Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

- ... prawda nie chcę wiedzieć, ale ma nadzieję że kiedyś się dowiem . - puściłam się już Jacoba - Już dam radę. - spojrzałam na nowego wilka - hmmm... może nie będzie to wszystko profesjonalne, ale dam radę opatrzyć twoje skrzydło i łapę. Gdy nasz szaman wróci na pewno to poprawi, ale teraz chodzi tylko abyś nie dostał zakażenia.

Link do komentarza

- Dzięki za troskę.

Powiedziałem z pełnym pyszczkiem jagód.

- Jeszcze na swojej drodze nie spodkałem plemienia które nie chce mnie zabić, a byłem więziony wiele razy.

- Jak się nazywa wasze plemie ?

Zapytałem.

Na myśli nasuwało mi się wiele pytań ale byłem zbyt nieśmiały.

Link do komentarza

Wbiegłam bezszelestnie do lasu. Skradałam się w poszukiwaniu potencjalnej zdobyczy. Nigdy nie lubiłam zabijać zwierząt - kochałam je, ale to jest w końcu natura wilka, muszę zabijać żeby przeżyć. No chyba żeby wyżyć tylko na samych jagodach, malinach i innych owocach. Z rozmyślania wyrwał mnie szelest w krzakach obok mnie. Zaczęłam się skradać i skoczyłam na krzak. Wyleciała z niego tłusta sarna. Byłam trochę zdziwiona że tak duże zwierze potrafiło ukryć się w tak małym krzewie. - Chodź tu! - Krzyknęłam biegnąc za sarną. Goniłam ją w głąb lasu. Rzuciłam jej się na szyję i zaczęłam dusić ją łapami. Przewróciła się i najwyraźniej złamała jej się noga. Zdechła. Popatrzyłam jej prosto w oczy, było w nich jeszcze wołanie o pomoc. -Przepraszam Cię, tak bardzo. - Powiedziałam po czym pociągnęłam za sobą zwłoki. Dociągnęłam je na polanę i wyszłam z lasu. Weszłam do szpitala i położyłam je przed wilkami. - Jedzcie jak chcecie, smacznego.

Link do komentarza

Nocturne spojrzała na Raindrops. -To wystarcza na tak dużą watahę? Jeśli mi pozwolicie, mogę pójść teraz i też spróbować coś upolować. - Wszystkie wilki zwróciły łby w stronę skrzydlatego rannego, który spał pojękując. Mało kto zwrócił uwagę na sarnę. Nocturne jednak odwróciła głowę w stronę Naszy.

-Witaj. Na imię mi Nocturne.

Link do komentarza

Zaciągnęłam sarnę do konta. - Jak ktoś będzie głodny niech sobie weźmie. - Podeszłam do nowej wilczycy którą wcześniej poznałam i usiadłam obok niej. - Jak ktoś jest głodny to po prostu poluje coś małego lub większego i je. - Uśmiechnęłam się do niej. - Nie musisz iść. Odpocznij. Nie mamy w zwyczaju zabijać innych wilków. No chyba że będzie taka potrzeba.

Link do komentarza

Tymczasem Jacob już był na terenie wschodniej watahy. Przeszedł kawałek i był na polanie. Wokół niego było dużo wilków. Nie były zadowolone. Zapytałem się kogoś o położenie rady. Dowiedziałem się że jest dość blisko i że generał jest bardzo zły. Pobiegłem w stronę rady.

Link do komentarza

-Doszło kilku nowych, jedna sarna może nie wystarczyć. Nie jestem zmęczona, pójdę. Poradzę sobie. Jestem częścią stada, więc muszę mieć jakiś wkład. -Wstała i po cichu wyszła, po czym ruszyła między drzewa. Przez kilka minut kluczyła między nimi, wypatrując ofiary - oczy miała lepsze niż węch. Doszła do małego wodospadu i strumienia. Na drugiej stronie, koło skały krążył duży bażant. Zakradła się od tyłu, i w momencie w którym miała skoczyć, krzaki zaszeleściły. Usłyszała kroki. Stworzenie, które je wydawało, z pewnością nie poruszało się na czterech nogach...

Link do komentarza

-Co się stało? - Nagle gwałtownie wstałam słysząc krzyk wilka. - Spokojnie, to tylko sen. Chcesz może trochę mięsa? Może nie pojadłeś sobie tymi owocami. - Powiedziałam przysuwając mu pod pysk sarnę. Uśmiechnęłam się do niego, odeszłam na drugą stronę szpitala i położyłam się.

Link do komentarza

(Ja przybyłam, yay. Czarne z żółtymi oczami, tropicielka, dobrze widzi i słyszy - Nocturne)

Wraz z dźwiękiem kroków spłoszył się bażant. Rozległ się huk, a ptak spadł na ziemię. "Nie mógł uderzyć w drzewo, coś tu jest nie tak" -pomyślała. Po chwili jednak uspokoiła się. Wyraźnie słychać było, że stwór ma cztery łapy - słyszała to wyraźnie. Niedźwiedź. Z pewnością niedźwiedź. Stał na dwóch łapach, przeszedł kawałek i teraz znów porusza się na czterech. I wtedy zza krzaków wyszły dwa dziwnie, dwunożne stworzenia. Były wyprostowane, nie miały futra. Przecież... Potwory są tylko w opowiadaniach starszych wilków. To niemożliwe. Gdyby był tylko jeden... Byłaby zdolna zaatakować. Miał tylko dwie łapy do chodzenia, chociaż z drugiej strony ta dziwna, idealnie prosta i czarna gałąź w jego przednich łapach wzbudzała niepokój. Zaraz... Czy nie o czymś takim mówił ranny wilk? Nocturne bezszelestnie spróbowała się wycofać.

Link do komentarza

Jacob zauważył kilka wilków. Nie chciały go przepuści. Powiedział kilka słów i go przepuścili. Podszedł do rady i wskoczył na stół. Szedł w stronę Generała. Poznał go po odznaczeniu. Nagle zatrzymał go jeden wilk z rady i powiedział do niego oburzony

- Co ty wyprawiasz?

Jacob opowiedział

- Wykonuje sąd wojenny.

Po czym przeskoczył nad członkiem rady i stanął przed generałem. Powiedział do niego

- Przyznajesz się do popełnienia zbrodni. Przyznajesz się do zaatakowaniu młodej wilczycy.

Generał opowiedział w uśmiechu

- A za kogo się uważasz.

Jacob oparł

- Za tego co cię cały czas krytykował

Generał powstał agresywnie i powiedział

- A jaka to zbrodnia zaatakować wilczyce która wszczęła bunt?

Jacob tylko powiedział

- Nie uczyli ciebie w wojsku by nie atakować niewinnych. Jak wszczęła bunt to powinieneś to przemilczeć, a nie atakować młodej wilczycy.

Generał nie wyglądał na zadowolonego przez te słowa.

- Zaatakowałem ją o była agresywna.

Jacob zaśmiał się

- Nie kłam. Widzę że kłamiesz. Pocisz się.

Generał stał się czerwony ze złości

- Nie przyznaję się, bo to nie jest zbrodnia atakować...

Jacob wrzasnął

- To jest zbrodnia!!! Nie masz honoru!!! Nie będziesz więcej generałem!! Dopilnuję tego!!!

Generał rzucił się na Jacoba. Jacob jedną łapą przerzucił go na drzewo i powiedział

- Nie masz honoru i nerwów by być generałem.

Jacob zszedł ze stołu i poszedł w stronę.

(I jak?)

Link do komentarza

Ihnes został sam. Nie miał zamiaru tak siedzieć. Dołączył do innych, ale widząc, że jest małe zamieszanie. Tylko przedstawił się nowemu wilkowi, rozejrzał się i wyszedł. Chciał jakoś pomóc.

" Z moim szczęściem pewnie znowu coś pójdzie nie tak... Zrobię coś innego. Ale co?"

Odszedł gdzieś na bok, aby przemyśleć co mógłby zrobić, żeby było weselej.

Link do komentarza

Dwunożny zwierz zbliżył się i podniósł bażanta. Odwrócił się do towarzysza i zaczął wydawać dziwnie dźwięki... Czy się porozumiewał? Nocturne zmrużyła oczy i rozejrzała się w poszukiwaniu drogi ucieczki. Znalazła ją szybko, ale... Czy da radę przebiec dostatecznie szybko? Za nią dało się usłyszeć łamaną gałąź, co nie uszło uwadze myśliwego. Ruszy przed siebie, idąc prosto na wilczycę. Nie mając wyboru, przecięła mu drogę i pobiegła między drzewa. Potwór krzyknął i gałąź z jego rąk spowodowała huk. Coś w mgnieniu oka uderzyło w drzewo. Biegła najszybciej jak się dało, wciąż słysząc ogłuszające wystrzały. Przez kilka minut błądziła po lesie, próbując zmylić dwunożnych, wreszcie przekroczyła strumień i pobiegła na polanę.

Link do komentarza

Patrząc na wszystkie wilki powiedziałem

- Skrzydło jest już w lepszym stanie ja jako szaman i alchemik w starym plemieniu nie byłem dobry ale po wypadku dostałem skrzydła.

- Muszę pomścić śmierć niewinnych i polecę żeby zabić tych ludzi, potrzebna będzie pomoc.

Link do komentarza

Nocturne wpadła do "szpitala" z przerażeniem na pysku. Była zmęczona.

-Ty!- Zwróciła się do leżącego- Dwunożne, blade stwory, rzucające czymś bardzo szybkim z długiej, czarnej gałęzi. Są bez futra i wydaja dziwne dźwięki. Czy to o tym mówiłeś? To zbliża się do polany. Chciało mnie dopaść. - Omiotła wzrokiem pozostałych i ponownie spojrzała na skrzydlatego wilka.

@down (Duude, wtf r u doin? Weź to popraw i "krzyknąłem" nie "krzyknołem")

Link do komentarza

Jacob powiedział

- Eh czy nigdy nie ma chwili spokoju?

Jacob wstał i pędem pobiegł w stronę krzyku. Zauważył bladego stwora który w tą nową wilczyce celował czymś patykowatym. Jacob wyszczerzył zęby i rzucił się na coś bladego, dwunożnego. Gryzł go i gryzł, ale to coś bladego, dwunożnego walnęło go w pysk i rzucił na drzewo. Jacob zemdlał.

Tymczasem Jane próbowała się umyć z borówkowego soku.

Link do komentarza

(Ja z wami nie mogę, no. Kurde, przeczytał ktokolwiek to, co napisałam? Mniejsza. Niech wam będzie.)

Nocturne zatoczyła koło i od tyłu zaatakowała dwunożnego. Skoczyła i wbiła mu w kark zęby. Przez chwilę szarpał się i okładał ją, ale w końcu upadł i wstrząsnęły nim drgawki. Miał rozszarpaną szyję, z której wydobywały się duże ilości krwi. Dopiero teraz zauważyła, że stwór trafił ją w łapę, krwawiącą mocno.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...