Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Shatter/Magus/Hoffner:

- Zacznijmy od najważniejszego zagadnienia: skąd się wzięły smoki? Są dwie teorie. Jedna, ewolucyjna, mówi, że smoki są potomkami Corcodów*, stworzeń nierozumnych, który zamieszkiwały tę planetę na długo przed kucami. Jednak większość smoków uznaje drugą, która głosi, że królowa matka żyła od początków istnienia świata i wydała na świat wszystkie smoki. Z obiektywnego punktu widzenia jest to prawdą, bo królowa matka rzeczywiście wydała na świat wszystkie smoki i jest to niepodważalny fakt, aczkolwiek nikt nie wie, skąd wzięła się ona sama. Smoki mają naprawdę długą i bogatą historię...

W całej sali słychać było skrzypienie piór na kartkach.

 

 

*Odpowiednik dinozaurów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Słuchałem dokładnie wykładu. Jak na razie nie słyszałem nic, co mogłoby mnie zainteresować. Natychmiast wykluczyłem w głowie drugą teorie smoków, co do ich pochodzenia. Faktycznie są prastarymi stworzeniami, ale nie przesadzajmy. Najpewniej w ich powstanie odegrała rolę ewolucja jak i magia. To wydaje się najrozsądniejsze. Nie zwracałem uwagi na robienie notatek przez innych. Starałem się skupić na wykładzie mając nadzieje, że w końcu zaczną mówić coś, po co tu przybyliśmy.

 

Canterlot

Przez posterunki gwardii maszerował samotnie pegaz w zbroi. Przez hełm i zbroje nie można było się dopatrzeć jak dokładnie wygląda jednak strona, którą obrał mówiła dobrze gdzie w tej chwili maszeruje. Bez słowa przechodził obok kolejnych gwardzistów nie zwracając na nich większej uwagi. W końcu dotarł do dobrze mu znanej sali, którą pilnowało dwóch gwardzistów. Ci natychmiast go wpuścili do środka. W sali jak zawsze był tylko obecny kapitan gwardii, który wpatrywał się w okno. Nagle obrócił się do pegaza i lekko uśmiechnął

- Witaj Swift. Proszę usiądź. - Swift powoli zdjął hełm z głowy i położył go na podłodze następnie usiadł zgodnie z rozkazem.

- Podobno chciał mnie pan widzieć

- Zgadza się. Na początek chciałem ci pogratulować wyszkolenia świetnych rekrutów, którzy teraz zasilają naszą jednostkę specjalną

- To nic takiego. Oni po prostu mieli talent

- Zbytek skromności. Jednak chciałem spytać cię, o co innego. - Kapitan nagle zamilkł i obrócił się w stronę okna. - Jesteś przyjacielem Goldinga. Właściwie w całej gwardii tylko ty się z nim najlepiej trzymasz. Czy możesz mi powiedzieć, co się z nim ostatnio dzieje?

- Nie do końca rozumiem

- Wiem, że on zawsze chodził własnymi drogami. Ale ostatnio ciągle znika. Zaczęło mnie to zastanawiać. Czy zwierzał ci się ostatnio? Wiesz gdzie może być aktualnie?

- Ostatnio nie miałem okazji z nim rozmawiać. Oboje mamy wiele zajęć. Ale jeśli miałbym zgadywać to Golding może być teraz w smoczej krainie. Wygrał kiedyś bilet do ich krainy. Więc może wykorzystał okazje, kiedy otworzyli granice

- Tak to całkiem możliwe. Jednak to wciąż nie wyjaśnia jego ostatnich nagłych zniknięć. Swift mam dla ciebie zadanie. Chce byś go obserwował, gdy wróci

- Nie rozumiem. Nie ufa mu pan? Chyba go pan o coś nie podejrzewa? Mogę ręczyć za niego. Znam go jak nikt inny...

- Uspokój się. Chce się tylko upewnić, co do jego sytuacji. Wybrałem ciebie. Bo to właśnie ty go najlepiej znasz. Wiem, co to dla ciebie znaczy. Długo się znacie. Jednak, jeśli się wpakował w jakieś kłopoty to lepiej abyśmy to odkryli my i mu pomogli. Równie dobrze mogę się mylić. Jednak proszę cię abyś to przemyślał. Spróbuj z nim porozmawiać może ci się zwierzy czy coś go ostatnio dręczy i obserwuj tak by cię nie zauważył. Czy mogę na ciebie liczyć? - Widać było, że Swift rozmyślał nad odpowiedzią, ale w końcu w milczeniu kiwnął głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Warszawa]

Sytuacja w Warszawie wygląda obecnie tak, decyzją nowego rządu było podniesienie podatków o 3% oraz złoto które miało został wysłane do Equestrii w ramach umów zostanie wykorzystane do robót publicznych, planowane jest powstanie ogółem trzech fabryk przy porcie.

 

Co więcej kilka wsi koło Warszawy które są pod jej zwierzchnictwem dostaną duże dofinansowanie aby zwiększyć dopływ pożywienia do kraju. Rozbudowa przemysłowa i gospodarcza potrwają maksymalnie dwa miesiące.

 

Ostatnią rzeczą, tym razem jednak tajną jest reorganizacja armii która w teorii istnieje. Są trzy kierunki które reprezentują różni dowódcy. Pierwszy to propozycja Generała Saszowskiego, jego zdaniem armia musi być skupiona na mobilności aby w razie wojny jak najszybciej przejść do zaskakującego ataku który doprowadzi do pokonania wroga. Druga propozycja to Generała Italo Givanniego, zakłada ona skupienie się na liczebności wojsk i oddziałach paramilitarnych. Celem ma być pokazanie wrogu dużego oporu. Trzecią propozycją jest armia skupiona zorganizowanych i wyszkolonych żołnierzach by jak najdłużej stawiać duży opór.

Na razie wszystko jest do ustalenia jeśli o to chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Po wyjściu zamknąłem za sobą drzwi, byłem trochę podekscytowany. Osiągnąłem najwyższy poziom magii, przynajmniej ten dostępny dla mnie. Pobiegłem w stronę wyjścia z miasta i odebrałem swoje rzeczy, odeszłem drobny kawałek od Ponyville po czym się teleportowałem. Nie do Canterlotu czy do innego miasta, zamiast tego stałem na mroźnym szczycie góry gdzie trochę skuliłem się przez dotkliwy chłód. Rozejrzałem się dookoła, za mną dostrzegłem dwa pokaźnych rozmiarów samoloty przykryte cienką warstwą śniegu w towarzystwie jednego czołgu. Dzieliło mnie od nich parę ładnych kilometrów jednak zauważyłem dwa kucyki zajmujące się odśnieżaniem maszyn, jeśli nie chciałem odbyć dosyć długiego spaceru musiałem jakoś zwrócić ich uwagę. Miałem pewny pomysł, powinien zadziałać chociaż nie byłem pewny że tak się stanie ponieważ było jeszcze dosyć jasno. Szybko użyłem zaklęcia ogromu światła i skierowałem oślepiające, przynajmniej z bliskiej odległości światło. Po kilkunastu sekundach zauważyli mnie, wywnioskowałem to z tego że zaczęli jechać w moim kierunku. Chcąc się trochę ogrzać wyczarowałem słabą tarczę ochronną, miała tylko utrzymać ciepło pochodzące z zaklęcia ogrzewającego by nie uciekało od razu z dala ode mnie i nie mieszało się z zimnym powietrzem z zewnątrz. Tak przesiedziałem około dziesięć minut zanim  pojawił się mój transport, miałem nadzieje że najpierw będą pytać a potem strzelać ponieważ ja nie znałem ich a oni mnie. Tutaj raczej rządziła Fire której raczej na sto procent z nimi nie było, nie chciało jej by się zapewnię siedzieć w tak ciasnym miejscu jakim jest czołg. Podjechali na odległość pięciu metrów ode mnie czyli tam gdzie kończyła się moja bariera a po chwili zobaczyłem jak głowa jednego z członka załogi wyłania się z włazu znajdującego się na wieży pojazdu. 

- Shatter? - spytał ciemnoniebieski pegaz.

- Ta... - byłem lekko zaskoczony że mnie rozpoznał. - A skąd wiesz? 

- Po prostu Fire opisała twój wygląd i mówiła by do ciebie nie strzelać - powiedział a potem kontynuował. - Wsiadaj, w środku jeszcze jest miejsce. Nie mamy ze sobą maksymalnej ilości amunicji. - W środku faktycznie było jeszcze trochę wolnej przestrzeni, po chwili zaczęliśmy jechać, ten pojazd rozwijał chyba jakieś sześćdziesiąt czy osiemdziesiąt kilometrów na godzinę a w ogóle nie słyszałem dźwięku silnika. Postanowiłem się dopytać kierowcy, on powinien to wiedzieć czemu tak właśnie jest

- Czym ten czołg jest napędzany? Nie słyszę w ogóle by coś pracowało z tyłu czołgu.

- Po prostu zwykły silnik elektryczny, w tych rejonach odkryliśmy nowy metal... Chyba to był metal, jakoś szczególnie się tym nie interesowałem ale idealnie wykonuje swoją rolę jako bateria. - Odpowiedz jaką uzyskałem raczej w pełni mnie zadowalała, akurat na tego typu rzeczach się nie znałem. Droga minęła mi raczej szybko, po niespełna dziesięciu minutach byliśmy przy budynku wbudowanego w zbocze góry. Wysiadłem z pojazdu i skierowałem się do wejścia gdzie drzwi chyba wykonane ze stali miały dosyć pokaźna grubość, za nimi był korytarz który dopiero potem prowadził do reszty pomieszczeń. Jeden z kucyków który mieszkał już tutaj dosyć długo zaprowadził mnie do łóżka, po teleportacji na taką odległość byłem jednak trochę zmęczony ale było warto. Nie chciałem kolejnej nocy spać na ławce w parku. 

 

[Fire]

Trochę ją to rozbawiło, takie dumne stworzenia jak smoki nie mogły przecież pochodzić od jakiś bezrozumnych Corcodów. To chyba byłoby na granicy obrazy ich gatunku, przynajmniej tak jej się wydawało. Słowo którymi określiła ten odpowiednik dinozaurów kojarzył jej się z nazwą ponaddźwiękowego samolotu pasażerskiego Concorde. To było raczej oczywiste że większość smoków uzna tą drugą teorię bo brzmi po prostu lepiej. Z jej słów wynikało że każdy ten przerośnięty gad należy do jednej rodziny, czyli ta matka musiała dosyć często to robić... i to chyba z własnym synem. Czy to nie jest przypadkiem kazirodztwo? 

 

[Okręt]

Gdy góry lodowe znajdujące się w odległości siedmiu kilometrów zaczęły znikać jedna po drugiej podniesiono poziom trudności zwiększając odległość do 12,5 km. Mimo to że strzelali do celów bardziej odległych nie szło im to dużo gorzej. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia

Do głównych posterunków gwardii przyszły listy od gwardzistów, którzy wyruszyli do Warszawy. Według informacji zawartych w listach udało się dojść do pewnego rodzaju porozumienia. Zgodnie z instrukcjami zaczęto zbierać oddziały gwardzistów, które miały pilnować by to miasto ponownie nie stanowiło zagrożenia w przyszłości. W tym czasie gwardziści, którzy już byli na miejscu zaczęli rozbijać obozowisko w okolicy miasta tak by nie przeszkadzać mieszkańcom w ich codziennych sprawach. Na razie przygotowywali niewielkie grupy, które miały zająć się pilnowaniem miasta do czasu, gdy przybędzie reszta posiłków, która im pomoże w pilnowaniu porządku w tym mieście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Mit stworzenia i narodzin... Prościej nie można, że jedno wzięło się z drugiego? Muszą wartościować życie jakimiś niezwykłymi teoriami, które można podważyć po przez prosty dobór naturalny... Wszystkie smoki wywodzą się od jednego osobnika? Niech nie będę śmieszni... Nawet changelingi nie przeżyłyby takiego doboru genów po przez mutacje... Chyba że są jednopłciowe... ale to nie ma prawa zaistnieć. Dowody obaliłby to w ułamek sekundy... To jakieś bajeczki, a nie fakty, co może były napomknięte na samym początku... Oczy miałam co prawda zamknięte, ale uszy wyłapywały wszystko. Nie potrzebne były mi kartki skoro i tak byłam skazana na zdobycie tej wiedzy... Zachowanie goldinga odrobinę zbiło mnie z tropu... Myślałam że będzie milczał a całość wyrzuci na mnie w pokoju... Ale no cóż. Każdy może się pomylić.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoffner/Magus/Shatter:

Wykład trwał i trwał. Kucyki jednak nie wyglądały na zniechęconych i z zaciekawieniem wpatrywały się w smoczycę. Teraz mówiła ona o wojnach na przestrzeni wieków.

- Druga wojna jaką smoki przeżyły to wojna z pierwszymi magicznymi kucami. Ten konflikt zapoczątkowany został przez smoki, ale nie bez powodu. Królowa matka do dziś wierzy, że dzięki temu zapobiegliśmy katastrofie. W tamtych czasach kuce były zbyt słabe by przyjąć taki ciężar. Teraz rozwinęły się w wielkie i ważne imperium pod rządami Celestii i Luny. Jednak wtedy...  To była jedna z cięższych, acz krótkich wojen. Mieliśmy do czynienia z do tej pory nieznaną nam magią, bo jak mówiłam, smoki w tamtych czasach nie studiowały nauk innych ras. Większość dokumentów z tamtego okresu została zniszczona bądź przejęta przez królewskie archiwa. Nie mam tutaj zbyt dużo do powiedzenia, faktów jest bardzo mało. Wojna została wygrana przez smoki, które w efekcie wypędziły kuce na północ. Nie ma w tym nic złego, dzięki temu rozwinęła się Equestria. Przechodząc dalej warto wspomnieć, że niedługo po tym doszło do pierwszej, acz jednej z wielu waśni z podmieńcami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim pyszczku pojawił się delikatny uśmiech. Nareszcie zaczęli mówić coś ciekawego. Wszystko, co mówiła smoczyca było całkiem interesujące. Ale jak zwykle informacji było niewiele. Jakiej magii używali nasi przodkowie do walki ze smokami? Czy tarcza ma właśnie doprowadzić do tej magii? Jeśli tak jest to czy powinniśmy tego szukać? Moja magia już szkodziła Lust. A jeśli dawne kucyki władały bardziej szkodliwą dla niej magią? I tak jej nie zatrzymam. Musiałaby sama zrezygnować z tego pomysłu. Trzeba będzie w każdym razie nad tym wszystkim spokojnie pomyśleć. Nie czułem gniewu z powodu tej dawnej wojny. Przodkowie kucyków różnili się od tych dzisiejszych. Sądzę jednak, że smoki zmieniają po części te historie na swoją korzyść. Niby, jaką katastrofę może rozwiązać wojna? Ona sama w sobie już jest katastrofą. Zapewne matka smoków wmawia to swoim poddanym by pokazać jak to ona działała w dobrym świetle. Sądzę, że smoki wywołały ten konflikt przez wrodzoną chciwość, ale wciąż nie posiadam zbyt wielu informacji by móc być wszystkiego pewnym. Teraz zaczęli gadać o walkach z podmieńcami. Zaczynam mieć wrażenie, że wszyscy z nimi walczą. Ciekawe czy inne rasy podobnie jak my też tak niewiele o nich wiedzą? Lust pokazała mi podmieńce z zupełnie innej strony. Wyjaśniła mi wiele rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Po paru godzinach snu obudziłem się i otworzyłem oczy, miałem przeczucie że jest ranek jednak nie mogłem być pewny. W tym pomieszczeniu nie było żadnego okna a światło dostarczała żarówka, brakowało również zegarka  więc nie mogłem sprawdzić która jest godzina. Wstałem i przetarłem kopytami oczy, byłem znakomicie wyspany i do pełni szczęścia brakowało mi tylko śniadania. Gdy wyszedłem ze swojej sypialni spytałem się pierwszego lepszego kucyka gdzie jest coś na wzór kuchni lub gdzie mogę znaleźć coś czym na się napełnić żołądek. Powiedziałbym poszedł korytarzem prosto i wszedł w trzecie wejście które będę mijał, przy okazji dowiedziałem się która jest godzina. Trochę przespałem poranek bo była już prawie czternasta. Gdy byłem pod drzwiami na darmo szukałem czegoś na wzór klamki by je otworzyć, tą funkcje pełnił przycisk na ścianie który trzeba było nacisnąć kopytem. Po chwili wszedłem do środka i moim oczom ukazała się pełna kiść bananów. No cóż, nigdy nie wyobrażałem siebie że będę się żywił samymi roślinkami bez żadnego mięsa ale życie niestety chciało inaczej. Lepsze to niż umieranie z głodu. Lewitacją oddzieliłem jedną sztukę od reszty i starannie obrałem ze skórki, za jednym ugryzieniem ubyło połowę banana. Parę kolejnych owoców później uznałem że jestem najedzony ale za to chciało mi się pić, po dalszym rozejrzeniu się po pomieszczeniu zobaczyłem butelkę. Była to zwykła woda ale tego właśnie potrzebowałem, na lekcji raczej musiałem być trzeźwy. Po tym teleportowałem się i pojawiłem się jakieś 10 minut drogi od Canterlot, teleportacje zniosłem dużo lepiej niż za pierwszym razem. Może dlatego że byłem wypoczęty. Dotarłem do miasta i jak zwykle musiałem przejść kontrolę. Tym razem nie miałem co wyłożyć na stół, moje rzeczy zostawiłem w bazie.

- Dzień dobry - powiedziałem i czekałem aż pozwolą mi przejść dalej. 

 

[Fire]

Jak to zwykle bywa w wojnach, jedna strona wierzy że to co robi jest słuszne a druga uważa tak samo. Najciekawsze jest to że ona sama znajduje się w podobnej sytuacji, co więcej, można stwierdzić że tak jest z wszystkimi buntownikami i gwardią. Obie strony walczą by ich rasa przeżyła i niestety jak na razie ludzie są na przegranej pozycji, w końcu już nie są ludźmi tylko kucami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia granica

Jak zawsze gwardziści obsługiwali tłumy kucyków, które chciały wejść do miasta. Nie narzekali tutaj na nudę. Sprawdzanie każdego, kto chciał wejść i wszystkich przedmiotów, które były wnoszone do wnętrza zajmowało im sporo czasu. Ale przynajmniej się nie nudzili. Do klaczy, która właśnie przyszła podszedł jeden z gwardzistów. Typowy jednorożec. Lekko się uśmiechnął, po czym spokojnie się odezwał.

- Dzień dobry czy wnosi coś pani na teren Canterlotu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Nie, nie wnoszę - powiedziałem z lekką rezygnacją, czy oni muszą się o wszystko dopytywać? Przecież nie mam żadnej torby a w cztery litery sobie nic nie wsadzie... Przynajmniej nie mam takich planów. Musiałem pobrać jeszcze z jedną lekcje staroeuqestriańskiego i z powrotem będę mógł się zwijać do bazy. Łatwizna, co w tym może pójść nie tak? No chyba że znowu będę miał pecha jak z tym letnim świętem słońca, dość długi okres w więzieniu i w dodatku gwardia ma mnie niby obserwować. To akurat denerwowało mnie najbardziej, przecież nic złego nie zrobiłem. Być może według logiki księżniczek samo stanie tam było przestępstwem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia granica

Gwardzista spojrzał na klacz jakby przyglądając się czy rzeczywiście nic nie ukrywa. Jednak nic nie zauważył. Jego róg otoczyła błękitna energia jednak również nic nie wykrył. Mógł ze spokojem uznać, że klacz nie kłamie i nic nie wnosi.

- Dobrze może pani iść. Miłego pobytu. - Powiedział gwardzista i zszedł z drogi klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

- Dziękuje - Ten gwardzista musiał dodatkowo sprawdzić mnie jakimś zaklęciem, dla przyjemności tego raczej nie robił. W sumie ja też do końca bym nie wierzył kucykom wchodzącym do miasta że nic nie wnoszą ale wszycie czegoś pod skórę raczej wymaga jakiś umiejętności, znieczulenia i zapewne jakiś skalpel. Do tego jakieś specjalistyczne nici i igły do zszycia skóry, to trochę z tym zachodu jest. Nie wspominając już że trzeba dać ranie czas by się zagoiła a jeśli buntownicy chcą się bawić w terrorystów-samobójców, o czym jak na razie nie słyszałem taki ładunek musiałby być dosyć mały by nikt go nie zauważył i zmieścił się pod skórą. Efekt byłby taki że liczba ofiar śmiertelnych wynosiła by jednego buntownika i kilkadziesiąt kucyków które oberwą samymi wnętrznościami. To by raczej wzbudzało panikę ale ciężko by było chyba kogoś zabić, chyba że byłby niezły tłok. Skierowałem się przez miasto obierając najkrótszą drogę by dostać się do pałacu, jak zwykle czułem że gwardziści mają mnie na oku. Nie wiem czy faktycznie mnie obserwowali, pewnie tak. Luna pewnie nie powiedziała tego tak o tylko po to by to powiedzieć, niezbyt mnie to jednak obchodziło. Nic na to nie poradzę i jedyne co mogę zrobić to nie łamać prawa i nie zwracać na siebie uwagi. Po może jakiś dwunastu czy czternastu minutach dotarłem do pałacu i skierowałem się do Prew Tenebraisa. Delikatnie zapukałem kopytem o drzwi i nacisnąłem klamkę w celu wejścia do środka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Changelingi i wojna... Kiedy to było? Od tego momentu aż zaczęłyśmy się ukrywać wszędzie po kątach, tylko by przetrwać... Tracąc starą dumę i zyskując nową ~ dzisiejszą... Prawdziwa historia byłby dla mnie nawet w cenie... Nie przekaz ustny, nie papier. To zwycięzca dyktuje historię masom i wszystkim innym. Najlepiej byłby to zobaczyć. Tylko jak? To wydawało się nierealne... Pamięć starego smoka... To było po za moim zasięgiem... Zresztą zobaczymy co mi przekaże ta smoczyca jeszcze... Nie będę mogła pytać o changlingi, by przypadkiem się nie zdradzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Hoffner/Magus/Shatter:

Po dobrej godzinie wykład się skończył. Opis historii smoków sięgał aż po czasy dzisiejsze.

- Dobrze, teraz pytania - wiele kucy na raz podniosło kopytko, więc smoczyca zaczęła po kolei im odpowiadać.

Shatter:

- Proszę - usłyszałeś jeszcze zanim otworzyłeś drzwi. W środku siedział ten sam stary kuc. W ogóle się nie zmienił.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytania? Zastanawiałem się, o co mogę spytać. Jednak pewna myśl mi się zrodziła nagle w głowie jak na zamówienie. Najpewniej nie powie zbyt wiele o mieście i tarczy, ale być może, chociaż na to będzie w stanie odpowiedzieć. Chciałbym, chociaż po części wiedzieć gdzie kieruje mnie droga związana z tarczą, którą tak szukamy z Lust. Nagle zdjąłem kopyto z grzbietu Lust i uniosłem je w górę.

- Pewna rzecz mnie zainteresowała. Wiem, że nie może pani powiedzieć zbyt wiele o wojnie naszych przodków ze smokami. Jednak chciałbym wiedzieć, jakie dokładnie dawne kuce stanowiły zagrożenie. Czy ich magia różniła się czymś od tej, której my dziś używamy? - Spytałem z wyraźnym zainteresowaniem w głosie czekając na odpowiedź. Miałem nadzieje, że to, choć trochę zdoła przybliżyć tajemnicę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Dzień dobry - powiedziałem wchodząc do środka, byłem już tutaj dwa razy i miałem nadzieje że ostatni raz tutaj przychodzę. Ostatnio zaczynam mieć dosyć tej nauki. - Ma pan chwilę wolnego czasu? Przyszłam na trzecią lekcje, oczywiście jeśli nie przeszkadzam i nie jest to dla pana problemem - To jest druga rzecz której miałem dość, bycia miłym dla wszystkich.

 

[Fire]

Lekko ziewnęła kiedy wykład się skończył, teraz przyszła pora na pytania jednak nie miała żadnych. O co mogła by zapytać? Po dłuższej chwili myślenia nic nie przyszło jej do głowy oprócz jednego. 

- Może pytanie nie jest do końca na temat bo jak na mój gust zahacza o coś innego ale do rzeczy. Jak pani powiedziała jedna z teorii powstania smoków... Jak królowa matka wydała na świat wszystkie smoki skoro na początku była sama...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[375] [Lust Tale [Forest Song]]

Siedziałam cicho... Musiałam jeszcze pomyśleć, jak do niej podejść, nie zwracając na siebie większej uwagi. Pytanie bezpośrednie odpadało. Zgrywanie głupiej i nieobeznanej w temacie. Zorientuje się z dużym stopniem prawdopodobieństwa. Za dużym, by zagwarantować niewykrycie i brak gwarancji uzyskania odpowiedzi po przez wzgląd na jej wcześniejsze słowa. Pośrednie pytanie nie odkryją mi całej prawdy. Zastosuje ogólniki i zbaczanie na ciekawsze i całkiem legalne tematy... Po za tym tamten z biblioteki wspominał żeby nie urazić smoka pytaniami na ten temat. Pozostało mi milczenie... do czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Hoffner/Magus/Shatter:

Przyszła kolej na pytanie Goldinga.

- Hmm - smoczyca zamilkła na chwilę. - Tak, zdecydowania magia pierwszych jednorożców różniła się od niej. Była potężniejsza, ale również bardziej niebezpieczna w niepowołanych kopytach. Od czasu tamtej wojny tylko Władczynie Equestrii posiadły tą wiedzę, przy okazji ją wykorzystując. Nie jestem upoważniona do udzielania dokładniejszych informacji w tej sprawie. Następne pytanie.

Teraz kolej Fire.

- Nikt nie powiedział, że inny smok musiał ją zapłodnić. Jej potęga przekracza nasze pojmowanie - powiedziała ostro smoczyca, ale potem złagodniała: - najbardziej wiarygodna teoria mówi, że pierwsze dziecko matki było owocem jej związku z jakąś istotą, która w dzisiejszych czasach już nie występuje. Dzisiaj królowa ma do rozrodu specjalne smoki. Następne pytanie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opuściłem kopyta i skrzyżowałem je kładąc na klatce piersiowej i zamknąłem oczy myśląc nad tym, co usłyszałem. Myślałem, że jak o to spytam dowiem się więcej. Ale ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonowała. Znów ograniczone informacje. To, że kiedyś kucyki sobie z nią nie radziły nie znaczy, że dziś również by tak było. Z drugiej strony już był jeden jednorożec, co pragnął za bardzo potęgi i każdy wie jak skończył. Czy kucyki, które władały tą magią kończyły podobnie? Wciąż zbyt mało informacji by coś jasno stwierdzić. Zastanawiało mnie też, czemu Lust o nic nie pyta. Czyżby już dowiedziała się czegoś z tego wykładu i to jej wystarczało? Albo za bardzo nie wiedziała jak pytać w obecnej postaci by nie wzbudzić podejrzeń. Ale wtedy mogłaby powiedzieć mi na ucho, o co chce spytać i mógłbym spytać za nią. Cóż dowiem się zapewne później czy coś z tego wszystkiego wyniosła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

To co usłyszała na tym wykładzie na temat królowej matki  brzmiało śmiesznie i nieprawdopodobnie, za kogo się ona kreuje? Za coś na wzór Boga? Czuła że się z nią raczej nie polubi, po za tym teraz wydawało jej się ze wszystkie smoki się wywyższają ponad inne rasy to znaczy kucyki lub podmieńce przez swoją historię. W końcu to oni wszyscy pochodzą od istoty prawie że boskiej. Postanowiła jednak nie dawać za wygraną i postawić kolejne pytanie. 

- A jakie są inne, mniej wiarygodne teorie? - Spytała z wyraźnym zainteresowaniem tym tematem. Chwilę potem trochę rozbawiła ją myśl o tym że królowa matka jest stara jak świat i to nie w przenośni tylko dosłownie. Pewnie i tak nie ma zmarszczek, to są problemy zwykłych śmiertelników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Shatter:

-  Oczywiście, moja droga - powiedział spokojnie starzec i poprosił cię abyś usiadła.

Kiedy lekcja się skończyła grzecznie cię pożegnał.

- No cóż. Jeszcze jedna lekcja i myślę, że podstawy będziesz miała za sobą.

Shatter:
Smoczyca zerknęła z ukosa na Fire.

- Teorii jest naprawdę dużo, większość znajdziesz w bibliotece. Najpopularniejsza mówi, że oprócz matki istniał wtedy też inny smok, samiec, ale smoki w to nie wierzą. Następne pytanie.

 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter]

Po zakończeniu lekcji dowiedziałem się że najprawdopodobniej potrzebna będzie mi jeszcze jedna lekcja, przynajmniej wiem że jestem bliżej niż dalej. Teraz trzeba było wrócić do bazy i poczekać parę dni a potem znowu tutaj wrócić.

- Dziękuje - powiedziałem i zrobiłem małą przerwę, akurat miałem szczęście że nie płacę za naukę... - Do widzenia - Po tych słowach otworzyłem drzwi, wyszedłem z pałacu i skierowałem się w stronę wyjścia z miasta. Po kilkunastu minutach byłem po kontroli która przebiegła bez problemowo, w końcu nie miałem nic przy sobie. Gdy trochę oddaliłem się od Canterlot znowu się teleportowałem tym razem bezpośrednio przed bazę, gdy wszedłem do środka prawie od razu zaczepił mnie jeden kucyk. 

- Znasz siódmy poziom magii? 

- Taa... - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- W takim razie będziesz nam potrzebny. 

 

[Fire]

Po tej odpowiedzi już milczała, nie miała więcej pytań. W końcu nie wiedziała o co już zapytać a ta smoczyca chyba nie lubiła rozmawiać na temat który wybrała Fire. W końcu już jakieś zdanie o smokach sobie wyrobiła i nie musiała znać ich historii. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje oczy nagle się otworzyły. A mój wzrok na chwilę skierował się na te klacz, która nie dawno rozmawiała z Lust. Zadawała dosyć ciekawe pytania smokom. Ale chyba nie wie, kiedy się należy wycofać. Takie zachowanie pozwala mi rozgryźć jej charakter. Przynajmniej tak myślę. Mogę jednak stwierdzić, że raczej nie przepadam za tego typu kucykami, bo najczęściej nie uznają żadnych zasad. Dziwne według moich wspomnień w zamku była chyba trochę inna. Być może się kryła. Swift z nią więcej siedział ja poszedłem za księżniczką, więc za wiele nie mogłem o niej powiedzieć. Prawdopodobnie też jest sponyfikowana jak Shatter w końcu to jej koleżanka. Ciekawe czy tak jak ona była wcześniej mężczyzną ludzkiego gatunku? Zresztą to nie ważne. Mój wzrok znów skierował się na smoczycę. Nowe pytania? Nie miałem pomysłów, o co mogę jeszcze spytać. Jeśli spytam wprost o miasto i tak nic nie odpowie. Pozostaje tylko czekać no koniec tego wykładu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...