Skocz do zawartości

The Walking Dead: Ucieczka


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Sophie jeszcze bardziej się trzęsąc, odsunęła się od ciała. Oparła się o łóżko na tyle przerażona na ile jej organizm pozwalał. 
Po kilku chwilach nie wytrzymała, podwinęła pod siebie nogi chowając twarz w dłoniach cicho załkała. Było widać, że to jednak jest dla niej za dużo. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 265
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Sophie jeszcze bardziej się zwinęła, czując jak James ją przytulił. Musiała się pozbierać, ale aktualnie nie wiedziała jak. 
Po kilku minutach przestała łkać, przynajmniej nie było tego słychać.
- Przepraszam. - jęknęła, podnosząc głowę .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podniosła głowę ocierając łzy.Omijając wzrokiem przykryte ciało kobiety, odchylając głowę tak aby móc zobaczyć sufit. 

- Daj mi tylko chwilę ... - mruknęła, pociągając nosem. Kilka minut później, opuściła głowę. Wstała niezgrabnie, biorąc butelkę wody. Kilka małych łyków. 
- Idę poszukać łopaty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, ale... chcę Ci jakoś pomóc. Idę poszukać drugiej łopaty. - powiedziała rozglądając się za prawdopodobnym miejsce gdzie mogłaby takową znaleźć. - Nie będę przecież się znów patrzeć jak robisz wszystko za mnie. - dodała wzdychając. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwinęła rękawy, gdy znalazła się obok James'a. W milczeniu zaczęła kopać w taki sposób by mu nie przeszkadzać. Najwidoczniej nie chciała nawiązać rozmowy i przez najbliższy czas nie będzie chciała. Musiała trochę ochłonąć od tego wszystkiego, co pewnie będzie mało prawdopodobne, jednak będzie mogła po prostu przemyśleć pewne rzeczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Po kilkudziesięciu minutach ciało zaległo w płytkim grobie. Po kolejnych zostało zasypane ziemią. Na powierzchni powstało wybrzuszenie. Sophie trudno było uwierzyć, że to jej matka tam leży. Tam, w zimnej ziemi, w towarzystwie robaków, które już niedługo zajmą się konsumpcją...

James położył Sophie rękę na ramieniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie wręcz nie chciała wierzyć w to co się stało. Czuła sie za to winna, pomimo tego wszystkiego tak się czuła. Spuściła głowę, zakrywając oczy, które momentalnie zebrały sobie łzy. Przejeżdżając nadgarstkiem po jednym z oczu aby wytrzeć krople łez, mruknęła do James'a.
- Zmęczony ? - spytała, łamiącym się głosem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie chcę stać się kolejną pożywką dla nich. - powiedziała ogółem, spoglądając na rękę na swoim ramieniu. Wzięła swoją łopatę, po czym zwróciła się w stronę domu. - Nie jestem przekonana czy w ogóle zasnę. Bez tego wszystkiego ledwo co zasypiałam.  - mruknęła cierpko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzruszyła ramionami, gdy odłożyła łopatę obok domu.
- Na pewno nie zamierzam robić czegoś głupiego. - powiedziała równie niepewnie co weszła do domu. - Jak chcesz. - dodała kończąc. Pomimo tego, że była potwornie zmęczona, nie chciała spać, ale organizm mówił co innego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem, zrozumiałam. Ty też powinieneś odpocząć spałeś mnie ode mnie.  - powiedziała już trochę mniej bardziej ozięble. Była na tyle zmęczona aby nogi same ją zaniosły do spania, jednak nie liczyła na to aby jej umysł, który dalej nie mógł przetworzyć tego, że brakuje pewnej części jej życia leży na zewnątrz po warstwą ziemi, na to pozwoli.Za każdym razem jedynie przynosił taką ilość smutku, że Sophie robiło się słabo. 

Edytowano przez Dżuma
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie była zdenerwowana, ale mimo to sen nadszedł bardzo szybko.

Nie pamiętała z niego kompletnie nic. Kiedy się obudziła, czuła jakby ktoś przez noc wsypał jej piasku pod powieki. W ustach zupełnie jej zaschło i czuła się nieco odrętwiała, w dodatku mózg dalej domagał się snu, chcąc ponownie położyć się na miękkim łóżku.

Słońce było już wysoko na niebie, więc musiało dochodzić południe. Ile przespała? Musiało to być dobre kilkanaście godzin.

Sophie odkryła, że jest przykryta kołdrą, a w dodatku tuż obok leży wielka kula futra. Greebo.

Jamesa nie było już obok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie wsparta na łokciach, rozejrzała się. Grymas na jej twarzy mówił sam za siebie o jej samopoczuciu. Jednak wstała do pozycji siedzącej, przejeżdżając kilka razy ręką po futrze Greebo, przy czym zebrała myśli - przybijające myśli.

Po kilku minutach otrząsnęła się z krótkiego letargu. Wstała, ubrała buty ,przy czym gdy wiązaniu sznurówki rozglądała się za wodą. Musi znaleźć Jamesa, tak dla spokoju ,nawet jeśli będzie to po prostu inne pomieszczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dość... znośnie. - odpowiedziała po krótkim zastanowieniu. Rozejrzała sie za swoim plecakiem by wziąć z niego poszukiwaną butelkę wody . Przeciągnęła się, zaglądając do wcześniejszego pokoju, z tego co pamięta, to tam go zostawiła. - Ruszamy dzisiaj? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...