Skocz do zawartości

Daring Do i Pióro Żelaznego Pegaza [Oneshot][Violent][Adventure][Crossover][SEvsNLR]


Recommended Posts

tIddlog.png

Poniższe opowiadanie zyskało zaszczytne drugie miejsce w konkursie "NLR vs SE". Chciałbym je teraz zaprezentować bez presji czasu konkursowego. Poprawiłem trochę błędów, więc jest chyba jakiś progres...

 

 

DARING DO I PIÓRO ŻELAZNEGO PEGAZA

Tagi:

[adventure]

[sE vs NLR]

[oneshot]

[violent]

[crossover]

 



yMu63Ja.png

 

 

Audiobook:

 

 

 

 

 

Zarys fabularny:

 

Spoiler

Luna wróciła! Minęło tysiąc lat od jej wygnania, a Pani Nocy ma długa pamięć i nawet milenium nie zgasiło urazy płonącej jej w sercu. Konflikt okazał się nieuchronny. Na pustyniach Saddle Arabii starły się ze sobą Messerschmitty z Hurricane'ami, a Panzer Czwórki z Maretildami II.

Pośród elitarnych szeregów Equestrishe Tropikal Korps znalazło się też miejsce dla słynnej pani archeolog, która otrzymała pewną misję... jej celem jest coś więcej niż zajęcie kolejnego wzgórza, wyczyszczenie okopu lub zburzenie wioski. Tutaj chodzi o tajemnice przeszłości, które mogą okazać się pomocne w rozstrzygnięciu konfliktu.

 

TvBKkkA.png

 

Opowiadanie jest spin-offem od mojego wielkiego projektu "Kryształowe Oblężenie", znanego też z tematu "Equestria Walczy", gdzie wymieszałem II wojnę światową z MLP. To osobny tekst, który jedynie jest inspirowany tworzoną powieścią!

 

PLIK PDF

https://drive.google.com/file/d/0Byh5JvDpwTWdNS1MazR0a2xQX2M/edit?usp=sharing

 

Stopka redakcyjna:

Objętość tekstu: 32 strony

5 ilustracji

 

njZfY1X.png

 

 

 

 

Życzę przyjemnej lektury!

 

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajny fik aż pi, poczulem to co bohaterowie ich emocje ich złość i skwar Saddle Arabskiej pustyni,  kolejne dobre dzieło choć to spin of

 

Fajny Fik, aż poczułem to co bohaterowie, ich emocje, ich złość i skwar pustyni w Arabii Siodłowej. Kolejne dobre dzieło, choć to spin off.

 

Proszę, poprawiłem dla was posta kolegi. ~Draques

Edytowano przez Draques
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o opowiadania kucykowo-II wojenne to mi osobiście nie przypadło do gustu aż tak bardzo jak "Żelazny księżyc" i "Big flak". Oczywiście nie mówię, że jest złe albo mi się nie podobało, bo również jest świetne, zwłaszcza jeśli chodzi o klimat i stronę militarną. Nie wiem, może to po prostu dlatego, że wojna na pustyni to raczej niezbyt moje klimaty. Spodobało mi się wplecenie w temat wojenny wątku archeologicznego a i dla legend i magii znalazło się miejsce.
Ciekawie też zinterpretowałeś ogólną koncepcję SEvsNLR
 

konkretnie chodzi mi tu o motyw "fałszywej Luny"


(a propos, to w mojej wizji tego motywu NLR używa sprzętu niemieckiego z II wojny a SE alianckiego, no ale to tylko moja wizja w ramach ciekawostki a Ty i tak byłeś "ograniczony" przez koncepcję z uniwersum "Kryształowego oblężenia")

Tylko ciągle dręczy mnie jedna "techniczna" pierdoła- jak kuce są w stanie używać pistoletów (z oczywistego powodu braku palców)? :P Karabin można by przerobić tak, żeby było możliwe naciskanie spustu kopytem, ale strzelanie z pistoletu ciężko mi sobie wyobrazić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź: w taki sam sposób, jak używają nożyczek :)

 

Nie ma dobrej odpowiedzi, w serialu po prostu przedmioty znajdują się w ich kopytach, trzymają jak namagnesowane i viola! Wszystko działa. Wyszedłem z tego samego założenia.

 

 

Koncepcji SE vs NLR bardzo nie lubię, więc aby być zgodny z własnym sumieniem, to musiałem troszkę namieszać ;)

 

 

Dziękuję za opinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Dzisiaj przeczytałem tego fica. I powiem że mi się bardzo podobał, choć osobiście nie lubię tematu wojny Księżniczki Celestii z Luną.(wolał bym Sombrę) Dlatego podobał mi się pomysł że to nie Księżniczka Luna dowodziła druga stroną konfliktu ( w teksie wyszło że Księżniczka Luna powinna być 4 księżyce później).

Jedynie do czego ja bym się przyczepił to zakończenie które wyszło przynajmniej w mojej ocenie niczym "Czeski Film".

Czytelnik wczytuje się w fabułę która jest dobra, lecz po zdobyciu przez Dzielną DO pióra" Pegazeusa", i rozmowie Księżniczki Celestii z dowódcą Armii nagle się fic się kończy.

A bardzoooooooooooo brakuje mi ostatecznej walki między Księżniczkami. Wiec wyszło jak by sam fic był niedokończony lub autor chciał dać taką furtkę do innego fanfika z Dzielną DO.  Ale tak czy siak ,fanfik bardzooooo mi się podobał, w sumie jak każdy którego czytałem tj :"Przewodnik stada" czy "Żelazny Księżyc".

No cóż czekam teraz na "Kryształowe oblężenie" na które nie mogę się doczekać.. :pinkie:

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezus Maria! Ospoileruj swojego posta, bo tam całą pointę zdradzasz! :O

 

Brak finałowej walki wynikał z faktu, że to było opowiadanie konkursowe, a tam zawsze jest mało czasu na pisanie :crazytwi: Dodatkowy materiał mile widziany, ale trzeba by mieć kiedy go stworzyć. Nie planowałem kontynuowania tego tekstu, wszak to tylko spin-off i jakbym teraz coś dodał, to byłoby to chyba lekkie odcinanie kuponów. Lubię pointy, które są takim uciętym zakrętem akcji. Tutaj dodałem jeszcze wątek z Mane 6, taki wstęp do serialu. To serial jest pewną kontynuacją... choć oczywiscie nawiązanie jest niekanoniczne i się z kanonem kłóci, ale... ot licencia poetica ;)

 

 

Dzięki za opinię!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
  • 3 years later...

Przeczytane. Zanim jenak przejdę do właściwej recenzji, pragnę zauważyć, że ten spinoff nie jest kanoniczny względem KO. Bo nawet jeśliz ałożyć, ze wydarzenia mogłyby się rozgrywać przed wydarzeniami z KO (czyli, jeśli dobrze liczę, około 10 lat wcześniej), to przecież kucyki nie znają broni palnej ani czołgów, które zostały tylko opracowane, przetestowane i wdrożone w KO.

Spoiler

W KO jest scena gdzie Luna wybiera czołg na podstawie rozmiaru lufy. Widać jej czegoś brakuje

A gdyby z kolei założyć, że ten fanfik faktycznie jest początkiem broni, to w KO musiałaby być dużo nowocześniejsza. 

Spoiler

Swoją drogą, rozważałem kiedyś z autorem, jak mogłaby wyglądać kanoniczna względem KO wojna na pustyni i doszliśmy do wniosku, że tam jest naprawdę sporo materiału i możliwości. W zasadzie, można by na tym napisać kolejne KO.

No ale kanoniczność tego dzieła względem KO nie ma w zasadzie większego znaczenia, w tym wypadku. Wystarczy podejść do niego, jak do osobnego dzieła, bazującego na kilku takich samych pomysłach jak w KO. 

 

Pora przejść do zasadniczej części, czyli do samego Pióra. Po obsadzeniu Daring w roli głównej (i w tytule), oraz osadzenia akcji w czasie wojny na pustyni od razu wzbudziło we mnie skojarzenie z Indianą Jonesem, czy Saharą (2005). Ale to nie do końca jest to samo (choć nie przeczę, jest sporo podobieństw).

Daring do jest nie tylko archeologiem, ale też dowódca czołgu i zastępcą dowódcy oddziału (którym jest jej brat). Oboje walczą na rozgrzanej słońcem pustyni, ku chwale słońca (które wraz z palmą mają na burtach czołgów). Ich przeciwnikiem są oczywiście wojska lunarne, którym przewodzi Nightmare Moon (fałszywa). Siły solarne posiadają sprzęt niemiecki, a Lunarne z kolei brytyjski (o ile M3 Grant można traktować jako sprzęt brytyjski). To bardzo fajne podejście do konfliktu solarno lunarnego. 

Wszystko zaczyna się na środku pustyni, kiedy kolumnę wojsk pod dowództwem brata Daring atakują samoloty. Od razu mamy świetne i klimatyczne opisy starcia jednego pojazdu przeciwlotniczego z podniebną śmiercią, oraz ucieczkę i ukrycie się wojsk niezdolnych do kontrataku. To się czytało jak prawdziwy film wojenny.

Nastepnie, nasza pani archeolog zostaje wysłana z misją godną Indy'ego, mającą na celu zbadanie wykopalisk prowadzonych przez wroga i przejecie artefaktu, który się tam pewnie znajduje. Oczywiście, sprytnym, taktycznym zwodem kiwa obronę przeciwnika, atakuje z Nienacka i zdobywa słabo broniony teren wykopalisk. Tam faktycznie okazuje się, że jest tam grobowiec, oraz tajemniczy artefakt, którego działanie wychodzi przypadkiem. Oczywiście poprzednia ekipa broni się. Najpierw czołgami, a potem kopytami w samym grobowcu (bitka archeologów była spoko).

Po ostatecznym spacyfikowaniu obrońców i zdobyciu tytułowego pióra, dostajemy krótki fragment, który rzuca nieco światła na historię artefaktu, a zaraz po nim nalot. 

I tu mamy kolejny, niezły fragment batalistyczny, gdzie przypadkowo obdarzona dodatkową mocą Daring walczy solo z dwoma samolotami, które zaatakowały ich znienacka. Wspaniałe połączenie prastarej magii i nowych technologii. Aż by się chciało tego w KO (No ale tam była konwencja). 

No i na końcu mamy scenę przybycia Celestii, która wyjaśnia kilka niepewności, ciągnących się przez cały fik. Głównie dowiadujemy się, o co chodzi z fałszywą NMM i czemu wie o tym tak mało kucyków (a w tym pani archeolog o jednak niskim stopniu wojskowym).

 

Autor pokazał zarówno niewielkie potyczki między samolotami a jednostkami naziemnymi, czy pojedynki pancerne, ale też zadbał o odpowiedni klimat grobowca (i walki w grobowcu), oraz znalazł miejsce na momenty spokojniejsze, gdzie żołnierze mogą pomyśleć i odpocząć. No i oczywiście jest też miejsce dla potężnej i prastarej magii, która różni się od tradycyjnej magii jednorożców. To wszystko tworzy naprawdę harmonijną i klimatyczną całość. Aż chce się to czytać. Zwłaszcza, ze towarzyszą temu dobre i obrazowe opisy. 

Spośród tych niepoświeconych walkom, najbardziej podobał mi się ten o odkuwaniu płyty z hieroglifami. Niby taki mały detal, a jakoś mi się spodobał. 

 

Oczywiście, oprócz dobrych i nieźle zrealizowanych pomysłów, oraz fajnej fabuły, są też solidni bohaterowie.

Główną bohaterką, jak już wspomniałem, jest Daring Do. Całkiem przyjemna postać, której można kibicować. Przekomarza się z bratem, ale mimo to jest karna, gdy przychodzi do działania, mądra i odważna (co widać gdy osobiście atakuje dwa samoloty). Zdecydowanie jest materiałem na dowódcę i to mam wrażenie lepszym, niż jej brat (trochę zbyt narwany i niepoważny, a do tego miejscami egoistyczny). Nie podobało mi się jednak jej zachowanie przy spotkaniu z archeologami wroga. Osobiście wolałbym, by uczciwie do nich podeszła i przyznała, ze zna ich dzieła, albo ich osobiście, zamiast kłamać i krytykować, umniejszając ich wiedzy. To, moim zdaniem, wyszło nieprofesjonalnie i kompletnie nie w jej stylu. Mimo to, jestem skłonny uszanować wizję autora, co do tej sceny, nawet jak się z nią kompletnie nie zgadzam. 

Z pozostałych postaci, warty uwagi jest jej brat, który jawi się jako karierowicz, który nie ma aż takiego pojęcia o wojnie, jak jego siostra. Jest brawurowy jak pegaz i skory do walki, czym świetnie uzupełnia raczej spokojniejszą i mądrzejszą siostrę.  Do tego ma raczej pozytywne relacje z siostrą (choć bił ją w dzieciństwie) i świetnie się dogadują. Na tyle, że chętnie bym poczytał fik w stylu Indiany, gdzie oni są głównymi bohaterami. 

Nie mogło też zabraknąć Digtera, czyli Ocka autora. Nie ma tu za wiele do powiedzenia, ale sprawia wrażenie osoby bardzo ważnej w oddziale, odpowiedzialnej za doradzanie i planowanie. Gdyby fik był dłuższy, z pewnością poznalibyśmy go bliżej. 

I na koniec jeszcze bardzo interesujący, kucoperzy archeolog. Defacto nie ma on za wiele do powiedzenia, lecz jego zdrada w kluczowym momencie ratuje życie Darring. Jednoczesnie potwierdza on tez rewelacje, które zna tylko pani archeolog, oraz księżniczka. (te o fałszywej Lunie)

Oczywiście postaci jest tu więcej i o żadnej z nich nie można powiedzieć, ze została źle napisana. Tak wiec śmiało mogę stwierdzić, że postacie są raczej mocną stroną tego fika. 

 

I jeszcze drobne słówko o stronie technicznej. Musze przyznać, że jest na wysokim poziomie. Zauważyłem chyba tylko jedną, czy też dwie literówki, a poza tym, nie natrafiłem na żadne, dziwne i wybijające z czytania słowo czy pomysł, które zdążają się w Kryształowym Oblężeniu, tego samego autora. Wiec i tu jest co najmniej dobrze. 

 

Podsumowując, to naprawdę dobry, klimatyczny fik o wojnie na pustyni i magii. Ma w sobie to coś, co sprawia, że może pozostać w pamięci czytelnika na dłużej. Nie zawaham się tez powiedzieć, ze to drugi, najlepszy oneshot tego autora, jaki czytałem. Gorąco polecam. Nawet tym, którym nie podoba się KO. Bo choć ten fik jest od tego samego autora i ma kilka elementów wspólnych, to jest on zupełnie czymś innym. 

 

I na koniec zostawiłem jeszcze jedno przemyślenie. Wprawdzie wiem, że KO jest starsze, ale zacząłem się zastanawiać, co by było, gdyby autor rozbudował ten konflikt, zamiast tamtego? Doszedłem do wniosku, że dostalibyśmy zapewne mniejsze, ale równie ciekawe dzieło, w którym ciężary fabuły i klimatu leżałby w zupełnie innych miejscach. I takie dzieło z pewnością też bym śledził, zastanawiając się, kim jest fałszywa Luna i jak doprowadziła do tego, do czego doprowadziła. 

Kto wie, może kiedyś autor uraczy nas jeszcze jakimś fikiem wojennym, rozgrywającym się w Afryce. Oby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...