś wytłumaczenie, ale pomyślałam, że czasem prościej uznać jakiś fakt, jakieś uniwersum za pewnik i po prostu czerpać przyjemność z jego poznawania, bez rozkmin „ale jak to jest możliwe”. Lecz cóż, wizja fika była jaka była, więc chyba nie ma co się rozwodzić :P.

 

Ogólnie doskonały tekst z niesamowitym, mrożącym krew w żyłach klimatem. I nie miej mi za złe, że o zakończeniu zapomnę i w moich myślach to opowiadanie będzie o kilka stron krótsze ;).

 

Pozdrawiam,

Madeleine

 

PS

Przysięgam, że nie czytałam opinii moich poprzedników przed napisaniem tego komentarza. Naprawdę.

 

PPS

 

Do takiego "Żelaznego Księżyca" nie ma porównania.

 

Porównywanie każdego kolejnego dzieła autora do poprzedniego, które mu świetnie wyszło, jest ZŁE. Bardzo złe. Tak tylko mówię. Dla jasności.

Edytowano przez Madeleine
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łał! Ale recenzja! Ale mi się humor poprawił! Wielkie dzięki!

 

"Igrzysk Śmierci" nie czytałem, nie oglądałem, nie wiem o czym to jest, ale chyba będę musiał, bo już enty raz ktoś porównuje mój tekst do tego czegoś :)

 

W sumie, to jestem zadowolony z obrotu spraw. Chwalicie te punkty, na których najbardziej mi zależało. Pointa Wam nie pasuje... cóż, to jest akurat ta artystyczna część tekstu, która jest bardzo wybiórcza. Ogólnie chyba jest jakieś 25% akceptacji (zaledwie)... tak bywa z fikami pisanymi pod wpływem inspiracji, a nie długich refleksji i planowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproszony o komentarz na temat fica postaram się coś napisać. W końcu zawsze inaczej czyta się coś po dłuższym czasie i z perspektywy czytelnika, a nie korektora.

Jeśli chodzi o, nazwijmy to, pierwszą część opowiadania. Z tym co napisała Madeleine na temat klimatu zgadzam się całkowicie i nie będę powtarzał tego samego. Od siebie powiem, że przez cały czas czytania tej części zastanawiałem się przede wszystkim nad tłem i przeszłością pokazanego świata i nad tym, jak to się stało, że Twilight znalazła się tam, gdzie się znalazła. Osobiście miałem wizję najeźdźcy, który zniewolił kucyki i uprowadził je gdzieś z dala od zniszczonej Equestrii. Cały czas czekałem, jak się to wszystko wyjaśni i to chyba właśnie ostateczne wyjaśnienie, o co tak naprawdę w tym chodzi, najbardziej mnie zaskoczyło.

Nawiasem mówiąc:

 

Spoczywała na leżance i czytała historical-fiction o hipotetycznej wojnie w Kryształowym Imperium. Powieść została osadzona w mocno militarystycznych realiach, co było dla niej nowym, fascynującym źródłem wiedzy.

Czy tylko ja widzę tu nawiązanie?

Co do drugiej części, to w sumie mam problem, co by tu powiedzieć. Jak wspomniałem największym [jakby to ująć] efektem jaki na mnie wywarła było samo jej istnienie [/jakby to ująć]. Tu naprawdę poczułem się zaskoczony. Ciężko ocenić, czy końcówka jest gorsza od początku, ale dla mnie ten kontrast ma sam w sobie pewien efekt. Poza tym to... no, jakoś nie wiem, co by tu napisać albo czy w ogóle dobrze ją rozumiem. Co na ten przykład autor rozumie przez "instrumentalne traktowanie kucyków"? "Mroczne strony fandomu" itp...no naprawdę nie wiem, co by tu dodać.

(do głowy przychodzi mi uwaga apropos pisania "pod wpływem inspiracji, a nie długich refleksji i planowania", ale to już offtop i przemyślenie na temat moich osobistych prób z pisaniem)

 

PS.

 

Otrzyma pełen materiał ilustracyjny (10-20 obrazków)! Będzie to zatem, o ile dobrze liczę, drugi polski fanfik w pełni zilustrowany (po "Żelaznym Księżycu")! Oczekujecie tego w wakacje!

Co z tymi ilustracjami?

Edytowano przez Geralt of Poland
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 years later...
×
×
  • Utwórz nowe...