Skocz do zawartości

[Gra][Zapisy]Rebelia w Cesarstwie[Herosi][Walka]


Kanata

Recommended Posts

Katarina wstała, stała mniej więcej w środku. Nie ze strachu, ją nie obchodziła wojna tylko pieniądze, były jej potrzebne i nie zamierzała ginąć nim ich nie zdobędzie, a stanie tam zamiast na pierwszej linii zwiększało szanse przeżycia. Przeciągnęła się.

- Pora na kłopoty. - powiedziała do siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jin-kao odwrócił się do swoich żołnierzy, popatrzył na nich i podniósł do góry swoją włócznię . 

- Każdy z nas musi zabić przynajmniej 2 wrogów. Pamiętajcie też żeby działać wspólnie. Trzymajcie się razem i działajcie jak jeden. Nie pozwalam nikomu dzisiaj zginąć. Sztandar do góry - Krzyknął generał. Do góry został podniesiony pojedynczy proporzec, była to flaka cesarstwa króla Il'a oddziałów specjalnych. Po drugiej  stronie armia wroga także podniosła sztandary. Były to inne niż te które powinny być, zmiana sztandaru w wojsku Cesarskim oburzyła Jin-kao. - Na przód. - Jego armia powoli ruszyła do przodu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W namiotach medyków panowało wielkie poruszenie. Przygotowywane były miejsca tak na sprzęt operacyjny jak i na samych "pacjentów". Miała tu trafić mnogość pokaleczonego ciała, zwykła właściwość wojny, więc trzeba było działać sprawnie. Skalpel, piłka amputacyjna, szczypce, przyrząd do usuwania strzał, igła, nić, mleko makowe, spirytus, opium, haszysz, mandragora - wszystko to Nemera ustawiała sobie kolejno na sterylnej białej płachcie przerzuconej przez stolik.

 

Medycyna w dużym stopniu zawdzięczała swój rozwój wojnie właśnie. W czasach kiedy religia zabraniała sekcji wykonywanych na umarłych oraz wszelkich krwawych operacji wojna dawała lekarzom dużo cennego doświadczenia z dziedzin anatomii i fizjologii ludzkiego ciała.

 

Gdy wyszła na zewnątrz widziała przeróżnie nastrojone twarze. Niektóre przerażone, jakby dopiero teraz zdali sobie sprawę co ich czeka, niektóre zacięte, skupione i poważne, niektóre całkiem wyluzowane, jak pewnej czerwonowłosej dziewczyny bawiącej się swoim nożykiem, a inne zapędzone we własne myśli, jak jakiś typek widocznie próbujący dogadać się z przerzuconym mu przez ramię wężem. Teraz wszyscy formowali się w szyki, ruszali do walki.

 

Nie dziwiła się nikomu.

Edytowano przez Favri
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie szyki się ze sobą zwarły i wywołała się walka. Generał Jin-kao miotał swoją bronią i zabijał po 2-3 ludzi na raz. Jego oddział jako kawaleria zapewniała bezpieczeństwo na flankach a reszta armii ścierała się ze sobą. 

- Ustawić szyk jeż - Gdy generał zobaczył że zaczynają się męczyć rozkazał swoim oddziałom przejść do defensywy. - 1 szereg do tyłu, 2 wspiera, 3 na przód. 

 

 

Księżniczka podeszła do dziewczyny przy lekarskim namiocie.

- Pomóc jakoś? - Zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Boże jak ja nie lubię krwi..-Powiedział liżąc krew ze strzały,którą wyjął z ciała przeciwnika.

-Ale..nawet nie jest taka zła-Poiedział zlizując resztę krwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neme zlustrowała postać która do niej podeszła od stóp do głów, próbując oszacować jej charakter.

- Pobrudzi sobie księżniczka ręce - odrzekła, a po jej minie poznała, że szacunek chyba jednak był nieprawidłowy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Sebastianie..nudzi Ci sie co?-Zapytał po cichu jednocześnie strzelając z łuku.Wąż syknął cichutko obejmując talię Ciela.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ależ co ty, chcę pomóc. Dam sobie radę. 

Do obozu zaczęli napływać napływać zranieni żołnierze. 

 

Generał odepchnął od siebie zabitego wroga i wbił w kolejnego ostrze Hsu Quando i doskoczył do kolejnego przeciwnika. Po chwili dojrzał że Generał Ty-lee idzie w jego stronę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciel dostał w ramię od wrogiego łucznika.

-Cholera!-Powiedział wyciągając strzałę.Ciel dotknął swojego kawiącego ramienia.Jego ręka była cała we krwi.Oblizał ją i zabandażował sobie szybko ranę.Zaraz po tym zaczął znowu strzelać.

-Co ja mam do tej krwi?!-Zapytał siebie po cichu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż... Przyda się każda pomoc - odparła patrząc na niesionych na noszach żołnierzy po czym dodała uśmiechając się - Będziemy ciąć. - i usunęła się dając księżniczce przejść.

 

Pierwszy przypadek jaki się jej trafił zagarnął chyba sobą całą salwę strzał, może i ratując tym inncyh: trzy wystawały z jego piersi, jedna z nogi, jedna z ramienia. Po wstępnej diagnozie okazało się że już dogorywał i mimo usunięcia strzał nie dało się go odratować.

 

- Trupów mi tu nie przynosić! - krzyknęła po czym zwróciła się do księżniczki - Więc... to nie pierwsza twoja bitwa w jakiej bierzesz udział? To znaczy... Widok krwi nie jest ci obcy? Jin-Kao ponoć uratował cię przed zamachem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widziałam jak zabijali mojego ojca. Prawdę mówiąc gdyby nie on to teraz zapewne nie wiedziała co bym miała z sobą robić. Jest dla mnie jak brat. 

 

 

Ty-lee jedynie uchylił się od noży. Doszedł do Jin-kao a wokoło nich został utworzony okręg. Żołnierze skandowali jedno słowo: "pojedynek". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze mieć kogoś takiego - powiedziała po czym zachmurzyła się. Ona nikogo takiego nie miała, przynajmniej nie wśród żywych. Szybko jednak ocknęła się - To musiało być mocne przeżycie. Ale takie spalają ludzi najsilniej. - po czym oblała ranę kolejnego nieszczęśnika wrzącym winem wypalając potencjalne zakażenie.

Edytowano przez Favri
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka podawała wody rannym i dawała zimne okłady i oczyszczała rany.

 

Tym czasem na polu bitwie wszyscy przestali walczyć i obserwowali jak generałowie się pojedynkują. Jin-kao odpierał większość ataków miecza Ty-lee. W pewnym momencie ten wyjął mały nożyk i rzucił wbijając go w udo. Jin-kao wyciągnął nóż i poczuł inny ból niż ten gdyby to był jakiś zwykły sztylet. Cała noga zaczęła drętwieć generałowi, ostrze było nasączone jadem. W ostatnim ruchu Jin-kao wbił swoją włócznie w brzuch  Ty-lee zabijając go. Jego wojska zdezerterowały a część chce się dołączyć do Rebeliantów. Zabitych zostało wrogich oddziałów 1200, 1300 uciekło a reszta przyłączyła się do rebelii. Po stronie wojsk Jin-kao zginęło 500 osób. Generał rozkazał odwrót do obozu i sam wrócił do swojego namiotu. Usiadł na pryczy i poprosił żeby przyszła do niego Nemera. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzdrowicielka przyjęła rozkaz z lekkim zdziwieniem, ale nie okazując go wzięła swoją torbę lekarską podstawowej potrzeby i poszła, pozostawiając robotę innym biegłym.

Po drodze, gdy zawędrowała na wzniesienie z którego miała dostateczną widoczność, jej oczom ukazał się obraz śmierci i zniszczenia. Trupy i ich upuszczona broń rozesłane były po polu niczym jakaś demoniczna mozaika. Śmierć zebrała swój siew. Znowu. Dla niej to tylko kolejna rzecz która może zniszczyć człowieka, przeciw której trzeba walczyć.

 

Otrząsnęła się, zanuciła sobie danse macabre i poszla dalej.

Edytowano przez Favri
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...