Skocz do zawartości

"Służba na wieki" wiej007


Wizio

Recommended Posts

-Sądzisz że tylko do tego jestem zdolny? Błagam cię... Stare rozwiązania są najlepsze. Po co się trudzić z jakimiś zabawami jak można posłać strzałę prosto w gardło? Poza tym nauczyłeś mnie tylko korzystania z broni dystansowej. Sam nauczyłem się reszty. Ponownie wystrzeliłem bełty z kusz po czym szybko zmieniłem je na proce z pociskami kwasowymi które natychmiast rzuciłem. Przemieszczałem się szybko i starałem się trzymać Veritasa na dystans

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2.2k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Powiem to jeszcze raz. Jesteś żałosny. - Vertis zrobił szybki unik. - Myślisz, że twoja zasłona coś da? Głupcze ja jestem twoim mistrzem i wiem wszystko o twoich taktykach. Sam cię ich nauczyłem. - powiedział to i ruszył w twoją stronę niosąc magią wielki, okrwawiony topór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A ty nie doceniasz mistrza - powiedział robiąc kolejny unik. Myślisz, że takie ścierwo jak ty mnie pokona? Jesteś kompletnym idiotą. Wydłubałeś sobie oko i to ma być oznaka inteligencji? Chyba kretynizmu - powiedział chwytając cię magią i przyciskając do ziemi kompletnie cię unieruchamiając. - To koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie wydłubałem swojego oka. Nie należało ono do mnie już od lat. To było twoje oko. Obiecałem sobie że wydłubie ci oczy. Moje nie były wyjątkiem. Co za brak honoru. Zamiast walczyć uczciwie unieruchamiasz przeciwnika magią? Już zwykły wieśniak ma więcej honoru niż ty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra w dupie mam twoje kazanie. Twoją głowę powieszę sobie nad kominkiem. - Vertis uniósł topór i opuścił go. Miałeś szczęście, że nie trafił w głowę, lecz w skrzydło. Ono krwawiło i się ledwo trzymało. - Cholera ale mam dzisiaj słabego cela. - powiedział śmiejąc się i ponownie unosząc topór. Gdy miał go upuścić za jego plecami kątem oka zauważyłeś Applejack. Była ona cała we krwi i kulała. Jej pancerz był cały dziurawy, lecz miała na tyle siły aby rzucić swój topór, który trafił prosto w głowę Vertsia niemal ją odrywając. Magia się zwolniła a ty mogłeś wstać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko wstałem po czym wyciągnąłem sztylety i wbiłem je Veritasowi prosto w gardło uszkadzając mu tym samym tchawice, główną żyłę. To czego nie zrobiłem bełtami zrobiłem sztyletami. Teraz był mój. Wyciągnąłem kolejny sztylet i machnąłem nim prosto w róg Veritasa. Teraz wiedziałem że ujdzie z niego całe życie chociaż nastąpi to powoli

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tak... chyba już się nie nadaje... odcięcie jego rogu to była zemsta za Hammera. Wyjąłem sztylety z gardła Veritasa i wydłubałem mu oczy które schowałem później do sakwy. -To jest... zemsta za Somadę... Wziąłem wielki topór Veritasa i niczym kat do egzekucji z całej siły trzymałem do w górze. -A to... zemsta... za... mnie. Exitus Veritas!- z tymi słowami odciąłem toporem głowę alicorna. (Exitus- po łacinie "śmierć")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra musimy już iść. - powiedziała Applejack zdejmująca podziurawioną zbroję i odkrywająca głębokie i krwawiące rany. - Nie mamy czasu na dłuższe znęcania się nad ciałem - klacz podeszła do topora Vertisa i włożyła przypięła do paska. Wyglądało to zabawnie bo topór był prawie jak ona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zgodzę się z tobą. Czas już iść. Podeszłem do głowy Veritasa po czym schowałem ją do większej pustej sakwy. -Nie próbuj mi ubzdurać że wzięcie jej jest bezcelowe. To jest coś co mogę nazwać dowodem na jego śmierć oraz czymś w rodzaju trofeum

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już wolę pokazać im ostrze - powiedziała ponownie chichocząc. *** Zeszliście klatką schodową w dół. Na podłodze leżało mnóstwo ciał strażników, a o całym pomieszczeniu walały się różne części ciał. Ściany, podłoga oraz sufit były całe umazane krwią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kryjówce nie było już strażników. Większość uciekła lub została zabita przez Applejack, więc mogliście spokojnie wyjść. *** Po jakimś czasie błądzenia udało wam się wyjść z kryjówki. Rany Applejack powiększały się i krwawiła bardziej, lecz próbowała cię tym nie martwić. - Dobra cukiereczku musimy dojść do Canterlotu. Ty nie polecisz więc jesteśmy zmuszeni iść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...