Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Zmrużyłem lekko oczy na pytanie smoka. A mój wzrok na chwilę spoczął na ogierze. Jeśli ktoś tu mógł być podejrzany to tylko i wyłącznie on. Niestety smok mi pewnie nie uwierzy, że on wrabia Lust. Nagle poczułem ból głowy. To dosyć dziwne. Ciężko się skupić przy czymś takim. Dobrze tym się będę martwił później. Najpierw trzeba wyciągnąć Lust z tego miejsca. Moje oczy wróciły na smoka.

- Podejrzanie? - Spytałem szczerze zdziwiony. - Nie Forest zachowywała się jak zawsze. Podejrzany wydaje mi się jedynie ogier, który podejrzewa tak kruchą i miłą klacz jak ona o kradzież. Jestem pewny, że tego nie dokonała. Gdyby chciała taki pierścień by mi o tym powiedziała. A ja bym jej go nabył - Powiedziałem spokojnym a jednak bardzo pewnym siebie głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Smoki nie grzeszą delikatnością i poszanowaniem wolnej woli skoro ciągają mnie wszędzie, widząc przecież że nie stawiam oporu i chce mieć to wszystko za sobą... Ale nie... Muszą robić wszystko siłą, bo są przecież u siebie, a kucyk nikt dla niego nie znaczy. Przecież to on jest gościem i powinien się dostosować... Nie skarżyć się. Chciałam zacząć coś mówić. Tylko sama siebie uciszyłam nie chcąc go prowokować, bo i po co mam to robić. By było gorzej niż jest... Nie jestem głupia. Zrobiłam to co chciał i liczyłam na to że zrobi to szybko. Nic na sobie nie miałam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

Smok dokładnie obejrzał Lust, potem przeczesał jej grzywę i ogon pazurami, zajrzał w kopyta i do ust, a na sam koniec przejechał wielką łapą po grzbiecie, na co Lust odczuła dziwne mrowienie. Znikło ono jednak, kiedy smok zabrał rękę.

- Nic przy sobie nie ma - stwierdził fakt spoglądając na towarzysza. Ten po prostu skinął głową i zaprowadził Lust z powrotem do poczekalni z klatką. Tym razem jej tam jednak nie wsadził.

 

Magus:

- Naprawdę pan tak myśli, czy mówi tylko ze względu na to, że jest to pańska klacz? Nie chcę pana osądzać o współuczestnictwo w kradzieży...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem lekko brwi. Pierwszy raz ktoś mi groził osądzeniem za cokolwiek dziwne uczucie. Zapomniałem nawet o moim bólu głowy na chwilę. Jednak wiedziałem, że nic mi nie grozi dopóki czegoś nie zrobię. Byłem równie niewinny, co Lust. Byłem pewny jej niewinności.

- Niech, więc pan posłucha. Ona nie jest niczyją własnością. Określenie, że jest moja może być dla niej obraźliwe. Jednak wiele dla mnie znaczy. Z tym się zgodzę. Jestem również gwardzistą księżniczki Celestii nawet, gdy nie mam na sobie zbroi i z pewnością nie chroniłbym złodzieja lub złodziejki. A coś mi mówi, że pan White Drops nie jest do końca szczery. Może to mój instynkt gwardzisty mi podpowiada. Sam nie wiem. - Powiedziałem twardo i na chwilę spojrzałem na ogiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breezy Orchid

- Cóż miejmy nadzieje, że wszyscy wrócimy cali i zdrowi. Tak jak powiedziałeś Martinie. - Powiedziała z lekkim uśmiechem. - Może powiesz mi coś o sobie Martinie? Dlaczego odszedłeś z imperium gryfów i do nas dołączyłeś? Nie myśl, że ci nie ufam. Tylko się zastanawiam, dlaczego obrałeś naszą stronę i wiesz może, co cesarstwo gryfów myśli o naszym obecnym konflikcie z buntownikami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breezy Orchid

- Nie miałam tak imponującej historii jak ty Martinie. Jestem jedynaczką z prostej rodziny. Moi rodzice są podróżnikami. Zwiedziłam z nimi niemal wszystkie miejsca. Tak też nabywałam wiedzy o ziołach, które przestały przede mną skrywać jakiekolwiek tajemnice. Później pojawiła się Ziemia i ludzie. Zwiedzałam wielokrotnie ich świat by nauczyć się nieco o ich roślinności. Wtedy też wybuchła wojna. Nie do końca jestem zachwycona, że tak to się skończyło. Zawsze wolałam porozumienie niż walkę. Ale czasu już nie cofniesz. Jednak pojawienie się buntowników zmotywowało mnie by stanąć w obronie słabszych. Ta wojna niesie ofiary po obu stronach. A buntownicy dla swojego zwycięstwa są gotowi nawet szkodzić niewinnym mieszkańcom Equestrii byle dokonać swej zemsty. Nie mogłam na to patrzeć. Po skończeniu akademii trafiłam do rekrutów, którym przewodził kapitan Golding. Niewiele o nim wtedy słyszałam, ale dobrze nas przygotowywał a później spotkałam ciebie. - Po czym na chwilę zamilkła znów patrząc na Martina. - Nie uważaj mnie za rasistkę Martinie. Nie jestem wroga żadnej rasie. Ale to dość niespotykane by ktoś okazał miłość podmieńcowi. One się nią żywią. Czy nie boisz się, że wasza miłość może mieć tragiczne zakończenie? - Spytała lekko zmartwiona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Powrót pojazdów do bazy]

Przetrwało dziewięć pojazdów z jedenastu licząc razem z tym co się zatrzymał 50 km od posterunku. Część z nich była mocniej uszkodzona a inni mieli więcej szczęścia ale generalnie wszyscy z załogi byli cali i wracali do bazy.

 

[samoloty]

Również wracały do bazy, jeden z nich miał zniszczony silnik ale ogólnie się trzymał. Kłopoty zaczęły by się z dwoma niesprawnymi silnikami z jednej strony ponieważ brakowało by siły do utrzymania się w powietrzu. 

 

[baza]

Kadłub artylerii był skończony wraz z uzbrojeniem, pozostało dokończyć silnik i go zamontować. Pracę nad nowym samolotem posunęły się do przodu jednak po 10 nowych czołgach nie było tego widać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breezy Orchid

- Nie miałam tego na myśli Martinie. Nie należę do tych, co piętnują podmieńce. Ja po prostu nie wiedziałam, że jest szansa na taką miłość. Skoro jednak uważasz, że wszystko będzie dobrze. To życzę ci abyś przeżył wiele szczęśliwych dni ze swą ukochaną. - Powiedziała z uśmiechem. Nagle pociąg zaczął się zatrzymywać. - Chyba dotarliśmy na miejsce Martinie. Chodźmy mamy przed sobą jeszcze długą drogę. Pociąg dalej nie pojedzie niestety. - Powiedziała klacz i zaczęła podnosić swój hełm magią i powoli wstawać z miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Jakbym tego nie mówiła... Głupie smoki, co przedstawiają mnie jak jakiś przedmiot, a te jego łapska. Bryy... Nieprzyjemne uczucie. Na pewno nie wygodne... Nie lubiłam gdy ktoś mnie przeszukuje... Uwłacza mi to, a zwłaszcza mojej godności kogoś kto mówi zwykle wygodną mu prawdę... Byłam ciekawa co się stanie teraz z Goldingiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:
Smok stał w ciszy co chwila zerkając na Lust.

Magus:
White Drops spojrzał na Goldinga unosząc lekko brwi. Chyba chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu smok.

- Nie miałem nic złego na myśli - powiedział spokojnie. - Gwardzista, tak? Cóż, nie do pana należy tu wydawanie wyroku w sprawie kradzieży, nie jest pan w Equestrii, nie będziemy pana traktować wyjątkowo. Rozumiem, że to wszystko co ma pan do powiedzenia? Proszę podać jeszcze adres zamieszkania.

 

Padocholik:
Rzeczywiście, Blue udało się znaleźć ładnie oprawioną książkę, która okazała się słownikiem języka Saddle Arabii.

 

(Język to łacina, jednak Blue nie może go kojarzyć. Jest łaciną w sesji XD)

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że smok przerwał temu ogierowi. Chętnie bym go posłuchał. Wtedy mógłbym stwierdzić parę rzeczy o nim. Moje oczy znów zwróciły się na smoka. Jak do tej pory nikomu nie mówiłem o moim aktualnym adresie. Lust go już zna zapewne. Jednak nawet w gwardii nikogo nie powiadomiłem gdzie mieszkam. Jednak nie mam zbyt wielkiego wyboru. Choć wolałbym zachować to dla siebie. Co do jednego ma racje nie jestem w Canterlocie i nie mogę tu stanowić prawa. Ale jednak sprawa jest pomiędzy kucykami. Przynajmniej w pewnym sensie. Na dodatek ona przybyła ze mną. Więc to wszystko uderza i we mnie. Na dodatek strasznie mnie drażnił ten mój ból głowy.

- Ulica srebrnego księżyca 2b/7 Canterlot. Tak, jeśli niema więcej pytań to myślę, że to wszystko, co mogłem powiedzieć. - Powiedziałem zachowując spokój.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Powrót czołgów 2 z 4]

Podczas jednego z postojów wyjęto trzy bełty które utkwiły w pancerzu i jeden z kucyków teleportował się by jak najszybciej dostarczyć je do bazy. Kiedyś już zdobyto jedną sztukę jednak zanim użyto ją użyto nie nadawała już się do testów, teraz nie chciano popełnić tego błędu. Następnie kontynuowano drogę powrotną

 

[samolot/baza]

Uszkodzony samolot wylądował w pobliżu bazy, konieczna była naprawa ale nie było nikogo kto nie byłby zajęty budową czegoś innego. Dlatego postanowiono przerwać prace przy nowych pojazdach a w zamian naprawić zniszczony silnik. 

 

[baza]

Nagle pojawił się kucyk z trzema bełtami, wziął dwójkę kucyków do pomocy i na zewnątrz ustawiono zbroję wykonaną przez buntowników z łusek wiwern, z małym dodatkiem kevlaru i paru innych materiałów. Broń gwardzistów wystrzelono a raczej rzucono za pomocą lewitacji celując gdzie kucyk miałby brzuch jeśli byłby w środku. Bełt przebił się przez łuski a potem eksplodował. Zdziwiło to obserwujących ten test, zwykle bełt przebijał się przez wszystko co nie zawierało pancerzu reaktywnego a teraz po prostu wybuchnął a jego odłamki zabiły by użytkownika zbroi. To była ważna informacja dotycząca projektowania ochrony, jeśli udało by się doprowadzić bełt do eksplozji a potem zatrzymać to co z niego zostanie będą mieli zapewnioną dobrą ochronę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia posterunek graniczny

Posiłki, które miały wspomóc posterunek, który był atakowany miały wkrótce wyruszyć. Trwały ostatnie przygotowania. Gdy nagle przyszły informacje od gwardzistów, którzy zdołali się uratować. Nie było już, po co wyruszyć. Posterunek został zniszczony a wróg uciekł tchórzliwie wiedząc, że nie jest w stanie zatrzymać wybuchu wulkanu. Podzielono gwardzistów. Jeden z jednorożców teleportował się do Canterlotu gdzie miał przekazać wieści o ataku i porażce gwardzistów księżniczkom i tamtejszej gwardii. Zebrano grupę gwardzistów, która miała przeszukać teren, na którym toczyła się walka. Być może zdołają znaleźć coś użytecznego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem, co myśleć o tym przesłuchaniu. Mam nadzieje, że wkrótce stąd wyjdziemy. Ból głowy się zwiększył. Zaczynałem się czuć słabo. Nagle usiadłem pod klatką i zmarszczyłem brwi. Ból głowy i osłabienie. Wniosek nasuwa się sam. Musiałem złapać jakiegoś wirusa. Co jeszcze nas dziś spotka? Najpierw te oskarżenie Lust. A teraz jeszcze ja zachorowałem. Nie byłem chory od wielu lat i musiało mnie złapać akurat tutaj w tym miejscu. Znam magię leczenia, która powinna mi pomóc. A w tej krainie nie mogę jej użyć. I tak już mamy wystarczające problemy. Mój organizm się bronił. A ja słabłem. Nie znosiłem mieć takiego samopoczucia. Nic nie powiedziałem o tym Lust. Mamy teraz większe problemy. Patrzyłem cały czas przed siebie czekając aż się skończy to wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Powrót czołgów 3 z 4]

Były już w pobliżu bazy i ich prędkość trochę spadła z powodu dużej ilości śniegu jednak gąsienice sobie radziły z tym typem terenu. Nie były również za ciężkie więc się w nim nie zapadały.

 

[samolot/baza]

Zdjęto zadrapane poszycie na ogonie i część na skrzydłach, pociski się przez nie nie przebiły dlatego uszkodzenia nie były poważne nie licząc jednego zniszczonego silnika. 

 

[baza]

Następnie bełt rozłożono na części pierwsze czyli drewno, kryształ i tytan łączący te dwie części. Najciekawszą część, czyli kryształ postawiono spróbować stopić. Warto było postać właściwości tego materiału. W tym celu ogrzewano go w łuku elektrycznym o temperaturze 5 tyś stopni Celsjusza. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magus/Hoffner:

Przesłuchanie White'a przeciągało się. W kamiennym budynku było niesamowicie gorąco, ale smokom to ewidentnie odpowiadało.

Minęła kolejna minuta.

Drzwi w końcu się otworzyły. 

- Zapraszam panią Forest do środka.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Miałem strasznie kiepskie samopoczucie. Lecz najbardziej przez obecną sytuacje. Na dodatek ta choroba. Kątem oka patrzyłem na Lust. Mam nadzieje, że wkrótce ją wypuszczą. Byłem przekonany o jej niewinności. Jeśli jednak stanie się najgorsze. Będzie trzeba coś wymyślić by ją uwolnić. Przetarłem kopytem czoło. Jednak nie z powodu gorąca a zmęczenia. Przez tą chorobę nie byłem nawet pewny, jaka panuje temperatura. Nagle drzwi się otworzyły. To wskazywało, że skończyli przesłuchiwać sprawcę problemów. Ponownie zawołali, Lust ale znów beze mnie. Tym razem jednak nie zareagowałem. Nie, dlatego że byłem osłabiony. Wiedziałem, że Lust znowu nie będzie chciała bym tam z nią wchodził. Teraz patrzyłem bezpośrednio na nią czekając, co zrobi.

 

Gwardia Canterlot

Do Canterlotu dotarły wieści o ataku i porażce gwardzistów. Sytuacja nie wyglądała ciekawie. Najwyraźniej pojawił się nowy bardzo groźny wróg. Najbardziej niepokojące były informacje o samolotach wroga, które były poza zasięgiem ataku gwardii. Takie mogły przynieść największe problemy. Możliwe, że to był ten sam samolot, co w Crystal Empire. Z Canterlotu wysłano listy do wszystkich posterunków jak i miast Equestrii o tym, co się stało. Trzeba było być przygotowanym na kolejny atak wroga.

 

Oddział gwardii

Gwardziści z sąsiedniego posterunku dotarli na miejsce niedawnej walki. Wciąż wszędzie widać było ślady zniszczeń. Jednak teraz głównie po lawie, która zalała te tereny. Na szczęście zdążyła już ostygnąć, dzięki czemu gwardziści mogli się zabrać za przeszukiwanie tego miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Powrót czołgów 4 z 4]

Po kolejnych paru godzinach wrócili do bazy, w samą porę ponieważ zaczynała się zamieć śnieżna. Widoczność spadała wraz z tym jak wiatr przybierał na sile, szykowała się całkiem niezła wichura. Temperatura odczuwalna, już i tak niska spadała. Nie było to groźne dla kucyka znajdującego się w czołgu ale dla samotnego na pustkowiu już tak.

 

[samolot/baza]

Nowy silnik był w produkcji jednak zanim będzie gotowy do użytku trochę to potrwa jednak gdyby wydarzyło się coś nieprzewidzianego samolot poleci na pozostałych trzech. Co prawda nie wystartuje z pełnym ładunkiem ale jest to wykonalne na przykład z połową. 

 

[baza]

Po przeprowadzeniu tych testów i pary innych zastanawiano się lepiej chronić przed bełtami, pancerz reaktywny dawał radę jednak nie był zbyt dobry przy ogromnej ilości trafień, miał również inną wadę. Nie dało się go zamontować na gąsienicach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Gdy ktoś za dużo mówi zwykle oznaczało to jeszcze większe kłamstwo z jego strony... Prawda nie potrzebuje dużej ilości słów... Ona jest. Kłamstwo trzeba urzeczywistnić. W tym tkwił cały sposób, by stało się to prawdą... Smokom kłamać w żywe oczy... Jestem ciekawa czy mu się udało.

- Golding, porozmawiamy jak wrócę, czy wszystko z tobą na pewno jest w porządku - powiedziałam patrząc na niego kątem oka. Był inny... Zresztą jak będzie chciał mi powiedzieć to to zrobi. Naciskać wcale na niego nie muszę, bo nie jest źrebakiem, którego trza pilnować na każdym kroku.

Przeszłam przez drzwi i zrobiłam to co o mnie prosili...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner:

(wykorzystana cecha ,,Łatwo wyślizguje się z kłopotów'')

Kiedy Lust weszła do pomieszczenia od razu mogła wyczuć, że White jest zestresowany. Nie był już tak pewny siebie i siedział wyprostowany jak struna.

- Niech pani usiądzie, panno Forest. - powiedział smok, a potem kontynuował: -  nic nie wskazuje na pani winę, dlatego jest pani wypuszczona. W razie nagłego wypadku może zostać pani wezwana do krainy smoków. O postępowaniu poinformowana zostanie Księżniczka Celestia, ale oprócz tego jest pani obecnie uniewinniona. Teraz trzeba poprowadzić to śledztwo dalej. Miłego dnia.

 

Lust mogła nareszcie opuścić budynek. White zaglądał za nią, gdy wychodziła i po raz pierwszy w jego oczach pojawił się szczery strach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiamy jak wróci? Czyżby już tak było widać, że jestem chory? Nie chciałem jej zawracać tym głowy to tylko choroba. W końcu wrócę do zdrowia. Powinna się teraz skupić na sobie. Ponownie była pewna siebie. Czyżby już znała wynik całej tej sprawy? Wcale bym się nie zdziwił gdyby tak było. Przetarłem oczy kopytem. Dawno nie czułem się w tak fatalnie jak dziś. Jednak najbardziej mnie zastanawiało, co się teraz dzieje z Lust. Miałem nadzieje, że wszystko się skończy dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

Strach... Kto go zazna, strzeże się go jak może nie chcąc go zaznać bardziej niż bywa to konieczne. W odpowiedniej ilości całkiem motywujący, ale jak jego poziom utrzymuje się za długo zaczyna być naprawdę nieprzyjemny. Zaczyna przysłaniać spojrzenie na świat, co zaczyna szeptać naprawdę dziwne rzeczy pragnąć tylko by zbić z drogi do celu.

- Warto było? - rzuciłam, by go bardziej dobić psychicznie, ale w moich oczach było współczucie, którego w sercu można próbować by szukać zupełnie na marnie. Nie znajdowała się tam nawet iskierka pojednania między mną a nim. Zapanowała zupełna sprzeczność między czynem, a myślą ukrytą głęboko w głowie.

- Dziękuję - zwróciłam się do smoka - za delikatność... - Skinęłam głową na znak szacunku ale gdzieś w mojej głowie grzmiało szyderstwo, którego niestety nie mogłam pokazać. Nie miałam w tym żadnego interesu. - Do widzenia - pożegnałam się wychodząc, by podejść do Goldinga.

- Możemy iść - oznajmiłam radośnie. - Nie będzie już z nim problemów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nagle wyszła Lust. Wyglądała na zadowoloną. To był chyba dobry znak. Podeszła do mnie, po czym oznajmiła, że możemy iść i nie będziemy mieli już problemów z tym kłamcom. Mimo fatalnego samopoczucia uśmiechnąłem się szczerze. Cieszyłem się, że mamy to już z głowy. Zastanawiałem się tylko jak wrócimy. Mam nadzieje, że nasz przewodnik będzie na nas czekał w okolicy. Mimo że nie była z nim przyjemna podróż to nie nadawałem się za bardzo do pieszych wędrówek w niesprzyjającym terenie obecnie. Powoli się podniosłem.

- Cieszę się, że mamy to już z głowy. Miałaś racje niepotrzebnie się tak denerwowałem. - Powiedziałem słabo, lecz słychać było moje zadowolenie. Nagle trochę spoważniałem. - Forest mogę ci być chwilowo kulą u kopyta. Chyba dopadł mnie jakiś wirus. Czuje się dość słabo. Być może, gdy odpocznę w pokoju do rana dojdę do siebie. Niestety przez pewne przepisy nie mogę się doprowadzić błyskawicznie do zdrowia. - Powiedziałem spokojnie. Nie chciałem się jej skarżyć. Ale lepiej, aby wiedziała, co się dzieje niż mam kryć się jak źrebak i nic nie mówić.

 

Oddział gwardii

Gwardziści zaczęli przeczesywać pole bitwy. Jak do tej pory udało im się znaleźć resztki jednego z pojazdów. Najwyraźniej buntownicy nie chcieli by wpadł w kopyta gwardii. Więc go rozerwali na kawałki swoimi bombami. Kolejna grupa gwardzistów skierowała się do miejsca gdzie wpadł czołg do dziury stworzonej przez ładunki wybuchowe. Mieli nadzieje, że zdołają znaleźć go, choć w trochę lepszym stanie te poprzednią maszynę. Grupa zaczęła powoli schodzić do dziury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[675] [Lust Tale [Forest Song]]

- Czy to nie twoje słowa... Będę przy tobie bez względu na wszystko? - wypomniałam mu zbliżając się do jego ucha. - Nawet na dno? - To już trącało swego rodzaju złośliwością ubraną we własne słowa, ale to byłam właśnie prawdziwa ja, a nie jakaś skórka. Czy wkurzona klacz co zapomniała o swojej naturze, bo ktoś bardzo nieumiejętnie wjechał na jej honor, którego to będzie bronić w trosce o swoje dobre imię... Jako Lust rozegrałabym to mniej emocjonalnie... Chwytałabym się zupełnie innych argumentów. Inaczej bym rozmawiała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...