Skocz do zawartości

[Gra] FoE: Under the Burden of Liberty


ShadowNote

Recommended Posts

Hawk podleciał z powrotem do niewolników, zdjął hełm i uściskał wesoło Peach. Cieszył się, że jej nie dopadły mrówki. Szybko szepnął jej do uszka "Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego, że nic ci się nie stało." Następnie podszedł do Blazing i powiedział:

- Witaj! Nazywam się Hawk Eye! Jak tam twoje kopyto droga... Tak właściwie to jak masz na imię? - Trzymał swój hełm przy boku, ponieważ tak jak mówił, nienawidził go i pancerza. Ale przecież teraz go nie zdejmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 167
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

 - Blazing Rose. A z kopytem jest okej, dzięki... - popatrzyła się chwilę na jasnopomarańczową klacz - Peach. I to ty mnie stamtąd wyniosłeś? - Delikatnie się uśmiechnęła kącikiem ust, przenosząc spojrzenie ponownie na Hawka. - Szybko latasz, jak na pegaza z górą żelastwa na sobie. A tak właściwie, to o co tu chodzi z tymi pancerzami?

Edytowano przez KubaGR8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peach spoglądała na trzymaną przez jej magię buteleczkę z wodą utlenioną. Nie zostało jej zbyt wiele, tyle na pewno nie wystarczyłoby do pomocy dla wszystkich w obozie. Z bólem serca schowała ją w pierwszych lepszych jukach, które znalazła. Pozostało jej liczyć na to, że ze Stajni przywiozą więcej środków medycznych, nie chciała być skazana na prowizorkę.

- Ja też się cieszę, że tobie nic się nie stało - odpowiedziała cicho Hawkowi, uśmiechając się słabo. Od widoku tej całej krwi odrobinę kręciło się jej w głowie.

Pocałowała delikatnie pegaza w policzek i obróciła się do Rose.

- Jesteśmy ze Stajni 303 i tam nauczyliśmy się korzystać z pancerzy i takich tam... raczej niezbyt ciekawe. Powierzchnia zapewnia o wiele więcej wrażeń - uśmiechnęła się szeroko, starając się skupić wzrok na klaczy. - A właśnie, skąd jesteś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak - odpowiedział spokojnie, uśmiechając się do Blaze. - Jestem wojskowym, dyscyplina i trening w obsłudze pancerza sprawił, że już go aż tak nie czuję. A latanie mam we krwi. Ale wybaczcie. Trzeba zająć się rannymi, a ja nie chcę zawadzać, będę sprzątał mrówki i pewnie też kuce.

Rozłożył skrzydła i podleciał szybko do Shadu.

- Nic ci nie jest? Jaka będzie teraz decyzja z tą ekspedycją? Mamy spore straty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer widział, że z Rose jest już lepiej. Rozejrzał się po okolicy i zatrzymał swój wzrok na Shadow. Powoli podszedł do nie depcząc odwłoki i korpusy mrówek.

- I co teraz robimy? - Zapytał ściągając hełm i kładąc go obok. Na jego twarzy widać było spokój ale i niepewność. Eomeer spodziewał się kolejnego ataku więc co jakiś czas rozglądał się wokół. - Chyba nie mamy co tutaj szukać. Na dodatek mamy dodatkowego kucyka. Trzeba będzie się nią zająć - Kuc odwrócił się na chwilę aby popatrzyć na klacz po czym ponownie mistrzynię. - Zdecyduj. Chyba jesteś w tym lepsza niż ja - Dodał z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Ze Stajni. W sumie całkiem niedawno z niej wyszłam. Tam niby lepiej, ale można się strasznie nudzić. - Rozejrzała się, usiłując znaleźć swój pistolet. Szczęśliwie wylądowała tutaj z nim, więc leżał stosunkowo niedaleko. Podniosła go magią i przylewitowała do siebie, następnie zabezpieczając go i umieszczając na starym miejscu przy nodze. - I jak rozumiem, to zamierzacie teraz stąd wyruszyć? - Ponownie wyjęła zabezpieczony pistolet i zaczęła go oglądać, co jakoś czas zerkając na Peach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Wiesz co... - Zwracając się w stronę ogiera zeskoczyła z wozu patrząc w ogólnym kierunku reszty drużyny, jej wizjer zabłysną turkusem po czym znów zgasł gdy ta zwróciła się ponownie do Eomeera -... Spadamy stąd, znaleźliśmy już naszego włamywacza, nawet jeśli nie umie się posługiwać się wytrychem to trudno, nauczy się... Możesz się ze mną nie zgodzić, ale zdążyłeś mnie już poznać, mam swoje powody. Idziemy w kierunku pewnej osady niedaleko nowej Appleloosy. Tam zobaczymy jak postrzegą nas miejscowi. Ale teraz odpoczniemy.... - ściągając hełm odłożyła go na bok - .... Jutro wyruszamy, sami, bez ekspedycji. - Patrząc na ogiera matowymi oczyma lekko trąciła jego polik pyszczkiem po czym objęła go w metalowym uścisku.

 

 Wracając do reszty drużyny Shadow powtórzyła im tą samą informację, siadając przy ognisku pogrążyła się w myślach obserwując swoich Niewolników z boku. Zamknęła oczy pozostawiając ich samym sobie, wyciągając z juków butelkę wina otworzyła ją na ślepo i odłożyła na bok czekając na pierwsze wątpliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peach siedziała przytulona do Hawka z zamkniętymi oczami i maleńkim uśmiechem na pyszczku. Była zmęczona wydarzeniami tego dnia, na dodatek bolała ją śmierć tylu kucyków. Na swoje pocieszenie miała przynajmniej to, że nikt z Niewolników nie zginął. Poza tym, zaciekawiła ją ta nowa klacz, Blazing Rose. Niby pochodziła ze Stajni, ale było w niej coś obcego, czego nie zaobserwowała u nikogo innego, tylko nie wiedziała co. Może to przez zmęczenie zaczęły do niej przychodzić takie dziwne myśli. Położyła głowę na grzbiecie Hawka i zapadła w delikatny, łatwy do przerwania sen. Koło niego czuła się pewnie i bezpiecznie, ufała mu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier również był zmęczony. Podczas walki dużo latał i to szybko, dźwigał drugiego kucyka i zajmował się polem walki. Dlatego walczył z tyranami i gangami, bo wie, że kucyki muszą się zjednoczyć i oczyścić świat z mutasów jak takie mrówki. Teraz są martwe. Ale przez to wiele pocisków poszło, a liczy się to, by mieć ich jak najwięcej. Zwłaszcza na powierzchni. Ale cieszył się, że obok niego była Peach, cała i zdrowa. Czuł jej oddech i wiedział, że spała. Trochę się zarumienił, gdy starał się zebrać trochę odwagi, ale w końcu się przełamał i delikatnie i nieśmiało pocałował ją w róg. Następnie położył się opierając głowę o kopyta i czuwał. Nie potrzebował aż tyle snu, dlatego tylko zamknął oczy i odpoczywał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż fakt znam cię trochę. Niech i tak będzie - Przyznał. Zdążył poznać mistrzynię i wiedział, że kłótnie z nią jest co najmniej bezcelowa. Widząc, że ta poszła poinformować resztę podniósł swój hełm z ziemi i udał się w kierunku ogniska. Usiadł niedaleko mistrzyni i powoli zlustrował teren. 

- Miejmy nadzieje, że szybko nie będziemy mieli podobnej akcji - Powiedział pod nosem po czym położył swój sprzęt obok siebie. Nie chciał go używać w najbliższym czasie. Jednak nie był pewny, czy nie będzie musiał. Siedząc obserwował inne kuce.

Muszę bardziej się postarać. Inaczej będzie gorzej. Pomyślał mając przed oczami ciała poległych. Mimo tego, że to nie była jego wina czuł się źle widząc ile kucyków odeszło. W takim zamyśle pogrążył się w niezbyt głęboki sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier mając dalej zamknięte oczy odpowiedział chłodno Eomeerowi:

- Witamy na powierzchni. Tutaj wszystko co nie jest kucykiem chce cie zjeść lub rozgnieść, a kucyki ciebie nie lubią, bo są dzikie lub z jakiś porąbanych gangów, czy innych organizacji. Bezpieczne miejsce to pojęcie względne. Bo albo musisz sam je sobie zbudować albo już jest zajęte przez coś, co musisz wytępić. Takie są zasady przetrwania tutaj. Jest ich sporo i są brutalne, zupełnie jak ten świat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flare usiadła przy kompanach po czym zerwała się na równe kopyta.

- A co jeśli te mrówy jeszcze raz zaatakują? Musimy kogoś postawić na wartę. Mogę ja stanąć bo nie jestem aż tak zmęczona i po tym... nawet nie myślę zasnąć.

Flare odwróciła się na drużynę pytającym wzrokiem. Była bardzo zmęczona lecz z tym drugim to całkowita prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nawet gdybyśmy nie zostali zaatakowani, to byśmy mieli warty. W dodatku wątpię, żeby było jeszcze tyle mrówek, by przypuściły drugi atak. Wszystkie są martwe i nie mają jak tu wrócić dość szybko. Ktoś musiałby je kontrolować, by się pojawiły. Ja na pewno będę na warcie, ale wezmę tą środkową. Najlepiej czuwa mi się w środku nocy - Odpowiedział jej ciągle mając głowę na kopytach. Widać, że są nowi na powierzchni, a on zapomniał im przekazać niezbędnych rad dotyczących przetrwania, ale je można omówić przy przykładach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Siedziała na brzuchu przy rozpalonym ognisku, nieco dalej od okutych w stal Niewolników, lecz wciąż na tyle blisko, by czuć ciepło. Wpatrywała się w tańczące płomyki rozpalonego ognia, co jakiś czas gładząc kopytem zabandażowane miejsce. Nie wsłuchiwała się w to, co mówią inni zgromadzeni przy ognisku, okazyjnie wyłapując co najwyżej jakieś pojedyncze słowa. Po części dlatego, że nie odczuwała takiej potrzeby, ale też i przez zmęczenie.

 Przewróciła się na prawy bok, unosząc ekran Pip-Buck'a na kilka cali przed swój pyszczek, po czym zaczęła zmieniać w nim opcje i ustawienia; głównie dla zabawy. I tak też jej twarz co chwilę oświecał inny kolor HUD'u, błyskała latarka, lub słychać było szybkie kliknięcia. Trwało to jedynie kilka minut. Po tym czasie senność ogarnęła ją kompletnie. Zgasiła ekranik Pip-Buck'a i ponownie przewróciła się na brzuch. Położyła głowę na ziemi i zamknęła oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Po latach oczekiwań, oto i on!)

Shadow obejżała się po swoich kompanach, uśmiechając się do ogiera obok wyciągnęła z juk zmasakrowane szczątki kieliszków. Nici z kultury picia wina. Biorąc duży łyk z butelki osunęła się na ziemię wpwtrując się w Eomeera leniwie wymamrotała - Dobranoc.

Noc ciągneła się leniwie, a nocne niebo pokryte rycerską purpurą i krwawym szkarłatem brudnych obłoków pyłu przez które przebijał się blady blask księżyca. Wszyscy zdążyli już zasnąć, nie licząc zmieniających się wart, w końcu przyszła pora Mistrzyni. Już prawie poranek. Siedząc obok Eomeera w stalowym objęciu pancerza już dawno zdążyła opróżnić butelkę. Brudne promienie słońca powoli zaczynały rozświetlać okolicę. Wszędzie do okoła pustynia, niegdyś pewnie piękna i bogata w roślinność i zwierzynę dziś jest tylko symbolem cierpienia niegdyś sprawiedliwych i potęźnych bogiń.

Po chwili zebrała w sobie siły by obudzić Niewolników. Włącznie ze zdezorientowaną klaczą imieniem Blazing Rose. Nie zważając na wątpliwości obrała kierunek na osadę w granicach wpływów Nowej Applleloosy. Cały dzień marszu i nie liczne postoje doprowadzały do monotonii, nie znośnej lecz koniecznej.. Noc minęła podobnie jak ostatnia. Zapasów starczyło jedynie na trzy kolejne dni drogi, musieli się śpieszyć. Kolejnego dnia słońce wydawał się smagać biczami gorąca niewolników na swojej drodze ku wolności. Mimo to wiatr i systemy klimatyzacyjne dawały poczucie ulgi.

W oddali zawidniała wąska i rozmazana plama, sylwetka kuca bądź czegokolwiek innego zbliżonego do rozmiarów kuca. Shadow zauważając to lekko się rozweseliła, a fakt, że EFS był pewien neutralności obiektu tylko przyprawił ją o uśmiech ukryty przed światem.

- Hawk, spróbuj określić co to/ kto to i czy naprawdę jest niegroźne. Jeśli to kuc albo cokolwiek kuco-podobnego.. Rewidujemy.

Edytowano przez ShadowNote
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Czemu mam przeczucie, że ten coś/ktoś nie będzie lubił Enklawy :crazy: )

 

- Tak jest! - Odpowiedział Hawk, po czym rozłożył swoje skrzydła i uniósł się w powietrze, by z powietrza zbadać co to jest. Po rozeznaniu kształtu zameldował o tym przez komunikator w PIP-BUCKu i jeśli to rzeczywiście był kucyk, to zniżył lot by porozmawiać z nim. Mięśnie miał napięte i był gotowy do nagłego skoku w górę, jeśli tylko ten wyciągnie broń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rose przymrużyła oczy, usiłując zobaczyć ów tajemniczą postać. Rzeczywiście coś tam było, ale oprócz tego ciężko było powiedzieć cokolwiek więcej. Korzystając z chwili przerwy usiadła na ziemi, dając odpocząć nieco już obolałym kopytom.

 - Więc co teraz? Z takiej odległości nic raczej nie zrobicie. Ani tym bardziej ja.

Ponownie spojrzała w dal na coraz bardziej malejący obraz Hawka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eomeer usiadł aby chwilkę odpocząć po marszu. Zdjął hełm i odłożył go obok siebie. Swoją broń miał jednak w gotowości na wszelki wypadek. Usłyszał jak mistrzyni wydaje polecenie Hawkowi. Po chwili on odleciał.

Miejmy nadzieję, że to jest niegroźne. Inaczej będzie problem. Rozmyślał widząc oddalającą się sylwetkę pegaza. Po chwili usłyszał pytanie Rose i odwrócił się do niej.

- Spokojnie. Hawk jest doświadczony. Nic mu nie będzie - Powiedział spokojnie po czym lekko się uśmiechnął. - A nawet jeśli coś się będzie działo to nie jest głupi i wróci tutaj.  A my jesteśmy gotowi. - Wyjaśnił wskazując na swoją broń. - Nie musisz się martwić. Będę czuwał nad tym, żeby nic się wam nie działo - Dodał przenosząc wzrok na pozostałe klacze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...