Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Powoli zacząłem się budzić. Zdziwiłem się widząc, że spałem w salonie. Najwyraźniej zasnąłem podczas czytania. Popatrzyłem na książkę na podłodze. Podniosłem ją, po czym włożyłem ją do torby. Najwyraźniej wstałem dziś pierwszy. Cóż trzeb się nieco się ruszyć, aby nie tracić dnia. Wziąłem szybki prysznic. Po czym zjadłem coś na szybko. Następnie zrobiłem sobie kawę. Spokojnie usiadłem w salonie i zacząłem pić kawę. Jak na razie nie było pośpiechu do wyjścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem że Elizabeth wyszła. Postanowiłem się dzisiaj nieco zabawiać. Brakowało mi rozrywki w ostatnim czasie. Chwilę myślałem gdzie najlepiej pojechać. Ostatecznie postanowiłem pojeździć po mieście i się nieco rozejrzeć. Poszedłem do samochodu włączyłem muzykę i ruszyłem przed siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem pod swoją dawną kryjówką. Obok mnie stał mój informator. Poza moim samochodem były tu jeszcze trzy inne. Patrzyłem jak z kryjówki są wynoszone duże skrzynie.

-Nie rozumiem Thomas. Najpierw każesz mi zbierać dla ciebie broń i znaleźć kryjówkę. A teraz każesz to zabierać. Dlaczego?

Zmarszczyłem brwi widząc jak ludzie wynoszą rzeczy

-Chyba coś ci się pomyliło. Zapominasz, że ja się nie muszę nikomu z niczego tłumaczyć. A zwłaszcza tobie. Ale powiem ci tyle ta kryjówka jest spalona. Ma znikną a broń przechowaj na razie u siebie

-Mógłbyś być, choć trochę milszy. Wiesz przecież ile dla ciebie robie

-To ty chyba zapominasz, że żyjesz tylko, dlatego że czasem zdarza mi się mieć dobre serce. Mogłem cię wtedy zabić bez najmniejszego problemu. Oszczędziłem cię tylko, dlatego że uznałem, że możesz mi się przydać. Pamiętaj taka jest twoja rola. Nie obchodzi mnie, jakie masz układy i nie obchodzi mnie, że jesteś grubą szychą w rządzie dla mnie takie rzeczy nie mają znaczenia. Dla mnie każdy człowiek jest równy. I pamiętaj zawiedź mnie jeszcze raz. A cała twoja ochrona ci nie pomoże. Nie jestem twoim przyjacielem i nigdy nie będę. Jest ze mnie kawał drania

Gość zmrużył wrogo oczy

-A może byś już sobie odpuścił. Nie sądzisz, że już wystarczy? Sam mówiłeś, że będziesz ojcem. Nie myślisz trochę o swojej przyszłości

-Mam jedną zasadę żyj chwilą. Po co planować coś, co będę robił za tydzień skoro mogę zginąć jutro. Nigdy za dużo nie planuje

-Ale mógłbyś odpuścić i zostawić te sprawę policji ty nie jesteś stróżem prawa

-Fakt nie jestem. Ale już raz się przekonałem jak bezradna jest policja. Wszystko trzeba robić samemu. Taka jest prawda. Kryjówka ma zniknąć rozumiesz? I pamiętaj spróbuj mi coś zrobić. To wszyscy zobaczą jak ty i wielu twoich kolegów fajnie się bawicie za plecami ludzi

-Tak wiem nie musisz mi grozić. Jutro budynek będzie zniszczony. Już go przeznaczyłem do rozbiórki

-To wspaniale. I muszę grozić. Bo inaczej zapomnisz. Powiedziałem z krzywym uśmiechem. -Dobra na mnie już czas.

Popatrzyłem jak z budynku znikają ostanie skrzynie. Po czym spokojnie ruszyłem samochodem słuchając swojej ulubionej muzyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej jeździłem po mieście w poszukiwaniu zajęcia cała noc zarwana. No cóż było warto kolejna nagroda wpadła w moje łapy. No i po raz kolejny pomogłem komuś posmakować zemsty. Mimo wszystko nie czułem zmęczenia. Pojechałem do miejscowego kasyna. Nie przepadałem za hazardem. Ale to kolejne miejsce gdzie można się, co nieco dowiedzieć. Z gazety, którą kupiłem udało mi się dowiedzieć, że Rosja zrezygnowała z wojny z Polską. Cóż domyślam się, dlaczego. Wyspa wkrótce przestanie być tak tajemnicza i wszyscy dowiedzą się o jej istnieniu. Powoli wszedłem do budynku i usiadłem przy stole z ruletką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłem z kasyna. Popatrzyłem na plik banknotów. Cóż trzeba przyznać że szczęście mi sprzyja przynajmniej do pieniędzy. Niestety tutejsze informacje niewiele mi dały tylko jakieś drugorzędne sprawy. Westchnąłem po czym schowałem pieniądze. Powoli wsiadłem do samochodu i ruszyłem dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem samochodem w okolicy lasu słuchając muzyki. Gdy nagle zauważyłem, że jakiś samochód podejrzanie się do mnie zbliża. Chciałem go przepuścić. Ale ten nagle we mnie uderzył. Straciłem panowanie nad kierownicą i wjechałem w las uderzając w drzewo. Moja głowa wylądowała na kierownicy. Chwilę byłe zamroczony. Poczułem jak z głowy kapie mi krew. Na szczęście rozciąłem tylko łuk brwiowy. Ale samochód już nie był sprawny. Długo się nim cieszyłem. Powoli wysiadłem z samochodu. Gdy nagle na ulicy z samochodu, który mnie uderzył wysiadło trzech ludzi zaczęli oddawać strzały w moją stronę. Sięgnąłem po pistolety, po czym również zacząłem oddawać strzały. Nagle jeden pocisk wbił się w mój bark. Wrzasnąłem wściekle. Wtedy usłyszałem moich napastników.

-Chyba go trafiłem. Zwijamy się postrzelił Michała. Musimy go stąd zabrać nieźle krwawi. Może teraz nie będzie tak węszył  o ile żyje

Zobaczyłem jak napastnicy odjeżdżają. Wiedziałem jedno to Polacy. Komuś chyba wszedłem w drogę. Zacząłem iść w głąb lasu kulejąc i trzymając się za bark. Tak jak mówiłem nie planuj zbyt wiele w przyszłości, bo nie znasz ani dnia ani godziny. Ale tak łatwo się nie poddam.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Parę tygodni/dni wcześniej*

Po zakończonej walce wyszedłem na zewnątrz by zobaczyć zniszczenia. Rosyjskie wojska zostały pokonane jednak nie bez strat własnych. Wielu rannych i kilkudziesięciu zabitych. W tym momencie poczułem ból w okolicach serca. Spojrzałem w dół i zobaczyłem krew obficie lejącą się po ubraniu. Po chwili upadłem na ziemie i zamknąłem oczy. Wiedziałem że już ich nigdy nie otworze.

(To by było na tyle. Miłej gry)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej łaziłem po lesie. Na szczęście wiedziałem gdzie zmierzam. Jeśli wytrzymam dotrę do lekarza, który już raz mi pomógł. To nie było już tak daleko. Nie mogłem iść do zwykłego szpitala zadawaliby mi zbyt wiele pytań, na które nie mam ochoty odpowiadać. Mimo wszystko czułem zmęczenie. Brak snu i rany nie były przyjemnym połączeniem. W końcu się na chwilę zatrzymałem. Usiadłem pod drzewem. Byłem strasznie zmęczony. Zdjąłem lekko płaszcz, po czym rozerwałem koszule w okolicy rany. Cóż nie było źle. Widywałem gorsze rany, gdy byłem dawniej na wojnie. Zostałem tylko lekko postrzelony. Jednak straciłem już nieco krwi. Cóż nie mam zamiaru się tak łatwo poddać. Zdjąłem chustę z szyi, którą do tej pory zasłaniałem twarz. Zacisnąłem ją mocno w okolicy rany postrzałowej żeby nieco zmniejszyć krwawienie. Po czym powoli wstałem i ruszyłem dalej. Mimo zmęczenia nie mogłem sobie teraz pozwolić na odpoczynek. Las się coraz bardziej przerzedzał. Już wkrótce będę na miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth dzisiaj zadzwoniła do Aurory, pytając, czy zostanie w laboratorium w dzień. Oczywiście się zgodziła i tak nie ma rodziny i mieszka sama.

Eliza spędziła cały poranek w łóżku. Niestety na zwykłe ciążowe skurcze jeszcze lekarstwa nie wynaleźli.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las się w końcu skończył. Powoli dotarłem na miejsce. Kulejąc wszedłem do budynku. Kobieta w recepcji spojrzała na mnie z niezłym przerażeniem i zdziwieniem

-To znowu pan? Co pan sobie zrobił? Niech pan idzie do tego pokoju, co ostatnio. Lekarz pana przyjmie. Oczywiście, jeśli ma pan pieniądze

-Tak... tak. Mam wszystko

Chwiejny krokiem wszedłem do gabinetu. Lekarza natychmiast kazał zdjąć mi płaszcz i koszulę. Dokładnie zaczął oglądać moją ranę

-Nie wiem, co pan robi. Zresztą to pana sprawa. Na szczęście zdążył pan na czas. Nic poważnego się panu nie stało. Stracił pan nieco krwi. Ale myślę, że odpoczynek panu wystarczy. Lekarza zaczął szyć moją ranę. Jak się okazało kuli nie było wewnątrz mojego ciała. Następnie zrobiono mi rentgen czaszki. Na szczęście nie miałem żadnych uszkodzeń. Bark też nie był w najgorszym stanie.

-Cóż powinien pan dużo odpoczywać

-Czy moja ręka będzie sprawna jak dawniej?

-Nic poważnego się nie stało. Nie doszło do większych uszkodzeń. Powinien pan wrócić do domu i odpoczywać jakiś czas. Chce pan zwolnienie z pracy?

-Niema takiej potrzeby. Jednak czy mogę skorzystać z telefonu?

-Oczywiście.

Poszedłem, po czym zadzwoniłem do mojego informatora. Powiedziałem mu o całym wypadku. Obiecał zabrać mój samochód i oddać go do naprawy. Następnie zamówiłem taksówkę. Zapłaciłem lekarzowi za pomoc. Po czym wsiadłem do taksówki i ruszyłem w stronę domu. Cóż sen mi się przyda. Muszę odpocząć. Bo w tej chwili i tak niewiele zdziałam.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taksówka dojechała na miejsce. Omal nie zasnąłem w środku. Byłem naprawdę zmęczony. Szukanie tych, którzy do mnie strzelali w tej chwili byłoby głupotą. Zapłaciłem taksówkarzowi. Po czym skierowałem się do domu. Elizabeth pewnie była w laboratorium. To w sumie i lepiej. Wszedłem do środka i położyłem się na kanapie. Nie miałem nawet ochoty wchodzić do góry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułem się naprawdę zmęczony. Nagle usłyszałem Elizabeth. Zdziwiłem się byłem pewny, że jest w laboratorium. Cóż poza rozciętym łukiem brwiowym, na którym teraz zresztą miałem plaster. Nie było widać rany po postrzale, która była pod płaszczem. Poza tym nie chciałem martwić Elizabeth w jej stanie

-Nic. Potknąłem się na ulicy i uderzyłem głową w krawężnik. Jestem trochę zmęczony, bo długo nie spałem. A ty zostałaś w domu? Dobrze się czujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza podeszła do ciebie i usiadła.

- Mam nadzieję, że mnie nie kłamiesz, bo się obrażę - powiedziała. - Ja się czułam trochę słabo, bo dzieci robią się coraz bardziej uciążliwe. Wzięłam sobie wolne. Ale tylko na dzisiaj - dodała jakby sama do siebie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli podniosłem się z kanapy i usiadłem obok Elizabeth. Lekko się wykrzywiłem. Ból barku nie do końca minął.

-Jeśli miałbym kłamać to tylko w dobrej intencji. Może powinnaś pojechać do szpitala. Lekarze na pewno by wiedzieli kiedy może nadejść poród i czy wszystko przebiega dobrze

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Cóż jak zwykle jesteś uparta. Ale skoro twierdzisz że masz wyszkolonych ludzi u siebie to nie będę cie ty męczył. Powiedziałem nieco słabym głosem. Spojrzałem na reakcje Elizabeth gdy się przyglądała brzuchowi. -Coś się stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...