Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Dwa dni mnie nie ma i już się tu zabijacie?! >:( Tak to jest, kiedy mi laptopa zabierają!

Wszyscy się ogarnijcie, nikt nie umarł, ludzie nawiali. Przecież wilki nie przymilą się do tego, kto chce je zabić! To i tak jakaś magiczna kraina, ale wilki liżące ludzi po zabiciu kilku z nich?! Jeśli nie przestaniecie tu takiej masakry robić, to usunę ten watek!


Asianna powoli wstała z łóżka. Nie czuła prawej przedniej łapy. Dookoła siebie widziała rannych i Mordimera wykonującego operację. Kulejąc wyszła ze "szpitala". Stanęła na skale po środku polany. Niedobrze jej się zrobiło po ujrzeniu tej całej krwi, ciał ludzi... Zawyła, aby zwrócić na siebie uwagę.

- Słuchajcie! Ludzie nie dadzą nam tu spokoju. Proponuję, abyśmy przenieśli się, jak tylko wszyscy będą mogli stanąć na łapach. Kto jest za, a kto przeciw i dlaczego?

(wykombinuję mapę)

Link do komentarza

-Uważam że to genialny pomysł. Od początku mówiłam żeby z nimi nie zadzierać.

~~~~~~

Dobra już z tego przymilania nie będę się tłumaczyć-mój błąd


( ja chciałem to Właśnie im zaproponować ale robili za duży rozpiździel z ludzi więc nie żyje bo wszedłem w krzaki i wyleciałem martwy. :fluttershy5: )

To ty w końcu żyjesz czy nie?

Link do komentarza

Edit: Nie odświeżyłem strony. Mogę usunąć ten post.

Nikt nie musi odchodzić. Wydaje mi się, że niepotrzebnie zaczęliśmy wątek z ludźmi, no ale skoro już jest to trzymajmy się tego co Nightmare napisała. Przenosimy się. Animal, może uznajmy, że nie było tej sceny w której twoja postać ginie? Strasznie się wszystko namieszało, ale to nie jest powód, żeby ktokolwiek miał odchodzić. Wszystko naprawimy.

Pomysł z kolejnością wypowiadania byłby dobrym pomysłem gdybyśmy siedzieli przy kompie w tym samym czasie, a z tym może być problem.

Gdy już coś piszemy, to niech to nie będzie tylko informacja typu "Ihnes jest ranny. Nie może wytrzymać bólu.", bo takim czymś wszyscy wiedzą. Niech to będą rozbudowane wypowiedzi. Jeżeli mamy coś na siłę próbować napisać cokolwiek to lepiej nie pisać wcale i poczekać na rozwój wydarzeń.

I przepraszam, że nie napiszę co robi moja postać, ale chcę poznać wasze zdanie w tej sprawie.

Link do komentarza

Zgadzam się z Ihnesem, tylko i wyłącznie rozbudowane wypowiedzi.

Proszę cię :ming: nikogo się nie czepiamy, mówimy tylko żartobliwie o twojej postaci która potrafi dosłownie wszystko

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Usłyszałam głosy, a raczej bełkot. Myślałam że dawno przeszłam na tamtą stronę. Otworzyłam oczy. Obraz z czasem przestał się kręcić. Popatrzyłam po sobie. Wcześniejsze rany były na miejscu. Pewnie mnie ogłuszyli, ale przecież usłyszałam huk. Popatrzyłam na kletkę piersiową. Wszystko było w porządku, prócz czegoś na rodzaj strzałki, z bardzo kolorowym czubkiem. Wyciągnęłam to i wyrzuciłam w krzaki. Głowa mnie trochę bolała.

Link do komentarza

(żeby nie było. Moja postać od początku szukała spokoju. Odeszła od byłej watahy bo nie chciała więcej zabijać. To nie było tak, że ja się przymilałem do tego człowieka. Po prostu starałem się jakoś uspokoić całą sytuacje ) *zostawiłem zwłoki człowieka i wróciłem na swoje miejsce koło rzeki. Obserwowałem całą watahę, i czekałem na rozwój wypadków*

Link do komentarza

Robię kopiuj-wklejkę, bo mój post utonął w fali spamu.


Asianna powoli wstała z łóżka. Nie czuła prawej przedniej łapy. Dookoła siebie widziała rannych i Mordimera wykonującego operację. Kulejąc wyszła ze "szpitala". Stanęła na skale po środku polany. Niedobrze jej się zrobiło po ujrzeniu tej całej krwi, ciał ludzi... Zawyła, aby zwrócić na siebie uwagę.

- Słuchajcie! Ludzie nie dadzą nam tu spokoju. Proponuję, abyśmy przenieśli się, jak tylko wszyscy będą mogli stanąć na łapach. Kto jest za, a kto przeciw i dlaczego?

Link do komentarza

(Jacob dobrze wiesz co robiłeś. Mamy podstawy do uważania cię za półboga. Granie w szachy ze śmiercią to nie zabawa dla szarych mas.)

- Dobra Raindrops. Połóż się gdzieś. Leż i odpoczywaj. I gdzie są moi pacjenci - popatrzyłem po okolicy. Nikogo nie ma. Wyszedłem ze szpitala i zobaczyłem pobojowisko - Na duchy przodków. Dostałem watahę pod opiekę, a oni odstawiają takie coś. Zaraz i mnie wywalą z rady szamanów za ucieczki z spotkania - wbiegłem na środek polany i powiedziałem - kto potrzebuję pomocy?

Link do komentarza

Ihnes oprzytomniał.

"Dlaczego ja...? Niee... Trzeba wreszcie nad sobą zapanować. Muszę jeszcze sie jakoś wytłumaczyć pozostałym."

Usłyszał Asiannę. Po chwili namysłu podszedł i powiedział:

- Ja jestem za przeniesieniem się. Skoro raz tutaj przyszli, to na pewno przyjdą drugi i kolejny i tak w kółko, dopóki nas nie wybiją. Przenieśmy się gdzieś daleko. Tak żeby nie musieć znosić Wschodnich i ludzi.

Link do komentarza

Jacob poszedł szukać Jane. Znalazł ją pod kupą liści, chrapiącą. Jacob zaczął ją budzić. Jane obudziła się z krzykiem. Była cała spocona i zdenerwowana. Jacob zapytał się jej

- Nic ci nie jest?

Jane odparła

- Nie nic, nic. Tylko mnie noga boli. Czy ci ludzie już poszli?

Jacob powiedział uspokajającym tonem

- Tak. Chodź sprawdzimy w szpitalu czy z twoją nogą wszystko w porządku

Jacob i Jane poszli w stronę szpitala.

Link do komentarza

-Dobrze. - Powiedziałam do Mordimera. Pokuśtykałam w stronę kupki liści leżącej pod drzewem. - Tu będzie dobrze. - Powiedziałam sama do siebie. Usłyszałam słowa Asianny. - Ja jestem za przeniesieniem się. Co prawda bardzo przywiązałam się do tej polany, ale cóż ... nie ma innego wyjścia. Znajdziemy sobie inne, równie dobre miejsce. - Powiedziałam dość głośno, aby większa część wilków to usłyszała i wiedziała że popieram pomysł przeniesienia się gdzie indziej . Klapnęłam na liście, parę minut próbowałam znaleźć odpowiednią pozycję, aby było wygodnie. W końcu jednak udało mi się to. Położyłam się na plecach wpatrując się w gołe niebo.

________________________________________________________________________________________________________

Jej! Nasza żyje! Dobrze że nas nie opuszczasz :3 I mam pytanie. Wie ktoś może jaka jest pora dnia ?

Link do komentarza

Skombinowałam jako-tako mapę. Może być?

mapadoww.png

To gimp. Tak, wiem, kijowe...


Asianna zerwała kilka kwiatów i ułożyła je w mapę.^ Pokazała ją wilkom, które sie zaimteresowały.

- Zielone kwiatki to nasze tereny, czerwone to ludzi, różowe to Skrzydlaci, zielone ciemne to puszcza, niebieskie jasne to morze, a żółte to wolne tereny. Myślałam nad przeniesieniem się tam, gdyż pomimo niebezpieczeństw podróży, Puszcza dawałaby nam ochronę przed ewentualnymi atakami ludz

Link do komentarza

Przyglądałem się mapie uważnie.

- Jeżeli nie spotkamy po drodze Wschodnich i nic nas nie zaatakuje w puszczy to powinniśmy dojść bezpiecznie w dość krótkim czasie. Omijają watahę wschodnią też możemy przypadkowo natknąć się na kogoś od nich. Ale jakoś przejść trzeba.

Link do komentarza

- Morze? Najwyżej wchłonie nas moja wataha. Ewentualnie wystąpię o jakiś mały teren dla nas. Co nie zmienia faktu, że wojna i tak do nas przyjdzie. Wschodnia wataha już dawno wystosowała swoje roszczenia co do terytoriów. Są spore. Ja mam jeszcze spotkanie szamanów - zobaczyłem Jacoba i Jane - Pójdźcie do szpitalu. Ja poszukam Naszy. Widział ją ktoś?

Link do komentarza

Odpoczywałam przez chwilę opierając się o drzewo. Rozmyślałam nad tym co się ze mną działo. Prawdopodobnie mogli mnie uśpić. Nie rozumiałam tego. Wystarczyło mi palnąć w głowę i byłoby po sprawie. Gdy moja chęć spania mnie opuściła, chciałam z kimś porozmawiać, ewentualnie pomóc. Wchodząc na zakrwawioną polanę usłyszałam swoje imię.

- Nie wiecie czasem co się ze mną stało? Ci ludzie są jacyś dziwni. Zamiast mnie zabić uśpili. - spojrzałam, na coś w rodzaju mapy - Nie chcę was martwić, ale wschodnia wataha jest większa ... o wiele. Jak mamy się przenosić, to nie wiem gdzie. Mamy dwie opcje, bo są dwie luki. Puszcza lub góry. Oficjalnie jestem za górami, ale to jednak tylko moje zdanie. - zamyśliłam się w sobie i nagle sobie o czymś przypomniałam - Na wszelkie wilki, Mordimer ty musisz lecieć na spotkanie !

Link do komentarza

*podszedłem do mapy i spojrzałem na nią* Słuchajcie, mi nie przeszkadza przeniesienie się, ale jeżeli mamy to zrobić, musimy kierować się albo na środek puszczy albo na południe.....na północy.....to tereny łowieckie mojej watahy *łapą zakreśliłem pewien okrąg na mapie* widzicie? to tereny na jakich polują. Jeżeli na nie wejdziemy, zabiją nas bez namysłu. Poza tym, na południu będziemy też dalej od wschodnich i od ludzi.

Link do komentarza

Jane kulejąc ruszyła w stronę szpitala. Jacob ją ubezpieczał żeby się nie przewróciła. Jane zapytała się

- Muszę iść?

Jacob z wyrzutem i niecierpliwością oparł

- Tak musisz i bez gadania.

Jane tylko westchnęła z niezadowolenia.

- Eh... jak ja nie lubię szpitali

Jacob i tylko zerknął na mapę i powiedział do siebie

- Kurdę...jakie my mamy małe terytorium.

Doszli do szpitala. Jacob powiedział do Jane.

- Idź i czekaj na Mordimera. Ja nie mam zamiaru się przebadać.

Jane warknęła na niego

- A dlaczego?

Jacob powiedział

- Bo nie i kropka.

Jane zdenerwowana weszła do środka. Wiedziała że nie ma sensu się z nim kłócić bo i tak nie posłucha. Jacob pobiegł na ślepo, bo chciał się jak najszybciej oddalić od wszystkich, by coś upolować i się dobrze wyspać/.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...