Skocz do zawartości

[GRA] Poszukiwanie trumny anioła 2: Zatrzymać Apokalipse


Gość Ziemowit

Recommended Posts

- Zaraz, gdzie ta druga z karabinem? - popatrzył się dziwnie na Waltera, który wcześniej zabiłby ją z powodu dotykania Lugera. Co mu się nagle stało nie zainteresowało chłopaka, ale wzmorzyło w nim czujność. Wstał i kuśtykając do Niemca popatrzył nie dowierzając w to co robi.

- Nie zgub - podał mu swój nóż. - Kosztował ... dużo, za dużo. Do zwrotu rzecz jasna - zacisnął wargi patrząc na oddawane ostrze. Wiedział, że dla niego to nic nie będzie oznaczać, ale wolałby, aby każdy miał choć coś czym mógłby się bronić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie przeginaj pały kotku ...

<Rzucił wściekle oficer i wziął nóż od Reda. Spojrzał mu prosto w oczy i skwitował.>

- Ja nie gubię cudzych rzeczy, a ty lepiej oszczędzaj nogę bo zgubisz za dużo krwi. Nie po to dałem Ci dar, abyś się teraz wykrwawił. 

<Wolfgang spojrzał na kogoś, kto wyrósł niczym z ziemi.>

- Ty to kto? 

Edytowano przez Voltiur2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Synku, nie wiem z jakiego jesteś wymiaru i co spadło Ci na głowę. Jednak uważam, że poza mózgiem masz jeszcze problem z oczami. 

<Wolfgang wskazał na Luizę.>

-Nawet ona z jednym okiem widzi lepiej ... Jak byś nie dowidział, to ona ma moją broń, dałem jej z własnej woli. 

<Oficer podszedł do Luizy i ustawił się za nią, podniósł jej rękę w której trzymała pistolet i spokojnym chłodnym tonem oznajmił.>

- Widzisz czy jesteś do końca ułomny i wyrwany z kontekstu sytuacji?  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- HAHAHAHA! - zaśmiał się Ziemowit. Ziemowit wyjął z kieszeni pistolet i wycelował w Jack' a.  - Dla ciebie w naszym gronie nie ma miejsca koteczku - powiedział Ziemowit i wycelował w jego nogę. - Na początek to tylko noga, ale wiedz mała cholero, że stać mnie na więcej - dodał. Chłopak zrobił kilka oddechów i włożył pistolet do swojego plecaka. - Tja, zapewne większość z was nie spodziewała się tego, że mam takie uzbrojenie. - Uśmiechnął się delikatnie Ziemowit. Jego twarz mówiła, że coś ukrywa, ale nie wiadomo co. Nagle przestaje być taki jaki był i zupełnie się zmienia. Zupełnie bez powodu celuje w Jack'a. Co może się dziać. - Walter chodź na słówko, stary - oznajmił. - Walti, powiedz kogo z tego towarzystwa mam zabić. Jak już zabijemy kogoś, to wszystko co jego będzie nasze. I zabijamy razem te pieprzone aniołki, a jak wygramy robimy melanż i opijamy się piwem. Wchodzisz to? - zapytał się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit
7 minut temu TwilightSpringTrapPL napisał:

Strzela w Nogę Ziemowitowi! I ucieka znikając w obawie przed śmiercią

 

Ziemowit zrobił unik, ale Jack już tego nie zobaczył i uciekł. - Chuj - pomyślał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- Może tego całego braciszka Simon'a. To jest świnia. - szepnął Ziemowit i wycelował w głowę Charliego. - Słuchaj! Nie będę za dużo gadał, ale strzał w łeb by ci nie zaszkodził. Ziemowit strzelił w głowę Charliego i ten umarł. Z jego ciała wyszedł duch. Wtedy Luiza polała duch wodą wskrzeszającą. I Charlie z powrotem był człowiekiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Idący wolnym krokiem do przodu w głąb mężczyzna rzucił przez ramie pogardliwym tonem.>

- Ooo patrze kto wrócił! Nie ma to jak kolejna przybłęda ... Dam Ci radę, nie stawaj mi na drodze bo poderżnę Ci gardło, bez mrugnięcia okiem. Zapytaj Anastazję, Ziemowita i Reda, oni się przekonali co to znaczy stanąć mi na drodze. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charlie tylko zrobił przysłowiowe wielkie oczy. Po chwili odrodził się jako duch, a następnie znowu był człowiekiem. Kompletnie nie rozumiał co się dzieje, wszystko odbywało się za szybko.

- O co Ci kuźwa chodzi?... - zapytał dotykając się w czoło gdzie pozostała pamiątka po strzale.

- Nie ma co marnować naboi i wskrzeszania. Walter ma rację. Jak chcesz mnie ubić, chociaż nie wiem po co to strzel, a nie takie coś odpierdalasz... - dodał nieco zirytowany. Wiedział ,że nie mają dużo tego i tego ,więc postawa Polaka wydawała się mu bez sensu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzieciaki - mruknął Red pod nosem, widząc to wszystko. Nadal kuśtykał na zranioną nogę, ale robiło mu się coraz lżej. Cała ta sytuacja była podobna do tej z Ukrainy, lecz wówczas był zupełnie inny skład, a nie naziol, brat Brytyjczyka, Polak dorównujący mu pod względem zmienności, baba, która go postrzeliła i jakiś koleś. Ponownie został przez nikogo niezauważony, za wyjątkiem szkopa, który tylko wziął jego pamiątkę. Było mu smutno z tego powodu, ale nie dał po sobie nic poznać.

- Nieznajomy, lepiej opuść karabin - dodał, czując jak ponownie ręka mu drży. Sunął cały czas do przodu, pozostawiając za sobą ślad krwi. Z twarzy mu zaczęło ponownie ciec. - Dałeś mi dar, którego nie chciałem. Nie strać tylko noża - mamrał do siebie. Glok zaczynał mu ciążyć w prawej ręce, ale nie chciał tego wiedzieć. Co chwile odracał się, aby z politowaniem obserwować ich kłótnie. Narazie był spokojny, do czasu.

Edytowano przez Świeży rekrut
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- Przepraszam, ale tu Luiza wskrzeszyła Charliego, a nie ja ślepe pały. - powiedział Ziemowit. Kopnął kamień, a potem wziął łyk rumu. Myślał tylko o zabijaniu. Co się stało? Przecież nie powinien.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- Jack, świnio. Nie musisz tego robić... Red i tak ciebie nie posłucha tylko zastrzeli... - powiedział Ziemowit i kopnął Luizę w brzuch. - Walter, może ją zabijesz - zaproponował Ziemowit.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Genialnie - mruknął, patrząc na chłopaka z amerykańskim karabinem. - Złość zachowaj na anioły, a nie na kogoś kto może ci skóre uratować.

Pistolet mu drgał w ręce, a oddech przyśpieszył, mimo to kontynuował swój marsz.

- Może się przedstawisz, co? Manierów nie masz? ... Jack? Przynajmniej coś wiem - żachnął się. Jednocześnie zwrócił uwagę na odmianę zachowania Ziemowita. - Wiem, że to ty, przeklęta rybo - szepnął, co spowodowało drganie jego lewej ręki jeszcze bardziej niż wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...