Skocz do zawartości

Wspomnienia, czyli dawno temu w Equestrii... [Z][OSKAR][Dramat][Przygoda]


Recommended Posts

Gość Ziomisz12

I koniec. Tak naprawdę to przez ciebie polubiłem czytać bezinteresownie, bo tera wiem jakich emocji dostarcza bardzo dobre opowiadanie. Dobrze i źle że wspomnienia się skończyły. A więc tak: Bardzo mi się podobało opowiadaniem, bo było w nim pełno emocji i zwrotów akcji. Od początku zastanawiałem się czy Lilliana to Celestia, a Flawia to Luna, bo tak dokładnie opisałeś ich wygląd i różne istotne rzeczy że wzbudziłeś we mnie to pytanie. Czytając to pomyślałem sobie, że z tego mógłby być fajny film, bo nie odbiega zbyt daleko od Mlp Fim, gdyż mówi o tym dlaczego Celestia i Luna żądzą w Equestri. Widać że starałeś się by dostarczyć nam jak najlepszych emocji i wrażeń, za to chce Ci podziękować. Bardzo przepraszam że tak skromnie napisałem. Życzę Ci dalszych sukcesów w pisaniu, tak samo jak i w życiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem kolejne rozdziały - do końca zostały mi trzy. Fajnie się rozwija intryga - Organizacja nie jest taka grzeczna, jak się jawi. Lilliana też mocno cierpi, bo - przynajmniej do IV części - jest z tymi myślami sama i nie ubolewa, że nic z tym nie może zrobić. No i jeszcze zobaczyła, co spotkała tego pegaza, który jawnie był przeciwko Organizacji... Smutno, ale za to niezwykle ciekawie... I naprawdę zachęcasz, by poczytać to dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to przez ciebie polubiłem czytać bezinteresownie

Bardzo się cieszę czytając coś takiego. :) I to ja dziękuję za przeczytanie i miłe komentarze.

@Niklas

Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, zwłaszcza zakończeniem. :blush:

I jeszcze raz serdeczne dzięki za wyłapywanie błędów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

V

Czyli więc doszło do akcji... Lilliana dołącza do buntowników, po czym się skłóca z siostrą... Ale przyznam, że mnie Flawia zaintrygowała... Zdecydowanie coś wie... Pytanie tylko: co konkretnego...

Ładnie się przemieniło wszystko - Organizacja zmanipulowała alicorny, "zmuszając" je do wspólnego działania "dla większego dobra"... Szczegół, że inni nienawidzą latających jednorożców... Nowy, wspaniały świat już na nas czeka!

VI

Czyli... stało się - bunt. I pogrom alicornów. Co prawda wiedziałem, że Lilliana przeżyje, mimo wszystko, ale... przedstawiłeś to tak, że nie miałem uczucia... gloryfikacji głównej bohaterki, więc jest dobrze :)

Więc w sumie Flawia przypuszczała, co się stanie... Taak, natura wzięła swoje... Brutalnie, bo brutalnie, ale cóż począć...? Przynajmniej wiemy, dlaczego alicorny w obecnych czasach są taką rzadkością... Doszło do takiego mordu... A jeśli dodać do tego teorię, że rodzą się niezwykle rzadko... Cóż... dobrze, że jakieś się ostały.

VII

Rak wyrzutów sumienia... Mocne określenie, acz trafne... Więc wyrusza do miasta, by poddać się losowi... Zobaczymy, co z tego będzie.

A więc pojęła wszystko... zanim wpadła w niebezpieczną sytuację. Wróciła do Flawii i... postanowiła czekać... na wiosnę.

Więc tak zadziałała magia Harmonii... Uderzyła z dzikością natury, nie pozwalając zrobić czegoś inaczej... Mocno brzmią słowa tego ogiera, który rozmawiał z siostrami... "Oni (alicorny) zniszczyli Harmonię, Harmonia zniszczyła ich"...

***

A teraz...

"Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, zwłaszcza zakończeniem."

Nie zawiodłem się :) Bardzo mi się spodobało - wszystko zostało wyjaśnione... A nawet jeśli nie tak dosadnie, to wyraźnie zaznaczono co i jak ^^

Mam nadzieję, że jeszcze stworzysz coś równie epickiego, co ten fic :)

Bo jeśli ja miałbym stworzyć coś nawiązującego historią do tego opowiadania, miałbym już jeden wątek... Niezbyt miły i radosny, ale cóż... To już inna sprawa :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Krótko i rzeczowo (bo przede mną się ludzie nawypisywali): 1. Jesteś zajebisty! Ten fanfic również trafia do moich ulubionych :D 2. Pisz więcej! 3. Masz Talent [patrz pkt.2] 4. Piszesz coś poza opowiadaniami o tematyce kucykowej? 5. Żeby nie było za słodko: "bynajmniej" to nie znaczy "przynajmniej" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

No dobra. W końcu miałem parę wolnych chwil i udało mi się dokończyć to opowiadanie. Kontynuację zapewne też przeczytam, ale nie o tym ten post. Ciekawie napisane, przyjemne opisy przyrody, trafiające do czytelnika i świetna narracja. Czytając to, ma się wrażenie, iż Lilianna nie jest wszechwiedzącym narratorem, że opowiadanie jest jej pamiętnikiem spisywanym z dnia na dzień. Oczywiście czasami jest to zaburzone, ale ogólnie rzecz biorąc nie zaburza to tak bardzo tego stylu. Parę błędów znalazłem, nie zapisałem ich, bo nie były zbyt widoczne, a nie chciało mi się tego zapisywać. Zapamiętałem, że pod koniec 23 rozdziału(czy też części?) powtarza się czasownik być. Drugie zdanie z nim jest takie... dziwne, jakby wyrwane z kontekstu. Historię przedstawiłeś w sposób ciekawy, ale to już napisałem :D Prawie przez cały czas akcja trzyma w napięciu - za wyjątkiem początku i rozwiązania akcji, gdzie oczywistym jest, że emocje opadną. Krótko mówiąc - trzymasz w napięciu ile się da :] Według mnie trochę za często używałeś słowa "lakonicznie" opisując wypowiedzi, chociaż z drugiej strony tak bardzo mnie to nie raziło :D To chyba tyle. Nic więcej mi na myśl nie przychodzi, a jak coś przyjdzie, to dopiszę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Tak zainspirowany słowamii o ocenianiu losowo wybranych fanficów, postanowiłem udać się na szary koniec działu. Uzbrojony w szpadel niczym Shovel Knight, acz koloru złotego (szpadel, oczywiśćie), zauważyłem ten temat na ostatnim miejscu. Fic, który znam dobrze, a który zainspirował mnie przecież do napisania jego wpierw nieoficjalnej kontynuacji, która - ku mojej radości sprzed lat paru - została włączona przez Kaczego do kanonu i razem mieliśmy stworzyć kontynuacje, do której, jak widzicie, nigdy nie doszło.

 

*kopu* *kopu*

 

Dlaczego akurat ten fic przyciągam waszej uwadze? Bo jest fajny :youdontsay: Wciąż pamiętam, jak przyjemnie mi się czytało o losach dawnej Equestrii i jak doszło do tego, że naszą pastelową krainą zaczęły rządzić księżniczki. Kaczy miał bardzo ciekawy pomysł na to i solidnie to opisał (ja mu trochę gdzieniegdzie pomogłem). Tak więc jeśli macie chwilę czasu, zdecydowanie polecam wam zapoznanie się z tym tekstem. Młodzi Czytacze, o was tu mówię! :rainderp:

 

Also, jako że linki są bardzo stare i prowadzą do dawnego, nieistniejącego już forum, podaje chętnym link do mojej kontynuacji: http://mlppolska.pl/watek/358-ch%C5%82%C3%B3d-p%C3%B3%C5%82nocy-opowiadanie-dramat/

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

Wspomnienia to kolejny fik nominowany do Oskarów. Słyszałam o nim wiele dobrego od różnych osób i muszę przyznać, że mieli rację, bo fik jest zaiste wyborny. Dobre opisy, wspaniała kreacja postaci i ciekawa fabuła sprawiają, że tekst połyka się błyskawicznie. Do tego styl jest niezły. Czuć trochę, że to stary fik, czuć. Końcówka jest dość naiwna, ale niezwykle urzekły mnie rozmyślania Luny o Harmonii i przyrodzie.

 

Niemniej jednak - głosuję na Epic. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Przeczytane

 

To jest coś pięknego. Doskonałego. Wspaniałego. 49 stron skondensowanej epickości w klimacie Slice of Life. Doskonała fabuła, iście orwellowski klimat, fenomenalnie przedstawione bohaterki i zero przesady. Autor nigdzie nie przesadził i to jest absolutnie fantastyczne. Dodatkowo chociaż opisy są główną częścią tego opowiadania to czegoś takiego jak nuda nie uświadczymy. Po prostu siada się, zaczyna czytać (się), kończy (się) i czytelnik jest pozostawiony w stanie oszołomionego zachwytu (się), Strona techniczna również bez zarzutu - a to szczerze mówiąc nie trafia się codziennie.

 

Modelowy przykład opowiadania, które przetrwało próbę czasu i to w stanie nienaruszonym.

 

Podsumowując - Epickie. Genialne Cudowne. 10/10. Bezwzględnie polecam,

 

Epic Instant!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Każdy w życiu mierzy się z problemami. Raz większymi, raz mniejszymi, ale zawsze na starcie mamy dwie postawy jakie możemy przyjąć – aktywną i pasywną. Życie prawie zawsze nam mówi, że lepiej jest działać, niż tylko biernie obserwować. Ale czasami czekanie, to wbrew pozorom najlepsze co możemy zrobić. I o tym trudnym i niejasnym wyborze traktuje powyższy fanfik.

Historia o „narodzeniu się” Celesti i Luny, w przyjemny sposób zabiera człowieka w przeszłość, przy okazji pobudzając pytania o swoje wspomnienia z dawnych lat. Opowieść przyjemnie wciąga człowieka, zaś emocje jakie ma wzbudzić są dobrze dobrane i prezentowane – nie w sposób nachalny, ale „ze smakiem” nawet jeżeli nie mają radosnej barwy. Według mnie autorowi dobrze udało się oddać kształt relacji między rodzeństwem.

Mimo że tekst nie jest najkrótszy, pochłania się go za jednym zamachem. Twórca fanfika wprawdzie nie daje odpowiedzi, a przynajmniej nie w sposób oczywisty, jak wybierać drogi postępowania, ale myślę że dla wielu osób bardziej istotnym będzie sam fakt istnienia wyboru. Zaś sama opowieść bardzo mnie urzekła, tak że bez wątpliwości w mojej prywatnej skali mogę dać 10/10 i oddać głos na Epic.

Szkoda tylko że z mojego pobieżnego rozeznania obiecana kontynuacja nigdy się nie zakończyła...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

No muszę powiedzieć że to całkiem specyficzny i intrygujący fik, Wzbudził we mnie chyba wszystkie możliwe emocje, z początku może i były emocje jak na grzybach, ale gdy tylko pojawiły się pierwsze wzmianki o tajemniczej organizacji to zrobiło się całkiem ciekawie, a potem im bardziej zagłębiałem się w fabułę tym bardziej miałem wrażenie że robi się z tego kucykowa wersja gry o tron, ale ostatnie rozdziały po prostu rozwaliły mi mózg. Już dawno nie znienawidziłem tak bardzo żadnej postaci jak Ceśki za podejmowanie tak bardzo absurdalnych decyzji i naiwne podejście do życia, same jej rozważania powodowały u mnie gniewne fuczenie, a o zachowaniu rodziców podczas ataku na dom już nie wspomnę. Ogólnie pod koniec wszyscy jakoś dziwnie drętwo się zachowywali, a jeśli już o tym mowa to gdzie była wtedy cała ta straż sąsiedzka?  Jednak najfajniejszy efekt wywołał ten pierwszy rozdział który zastanawiał mnie przez całego fika aż do wzmianki o wygnaniu Alikornów na północ i wtedy wszystko się wyjaśniło, ale do rzeczy.

 

Fik wzbudza sporo emocji, a jak to mówią jeśli coś wzbudza sporo emocji to znaczy że jest dobre, opisy są po prostu świetne, wszystko szczegółowo i barwnie opisane w taki sposób że bez najmniejszego trudu mogłem sobie wszystko wyobrazić, fabuła ciekawa i trzyma w napięciu aczkolwiek pod koniec zachowanie większość postaci jest odrobinę irracjonalna. Błędów praktycznie niema, a jedyny który rzucił mi się w oczy jest  ten fragment " pojawiły się dwa nowe, również wyposażona w źródło światła." w pierwszym akapicie część 6. więc fik całkiem niezły i zaraz lecę czytać kontynuację.

 

   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Cóż za perełka, cóż za fenomenalne dzieło udało mi się znów wykopać w czeluściach forum. Właśnie dla takich fików warto zaglądać na odległe zakątki działu z fanfikami.
 
Wychwalanie zacznę może od postaci. W zasadzie od jednej, głównej postaci, która zarazem jest narratorką opowieści. Pozostałe postacie to raczej dodatki do snutej przez nią opowieści. Owszem ważne, ale pozwalające raczej jej błyszczeć. Liliana jest młodą, zdolną, pogodną i nieco naiwną marzycielką. Zawsze stara się pomagać, stara się działać, nie zawsze według jakiegoś planu. I to wprowadza ją w pewne kłopoty. Muszę jednak przyznać, że to nawet urocze. Zwłaszcza w kontrze do racjonalnej siostry. Podobają mi się też jak często jest przekonana o swojej racji. To bardzo fajnie buduje tę postać. Za to jej poglądy... cóż, znamy je, ale nie powiem skąd.
Dobra, dodam też słowa uznania dla Flavii, która w dużej mierze stanowi tylko przeciwwagę dla swojej siostry i głos rozsądku. Mimo, że nie ma dużo czasu na antenie, to wspaniale się czyta jej próby przekonania siostry do swojej racji. Zastanawiam się też, czy jej ,,wyfrunięcie z gniazda” na początkowym etapie opowieści jest podszyte tylko poczuciem bycia w cieniu własnej siostry, czy może przeczuciem, że coś jest na rzeczy z harmonią i nadchodzącymi problemami? Z pewnością podczas swojej pracy wiedziała, że coś się stanie. A przynajmniej mam wrażenie, że dawała do zrozumienia by z problemem nie walczyć, by go nie zaognić, tylko przeczekać wahanie. Bo w końcu im bardziej odchylimy wahadło, tym dalej poleci w drugą stronę. 
W sumie, poczytałbym więcej o pracy Flavii w tym laboratorium. Spod pióra Kaczego to mogłoby być ciekawe i mogłoby też fajnie rozbudować świat.
Ale wracając do Liliany, to nie da się jej nie lubić, moim zdaniem. Może jest naiwną idealistką, ale jest gotowa wysłuchać drugiej strony. Nawet jeśli potem robi po swojemu. Kaczusiowy dobrze buduje na tym konflikt sióstr, który ma duże znaczenie w fiku i pozwala fajnie rozwinąć postacie. 
Co o pozostałych postaci (rodzice, nauczyciele, ruch oporu, zwykłe kucyki) to, nie ukrywajmy, są tylko dodatkiem pozwalającym Lilianie błyszczeć i działać. Aczkolwiek robią swoją robotę dobrze. Ich działania nie są nielogiczne względem znanego im świata. 
 
Przejdźmy do tego co chyba najważniejsze w tym fiku, czyli fabuły. W zasadzie, nie jest ona jakaś specjalnie odkrywcza, pełna zwrotów akcji i zaskoczeń. Powiedziałbym, że jest raczej przewidywalna. Nasze bohaterki opuszczają rodzinne gniazdo i jadą na studia do innego miasteczka. I o ile już wcześniej były między nimi tarcia, to tam obserwujemy jak bardziej się od siebie oddalają, aż Flavia decyduje, że po powrocie opuści dom rodzinny i wyruszy na swoje. Z jednej strony, ta decyzja odsunie ją od głównej fabuły, ale z drugiej, pasuje do tej postaci i co więcej, będzie miała spory wpływ na fabułę. Podoba mi się ten zabieg. 
Wracając, podczas gdy siostry się kształcą, pewna grupa alikornów (zapomniałem wspomnieć, że alikorny są w tym fiku normalną rasą, jak pozostałe trzy) postanawia poprawić harmonię i powołują Organizację. Ta oczywiście, pod płaszczykiem wprowadzania pozytywnych zmian dla społeczeństwa i walki z kryzysem, postanawia przejąć władzę i podporządkować sobie pozostałe rasy, metodą gotowania żaby. To chyba najpowszechniejsza i najbardziej logiczna forma budowania dystopii. 
 

Spoiler

Podobno żeby ugotować żabę (nie testowałem), należy ja wrzucić do zimnej wody i dopiero tę wodę zacząć gotować. Bo jeśli wrzucić żabę do wrzątku to żaba wyskoczy. Tak samo obywatele będą mniej skłonni do buntu, jeśli będzie się im odbierać wolności powoli, najlepiej argumentując to dbaniem o ich dobro.


 Początkowo główna bohaterka bierze w tym udział, ale gdy siostra uświadamia jej pewne rzeczy, postanawia coś z tym zrobić. Oczywiście wbrew radom młodszej siostrzyczki.
Moim zdaniem, fabuła poprowadzona jest wręcz modelowo, tak że losy wplecionych w nią bohaterów czyta się z nieskrywaną przyjemnością.
Na plus też to, że po prezentacji dwóch sióstr zostaną one oddzielone, a Flavia sprowadzona do roli w zasadzie aktorki drugoplanowej o dużym wpływie na Lilianę. Ich krótkie rozmowy są aż przepełnione treścią, emocjami i budowaniem świata. Wielkie brawa.
No i zakończenie, które z jednej strony jest przewidywalne, a z drugiej trochę zaskakujące. Dobrze wpasowuje się w klimat opowieści i doskonale zamyka prawie wszystkie watki.
 
I jeszcze na koniec dwa słowa o formie i opisach. Razem, bo dużo tego nie ma.
Forma wygląda Okej. Poza, rzecz jasna, brakiem justowania. Błędów... wydaje mi się, że kilka widziałem, ale naprawdę pojedyncze sztuki i też nie jakieś specjalnie wielkie. Czytać się da i to z przyjemnością.
Jeśli chodzi o opisy, to muszę powiedzieć, że nie są obfite. Zwłaszcza jeśli chodzi o opisy otoczenia. Przy większości fików na to narzekam. Jednak tu są może i niewielkie, ale wystarczające. Po pierwsze dlatego, że akcja rozgrywa się na przestrzeni roku i długie opisy i ekspozycje by ten fik rozciągnęły i mogły zepsuć klimat. A po drugie dlatego, że pasuje mi to do perspektywy Liliany. Jakoś tak czuję, że ona tak postrzega świat. Nie skupia się tak na kształtach i kolorach budynków, czy ilości i gatunkach drzew w lesie, tylko raczej na tym, jakie to emocje u niej wywołuje i o czym myśli. Właśnie, trochę więcej mamy przemyśleń i emocji Liliany. Wprawdzie bez długich wewnętrznych monologów, ale  te przemyślenia są tak napełnione treścią, że czytanie ich to prawdziwa przyjemność.
 
Podsumowując, to kawał naprawdę fenomenalnego dzieła, które wspaniale się czyta. Niewątpliwie zasługuje na tego oscara i te głosy na Epic. Ja również oddaję głos na Epic i serdecznie polecam ten fik każdemu. Z pewnością sięgnę też po kontynuację.
 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...