Skocz do zawartości

[Gra/zapisy] Czarne Chmury, albo też bitwy o Equestrię kolejne opisanie - dzieje spisane piórem Hell's Cokie


Ohmowe Ciastko

Recommended Posts

Komputer

 Stworzenie, słysząc ton wypowiedzi zwiadowcy, od razu zrobiło krok w tył i zamknęło za sobą drzwi. Żołnierze mogli słyszeć zamykanie na zamek. Po chwili przez okno obok drzwi wyleciał worek. Wysypały się z niego kolby kukurydzy.

 - Macie jedzenie. A teraz sobie idźcie! - krzyknęła istota wychylając się przez okno, które chwilę później zamknęła.

 

 Podczas wymiany wynikła potrzeba użycia narzędzi, których nie mięli przy sobie. Nie planowano wymiany całego systemu celowniczego w warunkach polowych - przez to możliwe było, że w ogóle nie będą mogli tego zrobić.

 

Arceus

 Scrin nie odpowiedział. Nie słowami. Za to kryształ pośrodku jego przodu zaczął świecić się na zielono. ( Jak do wystrzału )

 

Atlantis

 Okazało się, że zmiana otoczenia nie spowodowała żadnych zniszczeń. Co prawda wszystkie systemy zostały powyłączane, jednak po uruchomieniu, wszystko działało doskonale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Lord wraz z Darthem otworzyli śluzę by wyjść ze zniszczonego statku. Oboje mieli na sobie pełne, ciężkie pancerze z maskami zasłaniającymi ich twarze, a przy ich bokach zwisały rękojeści mieczy świetlnym. Wyszli jak gdyby nic się nie stało po czym zaczęli się rozglądać. Jaskinia, dobre miejsce by się rozbić.

 

-Opatrz wszystkich, trzeba się stąd wydostać.

 

Lord ruszył pospiesznie cucić i opatrywać żołnierzy jak i akolitów, by jak najszybciej wzmocnić swoje możliwości obrony. Sam zaś Darth wyszedł przed jaskinię aby obadać okoliczny teren i dowiedzieć się może na jakiej planecie się znaleźli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zrestartowaniu wszystkich systemów,okazało się iż nic nie zostało uszkodzone w trakcie tego incydentu lecz nie miało to wpływu na Cavila,gdyż nadal był lekko podirytowany.

Cavil podszedł do czołgu po czym lekko ze zdenerwowania uderzył w pancerz.Następie zwołał wszystkich organicznych cylonów i z podniesionym głosem z nutką agresji przekazał im zadania.Nakazał 4 organicznym Cylonom wziąć 8 centurionów i przeszukać okolice zaś reszcie nakazał budowę obozu z tego co mają.Zaś sam zajął się przeszukiwaniem sprzętu celem znalezienia urządzenia komunkikacyjego.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zostaw go. Potem się nim zajmiemy. - powiedział jeden, drugi zapakował do plecaka kukurydzę. Ruszyli teraz innego mieszkańca szukać, który jest jeszcze normalny. Jeszcze.

 

Przy Tygrysie widząc, że nie mają jak naprawić systemu celowniczego darowano sobie, zaczęto uzupełniać wnętrze brakującymi urządzeniami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niestety, nie otrzymałem tych informacji - powiedziałem. Niech przeklęty będzie Hammerfall i jego gierki! - Niezbyt dokładnie przedstawił też warunki, w jakich mamy operować. Czy mógłby mnie pan poinformować o sytuacji, generale...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis

 Niewiele mięli, by zbudować obóz. Na planecie-celu dowództwo nie planowało się okopywać. Dlatego jedyne, co mięli, to kawałki metalu z kapsuł. Szybko pojawiły się plany, by wykorzystać je do budowy osłon strzelniczych. Jako budowle spoczynkowe zaproponowane dwie możliwości - ziemianki oraz szałasy. Z tymi opcjami przyszli żołnierze do Cavila.

 

 Cavil znalazł jedno duże radio - zrzucone razem z nim w kapsule, do komunikacji z statkiem na orbicie. Wydawało się działać doskonale - tylko, że głośniki puszczały tylko szum.

 

 Zwiad ruszył między drzewa. To był zwykły las - bez żadnego śladu bytności istoty myślącej, mogącej go eksploatować. Jedynym, co się rzucało w oczy, była nienaturalność kolorów - wszystkie były żywe oraz ciepłe. Strumyk, który mijali, był nienaturalnie przejrzysty.

 

 Jaenr

 Darth wyszedł przed statek. Rozejrzał się dookoła. Wylądowali w ogromnej jaskini. Lecz nie wyglądała ona jak zwykła jaskinia. Prędzej jej było do podziemnej sali. Tak, jakby ktoś pod ziemią zbudował wielką strukturę. Lecz okres jej świetności był setki lat temu. Kolumny, nie zniszczone przez statek, nadal sięgały do sufitu, jednak całkowicie pogryzione zębem czasu oraz pokryte grubą warstwą porostów. Podłoga była poprzecinana przez płytkie bruzdy, lecz cała podłoga musiała być pierwotnie płaska. Widział resztki kamiennych ław, teraz pokruszone. W ścianach dojrzał wgłębienia, nienaturalnie głębokie i małe. Lecz znacznej części sali nie dojrzał - oczy, które patrzyły na rzeczy oświetlone światłem słońca, nie mogły przeniknąć części mroku, jaki też można było tu znaleźć.

 Spróbował wyskoczyć na powierzchnię. Nie zdołał. Poczuł, że moc nie chce z nim współpracować. I niczym adept, musiał skakać po występach skalnych, skok za skokiem przybliżając się do powierzchni.

 Pierwszym, co uderzyło Dartha po wyskoczeniu na powierzchnię, była fala gorąca. Chwilę później, jak już oczy całkowicie przyzwyczaiły się do słońca, rozejrzał się dookoła. Statek rozbił się w kanionie. W kierunku słońca oraz przeciwnym, jak okiem sięgnąć, była płaska powierzchnia, szeroka na kilkaset metrów. Nawet nie dało się dojrzeć punktu, w którym ziemia przemienia się w skałę - przejście było gwałtowne, a ściany dosłownie jak ściany. Lecz zamaskowany mężczyzna mógł dojrzeć drogi, biegnące po ścianie na prawo od niego. To musiały być drogi - natura nie tworzyła tak długich i tak płaskich półek skalnych.

 

Matalos

 Kucyki razem z ósemką Techników w pełni sił ruszyły w drogę. Na wzniesieniach nic im nie przeszkadzało. Jednak po wkroczeniu na bagna, stało się coś niespodziewanego - nagle otoczył ich gęsty, gryzący w oczy dym. Póki byli na drodze, nic się nie działo.

 - O Księżniczko, znalazł mnie - powiedział cicho do siebie ledwo co znaleziony drwal, stojący tuż obok dowódcy.

 

 - Dobrze, proszę za mną.

 Kuc wyszedł zza biurka i ruszył ku drugim drzwiom. Za nimi były schody, znacznie łagodniejsze niż poprzednie. Ambasadorzy nawet nie zauważyli, jak zeszli na dół. Znaleźli się za budynkiem magazynu. A tam był otwarty magazyn. Wielkie ilości materiałów budowlanych były zebrane w wysokie góry. Koło nich krzątały się kucyki, każdy z jakąś kartką lub innym świstkiem papieru. Na tle tego zabieganego towarzystwa wyróżniał się ciemnobrązowy kuc ziemny z szarą grzywą i skrzynką na boku. Stał on w miejscu, przeglądając zawartość kilku kartek, leżących przed nim na sporych rozmiarów skrzynce.

 - Panie Stockpile, Ambasadorzy do pana - powiedział Brown Hammer, stając obok Stockpile'a.

 

Komputer

 Zwiadowcy ruszyli dalej drogą. Na podwórze nie mięli co wchodzić - słyszeli harmider panujący za budynkiem. Z pewnością wszyscy, będący jeszcze kilka chwil temu tam, znaleźli się już w środku.

 Idąc dalej, coś przeleciało nad nimi. Podnieśli głowy. Tym czymś okazał się koń z skrzydłami. Widać było, że się dokądś spieszył.

 Po kilkunastu minutach doszli do linii drzew, majaczących w oddali. Otoczenie przez cały czas było monotoniczne - kukurydza uginająca się pod ciężarem kolb po prawej i po lewej. Aż do lasku. Wchodząc w niego zauważyli, że był on zbyt duży. Można było nawet posunąć się do powiedzenia, że to była jedynie kilka drzew otaczających coś większego. A po wkroczeniu pomiędzy drzewa, zauważyli co to było - miasteczko. W środku duża murowana wieża, otoczona coraz mniejszymi, z wzrostem odległości, budynkami.  Jedynymi budowlami wyróżniającymi się na obrzeżach miasta była stacja kolejowa oraz kamienna wieża, dojrzana już z obozu. W obu tych miejscach krzątały się kucyki. Na stacji, dzięki lornetce, zauważyli jeszcze jeden gatunek kucyka - taki, z rogiem. W pewnym momencie zaczął się on świecić, tak samo jak pobliski mu worek - który chwilę później podniósł się w powietrze, bez użycia żadnej maszyny.

 

Gandzia

 - Najwidoczniej goniec dogonił burzę - westchnął generał. - Dobrze, miałem nadzieję, że listem pana o tym poinformuję - dostałem rozkaz z sztabu, by pańskie przejście przez miasto uczynić jak najszybszym, by nie budzić niepokojów w społeczeństwie. Pana zostanie załadowany na barki, którymi dopłyniecie do warowni. Mam nadzieję, że to pana nie uraziło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niepokojów? Panie generale, właśnie pokazanie społeczeństwu, że armia jest obecna w mieście i jest gotowa bronić ojczyzny, pozwoli uspokoić mieszkańców. Sugeruję przesłać kilku żołnierzy z nowym sprzętem barkami, podczas gdy reszta oddziału, uzbrojona według starych wzorów, przedefiladuje przez miasto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeszukaniu Kapsuł Cavil znalazł jedynie radio które jak zauważył oczywiście nie działało z tego powodu zebrał tych którzy nie poszli na patrol i przemówił do niech:

-Plan nie przewidywał takiego obrotu sprawy dlatego musimy działać według wytycznych alarmowych.-

Zrobił przerwę i wskazując dłonią wymieniał zadania:

-Model Sharon będzie odpowiedzialny za zaopatrzenie-

-Zrozumiano,ku chwale Cylonom- Sharon odpowiedział

-Model Caprica będzie odpowiedzialny za Budowę bazy- Cavil wydał polecenie

-Ja też rozumiem,ku chwale Cylonom - Caprica odwiedzała

-Model Leoben będzie odpowiedzialny za nadawanie zadań dziennych- Cavil wydał polecenie

-Rozumiem i ku chwale Cylonom - Leoben odwiedzał

-Ja się zajmę planowanie działań długofalowych i ważnych działań strategicznych- Cavil wydał polecenie

-Ci którzy nie dostali zadań w tej chwili niech odpoczną i zaczekają aż Leoben da wam zadania.- Cavil wydał polecenie

Zrobił małą przerwę po której niezwłocznie zaczął mówić dalej:

-Każdy kto dostał zadanie za mną.- Cavil wydał polecenie

Zrobili kilka kroków od obozu po czym zwrócił się do zgromadzonych.

-Mamy ciężką sytuację i potrzebuję żeby każdy robił co do niego należy.A więc najpierw Caprica,twoim zadaniem jest wybudowanie jakiś osłon strzelniczych i ziemianek gdyż na luksusy sobie teraz nie możemy pozwolić a i weź połowę sił do tego które pozostały- Cavil wydał polecenie

-Tak jest- Caprica odwiedzała.

-Teraz ty Sharon, masz się zając naszymi zapasami broni,amunicji i innymi rzeczami,dostaniesz dwóch centurionów.-

-Rozumiem zadanie- Sharon odpowiedziała.

-Masz za zadnie wysyłać nasze siły na misje rozpoznawcze i wydobywcze, dostaniesz 6 centurionów i 3 humanoidalnych.

-Rozumiem - Leoben odpowiedział.

-A teraz rozejść do swoich zadań- Cavil wydał polecenie.

Zaś sam Cavil zajął się sprawdzeniem radia.

[Zwiad]

Zwiad poruszał się w dziwnie spokojnym lesie,wydawał się on zwiadowcom bardzo dziki jak gdyby na tej planecie nie było żadnego inteligentnego życia choć według jednego z nich mógł być to tylko rezerwat jakiś dlatego ruszyli dalej żeby nie zdenerwować Cavila gdyż on bardzo nie lubi gdy ktoś nie wykonuje dokładnie.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co... to jest? - zapytał przerażony jeden drugiego.

- Gdzie my jesteśmy?! Chodźmy po mapę i spadajmy do naszych. - odparł, po czym poszli szybkim krokiem ku wieży, gdy dotarli na tyle blisko by ich usłyszano szybko powiedzieli do koników.

- Guten morgen, czy ma ktoś z was może mapę okolicy a najlepiej też państwa? - zapytał pierwszy. - Oraz jest tu gdzieś ścieżka nie prowadząca do lasu ale na polanę? - to kupią tu coś, oraz przewiozą pojazdami do obozu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierżant słysząc słowa kucyka kazał swoim ludziom natychmiast uformować okrąg (w miarę możliwości). Sam zaś podszedł do drwala i powiedział:

- Kto ciebie znalazł!?

 

Ambasadorzy szli za kucykiem, rozglądając się ciekawie po wnętrzu budowli. Od czasu do czasu któryś z nich rzucił jakiś komentarz, ale przez większość drogi byli cicho.

Gdy przedstawiono ich właścicielowi, starszy z Ambasadorów zrobił krok przed siebie i powiedział:

- Miło pana poznać panie Stockpile.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gandzia

 - Podpułkowniku, tak brzmiał rozkaz z samego Sztabu Generalnego.

 Nie mogąc z tobą wygrać, obdarł cię z tego, do czego miałeś niepodważalne prawo. To było pewne.

 

Atlantis

 Cyloni ruszyli do pracy. Cavil widział, jak praca wrze. A wraz z jej postępami, słońce przesuwało się po nieboskłonie ku zachodowi. Było jeszcze całkiem wysoko, gdy z meldunkiem przyszedł Sharon. Zapasy amunicji, przygotowane nawet na atak i obronę ogniem zaporowym, przy oszczędnym używaniu mogły starczyć na długo. Tak samo jak w planach, miały wystarczyć na kilka godzin ostrzału pełnym potencjałem bojowym. Jedyny problem mógł wyniknąć z pożywieniem dla biologicznych modeli. Słońce znacznie schyliło się ku zachodowi, przyjmując pomarańczową barwę, gdy przyszedł Caprica. Zameldował, że  zostały skończone ziemianki oraz osłony dookoła nich. Przenoszenie zapasów już się kończyło. Gdy słońce zaszło, powrócił Leoben. Teren dookoła obozu był bezpieczny. Nie znaleziono żadnych wartościowych surowców przemysłowych, choć zwiadowca, przewidziawszy taką potrzebę, przyniósł z sobą znaczną ilość owoców, rozpoznanych jako dzikie jabłka oraz jagody.

Zwiad wrócił, gdy się ściemniło. Sprawdzili pobieżnie większy obszar niż grupa Leobena, których słowa mogli tylko potwierdzić. Jednak na wschodzie drzewa, wedle ich słów, przerzedzały się.

 

Komputer

 Białe stworzenie z rogiem zapytało się o coś drugiego z skrzydłami. Te potwierdziło jego słowa. Inny z rogiem pobiegł do środka wieży. Biały skierował się do nich.

 - Jak już mi powiedziano, mówicie normalnie. Więc to na pewno wy. Żądam natychmiastowego złożenia broni! - rozkazał.

 

Matalos

 - Oooooon - powiedział, kuląc się po sobie.

 Nagle coś w lesie ryknęło. Wszystkie pozostałe kucyki krzyknęły jednocześnie.

 - Smok!

 Ale nie rozpierzchły się. I prócz tego dymu, nic nie atakowało techników.

 

[ I tu pierwsza nieścisłość - miałem na myśli raczej magazyn pod chmurką, gdzie kupki materiałów stoją na paletach i czekają. Wybaczcie, nowy jestem - postaram się pisać jaśniej ]

 - I mi miło panów poznać - odpowiedział Stockpile. - Więc z czym panowie ambasadorzy tutaj przyszli? - zapytał się, kierując pytanie do swojego pracownika.

 - Panowie ambasadorzy chcieliby złożyć duże zamówienie cegieł oraz cementu.

 Ciemnobrązowy kuc spoglądał to na nich, to na magazyn, choć było widać, że myślami jest gdzie indziej. Po kilkunastu sekundach ciszy w końcu skupił wzrok na ludziach.

 - Oj, panowie, nie wybraliście dobrego momentu na składanie zamówień. Wybraliście najgorszy możliwy - nie skrytykował, a raczej zauważył fakt. - To jest końcówka najgorszego okresu.  Największe budowy w ciągu roku albo trwają, albo właśnie się zaczynają. A dostawy mają już zakontraktowane. Żeby podołać tegorocznym oczekiwaniu, musiałem szukać nowych dostawców. - Zamyślił się na chwilę. Widać było, że bije się z myślami. W końcu uśmiechnął się delikatnie. - Ale spróbuję coś zrobić. Niech nie liczą panowie na wiele. Prosiłbym tylko o przysłanie zamówienia na papierze - Patrząc na pismo, jakim były zapisane stronice przed nim, nie było się czemu dziwić.

 

Arceus

 Scrin nie reagował, kontynuując to, co zaczął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dziwne" pomyślał dowódca "gdyby miał strzelić, już by to zrobił... co on robi?" rozmyślał podchodząc do obcego. Nadal był gotów do odskoczenia w bok. Szedł powoli, cały czas obserwując scrina. Camper był gotów zastrzelić scrina w razie konieczności, a Maciek cały czas pilnował aby scrin czegoś nie wykombinował. I leżący żołnierze który odwrócili się w stronę obcego.

*zwiad*

(tak tylko przypominam, bo nie wiem co z nimi)

 

(może wiecie, może nie ale od jutra do 18.07 mnie nie ma)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grenadierzy trochę się roześmieli i analizowali słowa konia.

- Nein! Musisz pogadać z SS-Oberscharführer'em. A teraz stąd idziemy. - zakończył jeden, drugi w tym czasie wyrzucił przed nich granat dymny który trzymał w gotowości. Jak tylko dym zaczął się tworzyć pobiegli niczym maratończycy do swoich towarzyszy w obozie.

 

- Nie wracają coś długo - powiedział Ortwin.

- Wrócą chyba niedługo Oberscharführer. - odparł pionier szturmowy.

 

Ci przy Tygrysie po wymianie części wewnętrznych szukali dalszych szkód które uniemożliwią prawidłowe działanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cavil obserwował jak obóz rośnie w oczach,lecz go to nie zadowoliło miał nadzieję że chociaż wieści od zwiadowców będą lepsze.Następne wieści były trochę lepsze lecz nie zadowoliły Cavila który niestety był nadal w parszywym humorze.Po odebraniu wszystkich raportów potem nakazał ustawienie straży i razem z innymi zjadł kolację a następnie położył się spać gdyż tak jak inni był zmęczony tym dniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arceus

 Kamień pośrodku rozbłysnął. Każdy wiedział, co to znaczy - mięli już tylko chwilę, by zrobić cokolwiek. A i teraz nie ważne co zrobią, ucierpią - jak wystrzał nie będzie wycelowany, stworzy falę uderzeniową dookoła. Na szczęście ściany były gładkie.

[Pamiętam o nich. Nadal wchodzą]

 

Komputer

  Zwiadowcy nie przebiegli dwustu metrów, jak dziesięć koni z skrzydłami zawisło w powietrzu przed nimi. Każdy z nich kopytami utrzymywał karabin. Zwiadowcy pamiętali takie z muzeów - jednostrzałowe. Ale karabinów było dziesięć, już wycelowanych w nich. Ponadto słyszeli ruch za sobą.

 - Ha! - usłyszeli roześmiany krzyk białego konia. - A jednak nie idziecie!

 

 Tygrys wymagał już tylko wymiany gąsienic i byłby w pełni sprawny do ruchu.

 

Atlantis

 Rano przywitały ich szare chmury, które po godzinie uwolniły mżawkę. Wartownicy zameldowali o kilkukrotnym zbliżeniu się organizmów zidentyfikowanych jako zające oraz dziki do obozu, które jednak nie zbliżyły się na bliżej niż trzydzieści metrów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[spokojnie, z tym magazynem to nie była taka ważna informacja :) ]

Kiedy rozległ się ryk wszyscy technicy podnieśli broń do barków i zaczęli obserwować uważnie dym. Dowódca spojrzał na kucyka i powiedział:

- Smok ciebie szuka?

Ambasadorzy przez chwilę wyglądali tak, jakgdyby ktoś im powiedział, że nie dostaną prezentów na urodziny. Jednak sekundę po tym na ich twarze wszedł uśmiech, a młodszy z nich odparł:

- Cóż panie Stockpile, rozumiemy pańską sytuację. Myślę, że pójdziemy z pańskim asystentem i zajmiemy się formalnościami, co pan na to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hölle - powiedział jeden z nich, obaj przykleili się do pleców i nie spuszczali z nich oczu. Jeden z nich zaryzykował i oddał strzał w niebo by zaalarmować obóz. (Co jak co ale to głośne było).

- Lausig, feige, Pferd. - warknął drugi do konia z rogiem.

 

W obozie usłyszano wystrzał, przynajmniej ci o lepszym słuchu.

- Coś się na pewno stało. Musimy tam jechać. Przygotować pelotkę, oraz panzergrenadierów i 5 pionierów szturmowych.

Przy Tygrysie wzięto się od razu do wymiany gąsienic, pracowało przy nim prawie 15 ludzi więc tak ciężko nie było. W międzyczasie Sd.Kfz.251/17 z 12 żołnierzami w tym Ortwinem pojechał tą samą drogą co zwiadowcy. (Błagam aby od razu dać post z dojechaniem, wszystkie te krzaki było widać.)
 

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matalos

 - T...t...tak - wyjąkał.

 W dymie nie było widać dalej, jak na kilka kroków. Jednak żadnemu technikowi póki co nic się nie stało.

 

 - Dobrze - powiedział i powrócił do swoich papierów.

 Ambasadorzy wraz z brązowym kucem wróciły do gabinetu. Brown Hammer usiadł za biurkiem, wyjął kartkę.

 - Dobrze, więc ile panowie potrzebują materiałów? - zapytał się i włożył długopis w pyszczek.

 

Komputer

 Wraz z wystrzałem żołnierza, wystrzelił jeden z koni. Kula przeorała wewnętrzną część uda człowieka.

 - Coś ty, szeregowcu, zrobił! - warknął biały na swojego podkomendnego. - Do ciebie strzelał? - odwrócił się do zwiadowców. - Kogo zaalarmowaliście? - odwrócił się do kuca obok siebie i przekazał mu jakiś rozkaz. Ten pobiegł w stronę wieży. - Powtarzam pytanie - wysyczał. - Kogo żeście zaalarmowali?

 

Oddział ratunkowy ruszył. Jednak od razu po wyjechaniu poza obręb obozu pokazała się pewna przeszkoda - przejeżdżający pojazd wgłębiał się w ziemię, suchą po powierzchni. Istniało uzasadnione ryzyko, że zjeżdżając z trawy pojazd zakopie się... na długo.

 

Gandzia

 - Przedstawiciel władz miasta przybędzie do warowni już po zakwaterowaniu pańskiego oddziału.

 

  Manehattan, jedno z największych miast Equestrii. Jednak po wyjściu z dworca żołnierzy zaskoczyła pustka. Mały port, przystosowany na kilka małych barek, był praktycznie po drugiej stronie szerokiej drogi. Dworzec i port były jedynymi zabudowaniami przy ulicy. Żołnierze wraz z sprzętem w mig przenieśli się na barki. Odbili od brzegu. Rzeka niespiesznie niosła ich swoim nurtem. Oglądali zmieniający się krajobraz. Najpierw minęli kilka budowli właściwych dużemu miastu, takich jak ratusz czy rezydencja księżniczek. Każda z tych budowli była zaopatrywana przez łódeczki, wysoko zapakowane skrzyniami. Z czasem te budynki przeszły w rezydencje możnych. Od strony rzeki najczęściej były ogrody oraz przystanie na jachty. Rodziny korzystały z możliwości, jakie dawało sąsiedztwo rzeki. Bardzo często w jednym ogrodzie bawiło się kilka, czasami kilkanaście źrebaków.

 Następnie zaczęła się sztuczna, co łatwo było zauważyć, plaża. Kuce korzystały z promieni słońca. Wiele machało do żołnierzy, ujrzawszy ich na pokładach barek.

 Statki wypłynęły na morze. Żołnierze szybko dojrzeli warownie, w którym miało przyjść im spędzić dużo czasu. I już z daleka wiedzieli, że mogli trafić gorzej, na przykład do obozu ulokowanego po przeciwnej stronie zatoki. Zamek wyglądał okazale. Wysokie wieże, co prawda z dachami wystającymi z wody kilkadziesiąt metrów dalej, sterczały dumnie. Jednak reszta budowli wyglądała idealnie. W końcu barki przybiły do wystającej przystani. Drewno zatrzeszczało pod kopytami żołnierzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cavil wstał i razem z innymi udawał że jadł śniadanie,zaś w trakcie udawania,wysłuchał raportu z nocy zaś treść raportu go nie zaskoczyła choć liczył na coś innego.Po zjedzeniu śniadania nakazał przeniesienie radia do jednej z lepianek a także zamontowanie lepszego oświetlenia choćby pochodni.

W czasie tego procesu rozdał kolejne zadania:

Leoben - Ma wysłać grupę ekspedycyjną mającą zbadać te miejsce gdzie las się przerzedza i zacząć polowania na zwierzęta-

Caprica - Ma wzmocnić ziemianki oraz zacząć tworzyć narzędzia,choćby prymitywne.-

Sharon - Zacząć racjonowanie zapasów broni i żywności a także surowców-

Po rozdaniu zadań Cavil przydzielił im 3/4 wszystkich sił a reszcie nakazał pilnować bazy,nie chciał by mu dzik zniszczył cokolwiek-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pony fragt uns! Wie traurig. - roześmiał się ten zraniony, drugi grenadier wziął się za opatrywanie rannego.

- Wracaj lepiej do mamusi, bo te twoje teksy nie wykraczają poza podstawówkę. Nie popłacz się tylko. - odparł sucho próbując wyjąć kulę. - Bezpodstawnie nas zaatakowaliście, a to się równa wojną. Wie pan, że to się źle skończy dla pana za wywołanie wojny? - dodał zapalając jeszcze sobie papierosa i dalej wyciągając kulę.

 

- Mniejsza z tym. - powiedział Ortwin schodząc z transportera razem z resztą oddziału. - Idziemy na piechotę! Schneller! Raus! Raus! - popędzał swoich żołnierzy podczas biegnięcia do lasu, po dojściu przekroczyli linię drzew i skierowali się dalej. Szybko minęli te największe konary oraz zauważyli jakąś chatkę. Cichym krokiem podeszli do niej.

- Wiecie co robić. - rozkazał dowódca pionierów szturmowych swoim żołnierzom. Ci szybko zaczęli wyważać drzwi, aby dostać się do środka. Spytanie ludności zawsze było dobrym pomysłem.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scrin był niemal gotów do strzału, nieprzewidywalna istota mogła zranić a nawet zabić któregokolwiek z żołnierzy. Dowódca nie chciał do tego dopuścić, padł na ziemię i odsłonił snajpera cały czas gotowego do strzału. Dowódca, szturmowiec, Aion i Camper znają się na wylot, tak więc szturmowiec wiedział o co chodzi, puścił scrina i rzucił się na ziemię. Nie zdążył brodą dotkną ziemi, gdy padł strzał, tym razem jednak nie po to aby obcego obezwładnić, ale po to aby się go pozbyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysiadłem z łodzi i rozejrzałem się. Zamek wydawał się zaskakująco solidny; wydawało mi się, że mógłby przetrwać intensywne oblężenie gryfiej armii.

- Wyładować zapasy - rozkazałem. - Posprzątać i ogrzać zamek, działo ustawić na stanowisku strzeleckim. Jutro rano zarządzam musztrę, potem do obiadu ćwiczenia z bronią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...