Skocz do zawartości

Czekając na koniec świata [Oneshot][Slice of life][Post-apo][Human]


Bester

Recommended Posts

Witam, dziś przedstawiam mały tekst, napisany wolnym czasem i po, bodaj dwumiesięcznej przerwie.

 

Opowiada on o dwójce adwersarzy, którzy spotkali się w najmniej oczekiwanym przez siebie momencie. Tekst jest krótki i nie zajmie wam wiele czasu, zatem, zapraszam do lektury:

 

Czekając na koniec świata

 

Pre-reading: Foley

Teoria magii stworzona na podstawie teorii Miśka.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy tutaj krótki, ale naprawdę dobry kawałek tekstu. Szczerze zachęcam do poświęcenia tych kilku(nastu) minut, bo naprawdę warto. Mamy sprawnie i ciekawie napisaną historię, lekko owianą niejasnością, która jest stopniowo rozwiewana przed czytelnikiem.

No i może skłonić do refleksji...

Od siebie polecam jako podkład muzyczny "30 Second To Mars - This Is War" :rdblink:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, dwa wojaki w godzinie swej śmierci, piją i obserwują jak to kończy się świat, gdy Opada Pył zła, gnuśności i nienawiści. Krótko, ładnie opisane i chwyta za serduszko w pewnym momencie.

 

Draques - I ty mi kurde nie mów, że nie chcesz pisać. Weź się do roboty, to coś wyjdzie :3

 

Piąteczka. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko zdarza mi się czytać opowiadania bronies, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek. Do tego wątku zwabił mnie tytuł Twojego opowiadania. Dobrze mi się czytało, chociaż krótko. Ładny, dobrze skomponowany tekst. Dosyć przygnębiający, ale to żadna wada.

 

Zgadzam się z tym, co napisał Foley. Twoje opowiadanie wręcz wymusiło na mnie pewne refleksje. Zwłaszcza ten fragment:

 

Pozostała tylko jedna kwestia. Natura ludzi. To MY jesteśmy panami tego świata, to MY nim rządzimy. To my zabijamy bez powodu.

 

I jak tu nie być mizantropem? Ech...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY.

 

Wybuchy, krew i śmierć? Są. Ludź i kucyk w jednym świecie w mrocznej, wojennej konwencji znanej z „Save me”? Są. Ciężka atmosfera zbliżającej się śmierci i brak nadziei na jutro? Są. Czyli generalnie tekst w stu procentach składa się z bestera, a że bester bardzo dobrze się w powyższych klimatach czuje, dzieło również jest dobre.

 

Zacznijmy od tego, że fajnie się to czyta. Niby wszystko już było, wszystko już widzieliśmy – no bo wojna i koniec świata, i bohaterowie umierają, co tu można dodać, żeby było innowacyjnie? – ale jednak jest w tym jakiś powiew… no, nie świeżości, ale jakiejś takiej nostalgii. Świetnie opisane odczucia, rozmowa dwóch ostatnich żyjących przedstawicieli swych ras skłania do refleksji, no i świetny pomysł z tą teorią magiczną. Misiek, dobrze pomyślane.

 

Świetne zakończenie. Takie… spokojne. Siedzą, patrzą i czekają. Nie ma już strachu, bo czego się bać? I tak wszyscy umrzemy (ale się milusio zrobiło), czy teraz, czy wkrótce – co za różnica. Byle szybko, bo bezboleśnie to chyba się nie da, kiedy ma się miazgę zamiast flaków… Ale generalnie atmosfera obojętności jest dobrze wyczuwalna i pasuje do sytuacji.

 

Podstawowy zarzut:

 

Skierowałem swoje spojrzenie na zniszczone miasto. Teraz tak wygląda cały świat. Rozkaz 37. „Jeśli nie my, to nikt nie będzie władał światem”. Tak mogli działać tylko ludzie.

 

Wystarczyło tylko poddać się nieskomplikowanej procedurze i zostać jednym z nich – pokojowych, przyjaznych kucy. Tylko tyle albo aż tyle. Żadnych wojen, morderstw w imię niczego, żadnego zła, strachu, przemocy… Ale nie, to nam nie odpowiadało. Musieliśmy bronić swojego prawa do mordowania, wyżynania się nawzajem. Przecież to nasza ludzka domena. Przemoc. Bezmyślna, ślepa, nieopisana nienawiść do drugiego człowieka. A oni chcieli nam to odebrać, i dać nam w to miejsce pokój. Przecież to skandal!

 

Chyba nie muszę mówić, o co mi chodzi?

 

Dobrze. Dobrze. Jestem w stanie zrozumieć, że narratorem jest główny bohater, więc to są de facto jego osobiste przemyślenia i nikt nie powinien się w nie wpierniczać, ale byłoby miło, gdybyś ten wybitnie jednostronny pogląd w jakiś sposób przełamał, bo teraz tekst wydaje się schematyczny i tylko można westchnąć z bolączką w głosie: „No tak, kolejny fanatyk POZu”.

 

Przyjemna lektura w besterowskim stylu. Godne polecenia.

 

Madeleine

 

I jak tu nie być mizantropem?

 

Lekarstwo na mizantropię brzmi bardzo podobnie, ale zaczyna się na F i zamiast Z ma L.

Edytowano przez Madeleine
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dodam tutaj nic, co nie zostało już powiedziane. No, może poza gorzką refleksją, że jeśli ktoś nas nie obudzi, skończymy właśnie tak. Nie walcząc z kosmitami czy innymi pucykami, a sami ze sobą.

 

Popoprawiałem kilka zgrzytów w interpunkcji, by lepiej się czytało reszcie. Dobra robota z tymi fikiem, bester.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za komentarze :godpony:

 

Od siebie polecam jako podkład muzyczny "30 Second To Mars - This Is War"

Tudzież Hundred Days Music - Fate

 

Draques - I ty mi kurde nie mów, że nie chcesz pisać. Weź się do roboty, to coś wyjdzie :3

Lenia mam :3

 


Rzadko zdarza mi się czytać opowiadania bronies, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek. Do tego wątku zwabił mnie tytuł Twojego opowiadania.

Tym bardziej cieszę się, że opowiadanie Ci się spodobało :twilight8:

 

Dobrze. Dobrze. Jestem w stanie zrozumieć, że narratorem jest główny bohater, więc to są de facto jego osobiste przemyślenia i nikt nie powinien się w nie wpierniczać, ale byłoby miło, gdybyś ten wybitnie jednostronny pogląd w jakiś sposób przełamał, bo teraz tekst wydaje się schematyczny i tylko można westchnąć z bolączką w głosie: „No tak, kolejny fanatyk POZu”.

Na TCB się nie znam, wiem, że istnieje FOL, POZ i... tyle. Fakt, to są osobiste przemyślenia bohatera, nie pomyślałem nawet, by jakoś ten schemat rozumowania postawić w kontekście przeciwnej opinii. Wszystko działo się w umyśle jednej postaci, nie wtrącałem tam innej narracji, przemyśleń kucyka, więc idąc tym tokiem, całkowicie pominąłem przeciwną stronę. Mój błąd.

 

Popoprawiałem kilka zgrzytów w interpunkcji, by lepiej się czytało reszcie.

Chwała Ci za to  :twilight2:  Niech Ci Stwórca weną wynagrodzi :fluttershy5:

 

Czyli generalnie tekst w stu procentach składa się z bestera

 

Przyjemna lektura w besterowoskim stylu.

Czyli wreszcie mam swój własny styl! :yay:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobre opowiadanie. Niby nic takiego wyszukanego, wszakże nieraz już widzieliśmy konflikt z kucami w naszym świecie, ale to opowiadanie pokazuje jego koniec. Stawia czerwoną linię na osi czasu, nieprzekraczalną, stanowiącą o definitywnym końcu, prawdopodobnie obu cywilizacji. Ostatecznym i nieuniknionym. Dodatkowo rzuca naprzeciw sobie wrogów, jacy w obliczu gniewu boga wojny są sobie równi. Jeden kuc, a drugi człowiek, ale w obliczu śmierci nie różnią się od siebie. Zdjęcie z rodziną tylko przypomina jak bezsensowna jest wojna i że dotyka ona właśnie tych niewinnych. Bo czemu winna jest rodzina jednorożca? Czemu winna jest rodzina, czy sam, podążający za rozkazami żołnierz?

Wszystko tu ująłeś w bardzo zgrabny sposób. Nie wciskasz tego na siłę, tylko po prostu jest to wplecione w akcję i wypływa na powierzchnię ukazując się czytelnikowi. Zdecydowanie zgadzam się z Foleyem, iż "This is War" jest tutaj na miejscu.

 

Jednak...

 

Nadlatująca nad cel międzykontynentalna rakieta balistyczna osiąga prędkość około 27000km/h, czyli prawie 7500 metrów na sekundę (dla porównania kula karabinowa to ledwie 900-1000m/s.) Wniosek nasuwa się sam - nie zdążyliby nawet pomyśleć... Our wrath falls from the heavens. - To tak w imię naszej człowieczej supremacji na lądzie, morzu i w powietrzu.

 

Pomijając powyższe. Bardzo dobry One-Shot. Pozdrawiam! :badass:

Edytowano przez The Lord High Protector
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie nie czytałem dobrego one-shota. Cieszę się, że ten właśnie do takowych należał :). Nie dość, że mam słabość do takich klimatów, to jak ktoś wcześniej wspomniał ta nutka nostalgii dodaje tekstowi niesamowitego uroku. Całość dodatkowo zmusza do refleksji. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to że chyba troszkę za bardzo "pojechałeś" tutaj ludzkość. Ale tylko troszkę. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poprzedni komentatorzy powiedzieli to co ja chciałem powiedzieć ale nikt nie powiedział jednego-to jest wzruszające. No, może nie całkiem, ale czytając to, czasami myślałem o naszym świecie. Niby jest brak wojny, chociaż i tak pewna osoba ze Wschodu zamierza ją rozpocząć, ale i tak zadaję jedno pytanie-po co wojna? Ty to wszystko wyjaśniłeś w tym opowiadaniu. Dla władzy, dla potęgi etc. Można wiele wymienić. Ale kto na tym najbardziej cierpi? Ci ludzie z "niższego" rzędu. Ci najbardziej biedni. Tak jak tu pokazałeś, ludzkość wojnę ma we krwi. Taka nasza natura, nikt jej nie zmieni. A szkoda...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypada podziękować za kolejną porcję komentarzy i odpowiedzieć na nie:

 

Nadlatująca nad cel międzykontynentalna rakieta balistyczna osiąga prędkość około 27000km/h, czyli prawie 7500 metrów na sekundę (dla porównania kula karabinowa to ledwie 900-1000m/s.) Wniosek nasuwa się sam - nie zdążyliby nawet pomyśleć... Our wrath falls from the heavens. - To tak w imię naszej człowieczej supremacji na lądzie, morzu i w powietrzu.

Nie mogę twardo trzymać się wszystkich reguł i praw fizyki. Ciężko mi by było wtedy złożyć składny tekst, zwłaszcza, że z fizyką miałem do czynienia na I roku... W sumie to była biofizyka nawet :v W każdym razie, takie szczegóły pomijałem, ale dzięki za jego zaznaczenie, fajnie wiedzieć coś takiego :fluttershy5:

 

Jedyne do czego mogę się przyczepić, to że chyba troszkę za bardzo "pojechałeś" tutaj ludzkość. Ale tylko troszkę.

"Troszkę" :crazytwi3:  Powiedzmy to wprost: chciałem jak najbardziej "pojechać" ludzkość w tym tekście, ale starałem się nieco opanować. Ale zadajmy sobie jedno pytanie, hipotetyczne. Czy jeśli pewnego dnia, załóżmy, że właśnie przy użyciu LHC w Genewie, dochodzi do spotkania twarzą w... no co tam mają, ludzkości z inną rozumną i inteligentną rasą. Czy władcy tego świata już po kilkunastu godzinach od spotkania nie mieli by przygotowanych/wstępnych planów jak wykończyć nowo poznaną rasę? Jak ich wybić, zniewolić, przejąć technikę, zasoby, zawładnąć nimi? W prawdzie nie jestem psychologiem, ale obserwując ludzi, widzę, że każdy ma w sobie chęć/potrzebę władzy nad kimś.

 

Mógłbym się tutaj rozwodzić na tym aspektem, przytaczając sytuacje z okresu pracy sezonowej, gdy jakiś pracownik nawet na godzinę dostawał władzę nad nami "sezonowcami", jak wtedy zmieniało się jego podejście do człowieka. Taka jest nasza natura, nie zmienisz tego.

 

Tak jak tu pokazałeś, ludzkość wojnę ma we krwi. Taka nasza natura, nikt jej nie zmieni. A szkoda...

Jak wyżej. Wzajemne wyrzynanie się, czy walkę o pokój do ostatniego kamienia mamy w genach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane.

 

Najpierw kilka przemyśleń o samym tekście:

 

Widząc nick Bestera i tag post-apo wiedziałem czego, pi razy oko, mogę się spodziewać. A więc strzelanin, wybuchów, walki i kucoperzy. A tu niespodzianka. Wybuch był i owszem - no niech będzie, że dwa. Zmotłoszony żołnierz się pojawił, po czym dołączył do niego drugi. I się nie pozabijali z miejsca! Ba! Nawet nie próbowali za bardzo, tylko usiedli i w oczekiwaniu na przybycie opadu zajęli się kontemplowaniem własnej śmiertelności. A raczej zrobił to za nich autor przy pomocy zwykłej, przerywanej przemyśleniami rozmowy. Nie mogłem nic poradzić na fakt, iż w jakiejś mierze przypomniało mi to film "Enemy Mine". Fakt - prawie nic się z nim nie zgadzało, ale jakoś tak to skojarzenie nasuwało się samo. Dodając do tego historię przeszłości jaka została wpleciona w rozmyślania bohaterów i doskonale przedstawiony klimat otrzymujemy kompletną całość.

 

And now the conclusion:

 

Opowiadania nie nazwałbym arcydziełem, ale jest bardzo dobre w stylu, który Besterowi wychodzi naprawdę świetnie. Nie jest długie, ale nie liczę mu tego za wadę - wręcz przeciwnie. Wszystko co miało zostać powiedziane, zostało powiedziane i próby przedłużania tej sceny mogłyby naruszyć kompozycję, jaką udało się skonstruować autorowi. Z czystym sumieniem polecam to opowiadanie.

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chętnie przeczytałbym co było o wiele wcześniej w tym opowiadaniu

Jakiś czas temu zacząłem pisać FF w którym rasa ludzi spotkała się z rasą kucy. Założenie dotyczące eksperymentu było takie samo. W opowiadaniu miał pojawić się konflikt między obiema rasami, po okresie pokoju i wzajemnej akceptacji. Fik nazywał się "Blizny Przeszłości". W związku z nikłym zainteresowaniem nim, został porzucony.

 

Ponadto, cieszę się, że tekst Ci się spodobał :fluttershy5:

Edytowano przez Draques
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...Tekst może wydawać się schematyczny ale w brew pozorom skłania do refleksji( a przynajmniej mnie). Dość ponura i przygnębiająca rzeczywistość wyłania nam się z tekstu a wrażenie to potęguje świadomość że w istocie "goścu dobrze gada". Właśnie szukałem czegoś takiego, co prawda liczyłem na coś dłuższego ale kit z tym, tak czy siak mi się podoba.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 years later...

Witam!

 

Cóż, mamy tu do czynienia z typowym TCB spod gatunku „ludzie złe”. Bez absolutnie żadnej próby zrozumienia natury człowieka i powodów, dla którego tak właściwie ludzie od wieków są jacy są.

 

Technicznie zwykłe danie składające się głownie z braku myślników. Stylistycznie jest lepiej, opisy kreują nawet ten klimat.

 

Który jest umiarkowanie ciężki. Niestety, mocno spłycone podejście do kucy i ludzi mocno odbiera wszelkie znamiona klimatu fanfikowi.

 

Historia nie jest skomplikowana. Jakiś człowiek ledwo przeżył rozbicie śmigłowca, którym leciał. To co widzi, jest doprawdy końcem – przynajmniej jego życia. Nie robi wiele, by temu zapobiec. Bo i nie może.

 

Postacie są dość mało opisane. Co ciekawe więcej wiemy o drugiej postaci, niż o głównym bohaterze.

 

Jest to zdecydowanie fik z innych czasów. Czyta się to nawet okej. Może kogoś bardziej urzeknie. Osobiście jednak nie polecam.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...