Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

- Oficjalne pobudki Wschodniej Watahy nie są jasne. Po prostu nie potrzebują już wsparcia innych watah. Chcą również by wszyscy nazywali się wschodnimi. Według historii, którą straszne wałkuję z Mistrzem Mordimerem Wschodnia Wataha co dekadę powiększała swoje terytoria o połowę. Konflikt, który odbył się 5 lat temu w którym brał udział mój mistrz tylko odsunął zagrożenie. Wschodni p prostu chcą wszystkich zniszczyć. Od zawsze - zamyślił się - więc jaka decyzja - spojrzał w niebo - muszę niedługo ruszać.

Link do komentarza

-Nie boję się was tylko z wami tam iść.

Odwróciłam się w stronę Ichnesa

-Skoro chcesz wiedzieć...

Zaczęło się od tego jak byłam małą wilczycą nazywali mnie mścicielka, ponieważ byłam strasznie uparta i zachowywałam się strasznie dziecinnie, chciałam wszystkim dogryzać i bić się z nimi. Więc byłam wykluczona przez większość ,,mojego rocznika''. Miałam jedną przyjaciółkę, chociaż tak naprawdę po 2 latach robiła mi tylko łaskę. Pewnego razu poszłam szukać... kamieni... Wiem to idiotyczne, ale kontynuujmy... natrafiłam na nieznajomy zapach łączący się z innymi jest przypominał nieco połączone warzywa, inny kurczaka, a jeszcze inny zgniłego łososia. Poszłam więc za zapachem i doprowadził mnie pod jakiś dziwny kwadrat z trójkątem na górze - był to dom ludzi. Zobaczyłam że w jakieś coś wylazło ze ściany kwadratu i wyrzuciło jedzenie. Podbiegłam tam nieufnie, jednak jedzenie było pyszne, lepsze od umięśnionego jelenia i słodziutkiego miodu. Gdy tak jadłam wyłoniła się jakaś istota i rzuciła we mnie kamieniem mówiąc dziwnym językiem zrozumiałam tylko:

-CHOLAQER WALFERA!!!

I uciekłam, bo po co się narażać. Następnego dnia spotkałam znowu istotę o tej samej figurze jednak była nieco inna. Była to córka człowieka od, której prawie dostałam kamieniem po łbie. Podeszłam o dziwo nie bała się mnie. Po kilku spotkaniach ona mnie karmiła, ja się z nią bawiłam. W końcu nauczyłam się trochę języka człowieczego. Nie mówić oczywiście tylko go rozumieć. Ona także nauczyła się nawet lepiej! Mówić po naszemu! W końcu dała mi prezent obróżkę i sakiewkę z tym proszkiem. Niby zwykły proszek, a ona chciała mi pomóc przezwyciężyć mój strach przed ciemnością! Już wyjaśniam. Jest to proszek fosforyzujący, czyli świeci on w ciemności. Pewnego razu pokłóciłam się z przyjaciółką - Kirarą i pocięłam sobie łapy jakimś szkłem czego bardzo żałuję, bo zostały blizny. Kiedy byłam przed domem Wiry spojżałam przez okno leżała w łóżku, gdy nagle podeszła do okna jej siostra i prawie mnie zauważyła. Przed domem leżała jakaś czysta kartka. Odcisnęłam moją łapę i usiłowałam napisać po ludzku ,,Żegnaj'' i chyba się udało. Położyłam na miejscu gdzie się spotykałyśmy po czym odeszłam. szłam przez góry, morze, las, prawie mnie porwała rzeka, ale udało się doszłam do was. Kiedy już się tu ,,zagnieździłam'' wyruszyłam na parę dni do niej... Na szczęście udało mi się odnaleźć drogi. Puknęłam w okno - NIC czekałam w krzakach, kiedy się zjawiła rzuciłam się na nią ona się rozpłakała ze strachu. Była jakaś inna. Elegancka, wysoka i ładniejsza. Wiry zorientowała się że to ja i uśmiechnęła się ze szczęścia.

-Wystraszyłaś mnie. HAHAH!!!

Zachowywałam się jak pies, bawiłam się z nią. Szkoda że nie potrafiła do końca mówić po naszemu. Pożegnałam się ona mi wręczyła to co zawsze jedzenie, sakiewkę i zrobiła opatrunki. Wróciłam. Teraz idę drugi raz, tfu! Szłam do niej drugi raz >, bo wiem... że czeka. Niechcecę z wami iść tam, ponieważ ona jest za górami... A wy zabijaliście ludzi... jak już to z Naszą... prze-przepraszam

Usiadłam po długiej opowieści

-Chcesz coś jeszcze wiedzieć?

~~~~~

Pozwoliłam sb skopiować

Link do komentarza

Przysłuchiwałem się z uwagą temu co mówiła Leja.

- Chyba rozumiem. Może nie wszyscy ludzie są tacy sami, ale lepiej żebym nie był w pobliżu. Ostatnim razem się czułem... jakbym nie był sobą. Nie wiem, co bym tym razem zrobił. Jednak góry chyba są dość rozległe. Raczej nie będziemy w pobliżu ludzi. Chcemy właśnie być jak najdalej od nich.

Kątem oka dostrzegłem Jacoba biegnącego do lasu. Cicho szepnąłem:

- A on co znowu wymyślił?

Link do komentarza

Obserwowałam watahę. Jak debatują rozmawiają smutnieją i bawią się. Leżałam pod drzewem. Ukradkiem wzięłam listek koki. Żebra zbyt mnie bolały, ale umiałam się sprzeciwić większej ilości rośliny. Leżałam obok wilków. Przypatrywałam się każdemu z wilków. Nagle Jacob wstał i pobiegł. W jednej z chwil zauważyłam jakie miał spojrzenie. Dostatecznie go znałam aby wiedzieć co to oznaczało. Jedynie warknęłam i pobiegłam jak najszybciej za nim. To samo zrobiła Matyas. Moje odczucia bólu były ogłupione przez kokę więc żeber nie czułam.

- Matyas musimy go powstrzymać - westchnęła doganiając go - Zrobi pewnie coś głupiego. W dodatku mamy się przenosić wraz z watahą i nie możemy oddalać się od niej, zrozumiano.

Link do komentarza

- Mniejsza w to! Zrobi coś głupiego to jest pewne! - warczałam. Nagle usłyszałam krzyk Jacoba - A z resztą, nie możemy mieć większych kłopotów!

Pobiegłam jak najszybciej. Wiedziałam że po działaniu koki nie będzie tak przyjemnie, ale teraz biegłam. Skręciłam nagle, aby nie wybiegnąć prosto na Jacoba, tylko jak zawsze go okrążyć. Na szczęście Jacob jeszcze nie biegła. Wybiegłam z zagajnika kilkanaście metrów przed Jacobem. Widziałam jak nasłuchiwał Lejli i Matyasa.

- Jacob - podbiegłam dysząc - Wiem że chcesz kogoś zabić. Nie wiem po co czy dlaczego. Ale jeśli twoim powodem jest ochrona nas, to proszę cię jeszcze pokojowo, abyś tego nie robił. Rozlew krwi nigdy nie był dobrym pomysłem. W dodatku nasze stado jest w złej sytuacji. W każdej chwili wschodni lub ludzie mogą zamordować nas wszystkich. Więc jeszcze raz proszę zostań i nie morduj tego kogoś. A jeśli nawet pamiętaj że znów choćbyś miał mnie zabić to spróbuję cię powstrzymać. - spojrzałam na niego - Pewnie jak ja to miałabym zrobić, Tak obolała i słaba. No wiesz nie ma rzeczy nie możliwych.

Link do komentarza

(mam dać jeszcze raz mapę?)

Tymczasem Asianna polowała na stado jeleni. Co, jak co, ale prowiant musi być. Nagle zobaczyła, że coś się poruszyło w krzakach obok niej. Odruchowo uderzyła je łapą.

- Ał! - wrzasnęło "coś" i wyszło z krzaków.

- Rosie! Masz zakaz śledzenia mnie! - szepnęła podniesionym tonem Asianna. Różowa wilczka wzniosła się w powietrze i powaliła dwa jelenie. Reszta uciekła.

- Nie ma za co - powiedziała swojej złotej siostrze i odleciała.

Link do komentarza

Warknęłam ze wściekłości. Odwróciłam sie i poszłam na polane. Tam odprawiłam posłańca Mordimera. Powiedziałam mu że wybieramy sie za góry. Potem rozmyślałam nad tym wszystkim. Jak można pròbować zabić swoją rodzinę. Taki zachowanie bylo strasznie niehonorowe.

Link do komentarza

Usłyszałam jedno słowo ,,śmierć''. Chciałam płakać i pomyślałam jedno ,,nie pozwolę żeby nawet spojżał na Wiry''.

-Czemu niektóre wilki są takimi zabójcami!?-dodałam szeptem-Czemu jestem taka słaba... Potknęłam się o kamień i zacinęłam mocno oczy i poszłam w krzaki, gdzie spotkałam Nocturne, która miała w zwyczaj się tam chować

Link do komentarza

Wave leżał pod swoim drzewem i myślał

- Przydałby się ktoś z kim mógłbym porozmawiać, ale też czemu musze zabijać choć jestem samcem jestem nieprzecientnie słaby ale nadrabiam to kondycją z czego jestem zadowolony lecz...

Przerwał myślenie i zaczął czołgać się bliżej drzewa.

Link do komentarza

Zobaczyłam Wave'a i podeszłam do niego.

- Hej, mogę się dosiąść? - napotkałam jedynie przytaknięcie - Heh, widzę że ci się nudzi. W sumie mi też ... - obróciłam się na grzbiet i wpatrywałam się w korony drzew - Powiesz mi jak to jest latać tak wysoko? Jakie to uczucie?

Link do komentarza

- Latanie no więc ta sierść rozwiewana oraz ten wysiłek w machanie skrzydłami to naprawdę fajne uczucie. Jakbyś chciała to mógłbym cie tak zabrać kilka razy jak wyzdrowieje tylko muszę wiedzieć ile ważysz, i tak nudzi mi się i to srasznie.

Mówiłem kładąc się na grzbiecie oraz wpatrując się w niebo.

Link do komentarza

- To będziesz musiał poczekać. Kości raczej szybko się nie zrosną. W dodatku i tak będą już uszkodzone na cale życie, więc z takim zabraniem mnie nie ma szans. Sama nie wiem ile ważę ale łatwo mnie chyba zdmuchnąć jedną łapą - zaśmiałam się - Na pewno dużo nie ważę. Krótka sierść brak ogona + mała postura, ale mniejsza z tym. - odetchnęłam - Prawdopodobnie spanikowałabym tam górze . Popatrzyłam na Wave'a, teraz ty daj temat do rozmowy. - uśmiechnęłam się.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...