Skocz do zawartości

Ace Combat: Wojna o Equestrię [PL][Z][Crossover][Violence][Przygoda][Sad][Alternate Universe]


Sonic

Recommended Posts

ace_combat__the_equestrian_war_by_sonict

Korekta i pre-reading: A.J.G. (aka Jarius)
Opis: Mój pierwszy fanfik o postaciach ze świata MLP: Friendship is Magic. Na podstawie serii gier wideo "Ace Combat". Kucyki pegazy zamiast myśliwców ponaddźwiękowych!

Rozdział I - https://docs.google.com/document/d/1fy1kL7gez-Zs5Eug2c8198060HWygYp5sCkEt62SeDI
Rozdział II - https://docs.google.com/document/d/1WDe0ffwQiseGb1YSaZ02g-0PuqJ-9jYEV9V17ILymL4
Rozdział III - https://docs.google.com/document/d/1bMxqCHocUB3EHChoGu0pVqYx2OUWNKz3CFon2o0Af_k
Rozdział IV - https://docs.google.com/document/d/1LbrGnP2zdd-29NVKPk5g0zdM7j6FI8fMhXZIjfYz0lI
Rozdział V - https://docs.google.com/document/d/1Sv0TyCfS01DGnIO0ERBMWvbihQh42yKMYuITNLnqkKA
Rozdział VI - https://docs.google.com/document/d/196C1S7BBPkHg_Fo_siS-U9qp6hxUVdyc4PzOi0p46TY
Rozdział VII - https://docs.google.com/document/d/1POPLwVXkKjj5PBZrRlfMQhlRUbExw4yIoC_ziJU39j0
Rozdział VIII - https://docs.google.com/document/d/1wmePSDUnmqq34QX8aL5xEvRzT6WYJvdCcaKeDJMWRlY
Rozdział IX - https://docs.google.com/document/d/1cpXE94ZpbzWr_SYVHl0XHrlyr-4TcRRARyYUYOMJOmM
Rozdział X - https://docs.google.com/document/d/1hki3rxX13WgreHEq5F_PYgGBcXU_s6YPqlZpcRh1x6M
Rozdział XI - https://docs.google.com/document/d/1vubNA6a7ykmiDrlwul1S3b0XQNQQYpgM9PsByE3jUpY
Rozdział XII - https://docs.google.com/document/d/1lMDyZQKB8qxYDEhkVhhoFUtb-gIr0I4ic1M7HkJ8i5c
Rozdział XIII - https://docs.google.com/document/d/1NsTZzoEljI5T8Y7BL5CFT3rhu9RwViPHhQN89vTbq7o
Rozdział XIV - https://docs.google.com/document/d/1Zxz5RaNL6zuEuCXiFQlmHmPrITaHByybyXNj3IHSjmQ
Rozdział XV - https://docs.google.com/document/d/1EXpuHYqMa5hgdAq15NZDQlWY1C7XDO4Ue-8y3ANwaiY
Rozdział XVI - https://docs.google.com/document/d/1XsORd19CJT7iu0IZrreEqvCm1QDW9gMvr6-PgqVSN7w
Rozdział XVII - https://docs.google.com/document/d/1T7jvfdjl75I6S2tpOs3NnpWdCEuWQFtE4QnWGc-Rrdw
Rozdział XVIII - https://docs.google.com/document/d/1gNFYmmJLIdk-SoYAOzxSbs4sOrp1y1GFTew0FHZKwe8
Rozdział XIX - https://docs.google.com/document/d/1dlkOzszv2iHcoa7GpnnYi4X2Ime0RxgK4Izp6d9T4dI
Rozdział XX - https://docs.google.com/document/d/1d7mLMqzhbx4mZYUFxyR46LmM1ojLBW0eWubm5Mr9hzM
*NOWY* EPILOG - https://docs.google.com/document/d/11YEAM6og0hTkcreJ1XgHpU5unzHCQAM_UUCZpaGyC8I
Status: ZAKOŃCZONY.

Kontynuacja już jest ;)
W każdym rozdziale znajdziecie linki do utworów pochodzących z serii "Ace Combat". Zabieg ten służy wprowadzeniu odpowiedniej atmosfery. Słuchanie ich jest całkowicie opcjonalne ;)

===
LINK DO ORYGINALNEJ WERSJI PO ANGIELSKU: http://www.fimfiction.net/story/24736/Ace-Combat:-The-Equestrian-War

Mój adres DeviantArt. Znajdziecie tam wektory ważnych kucykowych postaci z fanfica oraz ich statystyki (również po angielsku): http://sonicthehedgehogpl.deviantart.com/gallery/35953672
===

SPOILERY W OBU PRZYPADKACH!


Pozdro dla wszystkich czytelników,
Sonic

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...
  • 1 month later...
  • 1 month later...

Nie rozumiem dlaczego tu tak mało komentarzy, to jest świetne.

Pewnie dlatego, że niewielu polskich bronies zna serię Ace Combat ^ ^"

Dzięki za miłe słowa.

 

EDIT (30 kwietnia) - Rozdział 20 już jest. Pozostał jeszcze epilog, nadłuższy rozdział ze wszystkich ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
  • 10 months later...

Fajna  powieść , bo powiedzieć fanfic to za mało. :rd8: . Fascynująca fabuła i zwroty akcji.

Czytelnik ma wrażenie że sytuacja jest opanowana ,a tu bach np: gryfy atakują Canterlot zaraz  po wyzwoleniu Cloudsdale.

Aż nie mogę się doczekać kontynuacji. :pinkie: 

Szkoda że nie ma filmu pełnometrażowego z MLP opartego na takiej powieści.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Przykro mi, że ci rozczarowałem, Dolar. Niestety moje opowiadanie opiera się o tzw. "Rule of Cool" - jeśli coś jest "fajne", nie musi być logiczne. Pewnie podeszłeś do tego nazbyt poważnie. Dobrze jednak wiedzieć, że nie każdemu się to podoba. Inaczej dopadła by mnie mania wielkości xD

 

Jako że to jest na podstawie gry wideo (a raczej serii gier) w których główny bohater / bohaterowie przez okres wojny zmieniają się z rekrutów w bohaterów, cóż...

I jeszcze jedno: opowiadanie mieści się w okresie pomiędzy sezonami serialu, więc żadna z głównych bohaterek raczej nie miała zginąć ;p

A na nowe biurko ode mnie nie licz. Samo znalazło się w ryzykownej strefie gdy się za to zabrałeś. Sorki ^ ^"

Edytowano przez Sonic
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Pewnie podeszłeś do tego nazbyt poważnie.

 

A całkiem możliwe, całkiem możliwe, jednak takie już mam podejście i trudno mi je zmienić.

 

 


"Rule of Cool" - jeśli coś jest "fajne", nie musi być logiczne.

 

Twórców tej zasady zapoznałbym z rozkoszami rozpalonego żelaza i innych narzędzi tortur :D

 

 


Jako że to jest na podstawie gry wideo (a raczej serii gier) w których główny bohater / bohaterowie przez okres wojny zmieniają się z rekrutów w bohaterów, cóż...
I jeszcze jedno: opowiadanie mieści się w okresie pomiędzy sezonami serialu, więc żadna z głównych bohaterek raczej nie miała zginąć

 

Nie zmienia to faktu, iż brak strat w "Mirage" boli i to straszliwe. Ale cóż - takie już moje krwiożercze podejście :crazytwi:

 

 


A na nowe biurko ode mnie nie licz. Samo znalazło się w ryzykownej strefie gdy się za to zabrałeś. Sorki ^ ^"

 

Skąpiradło :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
  • 1 year later...
  • 6 years later...

Zapewne znacie powiedzenie, że kiedyś to było. Przeniosłem się do tych czasów, czasów tzw. fandomu łupanego, kiedy wszystko było wspaniałe a fanfiki osiągały wiele tysięcy wyświetleń.  Wiele z nich do tej pory jest kamieniami milowymi, wyznacznikami tego złotego czasu w życiu fandomu. I co prawda już wtedy, w 2013 r. mówiło się, że fandom umiera, to przeczył temu entuzjazm licznych twórców. A magiczna kraina, Equestria, z nieznanymi dla widza granicami, oferowała nam nieograniczone możliwości eksploracji poza granice królestwa rządzonego przez księżniczkę Celestię. Z takiej szansy skorzystało wiele ówczesnych fanfików. Jednym z nich był Ace Combat: Wojna o Equestrię.

 

Założenie jest proste. W Equestrii i w Królestwie Gryfów nastąpiła technologiczna rewolucja. Została ona spożytkowana na rozwój uzbrojenia, radarów itd. Jednak tylko kucyki zamierzały zrobić z tego dobry użytek, gryfy postanowiły natomiast podbić swoich sąsiadów. Przeciwstawić im się miały pegazy ze szwadronu Mirage pod dowództwem powracającej do kraju… niech to, zapomniałem jak ta postać ma na imię…muszę sprawdzić, bo już nie pamiętam a czytałem ten fanfik ledwie dziś… Firefly!

 

Na wstępie zaznaczę jedną rzecz. Ace Combat: Wojna o Equestrię, nie jest złym fanfikiem. Nie sięga po tanie chwyty innych popularnych utworów z tego okresu jak uczynienie wszystkiego grimdarkiem. Dba o formę literacką, przez co tekst nie wygląda jak napisany na 200 stronach formatu A4 sms do kolegi z klasy. Wydarzenia wpasowano w muzykę z serii gier co świadczy o tym, że autor naprawdę dba o klimat swojej opowieści. W dodatku sam fakt, że skończył ten, bądź co bądź długi fanfik, budzi mój szacunek. 

 

Od strony literackiej, za plus tekstu uznaję to, że jest on napisany prostymi zdaniami bez pretensji formalnych, które u niewprawionego autora mogłoby stworzyć coś czego nikt by nie skończył ponieważ odstraszyły by go długie, wielokrotnie złożone zdania. Tutaj nie trzeba czytać czegoś po dwa lub trzy razy by zrozumieć co autor miał na myśli! A forma jest bardzo ważna, często ważniejsza niż treść. I tylko przez ten fakt miałem wrażenie, że tekst niesłusznie otacza tak zła sława. 

 

Tak jak Ace Combat: Wojna o Equestrię nie jest tekstem złym, nie jest też bardzo dobrym, trzyma często średni poziom. Moim zdaniem jednak jest on jednak utworem męczącym. Naprawdę czułem się zmęczony lekturą.

Nie wiem ile z gier Ace Combat jest w fanfiku. Moim zdaniem niewiele. Prawdopodobnie głównie muzyka, tytuł i ogólne założenia fabuły. A fabuła w Ace Combat jest taka, że nieistniejące w naszym świecie kraje walczą ze sobą samolotami używanymi przez państwa w naszym świecie. Tym razem samoloty zastępują jednak pegazy i gryfy walczące w przestworzach.

 

Oczywiście Ace Combat: Wojna o Equestrię posiada fabułę. Głównie są to opisy poszczególnych misji. Ale w tym miejscu, im więcej o tym myślę, tym więcej dostrzegam problemów. Mianowicie, sama wojna rozciąga się niemiłosiernie i gryfy popełniają błąd za błędem.

 

Spoiler

 Najpierw autor nam sugeruje, że gryfy są gotowe do walki, potem przez dwa miesiące jedynym co są zdolne wykombinować to porywanie źrebaków i zbieranie kucykowych plonów i chowanie ich w bunkrach zbudowanych na terenach kucyków! Pytanie brzmi, jak one mogły zebrać tyle plonów i nikt tego nie zauważył! 

 

To nie brzmi tak głupio, jak się o tym czyta, bo autor poświęca ogólnym założeniem planów tylko kilka zdań i pędzi dalej ku kolejnej bitwie. W ten sposób gryfy dają kucykom dwa miesiące na przeszkolenie się! Może jednak niepotrzebnie zwracam na to uwagę skoro Celestia i Luna potrafią sformować armię w ciągu dwóch godzin.

 

Cytat

 

Z dniem dzisiejszym powołujemy do życia Zjednoczone Siły Equestrii, skrótowo określane mianem ZSE. Każdy kucyk, któremu los naszej krainy nie jest obojętny i który czuje się zdolny do działania, winien dołączyć do określonych oddziałów, by wspomóc innych w obronie Equestrii.
           Gdy księżniczka skończyła, wraz ze swoimi królewskimi strażnikami i Luną rozpoczęli przydzielanie kucyków do określonych jednostek. W ciągu niespełna dwóch godzin, ku ogólnemu zadowoleniu, powstała regularna armia złożona z batalionów, szwadronów, dywizji, brygad i kompanii. Przydział nie do końca podobał się jednak niektórym kucykom. Nie chciały początkowo dołączyć do żadnej grupy armii, ale kiedy inni wyjaśnili im, że Equestria znajduje się na krawędzi wielkiego niebezpieczeństwa i tylko od nich może zależeć jej los, nie zignorowały tego przesłania.

Księżniczki są nie tylko w stanie sformować armię ochotniczą z poboru, względnie z poborowych, którzy zaciągają się dobrowolnie, ale w ciągu dwóch godzin wiedzą też kto się zaciągnie i gdzie go umieścić!!! Tego nie było nawet za Stalina! 

 

 

Takie momenty nie są zbyt częste, ale sprawiają, że zacząłem się zastanawiać nie nad językiem ale bardziej nad sensem pewnych fragmentów. 

Przykładowo co autor miał na myśli poniżej:

 

Cytat

Na tym jednak niespodzianki dla Firefly się nie skończyły. Gdy spojrzała na tron, ujrzała nie tylko Księżniczkę Celestię, ale też drugą, młodszą klacz jednorożca. Także miała skrzydła i wyglądała na przyjaźniejszą wersję Nightmare Moon z pierwszego witraża. Firefly pojęła wlot: to była Księżniczka Luna! Ponadto dojrzała też piątkę innych kucyków znajdujących się w okolicy tronu; wyglądały podobnie do tych z witraża! Różowa klacz była co najmniej zaskoczona, widząc to wszystko.

 

Luna tylko w tej jednej scenie była jednorożcem ze skrzydłami i tak, to prosta pomyłka, ale ta pomyłka nie została poprawiona mimo tego, że fanfik od lat jest dostępny w polskim tłumaczeniu. 

W tym miejscu muszę zwrócić uwagę, że do tekstu nie można pisać komentarzy. A szkoda bo to mogłoby wyjaśnić pewne nieścisłości. 

 

Potem wojna zaczyna się na dobre. 

 

Spoiler

Gryfy zdobywają Manehattan a za pomocą tajnej broni zdobywają też Cloudsdale. 

I co robią gryfy? 
Czekają aż im pegazy rozwalą ich superbroń, bo dlaczego by nie! Przecież kucyki muszą mieć czas na imprezę po bitwie. I akurat ta impreza jest naprawdę fajnie opisana, lepiej niż większość bitew w tym fanfiku! 

 

A skoro już o wojnie mowa, to toczy się ona w powietrzu. I walk powietrznych jest tutaj dużo, bardzo dużo. Ale są one opisane w sposób bardzo pobieżny. Mnóstwo jest tutaj efektów działań ale próżno szukać jak czegoś dokonano. Mało jest opisów manewrów w powietrzu, pegazy i gryfy walczą chyba każdy sobie. Typowy opis walki wygląda tak: 

 

Cytat

 

[...] Nakazał swoim towarzyszom stawiać opór, ale już po krótkiej konfrontacji, Lightning Bolt i Fluttershy udało się uwolnić dwie klaczki ze szponów porywaczy. [...]


[...] Gdy zadały parę mocnych i precyzyjnych uderzeń, generatory straciły zasilanie.[...]

[...] Żółta klacz była zajęta nieustanną walką z Razorem. Nadal jednak ograniczała się tylko i wyłącznie do unikania jego ciosów. [...]

[...] Obie klaczki zaczęły walczyć razem, powoli odbierając Razorowi początkową przewagę. [...]

 

 

Nie ma tutaj informacji jak walczyli, tylko po prostu, że walczyli. Czy wykonywali przy tym jakieś skoki, markowali ciosy, czy atakowali w szale czy próbowali przewidzieć zachowanie wroga po ruchach jego ciała? Zero dodatkowych informacji. I to powoduje, że całość wydaje się ścianą tekstu pozbawioną momentów kluczowych, bowiem wszystkim autor poświęca taką samą uwagę. 

Wreszcie postacie. Czy są one źle napisane? Trudno mi stwierdzić ale chyba mogłyby być lepiej przedstawione, gdyż po dziesięciu rozdziałach już mi się myliło czy szwadronem Mirage dowodzi Firefly czy Lightning Bolt a może Fire Bolt? Jakoś przestało mieć to dla mnie znaczenie, bo szwadron Mirage składa się z OCków albo postaci, których imiona padają w serialu może raz czy dwa. Są trzy wyjątki: Rainbod Dash, Fluttershy i Derpy. I w tym momencie muszę przyznać, że autor miał pomysł jak wykorzystać SPOJRZENIE Fluttershy. Również Derpy otrzymuje tutaj dość interesującą motywację do walki, chociaż autor sugeruje, że ciąża wywołuje zeza. 

 

Cytat

— Tak się zastanawiałam... czemu masz takiego zeza? Nie przeszkadza ci on?
Szara klacz patrzyła teraz na Dinky. Bawiła się z niewielką grupką źrebaków, śmiała się radośnie. Odpowiedziała:
— To prawda, czasami czuję się trochę dziwnie, ale moje oczy zawsze takie były... odkąd... odkąd w moim życiu pojawiła się Dinky. Może miałam wcześniej normalne spojrzenie, ale nie pamiętam tego. Przyzwyczaiłam się już do mojego wzroku, Dinky też to wcale nie przeszkadza. Uważa, że to czyni mnie wyjątkową...
— OK, ale nie rozumiem; nie prościej byłoby załatwić sobie korektę oczu? — spytała Firefly. 
Zez Derpy zbytnio jej nie przeszkadzał. Nie była jednak pewna jak widzą to inni.
— Nie... lepiej żeby zostało tak, jak jest.
— Ale... dlaczego?
Derpy spojrzała Firefly prosto w oczy. Jej głos był cichy, lecz stanowczy i pewny siebie.
— Mam jedno oko na moją córeczkę, by ją chronić i patrzeć jak dorasta. Drugim okiem zamierzam ochraniać Equestrię, aby upewnić się, że moja Dinky będzie mogła w niej bezpiecznie żyć. Tak postanowiłam.


 
Mane Six z wyjątkiem Fluttershy i Rainbow Dash odgrywa tutaj marginalną rolę z małym wyjątkiem dla Pinkie Pie.

Ace Combat: Wojna o Equestrię został pierwotnie napisany po angielsku a dopiero potem przetłumaczony na język polski. Mam wrażenie, że czasami to widać. 

 

Cytat

Bitwa stawała się coraz bardziej zajadła. Obie strony wyrzuciły do walki już wszystkie możliwe rezerwy.

 

Ponadto mamy niekonsekwencję tłumaczenia, gdyż czasami odbiega ona od polskiej wersji a czasami w ogóle go nie ma chociaż było w naszym dubbingu. I tak mamy Kącik kostki cukru zamiast Cukrowego kącika lub Granny Smith, zamiast Babci Smith. 

 

Dialogi brzmią dobrze, a w przypadku Fluttershy mamy nawet próby ich stylizacji pod bohaterkę. To do czego mogę się natomiast przyczepić to to, że fanfik nie jest anthro ale…

 

Cytat

Podniesiony ton głosu Rainbow zaskoczył i przestraszył żółtą klacz. Dash natychmiast przeprosiła za ten wybuch, kładąc swoje kopytka na barkach Fluttershy. 

   

Konie nie mają barków. Nie mają również ramion i twarzy a autor cały czas używa zwrotów jakby to byli ludzie albo istoty humanoidalne. Tak jednak nie jest. Wytrącało mnie to co jakiś czas z klimatu opowieści. 

  

 Podsumowując, powyższy tekst dotyczy dziesięciu pierwszych rozdziałów Ace Combat: Wojna o Equestrię. Nie oceniam tego co było dalej, ale ogólnie początkowe zdziwienie nad tym, czemu ten fanfik był tak często krytykowany, zastąpiło zrozumienia. Pod względem formy tekst jest dobrze napisany. Ale pod względem treści, przywiązania do pewnych detali czy wreszcie większości postaci, miałkich lub schematycznych, budzi moje zastrzeżenia. Jeśli lubicie klasyki okresu fandomu łupanego, to możecie się tym tekstem zainteresować, ale dla mnie dzisiaj jest on pomijalny. 

Edytowano przez Obsede
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Nie sądziłem, że przeczytam coś równie ułomnego intelektualnie niż rozdział XIII Ace Combat: Wojna o Equestrię. Fanfik ten nigdy nie próbował być realistyczny, choćby nawet w umowny sposób, bzdur było tutaj sporo. Ale rozdział XIII ich natężeniem przebił je wszystkie. Dla porządku zacznijmy od tego, co mi chyba umknęło podczas czytania poprzednich rozdziałów, że w lotnictwie, polskim odpowiednikiem angielskiego słowa squadron jest eskadra/dywizjon a nie szwadron. Szwadron to na ogół poddział kawalerii, ale w przypadku fanfika nie można powiedzieć, że pegazy to skrzydlata kawaleria, więc to zapożyczenie pasuje. Nie pasuje, bo gryfy także dzielą się na szwadrony. To jednak najmniejszy problem i mogę zrozumieć skąd on się wziął, fanfik powstawał najpierw w języku angielskim a dopiero później został przełożony przez autora na język polski. 

 

Rozdział XIII opowiada o oblężeniu Stalliongradu, przez gryfy. Próbowałem w swojej głowie dojść do tego, dlaczego gryfy oblegają miasto. Właśnie, oblegają nie blokują, tylko oblegają. Przecież mogą je po prostu ominąć i uderzyć na Canterlot, zostawiając na tyłach tylko tyle sił aby produkcja ze Stalliongradu nie docierała na front (jeśli można mówić o czymś takim w stosunku do lotnictwa). Zapewne jest jakieś logiczne wyjaśnienie, ale w tekście go nie znalazłem. Przypomina mi to pierwsze rozdziały, gdzie gryfy prowadziły z Equestrią dziwną wojnę polegającą na chowaniu zbiorów przed kucykami na ziemi tychże. Gdzieś tam czułem, że to pokłosie jakiegoś logicznego zachowania, ale tak przetworzonego przez wyobraźnię autora, że pierwotny zamysł całkiem zanikł.

 

Idźmy dalej:

 

Cytat

Dodatkowo wielu żołnierzy zaczynało zdradzać oznaki stresu pourazowego. Niektórzy przez kilka godzin pozostawali w stanie przygnębienia. Szczególnie jeśli widzieli na własne oczy, jak ich towarzysz lub towarzyszka broni umiera i nie byli w stanie im pomóc. Mogli jedynie pozostać z nimi do końca, patrząc na wszystko bezradnie. Każda wojna była wyniszczającym doświadczeniem dla setek walczących. Ta nie była wyjątkiem od reguły.

 

Mam wrażenie, że to jednak jeszcze nie podpada pod PTSD. 

 

I jak w końcu działają te bomby, którymi gryfy chcą zburzyć Stalliongrad?:

 

Cytat

Derpy zdołała pokonać gryfa niosącego w szponach bombę, do tego w sposób niezwykle widowiskowy. Bombowiec wcześniej zauważył nacierającego pegaza, więc postanowił spuścić bombę natychmiast, myśląc, że w ten sposób zdoła wprowadzić zamęt w szeregach kucyków. Przeliczył się jednak. Fluttershy i Feniks 4 złapali bombę, po czym przerzucili ją do silniejszego od nich Feniksa 2. Ten przekazał ładunek do Sunbursta, który szybkim i precyzyjnym kopniakiem posłał go z powrotem w kierunku gryfa. Derpy dodatkowo jeszcze pchnęła żołnierza w kierunku bomby.

 

 Problem w tym, że na poprzedniej stronie było napisane, że:

 

Cytat

Kiedy tylko wrogie sygnatury zostały potwierdzone na radarach, oboje lotników przyspieszyło, aby zająć eskortę, podczas gdy Lightning Bolt i Cloud Kicker ruszyły wprost na bombowce. Po krótkiej konfrontacji, bomby zostały wytrącone z gryfich szponów silnymi ciosami oraz eksplodowały w powietrzu.  

 

Czy te bomby mają zapalniki kontaktowe czy nastawione na eksplozję na określonej wysokości? I skąd pegazy wiedziały, że akurat ta bomba, po wcześniejszych doświadczeniach nie wybuchnie w powietrzu, tylko jeszcze można ją kopać? 

 

Na koniec, nie wiem czy ten fanfik próbuje być poważny czy rozrywkowy. Gdy czytam o kolejnych pomysłach gryfów na prowadzenie wojny, albo o tym, że:

 

Cytat

Dopiero teraz Rainbow szczerze się ucieszyła. Te wyznania po raz kolejny pokazały jej, że te kucyki to nikt inny jak najprawdziwsi przyjaciele. Cała szóstka przytuliła się mocno wspólnie. Chciały wykorzystać tę krótką chwilę wytchnienia na wspomnienie swoich przygód. Jednak Rarity bardziej martwiła się o swoją siostrzyczkę, Sweetie Belle. Nadal znajdowała się w Ponyville, nawet już po ataku gryfów. Rainbow i Fluttershy zaraz ją uspokoiły.
— Ona i Scootaloo bardzo nam pomogły — powiedziała żółta klacz. — Miały ze sobą katapultę stworzoną w domowych warunkach. Użyły jej by strzelać w gryfy jedzeniem. To było... nawet zabawne.
— Nawet? Chciałaś chyba powiedzieć “fantastycznie komiczne”! — Rainbow głośno parsknęła śmiechem. — Pamiętam, że jeden z nich nawet odlatywał z pola bitwy z ananasem w dziobie. Bezcenny widok!
— Właściwie, to była pomarańcza.

 

To mam wrażenie, że to jest taki rozrywkowy fanfik. Ale przecież tutaj walczący są rozrywani na strzępy, płoną żywcem (we wcześniejszym rozdziale), kucyki mają początki PTSD, atmosfera fanika  ostatnich kilku rozdziałach stała się dużo cięższa. Nie wiem czy to było zamierzone, ale czyni to całość niespójną. 

 

Na zakończenie jeszcze taki fragment:

 

Cytat

 Zaczęła się zażarta powietrzna walka. Pegazy z obu szwadronów były dobrze wyszkolone dzięki przyspieszonemu treningowi, przez który przeszły jeszcze podczas oblężenia miasta.

 

Przyspieszony trening nie kojarzy mi się z dobrym wyszkoleniem, raczej z brakami kadrowymi.

 

Wiem, że są to drobne błędy, ale kiedy takie drobne błędy stają się nazbyt częste cierpi na tym cały utwór. Mam zamiar jednak przeczytać tego fanfika i wówczas napisać jak oceniam całość fanfika, który przecież posiada plusy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...