Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] Igrzyska Śmierci IV Edycja


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Jakie miłe powitanie. Chętnie bym powiedział jak mogę ją zadziwić. Gdyby tu na chwilę zeszła to aż umarłaby z wrażenia. No nic zaczynajmy zabawę. Powoli podszedłem do stoiska z nożami. Zabrałem kilka. Teraz przyszedł czas na drugą część przedstawienia. Rozejrzałem się po sali. A moje oczy zwróciły się ku miejscu, które imitowało las. Tego mi właśnie było trzeba. No dobrze czas zacząć. Zacząłem zabierać manekiny jeden pod drugi w sumie było ich sześć. Każdego postawiłem w innym miejscu areny. Jednak ustawiłem też jedną grupę 4 manekinów pod jednym z wysokich drzew. Przyszedł czas na zabawę. Ukryłem się za jednym z drzew. Nie było słychać moich kroków. Robiłem to bezszelestnie. Po czym szybko wskoczyłem do pobliskiego krzaku w jego okolicy stał jeden z manekinów. Szybko złapałem dłonią za miejsce, w który powinny być usta. Po czym drugą dłonią sięgnąłem po nóż i podciąłem mu gardło. A ciało schowałem do krzaków, w których się schowałem, po czym wyskoczyłem z nich bezszelestnie. Moje oczy skierowały się na kolejny manekin. Szybko rzuciłem jeden noży prosto w miejsce gdzie powinno być oko. Trafiłem idealnie a manekin legł na ziemi. Została jeszcze ostatnia grupa pod drzewem. Powoli zacząłem się zbliżać do drzewa. Robiłem to niezwykle cicho. Co jakiś czas chowałem się za kolejnym krzakiem. W końcu dotarłem do drzewa, na które się wspiąłem. Wspinaczka na drzewa na szczęście trudna nie była. Gorzej było z górami. Tam zawsze miałem spore problemy. Spojrzałem na manekiny, po czym wymierzyłem odpowiednią odległość oceniając czy upadek z tej wysokości nie zrobi mi krzywdy. Gdy byłem już pewny, że nic mi nie będzie zacząłem atak. Spadłem na jednego z manekinów z nożem wbijając mu go w kark. Następnie szybko go wyjąłem z ciała ofiary przejechałem nożem po gardłach kolejnych trzech manekinów, które legły natychmiastowo pod moimi nogami. Moje oczy skierowały się na kobietę.

- To na tyle - Powiedziałem krótko i bez entuzjazmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia kiwnęła lekko głową. Tym razem znów odpowiedział za nią ktoś inny.

- Możesz teraz dalej ćwiczyć, bądź udać się do apartamentów. Wyniki przedstawimy wieczorem, gdy wszyscy trybuci zakończą pokazy.

Chłopak został odesłany, a kiedy Alicia dostała już swoją kawę wezwana została...

- Blanche Moore, dystrykt 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia spojrzała na twór dziewczyny z wysoko uniesionymi brwiami. Po chwili znów wróciła do znudzonej miny i powiedziała:

- Możesz teraz wrócić na salę treningową, albo udać się do apartamentów. Wyniki poznasz, kiedy wszyscy trybuci zakończą swój pokaz. Możesz odejść.

Kiedy trybutka poszła została przywołana kolejna osoba:

- Julian Prestin, dystrykt 4.

 

Powoli coraz więcej osób rozpoczynało i kończyło swój sprawdzian.

W końcu przyszła pora na...

- Laily Bell, dystrykt 7.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Kiedy Laily usłyszał swoje imię właśnie skończył ćwiczenia gimnastyczne.

- Obym wypadł jak najlepiej - pomyślał przełykając ślinę. Kiedy już się uspokoił poszedł we wskazene miejsce, gdzie miał zaprezentować swoje zdolności. Gdy znalazł się na sali spojrzał na wszystkie obecne tam przedmioty i uśmiechnął. Miał dość dobry plan, tylko żeby wypalił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Alicia spojrzała obojętnie na trybuta.

- Masz dziesięć minut na zaprezentowanie nam swojej umiejętności. Od tego zależy twoja liczba sponsorów na arenie. Zacznij i zaskocz nas czymś - dodała opierając głowę na rękach. Była wyraźnie znudzona.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laily'ego zdenerwowała ignorancja kobiety, ale starał się tego nie pokazywać. Nagle się zawachał spojrzał w stronę drzwi z których przed chwilą wyszedł. Stały za nim dawniej kucyki, teraz ludzi, którzy muszą walczyć o przetrwanie. Wcześniej się bał, ale wiedział, że chce przeżyć. Teraz kiedy pozbył się strachu nie był pewnien czy warto walczyć ze swoimi braćmi o własne dobro. Może jeden z trybutów miał rację? Może trzeba się im postawić?

 

Bell podszedł do stanowiska z łukiem. Wziął jedną ze strzał, naciagnął cięciwę i celował w głowę manekina. Był już gotowy do strzału. Starł pod z czoła i strzelił. Trafił w jedno z oczu. Następnie skierował się do stanowiska z narzędziami. Wziął parę składników i zmieszał je ze ze sobą. W końcu włożył całą masę do plastikowego opakowanie i obwinął folią aluminową. 

 

Spojrzał prosto w oczy Alicii, podpalił bombę i rzycił ją w stroną trybun. Nie wrzucił na samą górę, natomiast tuż pod nią. Z bomby skonstruowanej przez chłopska zaczał wydobywać się nieszkodliwy dym zasłaniający wszystko co robił Bell. Chłopak wykorzystał chwilę i podbiegł do stanowiska z łukiem. Zawachał się, ale za chwilę wział łuk i strzelił parę razy w manekina. 

Kiedy dym opadł, chłopaka już nie było widać, ale za to w manekina były wbitne nowe strzały. Wszystkie trafiły w głowę i układały się w kształt uśmiechu...

 

Bell wyszedł zza manekina uśmiechając się pewnie i czekając na to co powie "widowinia".

Edytowano przez Branthos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia doskonale ukryła zaskoczenie, jakie ogarnęło ją, gdy zobaczyła bombę. Nie było ona jednak skierowana na nich(i tak ukrytych za ochronną barierą), ale kiedy ich widok zasłonił dym skrzywiła się z niesmakiem. Może i zrobiło to na niej wrażenie(odwaga, nie samo skonstruowanie bomby, to było banalnie proste), ale było tak jawnie prowokacyjne, że gdy zobaczyła "uśmiechniętego" manekina, sama też się wyszczerzyła.

- Punkty zostaną odjęte, bo nie widziałam, czy nie oszukiwałeś wbijając strzały z bliska. Możesz teraz udać się do apartamentu, bądź ćwiczyć dalej. Następny.

 

Potem przyszła kolej na najmłodszą zawodniczkę, Daylę Yanger.

I zaraz po niej...

- Dante Kazame, dystrykt 7.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante przeciągnął się i ruszył na salę ćwiczeń. Plan jak zadziwić widzów był oczywisty. Pokazać na co go stać.

Gdy wszedł na salę kiwnął ręką na powitanie.- Dante Kazame. Dystrykt siódmy.. bla, bla, bla.- powiedział i podszedł do stanowiska z nożami. Nie zwracał nawet uwagi na to czy coś do niego mówili. Do pasa przyczepił sobie 10 noży, na plecy wsadził duży nóż, do nogi kołczan a w rękę wziął łuk.

-No to zaczynamy.- szepnął. Kliknął przycisk, żeby manekiny chuśtając się na boki zbliżały się do niego. Pierwszy i drugi upadli z strzałami wbitymi w pierś następne trzy z nożami w głowach. Gdy Dante'mu skończyły się noże i strzały sięgnął po miecz. Gdy już wszystkie manekiny leżały rozwalone od ataków mieczem Dante wbił go w ziemię i ukłonił się czekając na werdykt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia kiwnęła tylko głową i znów ze znudzeniem położyła głowę na oparciu fotela.

- Dobrze. Wyniki poznasz, gdy wszyscy skończą. Teraz możesz wrócić do apartamentu, bądź ćwiczyć dalej. Następny.

 

Kolejna była Suzann Derrick, a zaraz po niej...

- Lojzik Drągal, dystrykt 8.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Z powodu tego, że Komputer nie może na razie odpisać, daję następną osobę.

Komputer będzie miał możliwość odpisania potem, jeśli sobie tego zażyczy.

 

Kolejną osobą poproszoną do sali jest:

- Karolina Duda, dystrykt 9

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeszłam z trapezu i skinęłam pożegnalnie do Stara. Nareszcie moja kolej. Podeszłam niespiesznie do drzwi, mając nieprzyjemne wrażenie, że wszyscy wokół mnie obserwują. Choć to głupie... Ale dlaczego? Dlaczego mam wrażenie, jakby mnie osaczyli?

 

Zaczęłam pchać dzwi. Ile to trwało? Wieczność? Nie wiem. Z samym ich otwarciem niby nie było problemu, ale mnie to sprawiło niestworzone trudności. Bo ludzie się na mnie patrzyli? Co jest ze mną nie tak? To chyba jest ten cały stres... Tia..

Weszłam do sali i rozejrzałam się. Wreszcie skierowałam wzrok na Alicję, która chciała coś powiedzieć. Albo iść do toalety, nie jestem co do tego pewna. Pozwoliłam jej się łaskawie odezwać, zastanawiając się, co jej chodzi po głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Witaj. Masz 10 minut na zaprezentowanie nam swoich umiejętności. Możesz korzystać ze wszystkiego w tym pomieszczeniu. Dalej, zaskocz nas.

Alicia rozsiadła się wygodniej w swoim fotelu. Ewidentnie powiedziała już wszystko, co chciała, teraz tylko wpatrywała się w Karolinę, pełna ponurej satysfakcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajnie...tylko... od czego by zacząć? Rozejrzałam się ponownie po sali. Miałam tyle czasu, a nawet o tym nie pomyślałam... Brawo ja! Stałam jak głupia przy głupich dzwiach i zastanawiałam się co robić. A czas płynął. Gdy wszystkie pomysły się wyczerpały, postanowiłam się przespacerować. Kroczyłam powoli wokół stoisk, czy jakiś manekinów zerkając co jakiś czas w stronę balkonu Vip'ów.

Było to bardzo pocieszne widowisko; pewien gruby starzec tak się znudził, że aż cały poczerwieniał. I do tego śmiesznie kręcił się dookoła własnego krzesła i mruczał coś pod nosem. Bawiło mnie to, i choć nie mogłam tego po sobie pokazać, uśmiechnęłam się delikatnie. Po przyjrzeniu się zebranym zerknęłam wreszcie na Alicję, która... siedziała cicho i nie zaprzestała obserwacji. Niestety. Jej spojrzenie pełne chłodu i lodu, powodowało nieprzyjemny dreszcz w okolicach łopatek. Przypomniało mi to, że muszę się ruszyć i przejść do przedstawienia. Szkoda... Bo tak przyjemnie się spacerowało.

Stanęłam przy drzwiach i nerwowym ruchem przejechałam palcem po swoim kolczyku. Wzięłam głęboki oddech i sięgnęłam do kieszeni. Powolnie, jakby z namaszczeniem wyciągnęłam z niej mały przedmiot. Spojrzałam na zegar- dwie minuty powinny w zupełności wystarczyć. Skierowałam ręce w stronę grupki manekinów stojących pod ścianą. Napięłam mięśnie i po chwili opuściłam ręce. Nic się nie wydarzyło. Ponowiłam tę czynność parę razy i usiadłam przy drzwiach, w pozycji embrionalnej, zakrywając oczy i usta.

Nagle rozległ się wybuch tak głośny, że można było stracić słuch. Niektóre odłamki szklanek leżały na podłodze balkonu, tworząc kolorową mozaikę. Zszokowani goście rzucili się na podłogę i chyba krzyczeli (nie jestem pewna, bo wszystkich ogłuszyło).

Gdy dym opadł, można było zobaczyć delikatną zmianę w wyglądzie otoczenia. Niby nic takiego, ale jednak coś. Po całej sali porozrzucane były części kilkunastu manekinów. Westchnęłam z ulgą- lata nauki chemii w Amerykańskich szkołach się opłaciły.

Wróciłam zadowolona na środek sali i (otrzepując się przy okazji z kurzu) ukłoniłam się delikatnie.

 

((Do Elizy; To tylko zwykła mieszanka chemiczna, nie jakiej OP ;))).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zabrzmiał wybuch Alicia przyłożyła dłonie do uszu i zamknęła oczy, ale oprócz tego w ogóle się nie ruszyła. Zniszczone zostały tylko manekiny i poza kilkoma szklankami, które zwiało ze stołów, nic więcej złego się nie wydarzyło. Teraz przyglądała się spokojnie Karolinie. Za nią z podłogi podnosiło się kilka ludzi, którzy w zaskoczeniu padli na ziemię, a teraz wpatrywali się w trybutkę ze złością i rozżaleniem.

Możesz teraz udać się do apartamentu, bądź nadal ćwiczyć. Wyniki poznasz, kiedy wszyscy zakończą sprawdzian.

 

Dwójka awoksów usługujących gościom zeszła z balkonu, a potem posprzątała i wymieniła manekiny.

 

Po kolejnej grupie trybutów zostały w końcu tylko dwie osoby. A jedną z nich był...

- Martin Brave, dystrykt 12

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Alicia zobaczyła tego, który zasłynął podczas przesłuchań jako buntownik, uśmiechnęła się. Jednak nie był to pokrzepiający ani miły uśmiech.

- Masz 10 minut na zaprezentowanie nam swoich umiejętności. Od tego zależą twoje szanse na arenie. Możesz używać wszystkiego co jest w tym pomieszczeniu. Zaczynaj.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Położyłam pociesznie rękę na ramieniu Stara i uśmiechnęłam się. Zdążyłam jeszcze powiedzieć 'powodzenia', nim ten zniknął za drzwiami.

Z uśmiechem na twarzy ruszyłam dziarsko w kierunku apartamentu. Powinnam zbierać siły przed 'mordobiciem', lepiej się nie zmęczyć ćwicząc. W miarę, jak oddalałam się od drzwi, mój uśmiech słabł, a samo oblicze spochmurniało. Sam fakt tego, co się miało niedługo wydarzyć, spłynął na mnie i zaczął mi definitywnie przeszkadzać. Bo przecież szanse na przeżycie są nikłe, a sama atmosfera niechybnej śmierci nie polepszała sprawy. Westchnęłam i pchnęłam drzwi do swojego apartamentu-Muszę się jakoś rozluźnić. O śmierci będzie jeszcze czas myśleć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia po prostu uśmiechnęła się lekko i zanim Martin wyszedł rzuciła:

- Sam kopiesz własny grób. A teraz idź już do apartamentu i ciesz się z ostatniej spokojnej nocy.

 

 

(Komputer ma nadal możliwość wysłania mi swojego występu)

 

Treningi zakończyły się zaraz po tym jak ostatnia trybutka z 12 pokazała co umie na sprawdzianie. Teraz dziewczyny i chłopcy, kobiety i mężczyźni znajdowali się już wszyscy w apartamentach. To ostatnia noc przed Igrzyskami, warto ją dobrze wykorzystać. Może na poznanie się ze swoim kolegą z dystryktu? A może na rozmowę z mentorem? A może na coś jeszcze innego? Wyniki przecież pojawią się dopiero za około dwie godziny.

 

Macie teraz czas wolny, który trwać będzie do jutra do godziny 18. Pora zabrać się za analizę waszych postów  :)

 

 

Apartamenty(każdy jest taki sam) składają się z salonu, łazienki, garderoby, oraz dwóch sypialni. Oto one:

Salon:

3_wnetrze_apartamentu_projekty_aranzacje

Łazienka:

duza_nowoczesna_lazienka_z_jak_29409.jpg

Garderoba:

13674839622431e.jpg

Sypialnie:

modern-master-bedroom-2.jpg

 

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treningi się skończyły kazano nam iść do apartamentów. Miło z ich strony. Chwila luksusu przed śmiercią. Wszystko różniło się tutaj od tego, co, na co dzień widzę w swoim dystrykcie. Bogato wyposażone pokoje by niczego nam nie zabrakło. Takich rzeczy się już nie widuje raczej. Muszę teraz pomyśleć jak przeżyć te igrzyska. Mimo wszystko nie mam ochoty ginąć. Zawsze istnieje szansa, że odzyskam dawne życie kucyka, które wiodłem. Jako nieboszczyk ta szansa znikała. Skierowałem swoje kroki do salonu. Następnie wygodnie usiadłem i włączyłem telewizor. Musiałem czymś odegnać ponure myśli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Ronon Largh]

Po treningu udałem się do apartamentu, nigdy nie byłem przyzwyczajony do luksusu i nie zamierzałem tego robić parę dni przed właściwą częścią igrzysk gdzie będę spał w lesie o ile dożyje pierwszej nocy. Gdy wszedłem do dużego salonu włączyłem telewizor, to był błąd ponieważ trafiłem na reklamy. Nie wytrzymałem dwóch minut i miałem dość dlatego poszedłem dalej zwiedzać mój apartament, po chwili trafiłem na garderobę. Pierwsza myśl była w stylu: Czy ich pogięło do końca? Ja rozumiem że buty i ubrania są potrzebne by nie latać na golasa pomiędzy ludźmi ale bez przesady w drugą stronę. Nigdy do końca nie rozumiałem tych ludzi a to mnie tylko w tym utwierdzało, odwróciłem się i poszedłem dalej aż znalazłem łazienkę. To w sumie było to czego mi trzeba, po treningu raczej ładnie nie pachnę a przyda się chwila leżenia w ciepłej wodzie. Minął dłuższy kwadrans gdy wyszedłem z wanny, udałem się z powrotem do garderoby i wybrałem coś pierwszego z brzegu, byle zbytnio się nie wyróżniało i nie było zbyt ozdobne. Wróciłem do salonu i usiadłem na wygodnym siedzeniu przed telewizorem. Zastanawiałem się co dalej, tak mam spędzić jeden z ostatnich wieczorów przed walką? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Noc trwa oczywiście dalej. Kiedy każdy(mam nadzieję) odpisze, wtedy robimy pobudkę i do poduszkowca)

 

Na wszystkich telewizorach w apartamentach(oraz w całej reszcie Panem) przerwano programy. Właśnie miały zostać ogłoszone wyniki, a znużeni trybuci nareszcie dowiedzą się ile punktów zdobyli. Uśmiechnięty szeroko Flickerman siedział rozłożony wygodnie na miękkim fotelu. Jak zawsze wyglądał olśniewająco.

- Witajcie trybuci i mieszkańcy naszego pięknego państwa! Punkty zostały podliczone, więc teraz coś, na co wszyscy czekali! Wyniki! Trybutom chciałbym przypomnieć, że od sprawdzianów i spotkania w studiu zależała liczba sponsorów, jacy zdecydują się pomagać wam na arenie. A to już jutro! W końcu im wyższy poziom, tym większa szansa na wygraną, więc sponsorzy chętniej będą pomagać takiej osobie. Ale nie przedłużając... Oceniana była oryginalność, zdolności i charyzma. (Eliza: Oceniana była długość, styl pisania, poprawność pisowni, oraz pomysł. Do tego dodatkowe punkty za śmiałość i za występy u Flickermana). Maksymalnie można było zdobyć 19 punktów. Zaczynajmy!

 

0-6 punktów: zero sponsorów

7-11 punktów: 1 sponsor, od przypadku do przypadku

12-15 punktów: więcej niż jeden sponsor

16-19 punktów: zawsze wtedy, kiedy potrzeba i nie tylko

 

Obok Flickermana pojawiały się zdjęcia trybutów razem z liczbą punktów jakie uzyskali, a mężczyzna czytał je na głos z uśmiechem.

 

ADAM SMITH: 12 punktów

 

EMERALDA STANNET: 13 punktów

 

RONON LARGH: 16 punktów

 

KATARINA LORE: 17 punktów

 

JOHN SMITH: 11 punktów

 

BLANCHE MOORE: 13 punktów

 

JULIAN PRESTIN: 12 punktów

 

ARIA OPHRAN: 9 punktów

 

NICK MASON: 10 punktów

 

LOONIE KARCHER: 13 punktów

 

LAILY BELL: 11 punktów

 

DAYLA YANGER: 7 punktów

 

DANTE KAZAME: 10 punktów

 

SUZANN DERRICK: 10 punktów

 

LOJZIK DRĄGAL:

 

MONICA LEAVE: 10 punktów

 

OLAF SPEC: 14 punktów

 

KAROLINA DUDA: 17 punktów

 

LEON IGNOT: 9 punktów

 

NIMA ESGARTH: 11 punktów

 

ADRIN THOMPSON: 13 punktów

 

BETH SERDON: 12 punktów

 

MARTIN BRAVE: 8 punktów

 

PATTIE LONGMAN: 12 punktów

 

- Gratuluję wszystkim trybutom. Na dziś kończymy. Dobrej nocy wszystkim mieszkańcom - Flickerman mrugnął do widzów po raz ostatni i znów powrócił zwykły program telewizyjny.

 

(Od siebie chcę przypomnieć, że była tu brana pod uwagę moja subiektywna ocena w każdej kategorii. Oraz pogratulować Katarinie oraz Karolinie(krańcowa, która dorównała zawodowcom? Czyżby nowa Katniss? XD (Oczywiście żarty)). Przygotujcie się do dalszej rozgrywki ;))

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle w telewizji pojawiły się wyniki. Całkiem ciekawie to wyglądało. Wielu trybutów zdobyło znacznie większe noty ode mnie. Dzięki temu mogłem ocenić, kto stanowi największe zagrożenie i lepiej uważać. Zapamiętałem twarze tych, którzy stanowili największe zagrożenie. Przy odrobinie szczęścia najlepsi wytłuką się szybko nawzajem uznając siebie za największe zagrożenie. Moja ocena była raczej średnia. Nic specjalnego. Nawet mnie to cieszyło. Nikt nie uzna mnie za zagrożenie. Uznają mnie za słabeusza, który nie stanowi zagrożenia i można się go pozbyć później. Miałem nadzieje na niską punktacje dla siebie. Kto wie być może jednak będę mógł powrócić z tych igrzysk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dante po skończonym pokazie wszedł do swojego apartamentu. Usiadł w fotelu, nalał sobie wina i włączył telewizor. Gdy wyczytali noty uśmiechnął się lekko. Tyle punktów starczyło, żeby zdobyć sponsorów według chłopaka. Ziewnął przeciągle. Wiedział, że musi się wyspać bo to prawdopodobnie ostatnia noc spędzona w wygodnym łóżku w jego życiu. Wstał, wyłączył telewizor, umył się, przebrał i położył się w łóżku. Po chwili zasnął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie drzemałam na kanapie, kiedy włączył się telewizor. Zniesmaczona zakryłam głowę poduszką i próbowałam podjąć przerwany sen. Nie wyszło. To głupie pudło wydawało się pracować coraz głośniej i głośniej. Ociężale podniosłam swoje siedzenie by je wyłączyć. Sięgnęłam po pilot, lecz wtedy usłyszałam swoje imię. A mimo to... i tak wyłączyłam. Ponownie położyłam się i przykryłam kocem. Było mi tak błogo... Już odpływałam do krainy snów, lecz coś to zakłóciło.

TO CHOLERSTWO ZNOWU SIĘ WŁĄCZYŁO! DLACZEGO MNIE TO NIE DZIWI?! Wstałam nieco zbyt gwałtownie, co poskutkowało rozbitym wazonem. (Płakać nie będę- i tak był brzydki). To mnie trochę ostudziło - usiadłam na kanapie i pozwoliłam transmisji lecieć. Nie był to przekaz na żywo, gdyż w górnym rogu ekranu znajdował się napis 'powtórka'.

Obejrzałam wyniki, przyglądając się dokładnie każdej twarzy. Gdy Flickerman zaczął mówić o mnie, nawet nie zareagowałam. Transmisja się skończyła. Sięgnęłam po pilot i wyłączyłam telewizor. Wzięłam głęboki oddech i rzuciłam nim w czarny ekran. Pięknie się rozbił. Usatysfakcjonowana swoim dziełem poszłam do łazienki by zająć się stopą, w którą weszło trochę szkła z wazonu.

Wyjmując szkło zastanawiałam się, jak bardzo mam przesrane. Mój wynik był zaproszeniem do grobu. Przynajmniej śmierć będzie szybka - stwierdziłam wtedy. Po jakimś czasie weszłam do wanny - spać mi się całkowicie odechciało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Katrina Lore]

Po tym jak skończył się mój pokaz, mogłam odejść bez żadnego słowa, co potrafi zwieść tak samo jak czyny, a może nawet lepiej, poddane odpowiedniej interpretacji ~ takiej która właśnie mi odpowiadała ~ niestety to działało w obie strony, a świadoma tego mogłam nie wierzyć nikomu, tylko brać pod uwagę to co oferowała moim oczom i uszom nieprzewidywalna rzeczywistość...

 

Czułam się... Ciężko, przez to że umysł chwile wcześniej pracował jak szalony. Wszystko to stało się przez tą głupią adrenalinę co rośnie i opada kiedy to potrzeba ~ zmysły mętniały i stawały się takie nijakie zaraz po tym ~ zupełnie nieostre, słabe. Nie lubiłam stanu po... Wolałam by stan napięcia trwał stale ~ nieprzerwanie... Gotowa odbierać życie, uciekać i gonić... Tylko po to bo tak trzeba, by przeżyć. Lepiej zabić, niż zostać zabitym. Te słowa grały mi w głowie przez moment gdy zorientowałam się że całe plecy miałam przepocone, tak jak całe ciało... Większego wyboru nie miałam jak udać się do apartamentu i odpocząć przed ważniejszymi wydarzeniami... Trenować nie musiałam. Trefne by było skręcić sobie kostkę właśnie w tamtej chwili...

 

Gdy weszłam do apartamentu już słyszałam telewizor... To mogło oznaczać dwie rzeczy... Był włączony wcześniej lub też już w środku był ktoś... Ktoś niebezpieczny... Nieprzewidywalny. Przecież z mojego dystryktu ktoś słaby nie mógł być. Bezużyteczny. Moje nogi ugięły się gdy samo ciało zaczęło rozkładać ciężar na większej powierzchni, tylko po to by móc sprawdzić kto siedzi w pieczarze... Zawiasy w drzwiach chodziły dość cicho... Przynajmniej taką miałam nadzieję.

 

Wychyliłam się zza rogu... Ciemne włosy... Sylwetka taka sobie chociaż przez ubranie nie warto oceniać. Dopiero po chwili kolejne zakładki zaczęły zaskakiwać. Fakty zaczynały się uzupełniać. Przecież normalną rzeczą było to że para z dystryktu była w jednym pokoju, czego wcześnie nie mogłam zauważyć czy też przyjąć do wiadomości wcześniej... Po prostu skupiłam się na jednym... Prezentacji własnej osoby. To była właśnie ekscytacja zabierająca wizję realnego świata. Pozwalające oceniać wszystko dookoła oprócz tego co blisko... Dlatego emocje były groźne dla logiki i rozsadowej oceny sytuacji ...

 

- Cześć Ronon! - powiedziałam swojsko zwracając na siebie uwagę. - Podawali już wyniki? - spytałam na szybko. Widziałam że już zdążył się umyć... Pytanie zabrzmiało w mojej głowie. Czy dla mnie starczy wody? Wydawało się całkiem potrzebne jako że u nas często brakło jej... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...