Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] Igrzyska Śmierci IV Edycja


Elizabeth Eden

Recommended Posts

- Każdy przeciwnik stanowi zagrożenie dopóki żyje, zlekceważenie nawet potencjalnie najsłabszej osoby może się źle skończyć. Wróg jest tym bardziej niebezpieczny jeśli pozwala mu się działać czyli wykorzystywać jego mocne strony. Nie ważne czy to jest robienie pułapek, ukrywanie się, walka wręcz czy na dystans. Wszystko może zabić jeśli zostanie zbagatelizowane - powiedziałem z lekkim uśmiechem chociaż tak naprawdę według mnie to nie było śmieszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman pokiwał z powagą głową.

- Masz całkowitą rację. Nie należy nikogo lekceważyć - potem znów się uśmiechnął - To powiedz mi jeszcze, co chcesz dodać na koniec? Nasza kochana publiczność czeka - wskazał na kolorowy tłum ludzi, który potwierdził jego słowa oklaskami.

Tak na prawdę prowadzący wydawał się w ogóle nie wzruszony żadnymi słowami jakiegokolwiek trybuta. Wizja tego, że niedługo zginą chyba go nie dotykała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ronon Largh]

Chwilę się zastanawiałem się co miałbym powiedzieć na koniec, nic nie przychodziło mi do głowy ale lepiej powiedzieć cokolwiek niż nic.

- Chciałbym tylko zapewnić że postaram się dać wszystkim wspaniałe widowisko na tych igrzyskach - wiedziałem że ich raczej nie zachwyciłem tak bardzo jak Katarina ale nie przejmowałem się tym, raczej nigdy nie byłem w tym dobry. Po prostu są lepsi i gorsi, raczej nie ma innego podziału a to że byłem w tej drugiej kategorii nie było powodem do zmartwień. - Do widzenia - Popatrzyłem przez chwilę w kierunku widowni i zszedłem ze sceny. Najchętniej w ogóle bym się na niej nie pojawiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira przechwyciła chłopaka nadal z przesadnym uśmiechem przyklejonym do twarzy.

- Nie było tak źle - powiedziała swoim wysokim głosem i poprowadziła go szarym, technicznym korytarzem.

Kiedy pojawili się w schludnym beżowym pokoju na telewizorze Flickerman zapowiadał już kolejną osobę.

To wszystko szło tak szybko...

- A teraz trybutka z dystryktu 3 Blanche Moore!

Ira natychmiast pchnęła chłopaka w stronę drzwi wyjściowych, a wspomnianą dziewczynę złapała za ramię. W oczy rzuciło się to, że rudowłosa miała na prawdę duże tipsy.

 

____

 

Twój strój. Oczywiście grafika by Dżuma :)

 

16794_1510151052591892_85829192535832823

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira poprowadziła dziewczynę korytarzem, a potem z szeptem ,,powodzenia'' popchnęła ją na scenę.

Flickerman odwrócił się, jak tylko pojawiła się, szeroko uśmiechnięta, na scenie, jednak to ona przemówiła pierwsza.

Prowadzący roześmiał się entuzjastycznie, widownia zaczęła klaskać.

- Witam, witam. Ja również bardzo się cieszę, że mogę porozmawiać z trybutami dzień przed ich decydującym starciem. Wszystkim nam się to podoba, prawda?! - krzyknął w stronę tłumu, a ten odpowiedział mu aprobująco.

- Usiądź proszę, Blanche i powiedz mi, jak się czujesz wiedząc, że już jutro zostaniesz albo ofiarą albo łowcą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman roześmiał się na cały głos. Kilka osób na widowni uśmiechnęło się lekko.

- Taka pewność siebie! To zdecydowany plus! - powiedział głośno mężczyzna, a potem nadal niesamowicie rozbawiony złapał dziewczynę za rękę.

Spojrzał jej prosto w oczy. Widać było w nich wesołe iskierki, ale czy były prawdziwe?
- Dystrykt 3 jest dystryktem technologicznym. Powiedz mi, a czy ty masz jakieś wybitne zdolności w tym kierunku? - zapytał z ciekawością.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman roześmiał się.

- Tak, właśnie tak! Ciężka praca na rzecz naszego i waszego domu! Na rzecz Panem!

Tłum skwitował to aplauzem.

- Podobno rozpłakałaś się, kiedy zostało wylosowane twoje nazwisko - Flickerman przybrał nagle poważny wyraz twarzy. Jego oczy błyszczały w świetle reflektorów. 

Widownia umilkła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman uśmiechnął się. Chyba chodziło mu o to, by zrobić łagodną minę, ale wyglądał za bardzo na podekscytowanego.

- Rozumiem. Całkowicie rozumiem. Cóż, ale niepewność chyba już ci przeszła?

Na widowni panował lekki szum, ludzie wymieniali się uwagami, ale na twarzach mieli uśmiechy.

- A powiedz mi, jaką według siebie masz szansę na zwycięstwo? - zapytał prowadzący pogodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira przechwyciła Blanche, gdy ta pojawiła się w szarym korytarzu.

- Bardzo dobrze ci poszło - powiedziała łapiąc ją i wbijając jej lekko swoje długie pazury w ramię.

Zaraz potem zaprowadziła ją do beżowego pokoju.

- Leć, przechwyci cię twój mentor - powiedziała rudowłosa kobieta, a zaraz potem w telewizorze rozległo się:

- A teraz trybut dystryktu 3 John Smith!

Ira natychmiast złapała chłopaka za rękę ciągnąc w stronę drzwi. Miała na twarzy uśmiech zbyt szeroki, by można było uznać go za prawdziwy.

 

____

 

Strój :). Grafika by Dżuma.

10422202_1513650385575292_24994478332816

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Smith?! Co to za imię? Ciężko powiedzieć moje prawdziwe imię? Dobrze to niema sensu zagrajmy w te ich grę. Szczerze nic mnie nie obchodziło jak wypadnę i czy zdobędę sponsorów. Sponsorzy to tylko niewielka pomoc liczą się umiejętności. Po moich poprzednikach mogę stwierdzić, że zależy im, aby przeżyć i każdy jest gotowy na wszystko by to osiągnąć. Nawet ośmieszać się przed tą zgrają ignorantów. Niewiele i tak mnie to obchodziło dla mnie życie się skończyło, gdy zmieniono mnie w to coś. Ruszyłem za kobietą nie stawiając oporu i nie zwracając na nią większej uwagi.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ira spojrzała z lekkim uśmiechem na Johna, kiedy prowadziła go korytarzem.

- Uśmiechnij się. Pokaż więcej energii, bo inaczej ludzie cię nie polubią - powiedziała irytująco.

Kiedy doszli do przejścia na scenę, popchnęła go lekko.

- Idź i przedstaw im weselszą stronę siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam się uśmiechać? Ciekawe, z jakiego niby powodu. Czuje się jak klaun. A na dodatek mam się pokazywać z lepszej strony przed bandą psychopatycznych sadystów myślących o tym gdzie będą mnie zbierać z areny, gdy jeden z trybutów skończy ze mną raz na zawsze. Spojrzałem jeszcze na kobietę

-Zrobię, co mogę. -Powiedziałem z dosyć nudnym głosem. Na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. Jednak postarałem się by nie było tego widać. Tylko ktoś to się na tym zna zauważy, że ten uśmiech nie był szczery. Zacząłem się kierować spokojnym krokiem w stronę sceny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman uśmiechnął się szeroko na widok nowego trybuta.

- Zapraszam, zapraszam - powiedział entuzjastycznie wskazując na białe fotele. - No, mój drogi, jak ci się podoba w Kapitolu? - zapytał.

Ludzie na widowni wpatrywali się w chłopaka z zainteresowaniem. Żaden z nich nie zauważył, że uśmiech chłopaka jest sztuczny.

 

Zauważył to jednak prezydent Snow i Alicia Saveas, która chwilę potem naskrobała coś w dzienniku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chciał wiedzieć prawdy, co myślę o tym miejscu. O nim i ludziach, którzy tu mieszkają, bo nie dożyłbym igrzysk i zapewne zrobiliby tu moją śmierć na żywo. Więc ponownie trzeba udawać. Powoli usiadłem na fotelu. Po czym się odezwałem dalej się sztucznie uśmiechając. Teraz użyłem sztucznego entuzjazmu w głosie, który był również niemal nie do zauważenia.

-Tak to bardzo ciekawe miejsce jak i jego mieszkańcy. Raczej nie miałem jeszcze okazji spotkać się z czymś tak niebywałym jak to miejsce. Zdecydowanie różni się od miejsca, które oglądam, na co dzień

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flickerman słuchał wypowiedzi Johna błyskając swoimi białymi zębami.

- Czyli rozumiem, że ci się tu podoba? Tak trudno przebić się przez gąszcz słów takich ludzi jak John! - powiedział do widowni, która odpowiedziała mu krótkimi śmiechami. - Cóż, a odpowiedz mi na to jedno, ale tak często zadawane pytanie: co myślisz o zbliżających się Igrzyskach? Boisz się? A może liczysz na wygraną?

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było dosyć kłopotliwe pytanie. Szczera odpowiedź brzmiałby. Guzik mnie to obchodzi. Jak dla mnie jestem martwy od czasu, gdy zmieniliście mnie w to coś i zaczęliście mnie nazywać John. Więc niewiele mnie interesowało, co mnie tam czeka. Miałem tylko nadziej, że mój potencjalny kat nie będzie się znęcał nade mną. Tylko szybko skończy moje cierpienia. Ale skoro już gram to grajmy do końca

-Co mogę myśleć o igrzyskach? Niech no pomyślę. Zapewne będzie to ciekawe, lecz krótkie przeżycie. Czy czuje strach? Tak bym tego nie nazwał bardziej czuje adrenalinę przed myślą tego, co nas czeka. Jeśli chodzi o wygraną to mogę zagwarantować, że postaram się jak najlepiej by ją zdobyć. -Powiedziałem dalej się sztucznie uśmiechając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłum na widowni zaczął lekko klaskać, a Flickerman wstał.

- Brawo! Właśnie o taką postawę nam chodzi! A powiedz mi, jakimi zdolnościami się odznaczasz? Masz już jakąś taktykę, która pozwoli ci przetrwać to niesamowite wydarzenie? - mężczyzna uśmiechnął się sztucznie i mrugnął do Johna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwo zauważyłem sztuczny uśmiech tego mężczyzny. Kłamca kłamcy nie oszuka. Czy mam jakąś taktykę? Swoje plany mam. Jednak na ile się one sprawdzą na arenie? Tego nie wiem. Wszystko okaże się na miejscu. No cóż nie mam zamiaru zdradzać swoich planów. Co będę robił na arenie. Ale można spróbować powiedzieć coś by tłum tych psychopatów dalej się cieszył.

-Zdolnościami? No cóż potrafię jakiś tam toster skręcić. Jeśli chodzi o taktykę to wole to zachować dla siebie. Wie pan niektórych rzeczy lepiej nie mówić. Zwłaszcza, jeśli mogą dać przewagę nad rywalami. -Powiedziałem ponownie ze sztucznym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hahaha! Jaki skromny - Flickerman, który nagle znowu usiadł na białym fotelu poklepał Johna po ręce. - Rozumiem, rozumiem. A co myślisz o przeciwnikach? Widzisz w nich realne zagrożenie? - zapytał teatralnym szeptem, a jaskrawo kolorowy tłum ludzi na widowni wychylił się lekko do przodu. Na absurdalnie pomalowanych twarzy czaiły się małe uśmiechy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na to pytanie mogłem szczerze odpowiedzieć. Tu i tak nie było nic do ukrycia. Miła odmiana po tych wszystkich kłamstwach i sztucznym zachowaniu, które padło z mojej strony podczas tego spotkania. Ponownie odezwałem się ze spokojny głosem i ze sztucznym uśmiechem.

-Tylko głupiec by nie doceniał przeciwnika. Każdy z nich potrafi zrobić realne zagrożenie. Więcej raczej o nich powiedzieć nie mogę. Nie znam ich i nie wiem, na co ich stać. W każdym razie wkrótce się przekonam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Święta racja. Już mieliśmy taką sytuację, kiedy jeden trybut przegrał, bo nie szanował przeciwnika - powiedział z udawaną powagą Flickerman do tłumu, a potem odwrócił się do Johna znów mając na twarzy szaleńczy uśmiech.

- To powiedz mi jeszcze mój drogi, co byś powiedział naszym kochanym widzom na zakończenie? Jak ich do siebie zachęcisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to czas na finał. Jeśli powiem to, co teraz mi leży na wątrobie. To raczej nie zyskam sponsorów. A raczej w takim wypadku zyskam masę katów. Którzy tylko będą oczekiwali aż któryś z trybutów poderżnie mi gardło. Albo jeszcze lepiej organizatorzy skupią na mnie sporo pułapek żeby zapewnić mi niezapomniane wrażenia. A po nich raczej nie mogę liczyć na szybką i przyjemną śmierć.

-Więc, co jeszcze mogę powiedzieć? No, więc powiem krótko. Postaram się nie być pierwszym trybutem, który wykrwawi się na arenie. I zrobię wszystko, co w mojej mocy by zapewnić Kapitolowi. Wielkie i niezapomniane widowisko

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzowie klaskali entuzjastycznie, kiedy John schodził ze sceny. Jeszcze w szarym korytarzu dało się usłyszeć głośny śmiech Flickermana.

- Doskonale! - powiedziała rozochocona Ira i łapiąc chłopaka za ramię poprowadziła go do beżowego pokoju, a potem wskazała szare drzwi.

Potem rozległo się: Dystrykt 4, Aria Ophran!

Mała wystraszona dziewczyna w niebieskiej sukience zniknęła wraz z Irą.

 

Potem Julian Prestin, trochę nadęty chłopak z ciemnymi oczami.

 

Loonie Karcher, mocno zbudowana i o piaskowych włosach...

 

Nick Mason z szarą ze stresu twarzą...

 

Dayla Yanger, najmłodsza zawodniczka z dwoma warkoczykami i...

 

- Dystrykt 6, Laily Bell!

Ira natychmiast złapała wspomnianego chłopaka i pociągnęła go na szary korytarz.

 

_____

Twój strój :) Grafika by Dżuma.

10917384_1514767502130247_71186952540622

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Laily został pociągnięty za rękę, przyśpieszył kroku. Idąc w stronę sceny, miał szczerą nadzieję, że jego nie do końca szczery uśmiech i zachowanie, będą wyglądały naturalnie i przysporzą mu sponsorów. Choć nie przepadał za Kapitolem, to wiedział że będzie musiał brać udział w tej krwawej rozrywce dla psychopatów.

- Poradzę sobie, poradzę sobie - powtarzał sobie w myślach wchodząc na scenę.

Edytowano przez Branthos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...