Skocz do zawartości

[Zapisy] [Gra] Genetyczne krzyżówki.


Ukeź

Recommended Posts

Zwierzę: Lis :333

Imię: Mabel
Płeć*: Kobieta
Wiek: 17 lat
Wygląd: LsABWwMaQX4.jpg
Stopień uzwierzęcenia:
- wygląd: 3/10
- charakter: 4/10
Opis postaci: Mabel jest bardzo zwariowaną i uroczą osobą. Uwielbia dobrą zabawę, szaleństwo i zawsze widzi wszystko w pozytywnym świetle. Stara się być dla wszystkich miła i kocha zdobywać nowych przyjaciół. Nie znosi kłamstwa i gdy raz została do tego zmuszona, okropnie sie po tym czuła. Fascynują ją przedziwne wydarzenia, choć nie zawsze zdaje sobie sprawę, jak bardzo są poważne. Uwielbia słodycze. Ma młodszego o pięć minut brata Dippera. Zawsze jest gotowa pomóc swojemu bratu (choć zdarza jej się z nim trochę pokłócić) jak i wszystkim jej przyjaciołom. Urodziła się w normalnych warunkach. Pewnego dna bawiłą się ze swoim bratem w ogrodzie, a gdy ten poszedł do domu po coś do picia przyszli tacy mili państwo i powiedzieli Mabel, że jak grzecznie z nimi pójdzie to dadzą jej cukierki no i ona poszła, zostawiła brata i już nie wróciła. < :c >

Edytowano przez Szeregowa WWhite Fox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajęte zwierzę: Orzeł < Chociaż nie wiem jak to możliwe xD ))

Imię: Ari Stark

Płeć*: Kobieta

Wiek: 21

Wygląd:touhou_shameimaru_aya_hats_tengu_tokin_h Ma 165 wzrostu

Stopień uzwierzęcenia:

- wygląd: ?

- charakter: 5

Opis postaci: Nie miała rodziców, żyła w sierocińcu i gdy wydoroślała zaczęła żyć na własną rękę i pracuje jako kucharka. Pomimo wyglądu nie jest dzieckiem, jest mądra i inteligentna. Lubi wynajdywać dla siebie różne hobby i rozwijać je. Czy jest przyjacielska? To zależy od osoby, nie pozostaje obojętna na czyjeś cierpienie i zawsze w jakiś sposób stara się pomóc. Urodziła się na terenach w których działa się cała akcja.  

Edytowano przez Phoenix Luce
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurczę, muszę się sprężać w takim razie D:

 

...

 

Popełniłam. Mam nadzieję, że choć jedna osoba to przeczyta XDD Trochę się napracowałam. O wszelkich błędach i niejasnościach proszę mnie poinformować.

 

 

Zajęte zwierzę: Żeneta (Genetta genetta)

 

Imię: Lucy (w skrócie po prostu Lu) Goldenbell

 

Płeć: Kobieta

 

Wiek: 19 lat

 

Wygląd: Obrazek będzie, jak/jeśli narysuję XD Mam nadzieję, że opis wystarczy.

 

Głowa:

 

Trójkątna, lekko podłużna twarz. Duże, wyraziste oczy w kształcie migdałów. Spojówki i oprawa oka czarne, wypigmentowane (cecha odzwierzęca). Wąski, prosty nos, zakończony zwierzęcymi nozdrzami. Dość szerokie, pełne usta. Bardzo blada cera z delikatnymi, lekko widocznymi cętkami zaczynającymi się na wysokości kości policzkowej oraz na skroniach. Uszy zwierzęce, wysoko osadzone, ruchliwe. Włosy w kolorze bardzo jasny blond (niemalże białe), puszyste, gęste, sięgające za łopatki i lekko falowane. Najczęściej rozczochrane lub spięte w niedbały kok

 

 

Sylwetka:

Typ: kolumna. Smukła, wręcz dziewczęca. Wąskie biodra, małe piersi, słabo wykształcone mięśnie (brak możliwości ich rozwoju). Stosunkowo długie nogi. Przeciętny wzrost (1,68m).

 

 

Cechy zwierzęce:

- Uszy żenety

- Czarna oprawa oczu

- Długi, puszysty, pręgowany ogon

- Cętkowanie rozpoczynające się na twarzy i ciągnące wzdłuż linii pleców aż do ogona

- Podeszwy stóp oraz wewnętrzna część dłoni czarne (pigmentacja)

- Wyostrzone zmysły, zwłaszcza słuch i węch

- Lekko zaostrzone paznokcie

- Kły

 

Stopień uzwierzęcenia:

- wygląd: 7/10

- charakter: 3/10

 

 

Opis postaci:

 

Gen żenety - czyli od czego się zaczęło

 

Za wprowadzenie genu zwierzęcego w linię rodową Lucy odpowiada jej praprapradziadek. Nie wiąże się z tym żadna wzruszająca historia magicznego ozdrowienia lub powrotu znad krawędzi życia i śmierci. Fakty są o wiele mniej imponujące.

 

Przodek dziewczyny, Ernest Kinterwag od młodości otaczał się samą śmietanką towarzyską. Jako wybitny informatyk mógł pozwolić sobie na spełnianie najróżniejszych zachcianek, których celem często było zaimponowanie innym. Kiedy więc inżynieria genetyczna posunęła się na tyle daleko, że możliwe było swobodne i bezbolesne krzyżowanie cech ludzkich ze zwierzęcymi, od razu dał się ponieść modzie, która zapanowała wówczas wśród bogatych elit. Niewiele myśląc o przyszłości swojej oraz swoich potomków postanowił wszczepić sobie gen małego, lecz niezwykle eleganckiego zwierzątka – żenety. Dzięki przeprowadzonej operacji (która jednak nie niosła za sobą zmian w wyglądzie zewnętrznym) zyskał doskonały wzrok, węch i słuch, a oprócz tego jego sprawność fizyczna znacząco wzrosła. Ernest nawet nie przypuszczał, że w niedalekiej przyszłości hybrydy będą tępione wśród społeczeństwa.

 

Gen wędrował dalej wraz z potomkami informatyka, który niedługo po zabiegu założył własną rodzinę. Okazało się, że cechy zwierzęce wychodzą mocniej u dziewczynek, niż u chłopców (prawdopodobnie powiązane to było z przeniesieniem większości lub przynajmniej części informacji na chromosom X Ernesta). Dwoje z trójki dzieci przejawiało częściowe zwierzęcenie, które było bardziej zaawansowane niż u ich ojca.

 

Wraz z dalszym biegiem historii oddziaływanie genu zamiast maleć, rosło. Zaczęły pojawiać się kolejne cechy. Prababcia Lucy urodziła się z zalążkiem ogona i zwierzęcymi uszami. Podobny los spotkał jej córkę. Zbiegło się to z początkiem niepokojów społecznych, jakie związane były z popularnością hybryd i obawą i czystość rasy ludzkiej. Z tego też powodu zarówno ją, jak i też później matkę Lucy, poddano operacji mającej na celu usunięcie lub choćby zamaskowanie zwierzęcych cech tak, by na pierwszy rzut oka nie były one w ogóle widoczne.

 

Jednak genetyki nie można oszukać. Kiedy na świat przyszła Lucy miała ona nie tylko ogon i uszy, ale też kły, zwierzęcy nos i cętki. Ojciec dziewczynki, który nie wiedział o tym, że jego żona jest w rzeczywistości hybrydą, którą za młodu poddano operacji, na samym początku chciał pozbyć się niemowlęcia. Na szczęście szybko zmienił zdanie. Postanowił, że pod żadnym względem nie pozbawi swojej córki zwierzęcych cech tylko pomoże jej rosnąć  i nauczy ją, jak akceptować własną odmienność. Całą rodziną przeprowadzili się w ustronne miejsce, by w tajemnicy przed światem wychowywać małą hybrydę.

 

 

Historia Lucy – od dzieciństwa, do Gniazda

 

 Lucy okazała się bardzo zdolną i pojętną dziewczynką. Od małego uwielbiała tworzyć, często bawiła się farbami i kredkami. Całe dnie potrafiła też spędzić na świeżym powietrzu, korzystając z umiejętności, jakie dawał jej gen żenety. Nie wykazywała opóźnienia w stosunku do innych dzieci, a nawet lekko wyprzedzała przyjętą normę. Jednak brakowało jej kontaktu z rówieśnikami.

 

Matka dziewczynki, Eliza, bardzo dbała o prawidłową edukację swojej pociechy. Od małego zaznajamiała córkę z historią świata, dużo jej czytała oraz kształciła w zakresie sztuk plastycznych oraz muzyki. Z pomocą ojca Lucy rozwijała się matematycznie i poznawała urok nauk przyrodniczych. Dzięki starannej edukacji wyrosła na spokojną i zrównoważoną dziewczynę. Nade wszystko ceniła sobie sztukę i to właśnie z nią chciała związać swoją przyszłość.

 

No właśnie, przyszłość. Tak naprawdę Lucy zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma przed nią żadnych perspektyw. Wiedziała, że jest inna i  że świat zmienił się na tyle mocno, że dla takich jak ona nie ma miejsca. Żadna uczelnia artystyczna nie mogła przyjąć kogoś takiego – mutanta, w dodatku bez oficjalnego wykształcenia. Dziewczyna z całego serca pragnęła tworzyć i dzielić się ze światem swoją twórczością i początkowo nawet robiła to za pośrednictwem Internetu, ukrywając się pod zmyślnym pseudonimem.

 

Dlatego kiedy na jej skrzynkę mailową trafiło ogłoszenie o szkole stworzonej specjalnie dla hybryd, serce o mało nie stanęło jej w piersi z wrażenia. Nie przeczuwając podstępu, ani nie mówiąc nic nikomu, udała się w podróż do miasta. Wykorzystała nieobecność rodziców oraz fakt, że jako dziecko czasami jeździła z mamą do sklepu (oczywiście odpowiednio przebrana), by choć trochę przyzwyczaić się do istnienia innych ludzi.

 

***

 

Wszystko było dla niej takie dziwne. Hałas, gwar, szum pojazdów poruszających się po drodze. Dzięki temu, że miała dobrą orientację w terenie i potrafiła posługiwać się mapą, szybko trafiła pod wskazany adres. Oprócz niej na miejscu znajdowało się jeszcze kilkanaście osób. Lucy nie musiała nawet pociągnąć nosem, by wyczuć zapach innych, dobrze zamaskowanych hybryd. Spojrzała na obecnych z ciekawością.

Wkrótce wszyscy wkroczyli do wnętrza budynku i udali się na aulę, gdzie pół lis, pół człowiek z zaangażowaniem wygłosił mowę o przewadze hybryd nad rasą ludzką i o tym, że wie, w jaki sposób może wykorzystać potencjał każdej z nich. W miarę, jak mówił, Lucy coraz mniej podobały się jego słowa. Pobrzmiewała w nich groźna nuta, zapowiedź wojny, rewolucji. Groźba. Dziewczyna rozejrzała się dookoła tylko po to, by z przerażeniem zauważyć, że drzwi zostały zastawione przez strażników. Nikt nie miał prawa opuścić tej sali.

 

Nagle zgasło światło, rozległo się kilka krzyków a następnie cichy syk.

 

Lucy nie zdążyła nic zrobić. Zakręciło jej się w głowie. Straciła przytomność.

 

***

 

Podsumowanie: Lucy trafiła do osady stworzonej dla takich jak ona. Na początku nie było jej łatwo. Po odzyskaniu przytomności uciekła do lasu, gdzie przez kilka dni błąkała się głodna, brudna i przerażona. Wtedy właśnie odkryła drzemiące w niej instynkty. Nauczyła się lepiej słuchać, wczuwać się w cichą pieśń, jaką nieustannie nuciła dookoła przyroda. Była pół żenetą i dopiero teraz zrozumiała, jak wielki niesie to możliwości.

Dopiero Barton, starszy mężczyzna mający w sobie coś z borsuka (a może rosomaka, Lucy naprawdę nie była w stanie tego dokładnie stwierdzić), który odnalazł ją w lesie, przekonał dziewczynę do wyjścia z kryjówki i poznania się z innymi hybrydami.

 

Od tego czasu Lucy mieszka w niewielkim domku wzniesionym przy pomocy innych członków osady. Na co dzień realizuje swoją artystyczną pasję, zajmując się malowaniem, wyszywaniem i tworzeniem biżuterii, którą chętnie dzieli się z innymi. Uprawia też własny ogród, który spokojnie wystarcza na zaspokojenie jej podstawowych potrzeb oraz hoduje kury na jajka. Po zioła i owoce wybiera się do pobliskiego lasu. Doskonale zna jego ścieżki i wie, gdzie może znaleźć najsmaczniejsze okazy.

Lucy bardzo tęskni za rodziną, z którą nie ma żadnego kontaktu. Każdego dnia o nich myśli, nierzadko w nocy płacze za nimi w poduszkę. Niestety, nie może nic zrobić. Kilkakrotnie podchodziła do granic rezerwatu, raz nawet spędziła pod bramą całą noc, zanim nie została pod groźbą surowego ukarania odesłania z powrotem do osady. Dziewczyna częściowo pogodziła się ze swoim losem, choć myśl o ucieczce cały czas jeszcze żyje gdzieś w głębi serca.

 

Charakter: Miła, choć dość skryta i wycofana. Raczej nie jest z tych, co w znajomości robią pierwszy krok. Większość czasu spędza w samotności, często śpiąc w dzień i pracując w nocy (uwarunkowanie genu żenety). Jeżeli jednak ktoś prosi ją o pomoc, nie odmawia mu jej. Jest lojalna i odważna, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się niezainteresowana losem innych i żyjąca we własnym świecie. Pozostaje z boku, zawsze jednak gotowa do wkroczenia w odpowiednim momencie. W sytuacji kryzysowej nie daje ponieść się panice. Stroni od walki.

 

Talenty: Dobra orientacja w terenie, zwinność i szybkość, umiejętności artystyczne. Oprócz tego niezwykle wyostrzony węch, słuch i wzrok (zwłaszcza po zmroku). Świetnie wspina się po drzewach.

Edytowano przez Lunar_Isbre
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Mabel

Płeć*: Kobieta

Wiek: 17 lat

Wygląd: LsABWwMaQX4.jpg

Stopień uzwierzęcenia:

- wygląd: 3/10

- charakter: 4/10

Opis postaci: Mabel jest bardzo zwariowaną i uroczą osobą. Uwielbia dobrą zabawę, szaleństwo i zawsze widzi wszystko w pozytywnym świetle. Stara się być dla wszystkich miła i kocha zdobywać nowych przyjaciół. Nie znosi kłamstwa i gdy raz została do tego zmuszona, okropnie sie po tym czuła. Fascynują ją przedziwne wydarzenia, choć nie zawsze zdaje sobie sprawę, jak bardzo są poważne. Uwielbia słodycze. Ma młodszego o pięć minut brata Dippera. Zawsze jest gotowa pomóc swojemu bratu (choć zdarza jej się z nim trochę pokłócić) jak i wszystkim jej przyjaciołom. Urodziła się w normalnych warunkach. Pewnego dna bawiłą się ze swoim bratem w ogrodzie, a gdy ten poszedł do domu po coś do picia przyszli tacy mili państwo i powiedzieli Mabel, że jak grzecznie z nimi pójdzie to dadzą jej cukierki no i ona poszła, zostawiła brata i już nie wróciła. < :c >

 

A jakie zwierze zajęte, bo mimo wszystko, konkretu nie napisałaś XD Bo tak to jest okej.

 

 

 

Zajęte zwierzę: Orzeł < Chociaż nie wiem jak to możliwe xD ))

Imię: Ari Stark

Płeć*: Kobieta

Wiek: 21

Wygląd:touhou_shameimaru_aya_hats_tengu_tokin_h Ma 165 wzrostu

Stopień uzwierzęcenia:

- wygląd: ?

- charakter: 5

Opis postaci: Nie miała rodziców, żyła w sierocińcu i gdy wydoroślała zaczęła żyć na własną rękę i pracuje jako kucharka. Pomimo wyglądu nie jest dzieckiem, jest mądra i inteligentna. Lubi wynajdywać dla siebie różne hobby i rozwijać je. Czy jest przyjacielska? To zależy od osoby, nie pozostaje obojętna na czyjeś cierpienie i zawsze w jakiś sposób stara się pomóc. Urodziła się na terenach w których działa się cała akcja.  

 

 

Hmm... ta rozkmina na ile to może być wygląd. Czy poza skrzydłami ma jeszcze jakieś bardzo charakterystyczne cechy zwierzęcia, czy nie? Tak to ogółem akceptuję.

 

I na koniec.

 

 

O kurczę, muszę się sprężać w takim razie D:

 

...

 

Popełniłam. Mam nadzieję, że choć jedna osoba to przeczyta XDD Trochę się napracowałam. O wszelkich błędach i niejasnościach proszę mnie poinformować.

 

 

Zajęte zwierzę: Żeneta (Genetta genetta)

 

Imię: Lucy (w skrócie po prostu Lu) Goldenbell

 

Płeć: Kobieta

 

Wiek: 19 lat

 

Wygląd: Obrazek będzie, jak/jeśli narysuję XD Mam nadzieję, że opis wystarczy.

 

Głowa:

 

Trójkątna, lekko podłużna twarz. Duże, wyraziste oczy w kształcie migdałów. Spojówki i oprawa oka czarne, wypigmentowane (cecha odzwierzęca). Wąski, prosty nos, zakończony zwierzęcymi nozdrzami. Dość szerokie, pełne usta. Bardzo blada cera z delikatnymi, lekko widocznymi cętkami zaczynającymi się na wysokości kości policzkowej oraz na skroniach. Uszy zwierzęce, wysoko osadzone, ruchliwe. Włosy w kolorze bardzo jasny blond (niemalże białe), puszyste, gęste, sięgające za łopatki i lekko falowane. Najczęściej rozczochrane lub spięte w niedbały kok

 

 

Sylwetka:

Typ: kolumna. Smukła, wręcz dziewczęca. Wąskie biodra, małe piersi, słabo wykształcone mięśnie (brak możliwości ich rozwoju). Stosunkowo długie nogi. Przeciętny wzrost (1,68m).

 

 

Cechy zwierzęce:

- Uszy żenety

- Czarna oprawa oczu

- Długi, puszysty, pręgowany ogon

- Cętkowanie rozpoczynające się na twarzy i ciągnące wzdłuż linii pleców aż do ogona

- Podeszwy stóp oraz wewnętrzna część dłoni czarne (pigmentacja)

- Wyostrzone zmysły, zwłaszcza słuch i węch

- Lekko zaostrzone paznokcie

- Kły

 

Stopień uzwierzęcenia:

- wygląd: 7/10

- charakter: 3/10

 

 

Opis postaci:

 

Gen żenety - czyli od czego się zaczęło

 

Za wprowadzenie genu zwierzęcego w linię rodową Lucy odpowiada jej praprapradziadek. Nie wiąże się z tym żadna wzruszająca historia magicznego ozdrowienia lub powrotu znad krawędzi życia i śmierci. Fakty są o wiele mniej imponujące.

 

Przodek dziewczyny, Ernest Kinterwag od młodości otaczał się samą śmietanką towarzyską. Jako wybitny informatyk mógł pozwolić sobie na spełnianie najróżniejszych zachcianek, których celem często było zaimponowanie innym. Kiedy więc inżynieria genetyczna posunęła się na tyle daleko, że możliwe było swobodne i bezbolesne krzyżowanie cech ludzkich ze zwierzęcymi, od razu dał się ponieść modzie, która zapanowała wówczas wśród bogatych elit. Niewiele myśląc o przyszłości swojej oraz swoich potomków postanowił wszczepić sobie gen małego, lecz niezwykle eleganckiego zwierzątka – żenety. Dzięki przeprowadzonej operacji (która jednak nie niosła za sobą zmian w wyglądzie zewnętrznym) zyskał doskonały wzrok, węch i słuch, a oprócz tego jego sprawność fizyczna znacząco wzrosła. Ernest nawet nie przypuszczał, że w niedalekiej przyszłości hybrydy będą tępione wśród społeczeństwa.

 

Gen wędrował dalej wraz z potomkami informatyka, który niedługo po zabiegu założył własną rodzinę. Okazało się, że cechy zwierzęce wychodzą mocniej u dziewczynek, niż u chłopców (prawdopodobnie powiązane to było z przeniesieniem większości lub przynajmniej części informacji na chromosom X Ernesta). Dwoje z trójki dzieci przejawiało częściowe zwierzęcenie, które było bardziej zaawansowane niż u ich ojca.

 

Wraz z dalszym biegiem historii oddziaływanie genu zamiast maleć, rosło. Zaczęły pojawiać się kolejne cechy. Prababcia Lucy urodziła się z zalążkiem ogona i zwierzęcymi uszami. Podobny los spotkał jej córkę. Zbiegło się to z początkiem niepokojów społecznych, jakie związane były z popularnością hybryd i obawą i czystość rasy ludzkiej. Z tego też powodu zarówno ją, jak i też później matkę Lucy, poddano operacji mającej na celu usunięcie lub choćby zamaskowanie zwierzęcych cech tak, by na pierwszy rzut oka nie były one w ogóle widoczne.

 

Jednak genetyki nie można oszukać. Kiedy na świat przyszła Lucy miała ona nie tylko ogon i uszy, ale też kły, zwierzęcy nos i cętki. Ojciec dziewczynki, który nie wiedział o tym, że jego żona jest w rzeczywistości hybrydą, którą za młodu poddano operacji, na samym początku chciał pozbyć się niemowlęcia. Na szczęście szybko zmienił zdanie. Postanowił, że pod żadnym względem nie pozbawi swojej córki zwierzęcych cech tylko pomoże jej rosnąć  i nauczy ją, jak akceptować własną odmienność. Całą rodziną przeprowadzili się w ustronne miejsce, by w tajemnicy przed światem wychowywać małą hybrydę.

 

 

Historia Lucy – od dzieciństwa, do Gniazda

 

 Lucy okazała się bardzo zdolną i pojętną dziewczynką. Od małego uwielbiała tworzyć, często bawiła się farbami i kredkami. Całe dnie potrafiła też spędzić na świeżym powietrzu, korzystając z umiejętności, jakie dawał jej gen żenety. Nie wykazywała opóźnienia w stosunku do innych dzieci, a nawet lekko wyprzedzała przyjętą normę. Jednak brakowało jej kontaktu z rówieśnikami.

 

Matka dziewczynki, Eliza, bardzo dbała o prawidłową edukację swojej pociechy. Od małego zaznajamiała córkę z historią świata, dużo jej czytała oraz kształciła w zakresie sztuk plastycznych oraz muzyki. Z pomocą ojca Lucy rozwijała się matematycznie i poznawała urok nauk przyrodniczych. Dzięki starannej edukacji wyrosła na spokojną i zrównoważoną dziewczynę. Nade wszystko ceniła sobie sztukę i to właśnie z nią chciała związać swoją przyszłość.

 

No właśnie, przyszłość. Tak naprawdę Lucy zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma przed nią żadnych perspektyw. Wiedziała, że jest inna i  że świat zmienił się na tyle mocno, że dla takich jak ona nie ma miejsca. Żadna uczelnia artystyczna nie mogła przyjąć kogoś takiego – mutanta, w dodatku bez oficjalnego wykształcenia. Dziewczyna z całego serca pragnęła tworzyć i dzielić się ze światem swoją twórczością i początkowo nawet robiła to za pośrednictwem Internetu, ukrywając się pod zmyślnym pseudonimem.

 

Dlatego kiedy na jej skrzynkę mailową trafiło ogłoszenie o szkole stworzonej specjalnie dla hybryd, serce o mało nie stanęło jej w piersi z wrażenia. Nie przeczuwając podstępu, ani nie mówiąc nic nikomu, udała się w podróż do miasta. Wykorzystała nieobecność rodziców oraz fakt, że jako dziecko czasami jeździła z mamą do sklepu (oczywiście odpowiednio przebrana), by choć trochę przyzwyczaić się do istnienia innych ludzi.

 

***

 

Wszystko było dla niej takie dziwne. Hałas, gwar, szum pojazdów poruszających się po drodze. Dzięki temu, że miała dobrą orientację w terenie i potrafiła posługiwać się mapą, szybko trafiła pod wskazany adres. Oprócz niej na miejscu znajdowało się jeszcze kilkanaście osób. Lucy nie musiała nawet pociągnąć nosem, by wyczuć zapach innych, dobrze zamaskowanych hybryd. Spojrzała na obecnych z ciekawością.

Wkrótce wszyscy wkroczyli do wnętrza budynku i udali się na aulę, gdzie pół lis, pół człowiek z zaangażowaniem wygłosił mowę o przewadze hybryd nad rasą ludzką i o tym, że wie, w jaki sposób może wykorzystać potencjał każdej z nich. W miarę, jak mówił, Lucy coraz mniej podobały się jego słowa. Pobrzmiewała w nich groźna nuta, zapowiedź wojny, rewolucji. Groźba. Dziewczyna rozejrzała się dookoła tylko po to, by z przerażeniem zauważyć, że drzwi zostały zastawione przez strażników. Nikt nie miał prawa opuścić tej sali.

 

Nagle zgasło światło, rozległo się kilka krzyków a następnie cichy syk.

 

Lucy nie zdążyła nic zrobić. Zakręciło jej się w głowie. Straciła przytomność.

 

***

 

Podsumowanie: Lucy trafiła do osady stworzonej dla takich jak ona. Na początku nie było jej łatwo. Po odzyskaniu przytomności uciekła do lasu, gdzie przez kilka dni błąkała się głodna, brudna i przerażona. Wtedy właśnie odkryła drzemiące w niej instynkty. Nauczyła się lepiej słuchać, wczuwać się w cichą pieśń, jaką nieustannie nuciła dookoła przyroda. Była pół żenetą i dopiero teraz zrozumiała, jak wielki niesie to możliwości.

Dopiero Barton, starszy mężczyzna mający w sobie coś z borsuka (a może rosomaka, Lucy naprawdę nie była w stanie tego dokładnie stwierdzić), który odnalazł ją w lesie, przekonał dziewczynę do wyjścia z kryjówki i poznania się z innymi hybrydami.

 

Od tego czasu Lucy mieszka w niewielkim domku wzniesionym przy pomocy innych członków osady. Na co dzień realizuje swoją artystyczną pasję, zajmując się malowaniem, wyszywaniem i tworzeniem biżuterii, którą chętnie dzieli się z innymi. Uprawia też własny ogród, który spokojnie wystarcza na zaspokojenie jej podstawowych potrzeb oraz hoduje kury na jajka. Po zioła i owoce wybiera się do pobliskiego lasu. Doskonale zna jego ścieżki i wie, gdzie może znaleźć najsmaczniejsze okazy.

Lucy bardzo tęskni za rodziną, z którą nie ma żadnego kontaktu. Każdego dnia o nich myśli, nierzadko w nocy płacze za nimi w poduszkę. Niestety, nie może nic zrobić. Kilkakrotnie podchodziła do granic rezerwatu, raz nawet spędziła pod bramą całą noc, zanim nie została pod groźbą surowego ukarania odesłania z powrotem do osady. Dziewczyna częściowo pogodziła się ze swoim losem, choć myśl o ucieczce cały czas jeszcze żyje gdzieś w głębi serca.

 

Charakter: Miła, choć dość skryta i wycofana. Raczej nie jest z tych, co w znajomości robią pierwszy krok. Większość czasu spędza w samotności, często śpiąc w dzień i pracując w nocy (uwarunkowanie genu żenety). Jeżeli jednak ktoś prosi ją o pomoc, nie odmawia mu jej. Jest lojalna i odważna, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się niezainteresowana losem innych i żyjąca we własnym świecie. Pozostaje z boku, zawsze jednak gotowa do wkroczenia w odpowiednim momencie. W sytuacji kryzysowej nie daje ponieść się panice. Stroni od walki.

 

Talenty: Dobra orientacja w terenie, zwinność i szybkość, umiejętności artystyczne. Oprócz tego niezwykle wyostrzony węch, słuch i wzrok (zwłaszcza po zmroku). Świetnie wspina się po drzewach.

 

KOCHAM CIĘ ZA TĄ KARTĘ. Żyję dla takich kart postaci serio. Też kiedyś takie robiłam, ale tutaj wszyscy praktycznie robią okrojone wersje, więc i cóż, moja jest okrojona ;_; A gdybym wiedziała, że ktoś mi zrobi coś tak cudnego, to swoją też bym bardziej ogarnęła. Chyba nawet to zrobię zaraz. OCZYWIŚCIE AKCEPTUJĘ <3 

 

Dobrze, a tak poza tym. Ludki, chcecie zaczynać teraz? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Jest jeszcze jedno wolne miejsce btw, ale to spokojnie można dołączyć w trakcie. Tak samo jakby ktoś chciał zmienić postać czy coś, albo pisać drugą to proszę o ładne KP :v 

 

ZACZYNAMY.

(Okej, macie właściwie pisać od momentu przybycia na teren, jeśli wasza historia kończy się na momencie "złapania" waszych postaci, bo w sumie, nie każdy napisał co robią ich bohaterowie tutaj, więc w domyślę przyjmuję, że są tutaj "nową dostawą". Chyba, że komuś bardzo taka opcja nie pasuje, to ma poprawić KP, ale uważam, że w sumie może tak być ciekawiej, o.)

 

Na terenie dzień wcale nie był jakiś nadzwyczajny. Mieszkańcy żyli zwykłym trybem, nie działo się nic co mogłoby wzbudzić jakąkolwiek sensację czy niepokój. Mimo tego, większość była dziwnie podekscytowana i niespokojna. Powód?

"Wiecie, że dzisiaj "dostawa"?" Dało się słyszeć co chwilę na uliczkach, w sklepach i wielu innych miejscach użyteczności publicznej.

"Mam nadzieję, że w końcu przywiozą kogoś z mojego gatunku." Takie słowa też padały z niektórych ust. 

"Dzisiaj bramy strzeżone jeszcze pilniej prawda?" Nawet planujący ucieczkę i niezainteresowani nowymi mieszkańcami mieli powody do dyskusji.

Można było odnieść wrażenie, że ulice są pełniejsze niż zazwyczaj, cóż, prawie każdy chciał zobaczyć nowych sąsiadów, jeśli można ich tak określić.

Granicę przekroczyło kilka pojazdów, kierując się do centrum terenu. Podczas podróży przeprowadzono spis danych stworzeń, wykreślając kilka z list bardziej poszukiwanych, czy dopisując jakieś mniej istotne, odkryte wręcz przypadkowo, informując każdego z nich, dokąd są transportowani i jak mniej więcej od tej pory będzie wyglądało ich życie. 

Kiedy pojazdy zatrzymały się w samym sercu okolicy, zaczęto po kolei wypuszczać nowo przybyłych, dając im przy okazji swego rodzaju wyprawkę, trochę funduszy i kilka drobnych rzeczy na początek, by mogli się jakoś zadomowić, czy to coś wynająć, czy zbudować, póki nie zaczną normalnie pracować. Ogółem, funkcjonowało to praktycznie jak zwykłe ludzkie miasto. 

Po tym jak ostatnie z hybryd stanęły na tutejszej ziemi, powtórzono im raz jeszcze, że nigdy nie mają prawa opuścić tego terenu, po czym straże udały się w podroż powrotną.

Nowo przybyłych otaczał całkiem pokaźny tłum. Czy to zwykłych gapiów, czy życzliwszych stworzeń, które chciały pomóc niektórym w tych ciężkich chwilach, czy innych, o niewiadomych powodach. 

 

(To teraz jeszcze tak. Jeśli natomiast wasze postaci już tutaj żyją to możecie być kimś kto właśnie jest w tym tłumie. Równie dobrze możecie przechadzać się po okolicy, niespecjalnie zainteresowani tym co się dzieje i takie tam. Ogarniacie ogółem raczej o co chodzi.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Dobra powiedzmy, że moja postać dopiero później zaczyna chodzić do szkoły)

Emily rozejrzała się. Otaczał ich całkiem spory tłum. -Em... cześć?-Powiedziała onieśmielona pół-kotka. Bała się, że jej nie zaakceptują. W sumie jak zawsze w nowym otoczeniu. Rozejrzała się ponownie, szukając jakiegoś innego pół-kota.

(Ps. Zmieniłam trochę KP w Opisie Postaci zamiast ,,Kiedy miała 12 lat'' jest ,,Pewnego dnia'')

Edytowano przez Tajemniczy Cień
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Tyle, że Ty pisałaś, że Twoja postać w wieku 12 lat została złapana, więc czy ona skoro tak ma teraz 12 lat? Znaczy jak chcesz to zmienić tak, żeby właśnie dopiero tu dotrzeć, to okej, nie ma problemu, ale no z tym wiekiem xD )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ari rano zjadła śniadanie, oczywiście słyszała o nowych hybrydach ale nie specjalnie ją to kręciło. Po wyjściu z domu poszła do piekarni i kupiła sobie małego rogalika którego zaczęła zjadać. Stołówka na której pracowała znajdowała się w centrum w którym wysadzali "nowych". Gdy akurat przechodziła popatrzyła się na nich, nie wyglądali jakoś specjalnie to też weszła na zaplecze kuchni po czym skierowała się na szatnie. Założyła fartuch i weszła do kuchni, przygotowała sobie stanowisko pracy i zaczęła przygotowywać mięso i w między czasie zaczęła gotować zupę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...