"Służba na wieki" wiej007

[wiej007]

Wpatrywałem się w odbicie stawu. Widziałem siebie z opaską na oku. Zamknąłem oko po czym zdjąłem opaskę i ponownie otworzyłem oko wpatrując się w jeziorko

[Wizio]

Widziałeś tam już zaszytą bliznę. Wyglądało to trochę strasznie, lecz widziałeś więcej gorszych rzeczy.

[wiej007]

Westchnąłem patrząc na tą bliznę, po chwili zakryłem ją opaską. Miałem wrażenie że wyglądam jak dziwadło ale miałem to gdzieś. Musiałem się przejść. Postanowiłem udać się do mojej starej kryjówki Łowców.

[Wizio]

Była ona daleko, a ty nie byłeś w pełni swoich sił. Musiałeś przejść przez las Everfree.

[wiej007]

Po zastanowieniu zrezygnowałem teraz z pójścia tam lecz i tak chciałem ta pójść. Postanowiłem posiedzieć sobie przy stawie

[Wizio]

Siedziałeś przy stawie dobrą godzinę. Było dopiero południe, a ty poczułeś głód.

[wiej007]

Wstałem i podeszłem do jednego z jabłoni. Widziałem jak Applejack zbijała je z drzewa. Postanowiłem spróbować je zbić ale w inny sposób. Wziąłem mały rozpęd na drzewo przez co biegłem przez chwilę po głównej korze. Kiedy byłem obok jednej z gałęzi uderzyłem w nią po czym wylądowałem z saltem na ziemi

[Wizio]

Uderzenie robiło wrażenie, lecz spadły zaledwie 2 jabłka. Nie byłeś zbyt silny ale nadrabiałeś to szybkością.

[wiej007]

Zacząłem jeść jabłka które spadły

[Wizio]

Zjadłeś je niemal błyskawicznie. Były dobre i wystarczyło ci to na jakiś czas.

[wiej007]

Nie miałem co robić więc nadal siedziałem nad stawem. Zbierałem myśli

[Wizio]

Pomyślałeś o Applejack, która cię potrzebuje. Przez tą całą podróż nie myśli logicznie i obwinia siebie za wszystko co się stało.

[wiej007]

Wstałem i podbiegłem na drzewo. Kiedy byłem na nim przeskakiwałem z jednego drzewa na drugi. Musiałem wyładować swoją energię i przy okazji zobaczyć co z AJ

[Wizio]

Skakałeś z drzewa na drzewo. Bez używania skrzydeł było ci trudniej, lecz i tak dawałeś sobie radę. Po jakimś czasie dotarłeś do miejsca, w którym ostatnio ją widziałeś. Leżała tam oparta o drzewo. Jej kapelusz zasłaniał jej oczy, a mina nie była radosna jak zazwyczaj.

[wiej007]

Podeszłem do Applejack- Pamiętaj to nie jest twoja wina AJ.

[Wizio]

Applejack zignorowała twoje poprzednie słowa. - Wiesz dlaczego chcę dołączyć do gwardii? Aby móc obronić to co kocham. Moją rodzinę, przyjaciół, ciebie i całe to miasto.

[wiej007]

-A wiesz dlaczego ja nie chce byś tego zrobiła? Bo nie chce byś była taka jak ja. Ja jestem pełny wojny, jedyne co mogę to walczyć, nie czuję spokoju wszędzie czuję zagrożenie, nie widzę radości jedynie śmierć oraz obrazy tych których zawiodłem... rodziców... Hammera... Somadę...

[Wizio]

- Nie jest łatwo zapomnieć co wtedy zrobiłam. Z rządzą krwi w oczach zabiłam ponad 20 uzbrojonych kucy. Szatkowałam ich nie ważne czy chcieli mnie zabić czy błagali o litość. Nie okazałam jej im - Applejack sięgnęła do małej torby którą miała przy sobie i wyciągnęła z niej mały woreczek. - Tylko zobacz to - powiedziała podając ci sakwę.

[wiej007]

-Twoją rządzę krwi można jeszcze powstrzymać. Mnie już całkowicie pochłonęła, ty możesz jeszcze się z niej wydostać, ale dla mnie jest już za późno. Lata walki już dawno mnie pochłonęły. Z małą obawą zobaczyłem co jest w sakiewce

[Wizio]

To co była w sakwie przeraziło nawet ciebie. Były tam wycięte cutie marki. Applejack milczała, a na jej buzi było widać leciutki uśmiech. < Cupcakes Pinkie byłaby dumna >

[wiej007]

Westchnąłem po czy popatrzyłem na AJ -Liczenie ofiar... zdradzić ci ile ja mam? W kryjówce łowców w moim pokoju jest ściana na której 1 kreska oznacza 1 ofiarę... dziś ta ściana jest cała w kreskach ok. 1000 kresek. Musisz się odizolować od walki.

[Wizio]

- Za późno - powiedziała wzdychając. - To nie jest takie łatwe. - Powiedziała wstając.

[wiej007]

-Wiem o tym ale musisz się od tego uwolnić. Nawet nie wiesz jak bardzo może pochłonąć. Na zlecenie Veritasa nawet bez skruchy zabijałem dzieci. Do dziś nie mogę sobie tego wybaczyć. Częściowo utratę skrzydła i oka uznaję za swoją karę za zabójstwa

[Wizio]

- Zrozum, że mam i zawsze będę mieć krew tych kucyków na kopytach. Zrobiłam to i zapomnienie o tym nic nie da. Zrobiłam to i jeśli będę musiała to zrobię to jeszcze raz.

[wiej007]

-Lecz w odróżnieniu ode mnie nie musisz robić tego na rozkaz lecz kiedy zajdzie taka potrzeba. Żołnierz musi na rozkaz, wolny mieszkaniec kiedy nadejdzie taka konieczność. Ty możesz jeszcze zdecydować kim chcesz być normalnym kucykiem czy maszyną do zabijania. Dla mnie jest już za późno. Czasami pojawia się chęć przestania nim być ale niestety. Ostatnią szansę odrzuciłem już dawno