Skocz do zawartości

Współczesna edókacja-film dyskusja ogólna


Simplistic

Recommended Posts

Jak nas wypierdzielą z UE (a obecny rząd robi bardzo dużo w tym kierunku), to doczekacie się i Putina.

Degtyarev, ja nie kwestionuję istnienia biedy i rozwarstwienia społecznego w Polsce (a propagandowych filmików nie muszę oglądać, wole dane GUS, co i tobie polecam), natomiast jeśli ktoś twierdzi, że bez UE byłoby tu lepiej, to polecam przeprowadzkę na Ukrainę, albo Białoruś. Te dwa państwa w latach '90 startowały z wyższego poziomu, niż Polska i to im wróżono taki skok cywilizacyjny, jaki stał się udziałem naszego kraju. Można dyskutować o kwestii podziału korzyści z tego skoku (wybraliśmy modny wówczas model neoliberalny, choć mogliśmy skandynawski), ale sam postęp jest niekwestionowany.

Natomiast jeśli ktoś naprawdę chce się przeprowadzić z kraju o PKB na osobę na poziomie 24000 USD, do kraju, gdzie PKB na osobę wynosi 6500 USD, to droga do Rosji stoi otworem. I waszą wymarzoną silną władzę też będziecie mieli, tylko pamiętajcie, że pod taką władzą pisane głupot na forach jest jakby bardziej ryzykowne.

Edytowano przez falconek
  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Żadnych filmów przedstawionych w tym temacie nie oglądałam. 

 

Chcę jedynie wyrazić swoją opinię na temat ówczesnej edukacji w naszym kraju. Pomimo tego, że nasze wyniki maturalne stoją na wysokim poziomie w skali światowej to trzeba zauważyć, że nie rozwijamy się. Program nauczania ciągle skupiony jest na starych zasadach jakimi było zmuszanie do wkuwania niepotrzebnych już encyklopedycznych definicji, a także straszenia ocenami i kartkówkami. 

 

W dzisiejszych czasach dostęp do informacji jest praktycznie nieograniczony więc nie ma sensu uczyć się na pamięć podręczników. Wszystko to, co kiedyś wygodniej było mieć w głowie teraz mamy w internecie, a internet większość z nas nosi zawsze przy sobie - w komórce czy tablecie. Inne kraje, np. Wielka Brytania, już dawno zorientowały się co jest grane i tamtejsze szkoły odłożyły regułki i definicje na dalszy plan, a na pierwszym postawiły rozwój osobisty uczniów: kreatywność, pomysłowość, umiejętność wyszukiwania informacji, umiejętność radzenia sobie w dzisiejszym społeczeństwie i tym podobne cechy, które nie tylko zmuszają nas do poczytania o tym i o tamtym, ale też pozwalają pobudzić cechy, których niestety większości polakom brakuje. Bo co z tego, że nauczymy się na pamięć budowy komórkowej liścia skoro nie będziemy potrafili poradzić sobie na rynku pracy? Właśnie. 

 

Inna sprawa to te oceny. Oczywiście powinny one występować, ale nie na zasadzie niezapowiedzianych kartkówek i sprawdzianów, które tylko niepotrzebnie stresują, a wcale nie weryfikują wiedzy ucznia. Dlaczego nie weryfikują? 

- Uczeń może być mądry i mieć dużą wiedzę, ale np. nie radzi sobie z jakimś konkretnym bzdurnym zazwyczaj zagadnieniem, które jest na sprawdzianie i obniża mu ocenę. 

- Uczeń zestresował się i przez to wiele informacji wyleciało mu z głowy. 

Dorzućmy do tego poprawki, odpowiedzi ustne i cały ten ambaras. Myślę, że o wiele lepszym sposobem byłoby ocenianie ucznia za to, co robi na lekcji. To czy czegoś się nauczył i tak zweryfikuje późniejsza matura czy egzamin. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu Uszatka napisał:

Żadnych filmów przedstawionych w tym temacie nie oglądałam. 

 

Chcę jedynie wyrazić swoją opinię na temat ówczesnej edukacji w naszym kraju. Pomimo tego, że nasze wyniki maturalne stoją na wysokim poziomie w skali światowej to trzeba zauważyć, że nie rozwijamy się. Program nauczania ciągle skupiony jest na starych zasadach jakimi było zmuszanie do wkuwania niepotrzebnych już encyklopedycznych definicji, a także straszenia ocenami i kartkówkami. 

 

W dzisiejszych czasach dostęp do informacji jest praktycznie nieograniczony więc nie ma sensu uczyć się na pamięć podręczników. Wszystko to, co kiedyś wygodniej było mieć w głowie teraz mamy w internecie, a internet większość z nas nosi zawsze przy sobie - w komórce czy tablecie. Inne kraje, np. Wielka Brytania, już dawno zorientowały się co jest grane i tamtejsze szkoły odłożyły regułki i definicje na dalszy plan, a na pierwszym postawiły rozwój osobisty uczniów: kreatywność, pomysłowość, umiejętność wyszukiwania informacji, umiejętność radzenia sobie w dzisiejszym społeczeństwie i tym podobne cechy, które nie tylko zmuszają nas do poczytania o tym i o tamtym, ale też pozwalają pobudzić cechy, których niestety większości polakom brakuje. Bo co z tego, że nauczymy się na pamięć budowy komórkowej liścia skoro nie będziemy potrafili poradzić sobie na rynku pracy? Właśnie. 

 

Inna sprawa to te oceny. Oczywiście powinny one występować, ale nie na zasadzie niezapowiedzianych kartkówek i sprawdzianów, które tylko niepotrzebnie stresują, a wcale nie weryfikują wiedzy ucznia. Dlaczego nie weryfikują? 

- Uczeń może być mądry i mieć dużą wiedzę, ale np. nie radzi sobie z jakimś konkretnym bzdurnym zazwyczaj zagadnieniem, które jest na sprawdzianie i obniża mu ocenę. 

- Uczeń zestresował się i przez to wiele informacji wyleciało mu z głowy. 

Dorzućmy do tego poprawki, odpowiedzi ustne i cały ten ambaras. Myślę, że o wiele lepszym sposobem byłoby ocenianie ucznia za to, co robi na lekcji. To czy czegoś się nauczył i tak zweryfikuje późniejsza matura czy egzamin. 

Po części się zgadzam. Jednak nie powinniśmy zmieniać aż tak dużo jak mówisz. Ostatnio w marynarce USA wrócono do wymagania umiejętności obsługi analogowych technik nawigowania, pomimo istnienia GPS. Należy znaleźć złoty środek między wiedzą, a umiejętnościami.

To właśnie przez brak wiedzy świat ostatnio nieco się chwieję. Ludzie którzy coś umieją, ale niezbyt wiedzą co z czego i jak, dochodzą do głosu, co daje marne efekty. W Polsce brakuje umiejętności, ale w takim UK brakuje już wiedzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu Silicius napisał:

Po części się zgadzam. Jednak nie powinniśmy zmieniać aż tak dużo jak mówisz. Ostatnio w marynarce USA wrócono do wymagania umiejętności obsługi analogowych technik nawigowania, pomimo istnienia GPS. Należy znaleźć złoty środek między wiedzą, a umiejętnościami.

To właśnie przez brak wiedzy świat ostatnio nieco się chwieję. Ludzie którzy coś umieją, ale niezbyt wiedzą co z czego i jak, dochodzą do głosu, co daje marne efekty. W Polsce brakuje umiejętności, ale w takim UK brakuje już wiedzy.

 

Tu masz rację. Powinnam dorzucić do swojej wypowiedzi jeszcze jakąś wzmiankę o tym, że nie chodzi mi o całkowite wyeliminowanie wiedzy podręcznikowej. Ale chodziło mi o to, że umiejętne zadania, które pobudzają różne umiejętności mogą wymagać np. przeczytania czegoś, poszukania informacji w podręczniku. Albo wystąpienia przed klasą. To co prawda powoduje stres lecz ten rodzaj stresu jest akurat konieczny. Przygotowanie referatu i przedstawienie go bez czytania (jak na starej ustnej maturze, masz podpunkty na kartce i opowiadaj :P) też wymagałoby zaczerpnięcia wiedzy. Coś by w tych głowach zostało. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Uszatka napisał:

 

Tu masz rację. Powinnam dorzucić do swojej wypowiedzi jeszcze jakąś wzmiankę o tym, że nie chodzi mi o całkowite wyeliminowanie wiedzy podręcznikowej. Ale chodziło mi o to, że umiejętne zadania, które pobudzają różne umiejętności mogą wymagać np. przeczytania czegoś, poszukania informacji w podręczniku. Albo wystąpienia przed klasą. To co prawda powoduje stres lecz ten rodzaj stresu jest akurat konieczny. Przygotowanie referatu i przedstawienie go bez czytania (jak na starej ustnej maturze, masz podpunkty na kartce i opowiadaj :P) też wymagałoby zaczerpnięcia wiedzy. Coś by w tych głowach zostało. 

Hmm... takie coś jest mniej więcej w mojej szkole (a przynajmniej w mojej klasie). Dość często mam prezentacje, przygotowywanie własnych "testów" i krzyżówek. Praktycznie cały rok się nie uczyłem, a zdałem na średnio, plus 6 z informatyki i nieco obniżona ocena z matematyki za mój sprzeciw wobec zaniżania mojego poziomu :forgiveme:

Wydaje mi się, że jest to powoli realizowane. Widzę coraz więcej lepszych nauczycieli którzy zastępują starą i zrzędliwą kadrę. Szkoła wreszcie zaczyna rozumieć czego i ~jak trzeba uczyć na informatyce... jest lepiej. Myślę, że każdy z nas powinien próbować się przyczynić do poprawy. Powinniśmy być bardziej aktywni w szkole i pokazać, że coś umiemy. Możemy też proponować niecodzienne lekcje jak np planowanie wycieczki na geografii (w gimnazjum), to zawsze lepiej niż nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Silicius - Cieszę się, że w twojej szkole widać jakąś poprawę ^^ Słyszałam też, że jest więcej takich szkół i to bardzo dobrze, ale niestety ciągle istnieje ten cały program nauczania, który przycina skrzydła ambitnym nauczycielom. Z niektórych przedmiotów mogą go zignorować, ale taki polski czy matma to raczej nie bardzo, bo potem będą egzaminy związane z programem, a jeśli nauczyciel by chciał częściej wprowadzać "atrakcje" to mógłby się wyraźnie nie wyrobić, a już teraz nauczyciele nie nadążają. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoła winna być instytucją umożliwiającą najdokładniejsze poznanie samego siebie. Niestety, nie tylko nie spełnia tego zadania, ale wszystko jest w niej nastawione na uniemożliwianie osiągnięcia takiego celu. Przecież ideałem szkoły jest uniformizacja: wszyscy uczniowie mają nabyć jednakowych wiadomości z każdego przedmiotu bez względu na zdolności i zamiłowania, wszyscy mają zachowywać się jednakowo, być jednakowo pracowici, posłuszni, jednakowi jak sztachety w płocie. Życie zacznie się dla nich dopiero po ukończeniu szkoły-wejdą w nie zasobni w mnóstwo zbędnych informacji, a przy tym straszliwie bezradni, gdyż nie nauczono ich poznawania siebie i decydowania o sobie. I takim oto ludziom przyjdzie zaraz na progu tego życia podejmować dwie najważniejsze decyzje życiowe: wybór zawodu i wybór partnera do małżeństwa. Dodam jeszcze, że jednolite nauczanie szkolne sprzyja uczniom przeciętnie inteligentnym, przeciętnie pojętnym i przeciętnie utalentowanym do wszystkiego po trochu, a uczniowie opuszczający szkołę zdumiewająco szybko zapominają wszystko, czego ich nauczono w nielubianych przedmiotach.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho! Kolejni narzekacze na polski system edukacji! Wspaniale.
 

17 godzin temu Kybernetes napisał:

Szkoła winna być instytucją umożliwiającą najdokładniejsze poznanie samego siebie.

Szkoła winna być instytucją dzięki której:
a) nauczysz się że nerka to co innego niż wątroba

b) dowiesz się, że Słowacja =/= Słowenia
c) ktoś ci powie jak policzyć długość przeciwprostokątnej w trójkącie prostokątnym
d) dojdziesz do wniosku że jesteś plebsem z matmy i powinieneś iść do zawodówki, lub że nie jesteś plebsem z matmy i powinieneś iść do technikum, lub że jesteś dobry z matmy i powinieneś iść na polibudę, lub że jesteś megakoksem z matmy i powinieneś robić karierę naukową.

Szkoła powinna być oparta na sprawdzonej nauce, nie na pseudonauce, toteż wszelkie próby wciśnięcia tam "rozwoju osobistego" kłócą się z prostą ideą, by szkoła dała nam wiedzę, której rzetelności zawsze możemy być pewni.
Po co nam wiedza? Chociażby by cię na każdym kroku twojego życia ludzie w bambuko nie robili, opierając się na braku wiedzy. Regularnie widzę, jak ignorancja sprowadza na ludzi kłopoty i problemy, których mogliby uniknąć ucząc się dokładniej w szkole. Ludzie próbują leczyć raka borówkami czy akupunkturą, wpychają sobie wszelkimi otworami ciała Wielką I Wspaniałą Witaminę C (mimo że prawdopodobnie mają braki połowy innych, w dodatku ważniejszych), twierdzą że ludzie są z natury roślinożerni, wątpią w efekt cieplarniany, myślą, że dodanie układu elektrolizy wody i spalania jej produktów zmniejsza zużycie paliwa w samochodzie. Jest TEGO MILION, a moja wiara w ludzi cierpi przez każdy z tych przypadków z osobna.

 

17 godzin temu Kybernetes napisał:

Przecież ideałem szkoły jest uniformizacja: wszyscy uczniowie mają nabyć jednakowych wiadomości z każdego przedmiotu bez względu na zdolności i zamiłowania, wszyscy mają zachowywać się jednakowo, być jednakowo pracowici, posłuszni, jednakowi jak sztachety w płocie.

Bo wcale nie istnieje podział na zawodówki, technika i LO, bo wcale nie ma profilów klasowych, bo wcale nie ma pierdyliarda różnych konkursów organizowanych przez MEN na prawie każdy możliwy temat, bo przecież nie masz WOLNEGO CZASU w którym możesz robić to co ci się żywnie podoba. O ile ja pamiętam, to w czasach szkolnych miałem aż za dużo czasu wolnego.
Rzeczywiście, komunizm oświatowy jak w Korei Północnej.

 

17 godzin temu Kybernetes napisał:

 I takim oto ludziom przyjdzie zaraz na progu tego życia podejmować dwie najważniejsze decyzje życiowe: wybór zawodu i wybór partnera do małżeństwa.

Jakoś 200 lat temu gdy dzieci harowały w polu, ludzie nie mieli z tym problemów, Potem, gdy wszedł obowiązek szkolny chyba zresztą też. W ogóle o co Ci chodzi, powinien być przedmiot "jak sobie wybrać żonę/męża"? A z tego co mi wiadomo, w dobrych szkołach organizuje się sesje doradztwa zawodowego.

 

17 godzin temu Kybernetes napisał:

Dodam jeszcze, że jednolite nauczanie szkolne sprzyja uczniom przeciętnie inteligentnym, przeciętnie pojętnym i przeciętnie utalentowanym do wszystkiego po trochu, a uczniowie opuszczający szkołę zdumiewająco szybko zapominają wszystko, czego ich nauczono w nielubianych przedmiotach.

Dodam jeszcze że istnieją szkoły elitarne dla uczniów ponadprzeciętnie uzdolnionych (lub cholernie pracowitych). Jak jest się głupim i się nie uczy porządnie, to opuszczając szkołę rzeczywiście, wszystko czego powinieneś był się nauczyć zapomnisz. Uczenie idiotów jest trudne, nie jest to zadanie jakiemu jest w stanie sprostać jakikolwiek państwowy system edukacji.
Ale w sumie to dobrze że system sprzyja głównie średnio uzdolnionym. Czemu? Bo ich jest najwięcej, działa więc optymalnie. Ale powtórzę się, w zakresie ponadprzeciętnych uczniów, też może działać bardzo dobrze, wystarczy że taki uczeń trochę się postara i dostanie do jakiejś szkoły specjalnej.
 

Kreatywność? Seriously? Kreatywność, to jest coś z czym się człowiek rodzi, i chociażbyś go zamknął w celi na 10 lat, on tego nie straci. Nie jest to (tak jak większość ludzi myśli) umiejętność, lecz wrodzony odruch tworzenia bez względu na okoliczności w których jego posiadacz się znajduje.
 

Co do filmu, propsy za transformację Fouriera, reszta to cienki bait i nadmierna hiperbolizacja.

Edytowano przez Mordoklapow
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...