Skocz do zawartości

"Wspomnienia" Ares Prime


Matalos

Recommended Posts

- Ależ pani, żadna klacz w Equestrii nie może z tobą równać się pięknem. Zawsze tak uważałem. Ojej... czyżby Księżniczka tak faktycznie była zazdrosna? No proszę, kolejna rzecz jakiej się nie spodziewałem. Gdy potarła moją grzywę, aż zarumieniłem się pod czarną sierścią. - No niestety, pamiętam jedynie jej głos z wizji... nic poza tym. Właśnie połykałem daktyla, gdy Luna wspomniała o tym miejscu, i to w jaki sposób do mnie mrugnęła, aż zadławiłem się kęsem daktyla. Przez dłuższą chwilę walczyłem o oddech, kompletnie zaskoczony. Gdy wreszcie udało mi się odzyskać oddech, odparłem z pewnym trudem: - Doprawdy..kheeek khe.. bardzo mi schlebiasz moja miłości...zzannczy moja pani... znaczy Księżniczko... - aż schowałem twarz w kopytach, z lekkiego wstydu. Rany, co ona sobie o mnie pomyśli...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 451
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Widząc, że zakrztusiłeś się daktylem, Luna otworzyła oczy z przerażenia i natychmiast mocno rąbnęła ciebie w plecy. Owoc wypadł ci z ust. Luna widząc twoje zmieszanie, uśmiechnęła się promiennie i powiedziała: - Mów mi Luna, głupio się czuję, gdy zwracasz się do mnie „księżniczko”. I odpowiadam komplementem, na komplement - odpowiada, uśmiechając się wesoło. - Powiedz mi, Nightwing, myślisz że przyszłość jest zaplanowana, czy to może my decydujemy o naszym życiu...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skoro takie jest twe polecenie Księżniczko... zanczy Luno... to będę się do ciebie zwracał po imieniu. Nad pytaniem Luny pomyślałem dobrą chwilę. Nie wiem w co kiedyś wierzyłem. Ale gdyby to przeznaczenie decydowało o naszym życiu... to czy możliwy by był mój powrót do świata żywych? Coś ma być z góry ustalone? Może tylko upływ czasu, i cykl odradzania się przyrody...ale na pewno nie nasze życie. - Luno... gdyby przyszłość byłaby faktycznie zaplanowana, to czy mógłbym wrócić do tego świata? Uważam że każdy jest panem własnego losu. Życie stawia przed nami różne zadania, i wyzwania, jest zbyt losowe i nieprzewidywalne. Nie, ja nie wierzę w przeznaczenie. Wierzę teraz w to że sami decydujemy o naszym życiu. Fakt są siły wyższe, ale nasze życie należy do nas. I to co z nim zrobimy, to tylko nasza decyzja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Podoba mi się twój tok myślenia. Ale czy uważasz, że to że znaleźliśmy się tutaj jest dziełem naszych decyzji? - Luna zamyśla się na chwilę. - Prawda, że są pytania, na które nie da się odpowiedzieć? Że są moment, kiedy musisz wybrać między jedną opcją, a drógą i obydwie są złe? Czy... - Wasza wysokość! Nightwing - słyszysz nawoływanie Twilight. - musiscie to zobaczyć. Szybko. - Później porozmawiamy - Luna szepcze ci na ucho i idzie do Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight stoi przy jeziorze z podekscytowaną miną. - Słuchajcie, tam pod wodą jest jakaś sztuczna jaskinia. Można się do niej dostać płynąc, wewnątrz widziałam jakieęs drzwi. Pomyślałam, że dobrzeby było poinformować was o tym. - To dość... nieoczekiwana wiadomość Twilight. Jesteś pewna co do tego co widziałaś? - Tak. Jak chcecie mogę wam pokazać, jak tam dotrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chwileczkę... nie śpieszmy się tak. Twilight, opowiedz dokładnie gdzie leżą te drzwi, jak wyglądają, co jest w ich pobliżu, czy mają na sobie jakieś symbole, każdy szczegół jest ważny. Takich rzeczy przecież nie buduje się tak dla fantazji, lecz zwykle żeby ukryć coś ważnego... lub niebezpiecznego. Czekam chwilę aż Twi opisze drzwi, a potem mówię. - Zatem przyjrzyjmy się tym drzwiom. Prowadź Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Drzwi były zrobione z jakiegoś czarnego kamienia, nie przyjżałam im się zbytnio... - zwiesza głowę, uśmiecha się przepraszająco. - Nie widziałam na nich żadnych symboli ani nic, tylko czarny kawał skały w kształcie drzwi, z jakimiś wybrzuszeniami. Tyle zaobserwowałam... Następnie staje przy brzegu wody i mówi: - Wstrzymajcie oddech, bo to będzie trochę długie płynięcie. Na szczęście, woda jest przejżysta, więc się nie zgubimy - następnie zanuża się pod powierzchnię. Potem do wody wchodzisz ty, a na końcu Luna. Płyniesz przez przejżystą wodę, światło załamuje się, rozświetlając dno. Twilight płynie do samego dna, następnie wpływa pod urwaną skałę. Rzeczywiście, przepływacie małym tunelem i docierasz do podziemnej jaskini. Na ścianie na przeciwko, widnieje sylwetka czarnych drzwi. Są takie, jak opisywała Twilight, przynajmniej na pierwszy rzut oka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uh... tego mi było trzeba, kąpieli w chłodnej wodzie, aż miło się ochłodzić po takim słońcu. Otrząsnąłem się jak pies, poczym zabrałem się do działania. - Uważajcie gdzie stąpacie, tu mogą być pułapki. Ktoś kto umieścił tu te drzwi, z pewnością nie chciał mieć tu gości. Przyjrzę się tym drzwiom. Następnie podlatuję do drzwi, aby dokładniej się nim przyjrzeć. Szukam jakiś symboli, czy dziurki od klucza. Czegokolwiek co pozwoli mi się domyślić dokąd mogą prowadzić te drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi to tak naprawdę spory głaz, w kształcie drzwi. Wydaje się, że nie ma na nim żadnych wgłębieć, dziurek na klucz ani niczego takiego. Jednak coś jest. To kilka niewielkich otwórów, za mały aby włożyć doń klucz, czy róg jednorożca, ale na dnie jaskimi leży masa kolorowych kamieni, pasujących rozmiarem do otworu. Z każdej dziurki, prowadzi coś w rodzaju promienia. Każdy z promieni kończy się na inno kolorowej skale...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli mamy tu coś w rodzaju klucza, może trzeba wykorzytsać te kamyki. - Twilight, mogłabyś mi pomóc? - mówię do klaczki i tłumaczę jej mój plan. - Mamy tu chyba do czynienia z zamkiem spektralnym, czyli takim którego otwiera się za pomocą światła. To dość rzadki i specyficzny rodzaj zabezpieczenia. Kluczem do rozpracowania go jest zazwyczaj odpowiednia kombinacja i gra świateł. - kurczę, znowu przypominała mi się jakby mimowolnie część wiedzy, z przeszłości. - Potrzebuję twojej magii, i zdolności lewitacji, aby umieścić te kamyki, w otworach na drzwiach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładasz ucho do drzwi i uważnie nasłuchujesz. W pewnym momencie chrobot nagle przerywa i słyszysz ciche *klik*. Wtedy przypominasz, że już kiedyś wpadłeś na taką pułapkę. Klejnoty wystrzeliwują w twoją stronę. Kilka minęło ciebie, ale są i takie, które trafiły. Oderwało ci kawałek ucha. Co prawda mały fragment małżowiny, ale bardzo boli, ból musi być magiczny bo boli ciebie cała głowa. Inne wbiły ci się w przednią nogę, czujesz jak nerwy w trafionej kończynie wyją z bólu. Podbiega do ciebie Luna, na szczęście nic się jej nie stało. - Co się stało - mówi. - Gdzie zostałeś trafiony - słyszysz nutkę strachu w jej głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ała... boli. - syknąłem cicho próbując oddalić się z linii ognia. Gdy podbiegła do mnie Luna z trudem przezwyciężyłem ból. - Nic mi nie jest Luno... to tylko draśnięcia. Czy wam się nic nie stało..ałć...? - spytałem z troską, bo nie mogłbym sobie darować gdyby Lunie, i Twilight przydarzyło się coś podobnego. - Chyba urwało mi kawałek ucha... ała... i przednie nogi bolą. Pewnie magiczne...ałć.. boli jak jasny gwint. Nie podchodźcie do drzwi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie, to był tylko jednorozowy wystrzał - uspokaja Luna. - Mogę zobaczyć twoje rany? Delikatnie unosi twoją przedną nogę. Przygląda się wbitym kryształom, potem spogląda na urwane ucho. - Będę musiała wyjąć te kryształy, inaczej nie będziesz mógł chodzić. To może trochę zaboleć. Gotowy? - pyta się z determinacją w oczach. Kiwa jeszcze na Twilight, aby przylewitowała wodę do obmycia ran.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zawsze jestem gotowy pani... Luno. - odparłem spokojnie, gdyż wiedziałem że jestem w dobrych kopytkach. Wziąłem głęboki oddech, zacisnałem zęby. - Zrób to. - powiedziałem krótko, i mentalnie przygotowałem się na nadejście bólu. Pewnie będzie bolało jak diabli, ale nie krzyknę. Nie. Nigdy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czujesz promieniujący ból, gdy Luna używa magii aby wyciągnąć kryształy. Zaciskasz mocno pysk. Nie płaczesz teraz... Nie płakałeś wtedy... Ani jednego jęku... Nie możesz okazać słabości... Wreszcie ból ustępuje, znika nagle, wraz z wyjęciem kryształu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz jak zimna woda obmywa twoje rany. Ból zmienia się w ulgę i radość wielka księżniczka Luna opatruje kogoś takiego jak ty... Czujesz jak krew przestaje cieknąć. Luna spogląda krytycznie na nogę. - Nie, nie możesz tak chodzić, zaraz sobie coś zrobisz - mruczy, rozgląda się za czymś. Wtem rozlega się głośny łomot i widzisz, jak kamienne drzwi powoli rozkruszają się i spadają maleńkimi kawałkami na ziemię. Wejście jest otwarte...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję księżniczko Luno... wystarczy tylko owinąć czymś zranione miejsca a będzie dobrze, wyliżę się szybko. Jednak klucz zadziałał... ponikąd, choć mogło się obejść bez rozlewu krwi. Cóż sam sobie jestem winien, ale dobrze że żadna z klaczy nie ucierpiała. Próbowałem wstać, aby sprawdzić czy rany nie będą przeszkadzać mi w chodzeniu. Mam nadzię że nie są zbyt głębokie, i będę mógł walczyć w razie potrzeby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany utrudniają chodzenie. Ból sprawia, że musisz kuśtykać, więc twoja szybkość nie jest zadowalająca. Co ciekawe, rany wydają się być płytkie, a mimo tego sprawiają masę bólu. Luna zagląda przez pozostałości drzwi. - Night Wing, wspominałeś, że w twojej wizji byłeś na jakiejś sali, prawda? - mówi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dobrze. Bardzo nie dobrze, mogły zostać uszkodzone nerwy, albo co gorsza mogły być to zatrute kryształy. Można by spróbować wypalić rany ogniem, ale to ostateczność. Może to poprostu bolesne skaleczenie i tyle. Zobaczymy za jakiś czas, jeśli to tylko skaleczenia, to wyliże się. Jeśli jad, pewnie mogę odczuwać zabużenia wzroki, albo mieć trudności z oddychaniem. - Tak... to była chyba sala balowa, nie podobna do tych w Canterlocie. Zupełnie inny styl architektoniczny. - odpowiadam księżniczce, i powoli idę w jej kierunku. - Czyżbyś znalazła za tymi...aała... drzwiami coś podobnego pani?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sam zobacz - mówi Luna i odchodzi od drzwi. Używa swojej magii, aby ułatwić ci podejście. Sala jest identyczna. Wszystko jest na swoim miejscu. Kolumny mają zadrapania tam gdzie miały, na podeście stoi zrujnowana figura, a w centrum leży... zielony kryształ. Ten sam,którego mogłeś nosić przez wieczność, gdyby nie twój spryt. Dostrzegasz też kilka nowych szczegółów. Z sufitu zwisają flagi przedstawiające trzy promienie, niebieski, brązowy i biały, rozchodzące się z kuli. Po prawej widzisz dwoje drzwi, każde z jakąś tabliczką nad nimi. Jesteś za daleko, aby móc przeczytać co na nich pisze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak... to to samo pomieszczenie jak w mojej wizji. Kropka w kropkę. Tyle że nie poznaję tych symboli i flag, ciekawe cóż mogą ozanczać. Ale tym zajmę się później, teraz lepiej przyjrzę się drzwiom. Nie idę, tylko podlatuję do nich na skrzydłach. Najpierw przyglądam się tabliczkom potem flagom i reszcie. Kryształ zostawiam na koniec, może to znowu jeden z tych kryształów pamięci, więc lepiej jak mam znowu stracić przytomność to na sam koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tabliczki są podpisane koślawymi, wytartymi literami. Pierwsza mówi:

Ścieżka odwagi.

Na drugiej napisy są nieco bardziej wyraźne:

Ścieżka kłamstwa.

Jeśli chodzi o flagi, to każdy z kolorowych strumieni wypływających z kuli, jest jakimś rodzajem metalu. Sama kula natomiast, to fragmenty zielonych kamieni.

Jeśli chodzi o klejnot, to gdy podchodzisz do niego nic się nie dzieje. Gdy wysuwasz kopyto, czujesz delikatne mrowienie w rannej kończynie (niezależnie od tego, jakie kopyto wyciągniesz).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłamstwo czy odwaga? Zdecydowanie wybrałbym druga opcję, ale to trzeba przedyskutować z Luną i Twi, znaczy wybór drogi. dodatkowo to mrowienie w nodze mnie zmartwiło. Czyżby rana była jakoś powiązana z tym kryształem? Gdy skończyłem badać teren, wracam do Księżniczki. - Wnioskuję że chyba czeka mnie kolejny ''test'', jak na pustyni, jeśli to też jeden z tych kryształów pamięci. Poza tym powinniśmy się zastanowić nad wyborem dalszej drogi. Te drzwi są oznaczone jako Ścieżka Odwagi, i Ścieżka Kłamstwa. Moim zdaniem powinniśmy prześć przez ''Odwagę'', ale co wy dwie od tym sądzicie? A gdzie jest Twilight?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...