Skocz do zawartości

[Gra] FoE: Under the Burden of Liberty


ShadowNote

Recommended Posts

Na korytarzu rozbrzmiało sprzężenie, a po chwili z głośników rozległo się przemówienie. Mieszkańcy stajni! Obrońcy swobody i bezpieczeństwa, weterani poprzednich ekspedycji i potencjalnie przyszli obywatele kompleksu. Zebraliście się tu z własnej woli, każdy z was ma swoje przyczyny... Należą się wam wyjaśnienia, dlaczego dopiero teraz wprowadzam pancerze magiczne do czynnej służby ? Powód jest trochę bardziej skomplikowany niż może się wam wydawać. Moim, NASZYM! Celem jest zdobyć wystarczająco dużo ziemi aby stworzyć nowe, niepodległe państwo! Nie ukrywam, że głównie waszym kosztem. Nie chcę was do tego zmuszać. Możecie odejść jest jeszcze szansa. Ci którzy zostaną pod opieką nowo powołanej Mistrzyni staną się "Niewolnikami Swobody".. Nasz cel jest szlachetny, ale jeżeli mieszkańcy wiosek, miast czy samodzielni pustelnicy nie będą chcieli się przyłączyć do naszej walki o bezpieczeństwo i wolność.. Niech po prostu nie sprawiają problemów, jeśli będzie trzeba dajcie im do tego dobry powód. Waszym nowym przeznaczeniem będzie bronić tych którzy nie są w stanie sami się obronić w imię nowego państwa, w imię Nowej Republiki Equestri!... Pytacie się w jaki sposób będziemy w stanie utrzymać tą potęgę ? Dzięki projektowi który odkryłam w moim terminale.. Najwybitniejsze kuce stajni 303 już nad nim pracują. Dzięki niemu nasz naród będzie wieczny! Ale potrzebujemy czasu... - przez chwilę na korytarzu zapanowła cisza po czym znów ozwał się głos nadzorczyni-.. Niewolnicy Swobody.. Jeśli ta ekspedycja się powiedzie już zawsze będziecie na kartach podręczników i w sercach obywateli jako bohaterzy naszej sprawy. Jeśli wasza drużyna do wiedzie, że mamy szansę! Obiecuje, że kolejna ekspedycja będzie lśnić wypolerowaną stalą pancerzy magicznych w spalonym słońcu pustkowi, a jedyną rzeczą zdolną przysłonić ten blask będzie sztandar w barwach Nowej Republiki Equestri. Radiowęzeł ucichł po krótkim sprzężeniu, a masa kuców zebranych w korytarzu prowadzącym do pomieszczenia tuż obok zbrojowni zaczęła klaskać, niektórzy odeszli w przeciwną stronę, gdzieś w głąb stajni zaraz po aplauzie. Na korytarzu została już tylko garstka odważnych kuców, po chwili drzwi prowadzące do pomieszczenia otwarły się, a hałas entuzjazmu, sceptyki i przerażenia rozbrzmiał w korytarzu niedługo po odejściu speszonych kandydatów. Po chwili z sali wyszła klacz prawie cała pokryta masywnym pancerzem magicznym o szarym, matowym kolorze. Jedynie jej przednie kopyta i głowa pozostawione były bez okrycia, na tle reszty pokrytego stalą ciała wydawały się malutkie. Ku zdziwieniu była w stanie ustać wyłącznie na tylnych kopytach co pozwoliło jej niemalże dotknąć sufitu rogiem.

Szarej maści klacz rzuciła rekrutom groźne spojrzenie marszcząc brwi po czym uśmiechnęła się radośnie i podeszła bliżej stawiając głośne masywne kroki.

- Nie bójcie się! Tak, ja mam być waszą "mistrzynią", ale to nie znaczy, że jestem taka zła! Na przykład nigdy nie byłam na powierzchni, a nauczyła się korzystać z pancerzy magicznych z książek naszej biblioteki.. - zarumieniła się lekko spoglądając z góry na podenerwowaną drużynę - Przytłaczające prawda.. ? Miejmy nadzieję, że strach będzie jedyną bronią jaką będziemy musieli wykorzystać podczas ekspedycji.. - westchnęła wędrując wzrokiem po suficie tuż nad jej głową - Dobra, zrobimy tak. Na dziś macie wolne od zajęć z obsługi pancerzy, ale jutro dajecie z siebie wszystko. Zrozumiano ?! - warknęła żartobliwie po czym oddaliła się w kierunku pomieszczenia z którego wyszła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 167
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pegaz spoglądał na pancerz z rozczarowaniem. Widział już pierwsze problemy, które by wynikły z użytkowania go. Rzucił jeszcze za oddalającą się "mistrzynią":

- Mam nadzieję, że będzie odpowiedni czas na pytania. Mam ich kilka...

Następie spojrzał po pozostałych kucach znajdujących się jeszcze na korytarzu. Jeden kuc ziemny i reszta jednorożców. Cóż miał nadzieję, że nie są takimi samymi wywyższającymi się egocentrykami jak niektóre na powierzchni. Często natrafiał na takie, które uważały się za nadkuce. Nigdy ich nie lubił. Ale mimo wszystko odezwał się przyjaźnie:

- No to co? Zdaje się, że to my będziemy zajmować się oczyszczaniem miast i wiosek z bandytów. Może mi ktoś przypomnieć, gdzie tu jest jakaś kantyna, bo zawsze się w tej Stajni gubię. To nie to samo co tereny na zewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer słuchał w milczeniu komunikatu. Po chwili popatrzył na innych.

Pegaz i same jednorożce... Że też nie ma innego ziemnego. Pomyślał trochę zawiedziony.

Chwilę później usłyszał wypowiedź pegaza i zwrócił się do niego.

-Cóż ja też się tutaj gubię mimo tego, że się tutaj urodziłem.- Odparł z przyjacielskim uśmiechem.- Ale wydaje mi się, że kantyna była w prawo.- Dodał. Sam nie był pewny, czy faktycznie się tam znajdowała. Po chwili wyciągnął w jego stronę kopyto.- Jestem Eomeer. - Dokończył z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peach trochę nie rozumiała zachowania mistrzyni. Niby miała być ta lekcja, a jej nie było... Cóż, może poczekać.

Popatrzyła po pozostałych. Jednorożec, kucyk ziemski. Nic ciekawego. O, pegaz! Na dodatek dość rozmowny. Podeszła do niego wesoło i posłuchała go oraz kuca ziemskiego, który przedstawił się jako Eomeer. Dziwne imię, jakby należało do zebry.

- A ja jestem Peach Blossom! - zawołała do nich wesoło, uściskając najpierw jednego, a potem drugiego. - Nigdy nie byłam poza Stajnią, za to ją znam na pamięć. Zgadza się, kantyna jest w tę stronę - uśmiechnęła się do ogierów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No tak...

Super drużyna... Masywny kuc ziemny z dziwnym imieniem, chudy pegaz. Chyba jeden z niewielu... I śpiewaczka. Często słyszałam jej śpiew. Jest w tym nawet dobra.

- No jak się już przedstawiamy to ja też. Nazywam się Flaresun.

Powiedziała to sucho i z wielkim trudem.

- Ale nazywajcie mnie Flare. Tylko i wyłącznie Flare.

Powiedziała szorstko.

-Ja jakby co to jestem w kwaterze 21. Czyli w mojej.

Flare powiedziała szybko i wyruszyła to działu kwater mieszkalnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[[ Jak chcecie mogę poprowadzić narrację waszego pobytu w kantynie, ale będę potrzebował waszej pomocy, w końcu nie ja prowadzą wasze postacie, Eragon, dopóki nikt o tobie nie wspomni odstawiam cię do następnego dnia w stajni, oczywiście o ile ci pasuje taki układ. ]]

Peach faktycznie miała rację, kantyna znajdowała się zaraz za zakrętem. Pomimo wcześniejszego hałasu sam lokal wydawał się zagęszczony, ale nie przepełniony kucami. Mały tłum wydawał się nie zróżnicowany, każdy jeden ubrany w ten sam kombinezon stajni 303. Jedynie nieco opancerzona wersja strażników na służbie wydawała się wyróżniać. Wśród śmiechów trzem rekrutom udaje się znaleźć wolny stolik na trzy kuce.

Edytowano przez ShadowNote
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz po kilku latach w wojsku, na spalonej słońcem powierzchni odzwyczaił się trochę od nagłych przyjemności i zaskoczyło go to, że klacz go uścisnęła. Miała przyjemny głos i gdzieś go już słyszał, ale nie wiedział za bardzo gdzie. Ale skoro już mu się przedstawiono, to nie pozostanie dłużny:

- Witajcie i eeee... Cześć Flare? To do zobaczenia? - Powiedział do odchodzącej klaczy. - Wracając do tematu, jestem Hawk Eye i miło mi was poznać, ale umieram z głodu, więc może porozmawiamy w trakcie drogi do kantyny? - Zaproponował idąc w wyznaczonym kierunku. - Muszę przyznać, że Stajnia wygląda na zadbaną i dość porządną w stosunku do tego co znajduje się na powierzchni, ale nie mógłbym wytrzymać tutaj długo.

Gdy dotarł do kantyny ujrzał obraz bardzo podobny do swoich wojskowych wspomnieć. Wszyscy ubrani w ten sam strój z drobnymi różnicami. Wskazał kopytkiem na wolny stolik i ruszył do niego, by go zająć.

- A zatem co można tu dobrego zjeść, bo chyba znacie to menu lepiej niż ja. Polecacie coś? - Spytał spoglądając na kuchnię i potrawy.

Edytowano przez Serox Vonxatian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiwnęła głową na propozycję Hawk Eye'a i wraz z nim poszła do kantyny. Szczerze mówiąc, też była głodna.

- Z tego, co słyszałam, na powierzchni nie jest zbyt miło. Ale i tak strasznie mnie ona ciekawi - powiedziała, gdy pegaz wspomniał o świecie na zewnątrz.

Gdy doszli na miejsce, pomachała wesoło kilku kucykom, była w końcu dość rozpoznawalna w Stajni jako piosenkarka i córka lekarza. Wprawdzie miała kilku znajomych, do których mogłaby się przysiąść, ale postanowiła pobyć z Hawkiem, w końcu pegazy to rzadki widok, a ten mógł znać jakieś ciekawe historie z zewnątrz.

- Owoce są najlepsze. W szczególności jabłka i brzoskwinie. Ale są też warzywa, takie jak marchew i ogórki, chociaż nie za bardzo je lubię - odpowiedziała na pytanie. - Jak to się stało, że przyszedłeś do Stajni? I jak jest na powierzchni? - zapytała się zaciekawiona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flare otworzyła drzwi i położyła  się na łóżku rozmyślając nad wyprawą.

Pewnie wszyscy tam zginiemy. Ale ja zginę tam gdzie on.

Leżała tak parę minut i wzięła książkę "Klacz z księżyca". Po długiej lekturze się zdrzemnęła. Obudziło ją głóśne pukanie do drzwi. Ziewnęła i odłożyła książkę z łóżka na stół.

-Tak?

Drzwi się otworzyły. Wszedł do niej pastelowy, szary kuc ziemny z rdzawą grzywą.

-O, przepraszam FlareSun.

-Flare... Co mogę dla pana zrobić?

Powiedziała z lekkim zdenerwowaniem.

-Mówiłaś żebym przyszedł dziś do ciebie po obraz.

-No tak.

Flare wstała z łóżka, przecierając oczy kopytkiem. Zajrzała do szafki, wyciągnęła obraz przedstawiający owego ogiera i jego rodzinę. Dwóch synów i żonę.

-Dziękuję bardzo. Pięknie ci wyszło

-Każdy mi to mówi.

Jak kuc wyszedł położyła się spowrotem na łózko i usnęła.

Edytowano przez eragon333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż, powierzchnia jest zniszczona wojną i dopiero pewnie od niedawna można tam normalnie chodzić sądząc po tym, że większość terenów to pustynie. Pełno ruin miast i wiosek przypominających nam o tym jak kiedyś żyły kucyki przed wojną. W pokoju i harmonii, to nie jest to samo co spokój teraz. Teraz każdy stara się przeżyć i toczy wieczną wojnę ze światem. I na dodatek zamiast się wspólnie zebrać i wyplenić mutanty oraz ustawić bandytów do porządku, to wiele kucyków walczy między sobą. Na górze nikt nie ufa nikomu, bo każdy jest w stanie ciebie zabić we śnie. Każdy szuka w tej chwili kontroli, to błąd. Najpierw zdobyć dominację, a potem oczyścić świat. Chcą to robić teraz, ponieważ boją się stanąć do normalnej, nie polegającej na przemocy konkurencji. Tak, prawo jest po stronie silniejszego. Dlatego dzikusy słuchają się tylko tych, którzy pokażą, że są tego godni i dlatego bandyci są tak silni - mówił to jakby opisywał ludność jakiegoś terenu na naradzie, kreśląc kopytkiem po stole jakby to była mapa. Gdy mówił o bandytach i walkach między kucykami słychać było w jego głosie złość i pogardę do tych słów, jakby same te zdania go gniewały. - Dlatego tu jestem - stuknął lekko kopytkiem o stół i spojrzał jej w oczy wzrokiem pełnym determinacji. - Chcę zakończyć tę wojnę i sprawić, by nikt nie musiał walczyć z innymi kucykami o przetrwanie. A przede wszystkich chcę zakończyć okres popularności bandytów - wtedy jego twarz nabrała bardziej przyjaznego wyrazu i powiedział spokojniej. - Ale nie urodziłem się na powierzchni. Też pochodzę ze Stajni, byłem tam jednym z lepszych zwiadowców i patrolowych, ale zrobiłem im dokładną mapę terenu naokoło nich, pokazałem dogodne punkty obronne i ufortyfikowaliśmy je. Doczekałem się uczniów i nauczyłem wielu rzeczy, są gotowi bronić mojego i ich domu tak samo jak ja. Ale nie jestem już im tak potrzebny. Chcieli, bym się zajął stacjonarnym szkoleniem i planowaniem z "bezpiecznego miejsca". Nigdy nie lubiłem siedzieć pod ziemią zbyt długo. Nawet jeśli powierzchnia jest martwa i sucha, to i tak cieszę się, że wychodzę. Czuję się jakbym odżywał, albo wychodził z jakiejś choroby. Czuję się tam lepiej. Stwierdziłem więc, że udam się dalej, szukać innych kucyków w potrzebie. Aż w końcu dowiedziałem się o tym projekcie. Przeszedłem próby i zostałem przyjęty. Teraz mam szansę zabezpieczyć dość spory teren i pokazać tym chciwcom, że ja też potrafię grać na ich zasadach. Ale dość już o mnie, czas coś zjeść. Chyba wezmę sobie miskę owoców. Zamówić ci coś? - Spytał klacz, gdy wstawał.

Edytowano przez Serox Vonxatian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O proszę! Kogo my tu mamy, hmm ? - Dużo niższa, ale nadal stosunkowo wysoka szara klacz zdawała się wyrosnąć jak spod ziemi tuż za pegazem.

- Się integrujemy, co niewolnicy ? - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy spoglądając po obecnych członkach projektu - Należą się wam wyjaśnienia, a Ty chyba miałeś jakieś pytania, prawda ? - spojrzała pegazowi w oczy - Lampka wina, a wszystkie twoje wątpliwości dotyczące projektu czy pancerzy rozmyją się jak pole widzenia bo butelce "Złotego Jabłka"... Pfff.. I tak ci powiem, ale mógłbyś ? - wyciągając z kieszeni kombinezonu kilka kapsli uśmiechnęła się trochę szerzej - Shadow Note, niektórzy wołają na mnie Shadu.. Pewnie znasz już moje prace, ale nigdy nie słyszałeś o ich twórcy. Cóż, nie wszyscy muzycy mają znany głos. - rzuciła pełne zazdrości spojrzenie w kierunku klaczki przy stole po czym pozwoliła sobie usiąść obok - Chociaż może dałoby się skusić sławną Peach Blossom do małego duetu ?

Edytowano przez ShadowNote
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer zamyślił się trochę i nie zauważył jak reszta udała się do kantyny. Jednak po chwili rozejrzał się i pobiegł w tamtą stronę.

Cholera ja i moje zacinanie się Pomyślał po czym wszedł do kantyny. Rozejrzał się trochę nerwowo jednak po chwili odetchnął z ulgą widząc pegaza i resztę. Podszedł do nich i stanął obok stolika.

-Eh wybaczcie, że nie poszedłem z wami. Zamyśliłem się trochę i nie zauważyłem jak znikliście- Wyjaśnił krótko lekko się przy tym uśmiechając. Po chwili zobaczył Shadow i skłonił lekko głowę w geście powitania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peach słuchała z zaciekawieniem opowieści Hawka. Equestria na zewnątrz zdecydowanie różniła się od tej opisywanej w książkach. Była o wiele gorsza, nawet bez zebr. Ale i tak chciała ją zobaczyć, a także przyczynić się do uczynienia jej lepszym miejscem. Tak, tej myśli będzie się trzymać.

- To samo… - poprosiła pegaza, gdy ni stąd, ni zowąd przed oczy wyskoczyła jej Shadu. Zrazu odskoczyła odrobinę, ale po chwili na jej pyszczek powrócił uśmiech. - Wystarczy tylko poprosić. Ale nie mów, że jesteś nieznana. Ja znam sporo twoich utworów - przyglądała się klaczy miłym spojrzeniem. Dlaczego ona patrzyła na nią tak dziwnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawk uśmiechnął się szerzej, gdy usłyszał, że Peach też chce zamówić to co on:

- No to ja zaraz wraca... - urwał naglę, ponieważ zaskoczyła go Shadu. Skrzywił się w duchy słysząc słowo "niewolnicy", a zwłaszcza z ust jednorożca. Ale jako wyćwiczony żołnierz nie dał tego po sobie poznać. Odwrócił się i wziął kapsle. - Nie ma sprawy, przyniosę ci to wino, ale sam nie piję. Jakoś nie podoba mi się stan upojenia, a znam inne drinki, które też dobrze smakują. A co do pytań, to zadam je za chwilę - Powiedział po czym ruszył do lady i poprosił o dwie porcje owoców oraz jedną butelkę "Złotego Jabłka", zapłacił za nie i wrócił do stolika odstawiając zamówienia. - Patrząc na tamten pancerz zauważyłem, że jest strasznie ciężki i mimo, że zapewne zwiększa siłę, to na pewno utrudniał by lot. Chciałem się dowiedzieć czego ja będę używał i czego mam się nauczyć? Smacznego - Powiedział po czym zwrócił się do Peach. - Wiedziałem, że skądś kojarzę twój głos, słyszałem go w radiu na moim PIP-BUCKu. Lubię słuchać twoich piosenek, choć i twoje piosenki brzmią świetnie Shadu. - Powiedział biorąc brzoskwinkę i zaczynając ją jeść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[[ Sugestie.. Sugestie wszędzie.. *zakłada "Shipping Goggles"*]]

- Dzięki, Hawk Eye, Peach. Eomeer.. Wiesz, że nie musisz.. Nikt z was nie musi się do mnie zwracać z szacunkiem przewyższającym najwyższe oczekiwania nadzorczyni.. O tym chciałam wam powiedzieć, jestem tylko jednorożcem, nie żądam poddaństwa pomimo, że nadano mi tytuł Mistrzyni a wam tytuł Niewolników Swobody.. A poza tym pier... Popsuł się katalizator w jednym z pancerzy, a nie chciałam się ośmieszyć.. - zatrzymując wzrok na pegazie wzięła łyk wina - To był tak zwany pancerz galowy, często używany do użytku codziennego poza polem bitwy. Charakteryzuje go brak siodeł bojowych, systemu dozowania medykamentów czy jak kto woli sterydów, a nawet narkotyków, usunięto także możliwość auto-naprawy. Ale dzięki temu pancerz pozwalał na modyfikację, odłączenie pewnych części czy elementów np. Pancerza z tylnych/przednich kopyt, poszczególnych płyt balistycznych i tak dalej.. W wersji bojowej pancerze nie da się rozmontować tak żeby dalej działał. Można oczywiście dalej odkręcić poszczególne elementy, ale wtedy cały pancerz przestaje poprawnie działać. Patent na wypadek przechwycenia pancerza bojowego. A właśnie, pancerz galowy jest dużo lżejszy gdyż większość elementów stalowych została zastąpiona aluminium. Twój pancerz za to..! -zamyśliła się trochę - Mam dla ciebie prototyp.. Ale będziesz musiał pracować ciężej od reszty ekipy, wybacz, ale nie posiadam wiedzy praktycznej na temat pancerzy Enklawy. W każdym razie nie zaoferuje ci to tak wysokiej ochrony jak reszcie drużyny, ale umożliwi ci lot, ba! Osiągniesz więcej niż mógłbyś sobie wyobrazić! -podekscytowana wzięła kolejny, duży łyk wina po czym z lekkim westchnięciem kontynuowała - Pancerz pokryje również twoje skrzydła tym samym robiąc to co ze wszystkim innym, wzmocni je dzięki katalizatorom czyli zaklętymi kryształami wewnątrz pancerza. Niestety sama nie potrafię zakląć kryształu, a nadzorczyni która już jest w stanie to zrobić.. Cóż, nie śpieszy się. - nawet nie zauważyła jak kieliszek rozbrzmiewał pustką. Zadowolona ze swojej wypowiedzi wyciągnęła gitarę z pokrowca po czym zwróciła się do Peach z delikatnym uśmiechem, uzupełnień jakby usłyszała dobry żart - Proszę ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flare leżała w łóżku. W pewnym momencie z nienacka wyłonił się donośny dźwięk alarmu.

-Uwaga! Uwaga! Mieszkańcy, nie bójcie się. Ochrona się zajmie problemem!

-co do!

Flarę wstała i pobiegła do kantyny. Było w niej mnóstwo osób. Niektórzy panikowali i inne osoby ich uspokajały.

-Flare!

To był pomarańczowy pegaz. Flarę podbiegła do niego.

-Co tu się dzieje?!

-Krypta się otworzyła...

-Jak poznali kod?

-To narazie nie ważne idź się schowaj w kwaterach strażniczych. Prosimy o schowanie nie się w kwaterach strażniczych!

-nie opuszczaj mnie, NIEEEEEEEeeeeeeeeeee...!

Flarę łkała a sen powoli się rozpływał.

Edytowano przez eragon333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W spokoju wysłuchała wykładu Shadow Note na temat pancerzy. Nigdy nie interesowała się szczególnie mechaniką, a i zamiłowania do medycyny musiała się nauczyć od ojca. Dopiero fragment o sterydach, narkotykach czy innych lekarstwach ją lekko ożywił. Żyjąc w stajni, unikała wszelkich takich środków, gdyż dowiedziała się, że pomimo tymczasowego polepszenia nastroju, siły lub też trzeźwości umysłu, po skończeniu się działania tych „dopalaczy" kucyki stają się apatyczne, a na dodatek łatwo się uzależniają. Nie podobało się jej to. Co innego propozycja Shadu.

- Oczywiście - uśmiechnęła się do niej. - Tylko co chciałabyś usłyszeć? Jakiś mój utwór, starszy, czy może mam improwizować do twojej melodii?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może "Grzechy Przeszłości" ? [

] Trochę klimatu nie zaszkodzi! Co najwyżej doprowadzi do łez.. - odwzajemniając uśmiech szarpnęła struny kopytkiem po czym dostroiła gitarę - Gotowa ? Chyba, że masz inne propozycje, a może coś dla publiki ? - zerknęła na ogierów z lekko szyderczym uśmiechem. [[ Oczywiście mniej elektro trochę bardziej akustycznie, a może źle wybrałem ]] Edytowano przez ShadowNote
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstała od stołu, każdy przecież wie, że na stojąco śpiewa się o wiele lepiej i zaczęła śpiewać w rytm melodii wygrywanej przez Shadu. Bardzo szybko zapomniała o otaczającym ją świecie i całkowicie zajęła swój umysł piosenką.

[Nie muszę przecież przepisywać jej tekstu, racja?]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier w milczeniu wsłuchiwał się w piosenkę i gdy skończyły grać z zachwytem zaczął klaskać kopytami. To było piękne dla niego. Z głosem pełnym entuzjazmu powiedział patrząc to na jedną, to na drugą klacz:

- Teraz jestem pewien, że to was słuchałem w radiu. Przepiękne to było. Obydwie znakomicie zagrałyście i zaśpiewałyście. Cieszę się, że będę z wami się tutaj uczył i służył. Przynajmniej nie będzie podczas treningów nudno i cicho - mrugnął do nich z uśmiechem. - Już nie mogę się doczekać kolejnego dnia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No nie byłabym tego taka pewna.. Przed nami długa droga, a nadzorczyni nalega żeby trening przebiegł jak najszybciej - Skinęła lekko głowę poprawiając grzywę - Ale zakładam, że nam się nigdzie nie śpieszy, prawda ? - uśmiechnęła się nerwowo - Jakoś mi się nie śpieszy tam, na powierzchnię.. Pomimo wszystkich niedogodności Stajni tu jest bezpiecznie, bandyci już od dawna boją się podejść bliżej niż na kilka kilometrów od wejścia, a z tego co wiem mamy tam zostać na dużoo dłużej jak reszta ekspedycji.. Nie pisałam się na tą posadę, myślałam, że całe życie spędzę tutaj w Stajni 303 bawiąc się w mechanika.. Nigdy nie pomyślałam, że pancerze mogłyby się stać moją "zgubą".. - spuściwszy wzrok zaczęła wędrować po rozdrożach umysłu - Chociaż z drugiej strony tam mogłabym się poczuć wolna... Słyszałam od jakiegoś kupca z zewnątrz o pewnym charyzmatycznym ogierze, chyba wołają na niego.. Red Eye ? Słyszałam, że też nie chciał, żeby znaczek na biodrze przesądzał o jego życiu.. - zarumieniła się lekko - Myślę, że mogłabym go polubić..

Edytowano przez ShadowNote
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przyzwyczajenia dygnęła przed ogierem, gdy ten zaczął bić jej brawo. Przypomniała się jej przyjemność dawania koncertów przed publicznością, gdyż ostatnimi czasy coraz częściej śpiewała w ścianach studia. To zdecydowanie nie było tak przyjemne, jak bezpośredni kontakt ze słuchaczami. uśmiechnęła się jeszcze szerzej i usiadła z powrotem na swoim miejscu.

- Czy to się liczy, kiedy wyjdziemy na zewnątrz? - zapytała retorycznie, nie przestając się uśmiechać. - Ważne, że wyjdziemy razem - polubiła te kucyki. Szkoda, że Flare nie było z nimi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...