Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Jane spojrzała się na Jacoba jakby się bała. Nie wiedziała czy iść czy nie.

- Nie jestem jego siostrą. Jestem tylko przyjaciółką.

Jacob spojrzał się na nią z niecierpliwością. To był znak że może iść.

- Dobrze pójdę z wami. J idziesz?

Jacob powiedział

- Nie ja mam coś do załatwienia na polanie.

Link do komentarza

- Nasza rodzina mieszkała samotnie na skraju terytorium wschodnich. Wcześniej była tam jeszcze watacha której przewodził nasz ojciec. Miał na imię Axton Black. Stworzył watache do walki z tymi barbarzyńcami. Jeszcze gdy byli bardziej nienormalni. Gdy dowodził nimi inny wilk. Niestety do władzy doszedł Trace, był bardziej przebiegły niż jego poprzednik. Nie tylko udało się mu rozpędzić naszą watache ale także i zniszczyć naszą rodzinę. Mnie i mojego brata wziął w niewole.

Nie miał co zrobić z moim bratem więc go w nocy wyciągnęłam z klatki i zabrałam go na granice. Musiałam wrócić żeby nie ścigali go. I tak żyłam usługując Trace'owi przez 7 długich lat. I w końcu go przynieśli. Związali i torturowali jak mojego ojca - Iladri zawiesiła głos - to było okropne, nie chciałam na to dłużej patrzeć ale nie mogłam nic zrobić. Wyniesienie go z stamtąd było równe śmierci mojej i jego. - Iladri usiadła obok Naszy. - To chyba tyle.

Link do komentarza

- Dzięki że nazwałaś mnie barbarzyńcą - zaśmiałam się ironicznie - Kiedyś należałam, może i nawet dalej należę do niej. Niestety muszę cię powiadomić że Trace był jednym z generałów stacjonujących w tej części. Nasza wataha jest zbyt związana z tradycją, jak i strategią więc najwyższego we władzy nie dali by ot tak przy granicy. To aż się prosi o zamach stanu. Ale mówiąc inaczej. U nas rządzi Rada, jest w niej jeden wilk przywódca. Ma równy stopień co inni ale to on zawsze ogłasza ostatnią decyzję. W radzie jest 10 wilków. Prawdopodobnie są gdzieś w centrum wschodu. - myślałam nad tym wszystkim, wojna na pewno zostanie rozpoczęta. Bałam się o watahę. Trace powiedział mi kiedyś przy granicy, że mogę wrócić do watahy. Oficjalnie minęło 500 nocy i skończyła mi się banicja. - Mam nadzieję, że nie rozpoczną wojny. Nawet takie wilki jak Asianna nie dały by pokonać ich. Są zbyt liczni, a rannymi się nie przejmują.

Link do komentarza

- Nieźle cię tam zamęczyli przyjacielu. W jaki sposób się tam znalazłeś? Na szczęście jesteś nie wielki dzięki czemu myślę że dojdziemy do obozu szamanów bez postojów na odpoczynek. Co ty myślisz o tym wstawaniu po śmierci i mordowaniem bez potrzeby. Nie mówię że za to co ci zrobili im się nie należało, ale to nie zmienia faktu że wykonywali tylko rozkazy. Byłeś kiedyś w wojsku Rem?

Link do komentarza

- Ja byłem w wojsku. Mój dziadek mnie tam wysłał. Kiedyś byłem bojowo nastawiony do świata. Chciałem być bohaterem'. Stawałem w obronie nieznajomych szczególnie samic. Wiesz, jak to w bajkach. Mój dziadek wysyłając mnie do wojska wybił mi to z głowy. Byłem tam szamanem. Ale każdy kto jest w wojsku jest jednocześnie żołnierzem. To co zobaczyłem i przeżyłem... Do dziś noszę ślady wojny. I obozu dla niewolników - uśmiechnąłem się - dziadek był najmądrzejszym wilkiem jakiego znałem, ale nie przewidział, że odział do którego należałem zostanie zmiażdżony i wzięty do niewoli'. No efekty działalności ich katów widać chociażby na mojej twarzy'. No nic'. Co do twojego leczenia. To nieźle się tobą zajęli'. Tak żeby cię bolało, ale żebyś przeżył. Tak około miesiąc i będziesz w pełni sprawny. No oprócz ogona.

Link do komentarza

- No wiesz to jest namiastka tego wszystkiego co mogli zrobić. W sumie wolałabym skończyć jak Rem niż po kilku tygodniach dosłownie gnić w klatce. Ważne że czyścili mu te rany, to już o czymś świadczy. Ale wracając do tematu, Rem może wcale nie był więźniem, tylko czymś w rodzaju pomsty. W końcu zabił 2 braci Trace'a. Jakbyś ty zareagowała gdy jakieś wilki wchodzą na twój teren i zabijają twoje rodzeństwo. Z chęcią sama byś się odegrała na takim wilku, prawda?

Link do komentarza

- Spokojnie już jesteśmy - od razu podbiegły 2 inne wilki i wzięły Rema na grzbiety - Czy obrady już się rozpoczęły - spytałem wilki jednocześnie pokazując moją prawą łapę.

- Zaraz się zaczynają mistrzu - odpowiedział jeden z wilków.

- Dobrze. Zanieście go na teren wyznaczony dla Mordimera z watahy Muszelkarzy.

Słysząc tą nazwę wilki stały się jakby bardziej uległe.

- Dobrze, mistrzu.

- Ja lecę na spotkanie za to ty proś o co chcesz. Powinni się tobą zająć przydzieleni mi pomocnicy. Do zobaczenia.

Link do komentarza

Muszelkarzy :lol: padłam nie wiem czemu :D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- W sumie to prawda - odwzajemniłam uśmiech - Jeszcze zaczniemy się żreć :I

Wstałam i przeciągnęłam się.

- Jak czegoś potrzebujesz wystarczy powiedzieć - zwróciłam się do Iladri.

Poszłam na strumyk napić się zimnej wody.

Link do komentarza

No i jak mam się w czuć postać samicy? To będzie trudne!

------------------

Jane wzięła nieśmiało od Nivyy plaster miodu. Spojrzała się na niego i wzięła ostrożnie do pyska. Zjadła. Powiedziała

- Pyszne! A właściwie gdzie teraz idziemy?

Tymczasem Jacob szedł podkulony z bólu. Jane chyba jak się na niego rzuciła to chyba złamała parę żeber. Jacob szedł truchtem. Zobaczył "szpital" podbiegł do niego. Wszedł i zaczął szukać składników do leku którego nauczył się w wojsku.

Link do komentarza

Jacob nie zauważył Asianny był zajęty bólem który doprowadzał jego do szału. Znalazł wszystkie składniki. Wziął moździerz i zmieszał wszystkie składniki. Wreszcie wziął szklankę wody i wrzucił wszystko do niej. Zamieszał i wypił. Poczuł ból który oznaczał że lek zadziałał. Wrzasnął i padł na ziemię. Wstał z bólem i dotknął miejsca które go bolało przed wzięciem leku. Poczuł ulgę, bo nic już go nie bolało. Powiedział

- Uff... wreszcie przestało.

Odwrócił się zauważył Asianne, zauważył też niezwykły kamień. Podszedł ostrożnie i zapytał się

- Co to za kamień?

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...