Skocz do zawartości

The Walking Dead: Ucieczka


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 265
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Sophie przez chwilkę musiała się obudzić z tego nad czym teraz myślała, przez co nie zrozumiała na początku co dokładnie powiedział do niej James. 
- Z pewnością się martwi, ale ważne, że jej się udało ... - powiedziała, już spokojniej - Taaak.... Taka już jest, na daremno próbuje mi kogoś znaleźć. - powiedziała na tyle zakłopotana lekko się śmiejąc. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mhm. - przytaknęła dopijając swoją kawę. Odłożyła kubek do zlewu, zalewając wodą po czym wzięła plecak i swój kij, gdy tylko to zrobiła stanęła obok drzwi, zastanawiając się nad czymś. Drgnęła jakby przestraszona patrząc w górę schodów. 
-* kici kici  * Greebo. - zaczęła wołać kota, aby go czasem nie zapomnieć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greebo - o dziwo - posłusznie zbiegł ze schodów, dobiegł do Sophie i zaczął łasić się przy jej stopach.

- Zdrajca - mruknął James z uśmiechem. - A ja ci przez trzy lata jedzenie dawałem... - Otworzył drzwi, wyszedł kawałek i zamarł.

- Szybko do samochodu - powiedział do Sophie. Podniósł kota i otworzył drzwi kluczykiem. Na ulicy, zaledwie kilkanaście metrów  od domu znajdował się pierwszy trup. Przyspieszył, widząc Jamesa i Sophie. Za nim tłoczyło się co najmniej kilkanaście innych zombie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/ Sophie po ogarnięciu się wyciągnęła mapę z plecaka . Odnalazła po kilku chwilach drogę numer 47. 
- Jeśli jedziemy na południe powinniśmy dotrzeć do skrzyżowania z drogą 114. Będziemy nią jechali przez wyspę Doty aż dotrzemy na drogę 41. - powiedziała, przesuwając palcem po mapie - Jeśli Tobie odpowiada takie wyjście.., ale.. drogi mogą być pozastawiane, są jednymi z głównych... 

Edytowano przez Dżuma
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Będzie nas to kosztowało trochę więcej czasu. - powiedziała, przeszukując już mapę.- Póki co trzymajmy się 47, tam dalej pojedziemy 114 ... przy jej końcu odbijemy JJ, a później prosto 76, jeśli chcemy przejechać przez Oshkosh.- tutaj, lekko zmarszczyła brwi - Co pewnie nie będzie bezpieczne... to dość spore miasto. - powiedziała spoglądając na James'a ze wzrokiem mówiącym "Co ty na to? " .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kiedyś sie uczyłam , musiałabym sobie przypomnieć. Mam jedynie prawo jazdy na motor. - mruknęła, dalej spoglądając na mapę - Jeśli mamy ominąć te większe przejazdy, musielibyśmy obić aż do Winneconne - dodała cierpko, stukając w punkt na mapie pod tą nazwą. W tym czasie obejrzała się spoglądając na kocura. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- 10 mil jak nie więcej. Po prostu jadąc 76, przed 41 skręcamy na szosę GG... - dodała, znów przejeżdżając palcem po mapie, przydałby się jej długopis by  zaznaczyć te najważniejsze Zjazdy czy po prostu skrzyżowania. - Gdy tam dojedziemy, oboje ustalimy dalszą podróż . Proponuję pojechanie do Rippon, a stamtąd bocznymi drogami  do ostatniego odcinka 151 prosto do Madison. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Póki co - dopowiedziała, dalej skupiona na mapie. - Póki co musimy dojechać do Wipponn ... GG przejdzie w 116 . - przystanęła najwyraźniej myśląc nad czymś - Będziemy ryzykować przejazdem przez Omro? - spytała - Zawsze można pojechać w stronę Eureki i później wyminąć Ripon. - dodała , zginając tak mapę aby reszta już przebytej drogi nikomu nie zawadzała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mhm. - mruknęła dalej patrząc na mapę . Gdyby ją tak poobserwować to wyglądała komicznie, ciągle jeżdżąc palcem po mapie, powtarzając pod nosem nazwy szos. Gdy tylko natrafiała na większe miasto, lekko się krzywiła, od nowa patrząc na drogę, którą jej palec "przebył". - Zastanawiam się jak będzie w Winneconn... czy tam też będą chorzy... - wyjaśniła, przecierając oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem. Możliwe, że będą. Za każdym razem, kiedy już oglądałem filmy typu "Noc żywych trupów" chciało mi się z nich śmiać... I mam teraz - stwierdził. Po upływie kolejnych, długich minut, przejeżdżali przez Winneconn. Po ulicach szwendały się bezmyślnie trupy, które ożywiały się tylko na dźwięk silnika i rozpaczliwie próbowały ich dogonić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak. Zastanawiałam się jak to jest walczyć o przetrwanie. .. i prosze , mogę zdobyć doświadczenie . - powiedziała cierpko.

Dziewczyna przez cały czas szukała dobrej drogi z Eureki. Miała kilka pomysłów, ale wydawało jej się, że tylko niepotrzebnie wydłuża im trasę.

- Trzymajmy się 116 aż do drogi Oak Hill. Z niej na TO a później na K, która prowadzi przez miasteczko. Jakoś wyminąć Rippon i na 73... praktycznie jesteśmy w Madison. - dodała z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Drogą 116. Robi się - powiedział i w pewnym momencie zatrzymał samochód, nie wyłączając silnika. Do okna od strony kierowcy podszedł jeden z chorych i zaczął je drapać. Był to starszy mężczyzna. Z głowy schodziła mu szara skóra, jego oczy były dziwnie... "rozmazane", a skóra wokół ust zgniła zupełnie. Upiornie. James przyjrzał się trupowi, po czym ruszył samochodem.

- To jest niemożliwe. Jakim cudem funkcjonują?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sophie nie miała zamiaru sie przyglądać, rzuciła jedynie okiem odwracając głowę w przeciwną stronę. 
- Pewnie "żyją" tak długo aż ich ciało nie zostanie zupełnie zjedzone ... - przystanęła, odrywając wzrok od mapy - ... póki mózg ma czym kierować... o ile funkcjonuje. - dodała biorąc łyk wody, po czym skierowała butelkę wody w stronę James'a jednocześnie mu ją proponując - Ciekawe czy ludziom odbije, jeśli nie zostanie to wszystko opanowane. - nie oczekiwała odpowiedzi, raczej głośno myślała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James z chęcią przyjął butelkę z wodą i napił się z niej.

- Też się nad tym zastanawiam. Mam nadzieję, że nie aż tak bardzo. Chociaż pewnie niektórzy ucieszą się na wieść o powrocie praw dżungli... - powiedział.

Godzinę drogi później, podczas której nie natrafili na żadne zatory na drogach, byli bardzo niedaleko Madison. Na drodze było kilka porzuconych samochodów, śmieci, a nawet ze trzy trupy - permanentnie martwe.

- Myślę, że bezpiecznie będzie zostawić samochód niedaleko wjazdu do miasta i ukryć. Silnik robi zbyt dużo hałasu... - stwierdził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Prawa dżungli... brr... nie chcę nawet o tym myśleć jak bardzo ludzie wezmą to na poważnie. 
Włożyła mapę do schowka samochodu, zadowolona, że jakoś udało jej się dobrze pokierować James'a. 
- Zgadzam się... - powiedziała patrząc na martwych ludzi, liczyła w duchu, że w końcu dzisiaj będą mogli spać spokojnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...