Skocz do zawartości

Recommended Posts

Napisano (edytowany)

Anabelle zaczęła się rozglądać. Najpierw pobiegła w stronę skrytki pod schodami ale stwierdziła że to nie ma sensu i cicho przemknęła do holu gdzie schowała się w... Zegarze z wahadłem. Był na tyle duży że mogła się tam schować a o tej kryjówce wiedziała tylko ona, ponieważ całość zegara nie wyglądała ani trochę żeby można było się tam schować, ani żeby chociaż się otwierał. Żadnej klamki ani niczego w tym stylu tam nie było.

Edytowano przez Szeregowa WWhite Fox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 204
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Lucas przyjrzał się sklepowi. Wyglądał jak typowy sklepik na wsi. Całkiem przyjemnie wyglądał w sumie. Zdecydowanie Lucas byłby skłonny w takim domu mieszkać jak byłby dorosły. Po chwili wszedł wraz z dziewczyną do środka.

- Chodzimy razem po alejkach czy spotkamy się tu za chwilę? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emma zastanowiła się krótką chwilę.

- Pochodzę z tobą. I tak muszę znaleźć słodycze, przy okazji się tu rozejrzę. No chyba że chcesz chodzić tutaj sam to nie ma problemu. - powiedziała z uśmiechem i zaczęła się rozglądać po sklepie. Nie był zbyt duży ale i tak było tu mnóstwo jedzenia, w końcu to jedyny sklep w okolicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W sumie to chętnie z tobą pochodzę po tym sklepie, we dwójkę raźniej i takie tam. - powiedział uśmiechając się delikatnie. Gdy ruszyli chodzić po sklepie Lucas wziął dwie puszki coli, potem jeszcze dwie butelki z mlekiem o smaku pistacjowym. Jedne dla siebie drugie dla Emmy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Post dodany ponownie po wyjaśnieniu pewnej kwestii wynikłej z niezrozumienia :v))

Caterina liczyła w myślach. Liczba za liczbą, cyferka za cyferką. Oczy mmiała zawiązane ale zachowywała czujność.

"Dziewięćdziesiąt jeden, dziewięcdziesiąt dwa"

Dziewczynka usłyszała skrzypnięcie na podłodze. Cisza.

"Dziewięćdziesiąt trzy, dziewięćdziesiąt cztery"

Drzwi skrzypnęły. Usłyszała stukanie w ścianę.

"Dziewięćsiąt pięć, dziewięćdziesiąt sześć"

Tup. Tup. Dwa kroki za nią. Znowu cisza.

"Dziewięćdziesiąt siedem, dziewięćdziesiąt osiem."

Ktoś chuchnął Caterinie w kark. Dziewczynka odwróciła się wciąż z opaską na oczach.

"Dziewięćdziesiąt dziewięć, sto"

Carerina zerwała opaske i rozejrzała się po pokoju. Był pusty. Dziewczynkę ogarnęła chwilowa panika. Uspokoiła się i ruszyła szukać koleżanek. Idąc po schodach na dół do piwnicy powtarzała pod nosem "To tylko wyobraźnia Caterino, to tylko wyobraźnia Caterino." Stanęła w końcu przed drzwiami do piwniczki i weszła do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emma wzięła kilka paczek cukierków oraz lizaków. Robiła sobie tak zwane "zapasy". Zawsze lubiła mieć ze sobą słodycze bo nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie jej ochota na słodycze. A w sumie takie momenty zdarzały się jej całkiem często. Wzięła dwie puszki niebieskiej lemoniady. Miała całkiem sporo pieniędzy... Dostała wszystkie od babci. Przekazała je jej zanim zmarła, ale mniejsza z tym. Nie ma czasu na wspominanie zmarłych... Chociaż Emma wiedziała że miała wspaniałą, choć nie do końca, ale wspaniałą rodzinę.

Gdy tylko Catarina zeszła na dół do piwnicy ogarnął ją nieprzenikniony strach. Wszystko w okół jakby do niej mówiło by się stąd wynosiła i to czym prędzej. Najpewniejsze było to, że skoro ona tak się tu czuła z pewnością i reszta koleżanek się tu nie zbliżyła. Raczej ciężko by było usiedzieć w tamtym miejscu.

Pomieszczenie bardzo ciemne, pełne cieknących rur, trochę podrdzewiałych, kilka metalowych belek, ubrania w starych drewnianych pudłach, kilka zniszczonych rowerów i jakieś obrazy na podłodze. Na pierwszy rzut oka nic tam nie było. Coś jednak, mogło się zdawać że czai się wśród ciemności. Lepiej naprawdę stąd wiać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze, to co jeszcze? - zapytał Lucas rozglądając się po sklepie, wziął jeszcze paczkę paluszków, bo lubił paluszki. Mimo iż nie wyglądało wciąż zastanawiał się nad tym co było w lesie, może przewidzenie, a może faktycznie coś, no trudno. Najwyżej się kiedyś dowie co to było, na razie zostało mu tylko czekać na kolejne przejście przez tamto paskudne i przeklęte miejsce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emma rozglądała się jeszcze chwilę po sklepie. Wzięła jeszcze paczkę gumy do żucia.

- Ja już mam chyba wszystko, ale... co ty na to żeby zostać tu przed tym budynkiem i posiedzieć sobie na ławce chwilę? - zapytała. Chciała jak najbardziej opóźnić ich powrót do sierocińca ze względu na to co mogło ich spotkać w drodze powrotnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W zasadzie to dobry pomysł, ten las jest za ciemny, trzeba skorzystać ze słońca i w ogóle. - powiedział, co prawda fanem siedzenia na słońcu nie był, wolał raczej zimne klimaty, to nie chciał wracać przez ten las, najchętniej spalił by go do gołej ziemi, a jeśli to nie jest możliwe to chociaż poszedł na około, to było paskudne miejsce, gdy poszli do kasy Lucas zapłacił za swoje produkty ale nie miał dość kasy żeby zapłacić za produkty Emmy, niestety. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emma zapłaciła za siebie po czym spakowała wszystko do siatki. Wyszła przed sklep razem z Lucasem i usiadła na jakiejś ławce. Zaczęła się nad czymś zastanawiać. Sprzedawczyni wcześniej jakoś tak dziwnie się im przyglądała, ale to może dlatego że ich nie znała. Tak, to pewnie dlatego.

- Ej Lucas. W razie gdyby ci brakowało na coś hajsu to możesz mi powiedzieć. Zawsze ci mogę pożyczyć jak coś czy coś. - powiedziała wesoło po czym wyciągnęła z siatki dwie puszki niebieskiej lemoniady. Jedną z nich podała Lucasowi. - Masz, taki powiedzmy prezent. - powiedziała uśmiechając się do niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caterina ostrożnie wycofała się z piwnicy. Ten dom był straszny. Bardzo straszny. I za to go po cichu zaczynała lubić. Obiecała sobie w duchu że jeszcze tu wróci, ale z kimś. Wesoło podskakując wbiegła po schodach na górę i skierowała się na zagracony strych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znaczy, nie musisz mi porzyczać pieniędzy, mam jeszcze trochę swoich, ale nie noszę przy sobię zbyt wiele. - powiedział biorąc lemoniadę. - Zauważyłaś że ta sprzedawczyni dziwacznie się na nas gapiła? - zapytał otwierając napój i biorąc łyka. W międzyczasie wciąż patrzył na dziewczynę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na strychu Caterinę ogarnęło podobne uczucie co na dole jednak tu o mniejszej sile. To miejsce bardziej przyciągało niż odpychało. Tu również lepiej uważać i trzymać się na baczności. Nigdy nie wiadomo co tam siedzi.

Devi nie wyczuwała tego tak bardzo ze względu na to że miała bardzo silną wolę mimo swojego wieku. Jakby to miejsce starało się zwyczajnie zostawić ją w spokoju... To może się jednak niedługo zmienić.

Emma przytaknęła na to co powiedział Lucas.

- Tak widziałam, ale to może dlatego że nas nie zna a ze względu na to że dużo ludzi w tej okolicy nie mieszka więc lepiej znać każdego. - powiedziała z uśmiechem i napiła się lemoniady. Bardzo ją lubiła i zawsze bawiło ją to że jest niebieska. Mimo wszystko była jej zdaniem przepyszna.

Po chwili przed wejściem do sklepu pojawiła się sprzedawczyni. Kobieta w średnim wieku, miała brązowe falowane włosy i zielone oczy. Ubrana była w niebieską koszulę, spódnicę i biały fartuch. Spojrzała na obydwoje dzieci opierając się o framugę drzwi.

- Hm.. Nie chcę być wścibska ani nic z tych rzeczy, ale mogę spytać gdzie mieszkacie? Wypada poznać nowych sąsiadów. - powiedziała kobieta z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez myśl Lucasa przebiegło tylko ,,Emma miała racje, po prostu nas nie kojarzyła''. Przyjrzał się jej. Wyglądała bardziej energicznie niż on, a on miał trzynaście lat. Cóż, problemy ze snem tak działają. 

- W zasadzie to nie mieszkamy w tej najbliższej okolicy. Tam za tym... lasem. - nie był pewny czy na pewno nazwanie tamtego zielnika, lasem czy może raczej zagajnikiem czy coś. - Jest taki stary dom, no i tak pewna pani otworzyła sierociniec i my jesteśmy stamtąd. - wyjaśnił patrząc na kobietę. - Nie wiem czy to jest część tej... mieściny - ponownie, nie był pewien jak to nazwać, czy to już miasteczko czy jeszcze wieś. - Ale to stamtąd jesteśmy. - dodał ostatecznie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta przyglądała się im z zaciekawieniem.

- Naprawdę mieszkacie w tamtym domu? Nie boicie się chodzić tym lasem? - zapytała. Pytała jak najbardziej poważnie. Chciała się upewnić. Wiele słyszała o tamtym miejscu i... Sama wolała się trzymać stamtąd z daleka.. Póki co jednak nic na ten temat nie mówiła nie chciała ich przestraszyć ani nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caterina stanęła w ciemności nasłuchując otoczenia. Klimat tego miejsca poruszał ją, zachęcał, napełniał ciekawością. Dziewczynka uśmiechnęła się do siebie szeroko. Podobało jej się tutaj. Ciemność, mrok i...pustka. Prawdziwe siedlisko duchów jeśli takowe istnieją. "Gdzie bym się schowała jakbym chowała się na strychu? Na pewno w jakimś zagłębieniu albo..." - sprawdzała ścianę gdy nagle znalazła malutkie drzwiczki. - "Albo tutaj." - dodała w myślach dziewczynka otwierając malutkie drzwiczki i wchodząc do drugiego pomieszczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Drzwiczki mimo pewnej starości nie otworzyły się. Nawet nie drgnęły. Były zamknięte na klucz. A klucza nigdzie nie było. Jedyne co mogło przyjść teraz Caterinie do głowy to to że trzeba takowy znaleźć i sprawdzić co tam jest, jednak z pewnością nikt się tam nie chował. Trzeba szukać dalej.

Edytowano przez Szeregowa WWhite Fox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znaczy się nie żeby coś ale uważajcie lepiej bo trochę tam niebezpiecznie. Sami rozumiecie. Trochę tam ciemno i różni ludzie tam chodzą. - powiedziała starając się jakoś to naprostować, choć wiedziała że to nie o ludzi tu chodzi. - W każdym bądź razie przychodźcie kiedy chcecie. A no właśnie nie przedstawiłam się. Jestem Margaret, miło mi was poznać dzieci. A teraz przepraszam, ale właśnie ktoś przyjechał odebrać zakupy. - powiedziała wskazując na nadjeżdżający samochód. - A no i pozdrówcie ode mnie waszą opiekunkę. Do zobaczenia. - dodała po czym weszła z powrotem do sklepu. Samochód wjechał na podjazd i wysiadła z niego jakaś kobieta która weszła do sklepu.

- Miła ta pani. - powiedziała Emma wesoło. Wzięła gumę do żucia i wsadziła ją sobie do buzi. - Mówiłam że po prostu się ciekawiła skąd jesteśmy i tyle. Chcesz? - zapytała podając mu paczkę gum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas przytaknął. 

- Fakt, to miła osoba. - powiedział, potem napił się lemoniady. - I gumę chętnie wezmę. - powiedział i wziął jedną. - No i w zasadzie to całkiem sensowne bo w takim wsiach na ogół każdy zna każdego. A właśnie, jesteś Holenderką prawda? - zapytał. - Chciałbym kiedyś zobaczyć Amsterdam w sumie, jeśli by się udało, oprowadziła byś mnie? - dodał nie czekając na odpowiedź. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emma zaczęła robić balony z gumy. Gdy Lucas wspomniał o Holandii, o jej rodzinnym domu przypomniała sobie parę niemiłych sytuacji. Naprawę uwielbiała ten kraj, był piękny i jej zdaniem bardzo wesoły. A Amsterdam to śliczne miasto, w którym mieszkała.

Dziewczyna po prostu przez chwilę siedziała i gapiła się przed siebie z rękami skrzyżowanymi na piersiach i puszczając baloniki z gumy do żucia.

- No jasne ze cię oprowadzę. Amsterdam to moje rodzinne miasto i z pewnością ci się tam spodoba. - powiedziała wesoło i dodała sobie w myślach "O ile przypadkiem nie spotkamy tam moich rodziców... A zwłaszcza matki bo ojciec i tak ma mnie gdzieś. Ale cholera wie co się z nimi teraz dzieje."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caterina odsunęła się od drzwiczek. Zrobiła obrażoną minę i patrzyła wciąż na nie. Teraz to już na pewno będzie musiała tu wejść. Chwilowo jednak nie było jak i musiała porzucić ten pomysł. Pokręciła się chwilę po strychu i krzyknęła. - Proszę o podpowiedź!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Było by mi bardzo miło. - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny. To już nie był taki całkiem delikatny uśmiech. Był raczej normalny. Teraz też dało się zobaczyć że chłopak ma przerwę między górnymi jedynkami. Po chwilę napił się lemoniady. Faktycznie była smaczna. - Jeśli chcesz ja będę mógł cię kiedyś oprowadzić po Glasgow. - dodał po chwili. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anabelle przez chwilę siedziała cicho. Gdy usłyszała prośbę o podpowiedź klasnęła rękami dwa razy.

Nagle Caterina mogła przeczuć że ktoś za nią stoi, wtedy koło jej ucha ktoś klasnął dwa razy tak, jak Anabelle, ale to nie była ona. Tak naprawdę nikogo tam nie było, jednak z pewnością nie mogła to być tylko wyobraźnia Cateriny, ponieważ Devi również mogła to usłyszeć.

Emma spojrzała na Lucasa. Bardzo cieszyła się że chłopak się uśmiecha. Niektóre osoby mówiły jej kiedyś że samą swoją obecnością, samą rozmową, dziewczyna potrafiła wywołać u kogoś uśmiech.

- Oczywiście że bardzo chcę. - powiedziała wesoło. Kiedyś miała nawet marzenie żeby zwiedzić świat, ale porzuciła je ze względu na całą swoją sytuację. - Co ty na to żebyśmy kiedyś jak oboje będziemy dorośli podróżowali razem? No wiesz pozwiedzamy trochę świata czy coś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...