Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] Igrzyska Śmierci IV Edycja


Elizabeth Eden

Recommended Posts

((Eliza, cieszę się, że dałaś Alicję :D))

Karo słuchała rozmowę z zamkniętymi oczami, zastanawiając się, jakby odpowiedziała gdyby ją pytano o to samo. Bo w końcu jest możliwość, że Flickerman zada jej te same pytania. Po chwili rozmyślań wzdygnęła się, co było oznaką, że ktoś ją obserwował. Ta "umiejętność" była u niej rzeczą normalną, zwłaszcza, że jej dystrykt izolował się od innych. U niej nikt nie patrzył na drugą osobę dłużej niż 0,5 sekundy. Otworzyła niespiesznie oczy i powoli się rozejrzała. Tak jak myślała, patrzył na nią chłopak, który wydawał jej się dziwnie znajomy. Ponownie zamknęła oczy i starała się uporządkować myśli. Przecież to nie czas i miejsce, żeby rozmyślać na taki temat, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira przechwyciła Adama zaraz po tym jak wyszedł tylnym wyjściem ze sceny.

- Dobrze ci poszło - powiedziała.

W momencie, kiedy wprowadzała go przez szare drzwi z powrotem do beżowego pokoju na telewiorze Flickerman powiedział z uśmiechem:

- A teraz przywitamy gorąco trybutkę dystryktu 2, Katarinę Lore!

Ira przyspieszyła i szepnęła do chłopaka:

- Wyjdź tamtymi drzwiami, tam przechwyci cię twój mentor i zaprowadzi do poczekalni. O reszcie dowiesz się później.

 

Kobieta machnęła spiętymi w dziwny sposób rudymi włosami i złapała za ramię dziewczynę z dwójki ciągnąc ją do drzwi.

- Idziemy - powiedziała z niezachwianą ekscytacją.

 

___

 

Twój strój wyjęty ze szkicownika twojego projektanta.

Projekt mój, grafika stworzona przez użytkowniczkę Dżuma :)

10250229_1503886553218342_34428855581097

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante siedział w kącie. Cała ceremonia szybko przeleciała więc był spokojny. Każdemu z uczestników uważnie się przyglądał. Wiedział, że z niektórymi będzie miał problem. Poprawił chustę która zakrywała jego twarz. Kobieta i w ogóle wszyscy z Kapitolu mu się nie podobali. Postanowił być czujnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

- Spokojnie - próbowałam ostudzić zapał tej kobiety, łapiąc delikatnie za jej nadgarstek, by złagodzić uścisk ~ jeden z punktów anatomicznych ~, który na mnie wywierała. - Jedwab pani wygniecie, a nie o to w tym chodzi. Sama pójdę, by się zaprezentować... - Spojrzałam w jej oczy posyłając jej przyjazny i pewny uśmiech. - Ładne pani ma włosy... - stwierdziłam, bo faktycznie mi się podobały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira uśmiechnęła się.

- Dziękuję.

Puściła dziewczynę pozwalając jej iść samej obok niej tym samym technicznym korytarzem, którym szedł Adam.

Im bardziej zbliżały się do wejścia, tym bardziej narastał głuchy odgłos, który wydawała widownia. Kiedy doszły do krótkiego korytarzyka na scenę, Ira popchnęła lekko Katarinę. 

- Powodzenia -  powiedziała entuzjastycznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

- Farbowane czy naturalne? - spytałam się jeszcze, biorąc głęboki oddech i rozkładając szeroko ręce, by się uspokoić przed występem na scenie... Wdech wydech i do dzieła, bo innej drogi nie ma... Nie będę miała drugiej szansy, by naprawić błędy, których nie mogę popełnić... Nie przed publiką. - Dziękuję - powiedziałam na szybko, ruszając delikatnie tak jakbym nie dotykała ziemi, jak dama słysząc w oddali odgłosy tłumi. Oznaczało to że zbliżam się do celu. Liczyłam jeszcze że udzieli mi odpowiedzi na pytanie. Byłam po prostu ciekawa. Może pozwolą mi przefarbować włosy? Czemu nie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira roześmiała się, ale o wiele ciszej, niż w beżowym pokoju, bo były tuż za sceną.

- Oczywiście, że farbowane. A teraz leć.

Kobieta wypchnęła Katarinę na scenę, widownia zaczęła klaskać, a Flickerman natychmiast wstał ze swojego fotela.

- A oto i nasza gwiazdeczka z dystryktu drugiego! No proszę, młoda damo, usiądź. Wyglądasz niesamowicie - mówił energicznie mężczyzna z trochę przesadzonymi emocjami w głosie.

Tłum ludzi na widowni był wręcz jarząco kolorowy, nie tylko ubrania, ale też makijaże i włosy ludzi z Kapitolu były dosłownie we wszystkich kolorach tęczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

Spojrzałam kątem oka na tłum na widowni, gdy szłam w kierunku prezentera. Nigdy wcześniej nie widziałam tylu kolorów. U nas dominowały szarości, ewentualnie brązy i biele... Z całą pewnością niektórzy przesadzili z ubiorem, ale nie mogę ich za to krytykować. To nie było na moją korzyść. Zmierzyłam osobnika przede mną. To on tu rozdawał karty i trza było mu je inteligentnie zabrać. Może mi się uda, a może nie. Trzeba było tylko sprawić, by traktował mnie na równi z sobą. Stać się jedną z nich. To nie powinno być strasznie trudne... Powtarzać sobie że będzie dobrze. To najważniejsze...

- Żeby od razu gwiazdeczka... Panie Caesarze Flickerman. - Próbowałam mu posłać jeden z tych podrabianych uśmiechów. Miałam nadzieję że mi wyszło. Podałam mu jednocześnie rękę jak prawdziwa dama, by mógł z nią zrobić co należy i rzekłam; - Jestem Katarina Lore. - Ukłoniłam mu się chyba dość dostojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman uścisnął obiema rękami dłoń Katariny wskazując jej krzesło z nieprzerwanym entuzjazmem.

- Proszę usiądź. Już mówimy sobie po imieniu? Widzę, że mamy pewną siebie kobietę! Jestem pewny, że to przysporzy ci sponsorów, mam rację?! - krzyknął prowadzący do tłumu, a ten odpowiedział mu oklaskami, bądź pełnymi aprobaty wrzaskami.

- A teraz powiedz, Katarino, jak ci się podoba w Kapitolu? - zapytał mężczyzna skupiając całą swoją uwagę na niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

Usiadłam zakładając odważnie i dość swobodnie nogę na nogę, nieprzerwanie podtrzymując pewny wyraz twarzy. Musiałam taka być. Panikarzy nikt nie lubi.

- A nawet jeśli, to ktoś mi zabroni? - Uniosłam brwi uśmiechając się sugestywnie. W moim głosie słychać było wyzwanie, któremu mam nadzieję ciężko będzie sprostać. Miałam też gdzieś głęboko w sobie obawę że nie obróci tych słów przeciwko mnie. To by bolało. - Kapitol to wielkie miasto, bardzo piękne i niezwykłe. Zaskakujące oczy na każdym kroku. Tylu wspaniałości nie widziałam chyba nigdy w swoim życiu... To miejsce podoba mi się tak bardzo że chciałabym tu zamieszkać na stałe - powiedziałam to dość szelmowski sposób wybijając rytm swojej wypowiedzi ręką, którą zaraz niosłam wskazując na ludzi. - Tylu tak dobrze ubranych osób nigdy jeszcze nie widziałam. - Opuściłam ją kończąc tym tą odpowiedź.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laily przyglądał się wszystkim rozmowom, ciesząc się, że to nie on jest pierwszy. Dzięki temu będzie mógł uczyć się na błędach jego przyszłych przeciwników. Zauważył jak bardzo nie spodobało się Flickermanowi, kiedy Adam poruszył kwestię kuców. Chłopak wiedział już, że nie powinien wspominać o swoim wcześniejszym życiu.

Już teraz przygotowywał się do sztucznego entuzjazmu Igrzyskami, by zjednać sobie sponsorów. Żeby jego uśmiech nie wyglądał sztucznie, Bell pomyślał o chwilach, kiedy był kucem, a jego tata jeszcze żył. To jego najprzyjemniejsze wspomnienia. Wspominając ojca, uśmiech chłopaka z wymuszonego zmienił się w szczery, niekłamany. Nagle zdał sobie sprawę, że samymi sponsorami nie wygra tej walki. Zaczął ostrożnie, acz dokładnie obserwować osoby stojące obok niego, szukając potencjalnego sojusznika.

Edytowano przez Branthos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman wybuchnął głośnym śmiechem.

- Oczywiście, że nikt ci nie zabroni, ale do niektórych osób w Kapitolu na twoim miejscu mówiłbym grzeczniej - mrugnął do niej, a potem przyłożył rękę do policzka, gdy mówiła dalej.

Tłum ludzi na widowni zaczął delikatnie klaskać, kiedy mówiła o ich mieście.

- O tak, Kapitol to niezwykłe miasto, prawda?! - krzyknął do nich, a ci zaczęli klaskać głośniej. - A jak myślisz, jakie są twoje szanse na wygraną? - zapytał prowadzący przechylając lekko głowę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

- Dobrze proszę pana - rzekłam pokornie, po czym spojrzałam na niego poważnie i taki też stał się mój głos. - W tej chwili ciężko mi to dokładnie skalkulować, ale na razie nie widziałam u moich przeciwników nic niezwykłego, co zdołało by mnie zaskoczyć... - zaczęłam spokojnie, po czym mój głos nabrał energii. - Wiecie... - zwróciłam się do tłumu. - Jestem życiową optymistką. Może uda mi się to zrobić zanim upłynie 36 godziny na arenie... Wyjdę cała jako jedyna - odpowiedziałam będą całkowicie pewna swego i tej obietnicy. Musiało się to udać, a dobry kontakt z widownią miał mi to zapewnić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłum na widowni zaczął mocno klaskać. I to na prawdę mocno, bo hałas aż uderzał w uszy. 

- Życiowa optymistka - zaśmiał się głośno Flickerman. - A to ci dopiero! W takim razie życzę ci byś przeżyła na arenie jak najdłużej.

Kiedy ludzie z Kapitolu już całkowicie zamilkli, prowadzący kontynuował:

- To powiedz mi jeszcze, co chcesz powiedzieć na sam koniec swojego występu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

Spojrzałam przelotnie na niego w filuterny sposób. Musiałam się dobrze bawić przed wszystkimi... Jak to zakończyć oto było pytanie. Jak to zrobić dobrze by nie było nudno na sam koniec. Jak się tu nie powtarzać... To nie może być schematyczne. Czego się nie spodziewają? Może małej kłótni podpartej żartem na sam koniec? To powinno dobrze się sprzedać...

- Jak najdłużej? Tylko tyle... - powiedziałam zawiedziona łapiąc go za słówko. - Nie życzysz mi tego, byśmy spotkali się tu na tych fotelach, przed wszystkimi - znowu wskazałam na widownie - , gdy będzie już po wszystkim - zwróciłam się bezpośrednio do tłumu. - Sami stwierdźcie czy nie byłoby miło? - rzuciłam zagwozdką w jego kierunku. Pytanie na teraz brzmiało, czy jest bardziej wygadany ode mnie... Nie chciałam jeszcze tego kończyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów podniósł się gwar, kiedy widownia zaczęła klaskać. Niektórzy nawet wstali. Flickerman roześmiał się.

- Cóż, mnie nie wolno nikogo faworyzować, Katarino. Choć oczywiście mam swoich ulubieńców.

Błysnął zębami, a potem przybrał udawany, choć bardzo dobrze wyglądający wyraz zawodu na twarzy.

- Niestety, dla każdego zawodnika przydzielony jest konkretny czas i chyba pora byś pożegnała się z widzami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katarina Lore]

- No cóż... Tak bywa - westchnęłam. Osiągnęłam swój cel. Widownia szalała, więc chyba mogę założyć że mam ją po swojej stronie. Pytanie czy wpłynęłam tym, na tych na których naprawdę mi zależy. Nie znam odpowiedzi... Niedługo się przekonam. Każą kończyć to należy to zrobić. Lepiej im się nie sprzeciwiać... - Dziękuję panu Flickerman za rozmowę. - Wstałam chcąc mu podać rękę na zakończenie. -  Było miło - po czym zwróciłam się po raz kolejny do widowni - i wy drodzy widzowie nie zapomnijcie oglądać moich starań na arenie. Do zobaczenia wkrótce. - Pomachałam ręką w ten sposób żegnając się z nimi. To był koniec... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira przechwyciła dziewczynę, zaraz, jak znalazła się w korytarzu.

- Byłaś niesamowita - powiedziała podekscytowana i szybko popędziła do beżowego pokoju.

Nie ciągnęła Katariny za sobą, tylko pozwoliła jej iść samodzielnie. Kiedy weszły do pokoju mogły zobaczyć Flickermana, który stał na środku sceny i z pełnym entuzjazmem powiedział

- A teraz powitamy trybuta z dystryktu drugiego Ronona Largha!

 

Ira uśmiechnęła się.

- Katarino wyjdź tamtędy, przechwyci cię twój mentor i zaprowadzi do innej poczekalni. Wszystkiego się tam dowiesz.

Zaraz potem ruda kobieta złapała chłopaka z dwójki i powiedziała:

- Idziemy.

 

____

 

To ,,wszystkiego się tam dowiesz'', oraz wygląd poczekalni poznacie, gdy wszyscy zakończą występy

Wyprzedzenie pytania - to dopiero czwarte Igrzyska, więc skąd każdy dystrykt ma mentora? A no stąd, że według mojej wizji, zanim z każdego dystryktu był choć jeden zwycięzca, mentorami byli ludzie wyznaczeni przez Kapitol. Oczywiście byli oni mieszkańcami stolicy.

Uzupełnione zostały randomy w liście graczy.

 

 

Wygląd chłopaka z dwójki. Oczywiście grafika stworzona przez Dżumę :)

10806276_1506490512957946_19811305180740

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ronon Largh]

Gdy ta kobieta pociągnęła mnie za dłoń zdałem sobie sprawę że nadeszła moja chwila bym pokazał się przed publicznością. Nie chciałem tego robić a już na pewno nie w takim stroju. Zawsze preferowałem zwykły niczym nie wyróżniający się ubiór a nie taki ze złotymi bransoletami na rękach i żółtymi liściami na głowię. Nie miałem jednak wyboru i musiałem dobrze wypaść. W przeszłości rzadko byłem w centrum uwagi dużej grupy ludzi, nie dlatego że się wstydziłem czy bałem. Po prostu uznawałem to za zbędne i raczej trzymałem się z boku. Chwilę się zastanowiłem jak mam się zachować. Być bardziej pewnym siebie czy lepiej wyluzowanym i zabawnym? Nie miałem pojęcia, wszedłem na scenę bez konkretnego planu. Po prostu będę sobą, mam nadzieje że mnie nie znienawidzą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira poprowadziła chłopaka szarym korytarzem. Ryk tłumu powoli narastał w waszych uszach i dało się usłyszeć głos Flickermana rozmawiającego w międzyczasie z widzami. 

- Powodzenia - powiedziała rudowłosa kobieta z przesadną ekscytacją i wypchnęła mężczyznę na scenę.

Prowadzący natychmiast się odwrócił.

- A oto i nasz trybut! Witam, witam, zapraszam - powiedział z uśmiechem wskazując na białe fotele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ronon Largh]

Nagle Ira wypchnęła mnie na scenę i zobaczyłem tych wszystkich ludzi zmieniłem zdanie na temat mojego stroju. Niektórzy a nawet zdecydowana większość miała dziwniejsze rzeczy na sobie. Spojrzałem na tego pajaca z niebieskimi włosami, skąd wpadł na pomysł by farbować je na taki kolor? No cóż, może jest z nim coś nie tak. Tak samo jak z resztą ludzi na widowni skoro uwielbiają patrzeć jak trybuci zabijają się nawzajem. 

- Witam - powiedziałem i skierowałem się na przygotowane dla mnie miejsce jakim był biały fotel. Dopiero gdy się wygodnie oparłem kontynuowałem to co chciałem powiedzieć. - Myślę że po igrzyskach jeszcze się zobaczymy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman roześmiał się na cały głos.

- Co za oryginalne przywitanie - tłum zawtórował mu oklaskami. - Widzę pewność siebie wysoka. Powiedz mi, jak to jest iść na Igrzyska z takim przekonaniem? To musi być niezwykłe doświadczenie! - ciągnął niebieskowłosy facet.

 

***

 

Alicia wstała ze swojego obitego czerwonym jedwabiem fotela. Wypiła już całe swoje wino. Nie zamierzała oczywiście opuszczać sali w której oglądała występy, chciała tylko udać się na chwilę do drugiego pomieszczenia po swój notatnik. Wpadła na pomysł. Zacznie zapisywać informacje jakie może wyczytać z tego programu, a potem z treningów i wykorzysta to do lepszego podejścia trybutów w trakcie Igrzysk. Snow nie odezwał się, kiedy wychodziła, ale przez chwilę śledził ją wzrokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ronon Largh]

- Nie powiedziałbym, prawdziwym niezwykłym wydarzeniem będzie sam udział w igrzyskach podczas walki a nie sam czas przed nimi - powiedziałem jednak wcale tak nie sądziłem, to nie będzie wspaniałe. - Uwielbiam rywalizować z innymi i nie znam lepszej imprezy na którą trafił mi się bilet.- To akurat była prawda jednak nie o ten typ rywalizacji mi chodziło. - Takie zawody z pewnością zmieniają człowieka na resztę życia. Na pewno odczuwa się dumę z powodu ich wygrania, to nie jest łatwe. Moim zdaniem oprócz umiejętność potrzeba pewnej ilości szczęścia a mi go zwykle nie brakuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman przybrał poważniejszy wyraz twarzy i poklepał Ronona po ręce.

- Masz całkowitą rację. Ale ważne jest by w siebie wierzyć - w momencie mówienia tego zdania spojrzał na widownię, która zawtórowała aplauzem. - A ty tą wiarę masz, to plus. Powiedz mi, co myślisz o swoich przeciwnikach? Widzisz w nich zagrożenie? - zapytał podchwytliwie znów pokazując swój przesadzony uśmiech.

Cały lekki gwar jaki było słychać pod sceną zniknął, wszyscy oczekiwali odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...