Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[shatter]

- Ta jestem cała - Odpowiedziałem gwardziście który miał mnie skontrolować - Idiota... - dodałem po chwili patrząc się na uciekającego kucyka - Jak często? Przechodziłam przez kontrolę wiele razy i widzie tego typu zachowanie pierwszy raz - zrobiłem krótką przerwę i postanowiłem uprzedzić pytanie - Nic przy sobie nie mam. 

 

[Czołgi 2 z 4]

Pojazdy pokonały jakieś 45 procent drogi, napęd elektryczny o wysokiej sprawności i pojemne baterie gromadzące energię elektryczną dawały dosyć olbrzymi zasięg. To dla tych czołgów zapewne będzie pierwsze poważniejsze starcie które tak naprawdę przetestuje ich możliwości bojowe i przede wszystkim wytrzymałość pancerza przeciwko bełtom dla których nie znano skutecznego pancerza oprócz jednej czy dwóch sztuczek. Teoretycznie jeśli bełt nawet nie dotknie głównego pancerza nie powinien go przebić, miała to zapewnić jedna z warstw opancerzenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardzista lekko się uśmiechnął na to, że klacz uprzedziła jego pytanie. Jednak przez hełm nie można było tego zobaczyć. Postawił na chwilę kopyto pod brodą. Wyglądało jakby się chwilę zastanawiał.

- Widać miała pani szczęście. Zdarza się ze 2 a nawet 4 razy dziennie. Kucyki często próbują coś przeszmuglować do jakiegoś z miast Equestrii. Mając nadzieje, że tego nie wychwycimy. Ale jak już pani zauważyła. Nigdy się to dla nich dobrze nie kończy. Nie musi się pani martwić. Najpewniej wkrótce ujmiemy tego uciekiniera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Koło szczęścia to raczej nawet nie leżało, przynajmniej według mnie - Powiedziałem i poszedłem dalej, w końcu już mnie skontrolowali - Do widzenia i życzę mniej tych wrednych typów. - Po tych słowach uśmiechnąłem się i zniknąłem w błysku światła, teleportowałem się i tylko ja wiedziałem gdzie. 

 

[Pojazdy, droga 3 z 4]

Do celu dzieliło ich około czterech lub pięciu godzin drogi, było trochę po czternastej gdy postanowiono się zatrzymać na skraju lasu by kierowcy pojazdów mogli odpocząć po paru godzinach jazdy. Byli już dosyć blisko posterunku a nie wiedzieli jak daleko sięgają patrole wokół niego jeśli w ogóle gwardia je wykonuje więc reszta załogi zachowywała czujność. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Siedziałem oparty o klatkę, w której była Lust w milczeniu czekając na wyjaśnienie całej sprawy. Było tu tak cicho, że bez problemu słyszałem, co ten ogier gadał do Lust. Smoki mogły tego nie słyszeć jednak ja byłem zbyt blisko. Chyba nie był zbyt bystry skoro tak otwarcie mówił, gdy jeszcze ja byłem w okolicy. Z tego, co zdołałem ustalić z tej rozmowy. Najwyraźniej ten ogier próbował szantażować Lust. Jednak ta odmówiła współpracy. Czego od niej chciał? Gdybym był w Canterlocie wyciągnąłbym z niego informacje choćbym miał mu usmażyć jego mózg odpowiednim zaklęciem by to z niego wydobyć. Niestety, jeśli teraz coś mu zrobię to wykorzysta to najpewniej na naszą niekorzyść. Nie podobała mi się tylko ta jego pewność siebie, co prawda to bywa zgubne. Tylko, co on kombinował? Nieważne z pewnością wszystko się wyjaśni. Byłem pewny, jeśli chodzi o niewinność Lust.

 

Gwardia Canterlot

Kucyk, który wpadł niedawno na Shatter i gwardzistę uciekając przed gwardią nagle wbiegł do jakiegoś ślepego zaułku gdzie nikogo nie było. Nagle się zatrzymał i obrócił w stronę gwardzistów z lekkim uśmiechem.

- No dobra macie mnie. Więc jak mi poszło?

- Zależy czy to masz? - Powiedział jeden z gwardzistów

- Oczywiście nawet nie poczuła, gdy go jej wyrwałem. - Nagle wyciągnął jeden włos w kolorze grzywy Shatter. - Dlaczego właściwie to robimy? - Spytał podając włos gwardziście, który włożył go do foliowej torebki.

- Księżniczka Luna kazała ją obserwować. Patrząc na jej kartotekę wcale się nie dziwie, czemu. Ciężko jednak pilnować kogoś, kto posiada tak wysoki poziom magiczny. Teraz będziemy wiedzieć, dokąd się udaje opuszczając Canterlot

- Jesteście pewni, że jest groźna?

- Cóż to się okaże. Nie będziemy przecież widzieli, co dokładnie robi tylko gdzie się udaje. Jeśli nie robi nic groźnego to i tak się nie musi martwić o swoją prywatność. Teraz ubierz zbroję i wracamy zająć się jej obserwacją

- Zgoda - Po tych słowach cała trójka opuściła zaułek i ruszyła w stronę pałacu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Pojawiłem się na metalowej podłodze, rozejrzałem się i od mojej ostatniej wizyty nic się nie zmieniło oprócz tego że miałem założyć zbroję. Wykonana była z tytanu, łusek wiwern,  odrobiny kevlaru i paru innych dodatków.  Od zbroi gwardii wyróżniał ją "plecak" w którym zawierała się bateria i wymiennik ciepła by kucyk w środku się nie zagotował, była dosyć ciężka. Z całą pewnością ważyła więcej od opancerzenia gwardzistów ale buntownicza wersja miała spełniać inne zadania. Między innymi by buntownik oblany kwasem wiwern nie rozpuścił się... a przynajmniej nie zrobił tego natychmiast, oprócz tego musiała chronić przed ich pazurami. 

 

[Czołgi, podróż 4 z 4]

Gdy byli 50 km od posterunku jeden z pojazdów się zatrzymał, był to mobilny radar i nie miał brać czynnego udziału w walce tylko wykrywać cele powietrzne. Po krótkim skanie okolicy nie wykrył żadnych pegazów w zasięgu 25 km. Reszta kontynuowała swoją jazdę jednak dużo wolniej, z prędkością 40 km/h omijając wszystkie drzewa w lesie po którym jechali. Tymczasem niebo przeszył piorun i zaczął padać deszcz, ekipa pogodowa nie dbała o pogodę poza granicami Equestrii. 

 

[baza]

Dwa samoloty, odpowiednio uzbrojone wystartowały i poleciały w kierunku Equestrii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardziści, którzy zdobyli włos podejrzanej skierowali się do podziemnych części posterunku. Tutaj przebywały grupy jednorożców specjalizujących się w specjalnych zaklęciach. Z za jednych drzwi można było słyszeć rozpaczliwe wrzaski. Domyślali się, co się tam dzieje. To był pokój przesłuchań. Więc najpewniej grupa jednorożców zaglądała jakiemuś buntownikowi do głowy. To nigdy nie było przyjemnym doświadczeniem. W końcu dotarli do wielkiej sali. W środku był wielki stół, na którym była mapa całego świata. Jeden z gwardzistów wyrzucił na mapę włos Shatter.

- Czy to na pewno jej włos? - Spytała poważnie jeden z gwardzistów przy stole.

- Niema wątpliwości

- Dobrze, więc zaczynajmy. Zobaczymy gdzie aktualnie przebywa. - Róg gwardzisty otoczyło światło, które powędrowało również na włos.

 

Posterunek gwardii

Jak zawsze wewnątrz posterunku było niewielu gwardzistów. Większość patrolowała okoliczny teren. Wokół posterunku było kilka niewielkich domów, co utrudniało sprecyzowanie gdzie aktualnie są gwardziści. Kilka patroli kręciło się po okolicy. Jak zwykle w porze nocnej za straż lotniczą robiły bat pony. Które lepiej się w tych warunkach sprawdzały niż pegazy. Nagle jeden jednorożec w posterunku otworzył szeroko oczy. Pieczęcie magiczne, które nałożyli na okolice dawały o sobie znać ktoś się do nich zbliżał. Wybiegł z budynku by uruchomić alarm i wszystkich ostrzec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[baza]

Powrót pojazdów z uranem zajął im 10 godzin, uznano już go za stabilny dlatego zaczęto dalsze pracę nad reaktorem, tymczasem odlano metalowe elementy kadłuba artylerii by teraz zacząć je spawać i składać w jedną całość. Shatter tym czasem parokrotnie użył zaklęcia pomnażania przedmiotów by zwiększyć ilość dostępnego pierwiastka promieniotwórczego. Budowa nowych czołgów posuwała się powoli, większym priorytetem był teraz trzeci samolot. 

 

 

[Czołgi] 

Zbliżyły się na odległość czterdziestu kilometrów po czym rozdzieliły się na trzy grupy. Jedna pojechała w lewo i liczyła trzy czołgi, druga tyle samo jednak pojechała w prawo a trzecia licząca 4 czołgi pojechała przed siebie. Wszystkie grupy nadal jechały lasem a mobilny radar nadal przeszukiwał okolicę tym razem na 40 km. Jeśli grupa pegazów zbliżała się za nadto miał poinformować o tym  pojazdy by zdążyły się zatrzymać i ukryć w krzakach. Ułatwić miał to odpowiedni kamuflaż, silnik który nie wydawał żadnych odgłosów pracy i gumowe nakładki na gąsienice co  sprawiało że czołg praktycznie w ogóle nie hałasował. 

 

 

[Mapa gwardii]

Włos zaczął wędrować po mapie w kierunku wschodu, w stronę byłej Rosji. Nie było się co dziwić, w końcu z tego kraju pochodził Shatter. Następnie przekroczył granicę Equestrii i po chwili zmienił kontynent z europejskiego na azjatycki po czym zatrzymał się w górskim rejonie nazywanych kiedyś przez ludzi góry Putorana gdzie najwyższym szczytem był Kamień który mierzył  1701 metrów nad poziomem morza. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Gwardziści w milczeniu patrzyli jak włos się porusza po mapie. I gdy nagle się zatrzymał. Nikt nic nie powiedział tylko rozmyślali w milczeniu nad tym, co zobaczyli. Nagle jeden z gwardzistów przerwał milczenie i powiedział to, co myśleli wszyscy.

- To są niedostępne tereny. Mieszka tam wiele groźnych istot. Czy jesteście pewni, że to nie błąd?

- Stosowaliśmy to zaklęcie setki razy i nigdy nie było błędu. Shatter jest gdzieś w tym miejscu - Wskazał kopytem gwardzista domniemane miejsce.

- Ale dlaczego?

- Czyż to nie oczywiste? Ona coś planuje. Wybrała takie rejony by nikt jej nie przeszkadzał. Przekaż wszystko kapitanowi. Trzeba wysłać grupę zwiadowczą i ją zlokalizować

- Tak jest! - Powiedział ogier i wybiegł z pomieszczenia i biegnąc do kapitana.

 

Posterunek gwardii

Gwardzista zaczął uderzać w dzwon tym samym ogłaszając alarm w całym posterunku. Ze wszystkich budynków zaczęli wybiegać gwardziści. Wszyscy byli w gotowości i ustawili się w szeregu gdzie jednorożec, który ogłosił alarm wytłumaczył im, co się stało. Po jego wysłuchaniu wszyscy się rozbiegli szykować obronę i szukać zagrożenie. Grupy zwiadowcze, które usłyszały dzwon wiedziały, co to znaczy. Musieli być czujni, ponieważ gdzieś się czaił wróg. Patrole połączyły się w grupy. Bat pony i pegazy wspólnie wypatrywały zagrożenia obserwując całą okolice. Jednorożce natomiast ruszyły z ziemskimi kucykami. Trzeba było przeszukać cały obszar by się upewnić, co się stało. W posterunku przygotowano balisty i katapulty. Inni gwardziści pozajmowali wieże obserwacyjne i okoliczne krzaki czekając w ukryciu na wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Czołgi]

- Coś jest nie tak... Wygląda jakby te pegazy coś spłoszyło - powiedziała klacz obserwująca radar - Na przykład my. Panowie, wiedzą o nas. Nie wiem w jaki sposób i nawet w to nie wnikam ale informuję - po tych słowach ziewnęła. 

- Dobra, to nie ma się chyba co dłużej kryć, jesteśmy od nich 25 kilometrów - Odezwał się dowódca środkowej grupy i przyśpieszył do 55 km/h, reszta zrobiła to chwilę po nim. Pozostałe dwie grupy jednak pozostały w ukryciu. Deszcz przestał padać, wyglądało na to że im bliżej Equestrii tym pogoda łagodnieje. 

 

[shatterolot + 2 samolot]

Pegaz spojrzał na zegarek, była 23:30 i według umowy byli nad celem. 

- Myślę że możemy zaczynać - Po tych słowach wypuścił cztery rakiety z luku bombowego, na razie spadały swobodnie. Nie miały uruchomionego silnika odrzutowego a przez to nie hałasowały i nie było ich widać. Po za tym kto ma na tyle dobry wzrok by dostrzec takie maleństwo z szesnastu kilometrów?  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

- Kłamiesz... - westchnęłam przymykając oczy i zaczęłam gestykulować na własny sposób. - Czujesz samozadowolenie z obrotu sprawy... - stwierdziłam to patrząc na niego przez powieki. - Czy to nie oczywiste? Tylko dlaczego? To też bardzo proste się wydaje... Tylko kiedy? - rozmawiałam sama z sobą, zaczynając odtwarzać swój pobyt w tej krainie klatka po klatce. Wizerunek pokoju. Nic się w nim nie zmieniło. Wzrok miałam fotograficzny. Kiedy miałby nam to podrzucić? Nierealne. To gdzie tkwił jego plan? Musiałam się dowiedzieć. - Cóż ty kombinujesz... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Kapitan gwardii siedział w swoim biurze rozmawiając z gwardzistom, który przyniósł mu wieści o tym, co odkryli na temat klaczy imieniem Shatter. Po minie kapitana można było zobaczyć niepokój. Powoli wstał od biurka i podszedł do okna. Obrócony tyłem do gwardzisty zaczął spokojnie mówić.

- To rzeczywiście niepokojące. W ostatnim czasie jednak przychodzi coraz więcej niepokojących wieści. Zamach, Warszawa, podmieńce i ich kluby, moi najlepsi ludzie znikają bez wieści. A teraz możemy mieć do czynienia z kolejnym odłamem buntu. Te tereny nie są bezpieczne. Żyje tam pełno niebezpiecznych stworzeń. Nawet bez buntowników jest tam groźnie

- Co zamierza pan zrobić? - Spytał jednorożec

- A co można zrobić? Wyślę najlepszych zwiadowców i tropicieli. To zadanie w sam raz dla nich. Jeśli coś tam jest oni to znajdą. - Odrzekł spokojnie kapitan.

 

Posterunek Gwardii

Wzdłuż przejścia granicznego stworzono ogromną ścianę magiczną. Miała stanowić barierę by nikt bez wiedzy gwardii nie przekroczył granicy. A jednocześnie miała za zadanie chronić posterunek i gwardzistów przed atakiem. Gwardziści, którzy ukryli się w krzakach oddalając się od posterunku. Zauważyli maszyny bojowe wroga. Obserwowali jak czołgi kierują się w jedną z pułapek. Już wcześniej spotkano się z maszynami podobnymi do tych. Tamte były z Warszawy. Ale te wyglądały na inne. Ale efekt powinien być ten sam. Wykopano, więc głębokie dziury by się zabezpieczyć na przyszłość gdyby takie maszyny wróciły. Dziury, do których nawet tak ogromne i potężne maszyny mogły wpaść i utknąć.  Były w różnych miejscach w okolicach posterunku jak i poza nim. Zakamuflowano je odpowiednio zaklęciami jednorożców. Więc wyglądały na zwykłą drogę. Jedna z tych maszyn właśnie na nią jechała. Gdy tylko tam wpadnie będzie można wykorzystać zamieszanie do ataku. Teraz tylko gwardziści w ukryciu czekali na odpowiedni moment na atak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[1 grupa czołgów]

Pojazd jadący pierwszy wpadł w pułapkę zastawioną przez gwardzistów, nic dziwnego w końcu nie było jej widać. Reszta pojazdów momentalnie się zatrzymała by nie podzielić losu poprzednika. 

- Co jest... - Powiedział dowódca czołgu który aktualnie znajdował się w dziurze o głębokości czterech metrów i średnicy jedenastu. - Ta... Mogłem się tego spodziewać, musieliśmy wpaść w dziurę 20 kilometrów od posterunku - cieszył się tylko że jechał tylko 55 km/h a nie z pełną szybkością. Wtedy mogło się to skończyć dużo gorzej. Po wydaniu paru poleceń czołg cofnął się do tyłu tak by od tylnej ściany dzieliło ich pół metra. Tym sposobem od przedniej ściany dzieliło ich całe pięć metrów a po chwili oddali trzy szybkie strzały z działa 80 mm by zbocze się zawaliło, tym sposobem mogli się wydostać - To trochę za mało by nas powstrzymać - stwierdził dowódca gdy pojazd podjeżdżał do góry. Pozostałe trzy czołgi postanowiły zrobić użytek ze swoich karabinów maszynowych 12,7 mm których w sumie było sześć sztuk. Gwardziści musieli gdzieś tu być, iluzja nie wyczarowała się sama z siebie ani sama się nie podtrzymywała. Z tego co im się wydawało jednorożec musiał widzieć teren  by iluzja którą tworzył wyglądała naturalnie, krótko mówiąc by drzewo nie wyrastało z innego drzewa. Środkowy pojazd ostrzelał przestrzeń przed nim a pozostałe dwa tą znajdującą się bardziej po bokach.

 

[samoloty]

Cztery rakiety po paru sekundach lotu rozpadły się i wyrzuciły z siebie po 250 mniejszych pocisków czyli razem tysiąc pocisków które spadły na ziemie, krzaki i drzewa na dość dużym obszarze między czołgami a posterunkiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia, Canterlot

Po wielu godzinach na placu niedaleko budynku, w którym przebywał kapitan gwardii zebrał się spory oddział gwardzistów. Byli to najlepsi zwiadowcy i tropiciele. Nic, więc dziwnego, że cały oddział składał się z pegazów, które najlepiej sobie radziły z tego typu zadaniami. Kapitan w tym czasie chodził w kółko mówiąc im o ich zadaniu.

- Więc wasze zadanie jest najwyższej wagi. Wszyscy polecicie w bardzo niebezpieczne rejon i sprawdzicie czy nie rodzi się tam nowe ognisko buntu. Walczcie tylko w ostateczności. Jeśli po tygodniu nie wrócicie lub nie dacie innego znaku życia zostaniecie spisani na straty. A wtedy wyślemy w pełni uzbrojoną armię by skończyć z tym raz na zawsze. Oto gdzie się udacie. - Kapitan wręczył każdemu mapę z oznaczonym rejonem, który mają przeszukać. - A teraz lećcie i znajdziecie ich!

- Tak jest! - Wrzasnęli chórem, po czym wzlecieli w powietrze i odlecieli.

 

Gwardia granica

Jeden z gwardzistów otrzymał serię pocisków i legł na ziemi martwy. Kolejny oberwał w kopyto padł na ziemi wyginając się z bólu i zaciskając zęby by nie krzyknąć i zdradzić swoją pozycje. Jeden z gwardzistów do niego podbiegł by mu pomóc. Zaczął zajmować się rannym towarzyszem. Reszta gwardzistów przebywająca dalej w ukryciu nie była zadowolona widząc, że pojazd tak łatwo wywinął się z pułapki. Znali swoje zadanie. Mieli ich zatrzymać jak najdłużej. Dopóki reszta nie skończy swojego zadania. Gwardziści wyciągnęli kuszę, po czym zaczęli oddawać strzały w czołgi z drzew i krzaków głównie celowali w gąsienicę, dzięki którym pojazd się poruszał. Gwardia kontynuowała ostrzał. Najwyraźniej ich nie trafiło. Pegazy usłyszały strzały z karabinu gdzieś w lesie. Wiedzieli, że wróg jest niedaleko dzięki temu. Ale wystarczająco daleko by wykonać rozkaz. Pegazy od czasu alarmu wytwarzały bardzo silną mgłę. Która coraz bardziej obejmowała obszar na ziemi. W tym czasie reszta gwardzistów na okolicznych drzewach i skałach ustawiała ładunki wybuchowe, do których doczepiali linki. Dzięki mgle, która się zbierała coraz bardziej miały być niewidoczne dla wroga. Wystarczy, że te pojazdy o nie lekko zahaczą a dojdzie do eksplozji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Czołgi]

Pojazd znajdujący się najbardziej z przodu otrzymał parę trafień w gąsienice jednak bełty były zbyt małego kalibru by zniszczyć ją od razu. Czołg wystrzelił osiem granatów dymnych by utrudnić gwardii celowanie, wiedzieli że to nie zatrzyma ich zbyt długo. Dym może dosyć szybko się rozproszyć więc jest to rozwiązanie tylko na chwilę. dowódca chwycił za radio i po chwili się odezwał: - Niech ci na górze zrobią nad trochę miejsca , zdecydowanie za dużo tu drzew i kryjówek - Po tych słowach wydał polecenie kierowcy by wycofał się za dziurę jednak gąsienica naglę odmówiła współpracy. W związku z zaistniałą sytuacją musieli walczyć tutaj. Celowniczy pierwszy strzał posłał w drzewo przed nimi a pocisk wypuścił pół tysiąca kulek która każda mogła zabić, drugi wystrzelił na ślepo w krzaki a trzeci podzielił los drugiego tylko z tą różnicą że poleciał w inną stronę. Reszta czołgów, używając tej samej amunicji jednak o mniejszych rozmiarach ostrzelała krzaki dookoła nich z 12 działek 40 mm wystrzeliwując 24 pocisków na sekundę. Ostrzał trwał zaledwie osiem sekund, nie mieli nieograniczonej ilości amunicji. Tymczasem kierowca uszkodzonego czołgu wysiadł przez wyjście znajdujące się pod spodem czołgu przedtem przesuwając amunicję której zaprali więcej niż mieści jej magazyn i zaczął naprawiać lewą gąsienicę. Pojazd wypuścił kolejne 4 granaty dymne by zapewnić mu osłonę.

 

[samoloty]

Wieść z dołu o tym że potrzebują trochę miejsca została wysłuchana, w tej chwili w stronę ziemi zmierzała 6,8 tonowa BLU-82, szerzej znana pod nazwą mini atomówka. Postanowiono również zdetonować poprzednie pociski powodując na dolę tysiąc małych pożarów lasu. Dodatkowo zrzucili 10 małych rakiet przeznaczonych na niedużych rozmiarów cele. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlot

Grupa pegazów, która miała udać się na poszukiwanie nowego ogniska buntu. Udała się na kontrolę przed opuszczeniem Canterlotu. Gdy ta dobiegła końca ci opuścili Canterlot i wzlecieli w powietrze. Wszyscy wyciągnęli mapy i polecieli w kierunku, który został dla nich wcześniej zaznaczony. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie skończą szybko swoje zadanie i wrócą do domu.

 

Gwardia granica

Liczni gwardziści ukrywający się w krzakach zostali trafieni tą zabójcą bronią strzelniczą. Wielu padło martwych część była ranna i zwijała się w bólu. Jednak jeszcze kilku było w stanie walczyć. Ale użycie bomb dymnych strasznie utrudniało im celowanie kuszą. Jeden z gwardzistów zapamiętał pozycje jednego z pojazdów wroga, bo stał tuż nad nim. Schowany na drzewie. Zeskoczył z drzewa prosto na niego z ładunkiem wybuchowym w kopycie. Miał nadzieje, że to zdoła zniszczyć, choć jedną z tych maszyn. W tym czasie w posterunku gwardii. Głównodowodzący wysłał jednego ze swych gońców. Do sąsiedniego posterunku gwardii po posiłki. Miał nadzieje, że ten zdąży je sprowadzić. Do tego czasu musieli utrzymać się jak najdłużej i spowolnić wroga Nagle zauważono ogień rozprzestrzeniający się po lesie to był zły znak. Gwardziści byli pewnie, że to sprawka buntowników, bo oni nie dostali rozkazu by go podpalić. Więc  to musieli być oni. Pegazy, które tworzyły mgłę były na szczęście daleko od płomieni tak jak gwardziści, którzy zakładali pułapki. Ale ogień się rozprzestrzeniał w zawrotnym tępię. Pegazy zmieniły pozycje by teraz utworzyć chmury burzowe, które zgaszą ten ogień. Wszystkie się rozproszyły by zebrać jak najwięcej chmur.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus/Hoffner:

Na końcu pomieszczenia skrzypnęły ciężkie drzwi i do grupki kucy zbliżył się groźnie wyglądający smok o ciemnozielonych łuskach.

- Zapraszam na przesłuchanie. Pan - zwrócił się do Goldinga. - to zapewne partner lub rodzina? Niestety, zostaje pan tu.

Machnął pazurzastą łapą, a oskarżyciel natychmiast się przy nim znalazł. Znów przybrał zmartwiony wyraz twarzy, zerkając ukradkiem na Lust.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na smoka. Nie podobało mi się to, co powiedział. Nie miałem zamiaru zostawić Lust samej. Nie podobała mi się ta sytuacja a zwłaszcza ten kucyk, który oskarżał Lust. On coś planował. Może teraz zdołam ich przekonać w inny sposób. Cóż spróbować nie zaszkodzi. Powoli się podniosłem.

- Jestem gwardzistą. Ta klacz przybyła ze mną. Oboje pochodzimy z Equestrii. Jako że reprezentuje prawo naszej krainy a sprawa odbywa się między kucykami. Nalegam bym był przy przesłuchaniu. Jestem pewny, że księżniczka by się ze mną zgodziła. - Powiedziałem spokojnie patrząc na smoka. Miałem nadzieje, że to zdoła ich przekonać.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[1 grupa czołgów]

Gwardzista skaczący z drzewa wylądował na stalowej siatce z tyłu pojazdu która miała za zadanie oddalić miejsce detonacji materiału wybuchowego od pancerza by osłabić jego siłę wybuchu. Gdy bomba eksplodowała zrobiła wgniecenie w kadłubie pojazdu głębokie na pięć centymetrów jednak nie spowodowało żadnych poważnych uszkodzeń, tak miało się stać. Kierowca naprawiający gąsienice ogrzał zaklęciem jedną z jej krawędzi i scalił z drugą po czym powoli ochłodził to miejsce, nie była to profesjonalna naprawa na którą nie miał czasu a prowizoryczna metoda powinna wytrzymać... z pół kilometra jazdy. Gdy tylko schował się w środku pojazdu bomba blu-82 dotknęła ziemi, spowodowało to dużą eksplozję która oczyściła z drzew najbliższy teren, siła wybuchu dotarła nawet do pierwszego czołgu pierwszej grupy co spowodowało wgniecenie pierwszej warstwy pancerza od strony frontu. Pojazdy szybko pojechały w stronę już teraz ogołoconej ziemi ze wszystkich drzew i krzaków, w samym środku eksplozja obniżyła teren o jakieś osiemdziesiąt centymetrów co dawało całkiem dobry potencjał obronny. Czołgi schowały się w tym miejscu zasłaniając ziemią gąsienice, każdy był obrócony w inną stronę świata i obserwował teren. Było już widać że te pojazdy brały udział w walce, wszystkie miały parę dziur na pancerzu spowodowane bełtami. Kierowca ponownie wysiadł by naprawić gąsienice ale tym razem porządnie, teraz był bezpieczniejszy i miał więcej czasu. 

- To teraz możemy się bronić nawet do rana - powiedział dowódca, zerknął również jak ogień wypala im prostą drogę do samego posterunku - Oczywiście jeśli starczy nam amunicji. 

 

[2 grupa czołgów]

Jeden z pojazdów uzbrojony w dwa moździerze 120 mm ustawił się na delikatny wzgórzu znajdującego się dziesięć kilometrów od posterunku w krzakach zasłaniających jego kadłub. Jako cel obrał siedem wież obserwacyjnych znajdujących się w zasięgu. Zaczął od tej najbliższej wystrzeliwując w nią dwa pociski, potem wycelował w kolejną i również oddał dwa strzały. Tym sposobem pojazd w krótkim czasie prawdopodobnie zniszczył a na pewno uszkodził siedem wież.

 

[samoloty]

B-1 lancer zmniejszył wysokość do trzech kilometrów by lepiej widzieć to co się dzieje na ziemi. Pegazy tworzące chmury były dobrze widoczne na radarze a kucyki sterujące rakietami naprowadzały je na cel. Pociski były małe, do napędu używały cichego silnika odrzutowego i leciały 100 m/s więc nie dawały żadnego ostrzeżenia że się zbliżają. Shatterolot tymczasem wypuścił kolejne dziesięć rakiet ważących razem pół tony. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

"Prawda i kłamstwa nie mają prawa bytu. Liczy się tylko niezaprzeczalna rzeczywistość. Mimo wszystko... wszystkie istoty składają się ku faktom, które są dla nich sprzyjające i dogodne. Taki jest już ich sposób bycia... W przypadku żałosnych i bezsilnych istot, które stanowią większość tego świata, afirmacja własnej osoby przychodzi wraz z akceptacją niewygodnej prawdy..." rzuciło mi się na usta ale pozostały tylko przez chwile otwarte, zanim zamknęły się przyjmując beznamiętny wyraz. Kuce nigdy nie zobaczą praw rządzących światem póki są uczestnikami gry, a nie biernymi obserwatorami...

- Smok prosi byś został... To zostań proszę cię tam gdzie kazano Golding... Nie ma sensu się rzucać, skoro prawda jest jedna ~ moja - powiedziałam z drobnym uśmiechem. Lubiłam igrać z ogniem ale ta gra mi się niespecjalnie podobała. Za dużo było w niej strat, a o wiele za dużo wszelakich i niepewnych problemów z rozwiązaniami. - Już idę... - rzuciłam głośniej do smoka i ruszyłam tam gdzie mnie chcieli zaprowadzić.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Smok tylko spojrzał na Goldinga, ale nie musiał nic tłumaczyć, bo klacz zrobiła to za niego.

Poprowadził podejrzaną i oskarżyciela do pomieszczenia z którego wyszedł.

Było to wielkie(oczywiście dla smoka małe) biuro, z płaskimi kamieniami zamiast siedzeń. Znajdował się tu też jeden strażnik.

Kuc, który przyszedł razem z Lust, od razu usadowił się bliżej ściany, dla klaczy zostało jedynie miejsce idealnie pod świecącą kulą wiszącą pod sufitem.

Usiądź - powiedział smok spokojnie do podejrzanej, samemu siadając na swoim miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Może gdym była kucem, zrobiłoby to na mnie wrażenie... Moja natura jednak mówiła mi inaczej... Teatrzyk. To słowo brzmiało w mojej głowie, gdy oglądałam wszystko z zaintrygowaniem. Na moim pyszczku było zainteresowanie ogólnym wyglądem całej sytuacji. Pojawiło się na nim także wiele pytań które odzwierciedlały moje oczy. Była w nich typowa radość życia... Taka iskra pokazująca że jestem prawdziwą equestrianką... To jednak przygaszona że ktoś śmiał mi zrobić przykrość i oskarżyć o coś czego nie zrobiłam. Usiadłam tam gdzie kazali i patrzyłam wyczekująco na smoka licząc jego łuski...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Jeśli Lust nie chciała mnie na przesłuchaniu to miałem automatycznie związane kopyta. Zmarszczyłem brwi i w milczeniu skierowałem się znów w okolice klatki i tam usiadłem oparty o nią. Nie podobało mi się, że Lust się wtrąciła i tym samym zablokowała mi uczestnictwo w przesłuchaniu. Jednak nie to mnie martwiło. Zaczynałem być coraz bardziej jej uległy. Zbyt mocno na mnie wpływała. Przez moje uczucia względem niej traciłem coraz bardziej kontrolę. Nie może tak być. Mogę obdarzać ją zaufaniem i zgodnie z jej życzeniem nie mieszać się do tego typu oskarżeń. Jednak będę musiał uważać, bo nim się obejrzę przejmie nade mną całkowitą kontrolę. A do tego nie mogę dopuścić. Choćby nie wiem jak silne były moje uczucia względem niej. Sam o sobie decyduje. Zawsze tak było i nawet teraz nie mam zamiaru tego zmieniać. Taki już po prostu jestem. Teraz czekałem w milczeniu tylko aż w końcu się to skończy. Byłem ciekawy czy decyzja Lust o tym bym się nie mieszał była słuszna.

 

Oddział zwiadowców

Pegazy leciały dalej w kierunku wyznaczonym na mapie. Mijały coraz więcej miejsc. Takich jak okoliczne góry czy jeziora. Byli przyzwyczajeni do długich dystansów. Więc zdecydowali, gdy dolecą i odpoczną dopiero na miejscu. Następnie wezmą się za poszukiwania.

 

Gwardia granica

Eksplozja bomby zabiła niemal wszystkich ukrytych w jej okolicy gwardzistów. Niemal nikt nie był w stanie przeżyć tego wybuchu. Jednak jeden jednorożec osłonił się polem siłowym w porę, gdy doszło do eksplozji. Siła eksplozji była jednak tak silna, że i nawet ono go do końca nie ocaliło. Nieźle go poturbowała a on był coraz słabszy czuł, że umiera i niema dla niego ratunku. Jedyne miał szczęście, że odrzuciło go w okolicy czołgów. Buntownicy najwyraźniej nie zwracali na niego uwagi. Co postanowił wykorzystać w tych resztkach życia, które mu zostały. Wyciągnął kuszę i mierzył w ogiera, który wyszedł z czołgu, po czym wystrzelił w jego stronę bełt. Nie był pewny czy trafił. Po tym strzale wyrzucił momentalnie kuszę i włożył kopyto do torby gdzie miał ładunki wybuchowe tym samym uruchamiając jeden z nich. Jego ostatnią reakcją był tylko krzyk.

- Za Equestrie! - Potem nastąpiła eksplozja, która zakończyła jego resztkę życia. Wieże gwardii, które zostały zaatakowane zostały niemal doszczętnie zniszczone. Większość gwardzistów wewnątrz nie zdołała się uratować. Jednak te strzały ze strony wroga pozwoliły mniej więcej ocenić gdzie znajduje się wróg. Na pole walki zaczęto ciągnąć katapulty z różnych stron pola walki by, choć część dotarła w zasięg ataku. Pierwsze, które dotarły zostały załadowane wielkimi metalowymi kolczastymi kulami, które wysmarowano łatwopalną substancją następnie wystrzelone płonące kule w miejsce gdzie oddano strzał w wieże. Na posterunku po wybuchu panowała zamieszanie w powietrze poderwano w końcu samoloty. Łącznie było ich 5 sztuk jednak powinny być wystarczającym wsparciem. Samoloty wzleciały w powietrze by wspomóc gwardzistów. Pegazy zaczęły wywoływać powoli deszcze, gdy nagle rakiety się do nich zbliżały. Wiedziały, że nie mają szans na unik. Nie przy takiej odległości. Jednak przed śmiercią zdołali zgromadzić chmury, które wywołały duże opady deszczu nad płonącym lasem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

- Kuc imieniem White Drops złożył zawiadomienie, że ukradziono mu cenny pierścień, który nabył w naszej krainie. - zaczął smok spokojnie. - Jest pani jak na razie najważniejszym podejrzanym. Według tego co pan - zwrócił się do White'a - nam powiedział panna Forest Song razem z panem Golding Shieldem i smoczym przewodnikiem wchodziła do sali praktycznie w tym samym momencie co pan i, jako idąca najbliżej, miała okazję do wyciągnięcia go panu z płaszcza. Dlatego chciałbym teraz usłyszeć od pani, czy dokonała pani kradzieży? Przyznanie się do winy może zmniejszyć karę, przypominam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Wzięłam płytki oddech przymknęłam oczy... Rzucać nie miałam się o co... Ale tak głupiego kłamstwa nie słyszałam.

- Nie zrobiłam tego - powiedziałam spokojnie. - Ja rozumiem że niektóre ogiery biorą klacze za pazerne na błyskotki, ale to już jest przesada... Główne pytanie: po co? Na co mi to byłoby, gdy ogier za drzwiami mógłby kupić mi taki sam. Obeszłoby się bez żadnych problemów. Na jaką bym wyszła klacz w jego oczach gdybym to zrobiła? - rzuciłam swą logiką po czym dodałam: - Wasz system oparty jest o domniemanie niewinności czy od razu jestem winna i to w moim interesie leży by udowodnić że są to bezpodstawne oskarżenia? - spytałam się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...