Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Stanęłam na środku. Nie miałam nawet zamiaru biec za nim. W sumie to nie chciałam nikomu nic wyjaśniać, to była moja sprawa. pomyśłam tylko ,,Chyba będzie nawrót depresji''. Poszłam sama po miód nie było niedźwiedzia. wzięłam trochę i jak gdyby nigdy nic przeszłam przez jego terytorium, nad przepaść. Zastanowiłąm się czy by nie skoczyć, ale w końcu po długich rozmyśleniach doszłam do w wniosku, ze to nie ma sensu. Pomyślałam, jaby sie ukarać. Wytarzałam sie w zbitej butelce.

-Dziwne, że nie jestem w psychiatryku.

Poszłam z powrotem. na pole. Zauważyłam tamtych z watahy, schowałam się za kamieniem i dalej mnie mało obchodziło w końcu mnie znalazł szaman i wystawił pazury 

-No teraz jak nie ma ochroniarza mogę gadać na serio 

-I tak jestem cała we krwi, więc kilka siniaków i zadrapań nic nie zrobi.

-Wydaje mi się, ze wydoroślałaś.

-A mi wręcz przeciwnie.

 Szaman odszedł. Jeszcze kilka wilków do mnie podeszło, ale albo w ogóle się nie odzywałam, albo to były to pojedyncze słowa.

W końcu odeszłam kilka wilków zapytało gdzie idę, ja stanęłam, wiatr rozwiewał moją sierść. 

- Na poszukiwania szczęścia wiecznego.

 Poszłam, a przy okazji się obmyłam ze krwi

Link do komentarza

/panowie, trochę... popieprzyliście, jacob, my nie jesteśmy na nowej polanie, tylko w biegu, więc może popraw post co?// 

 

Szpieg, czy nie szpieg, zdecydowanie nie jest to normalny wilk. Proponuję się na chwilę zatrzymać, i zobaczyć jaki ma zamiar, niż *i tu powiedziałem ciszej by garrus tylko słyszał* niż żeby miał za nami iść, i wiedział, gdzie jest obóz do którego zmierzamy

Link do komentarza

Po tym jak wyprzedziła watahę, gdy oni martwili się nie znajomą, znalazła rozłożysty dąb. Z powodu, iż wilczyca nie chciała biec dalej, ze względu, że znała cześć drogi, a nie jej całość. Wspięła się się na drzewo, po czym ułożyła się wygodnie na najniższej gałęzi. Wsłuchiwała się w otoczenie, nastawiając uszu. Wiosna oddziaływała pełną parą na każde stworzenie, dając jednoznaczny nakaz...

Link do komentarza

- Jeśli byłeś w wojsku to jakim sposobem nie znasz stopni wojskowych - spytałem się Jacoba - pułkownik to najwyższy rangą oficer za to kapitan jest kilka stopni niżej. I nie obchodzi mnie, że masz dosyć wojny. Albo walczysz albo ruszasz za góry i tam zostajesz. Na razie jesteś szeregowym, bo nie mam dowodu, że jesteś kapitanem. Do tego ta nie znajomość stopni. Pewnie byłeś w piechocie. W takim razie tutaj może dadzą ci kaprala, ale to wątpliwe - spojrzałem na Mougrima - tylko ostrożnie.

Link do komentarza

Spojrzałem na niego

- Nie muszę ci niczego udowadniać. Czasy kiedy trzeba było się zabijać o dowództwo dawno minęły. Nie doprowadzę do rozlewu krwi z powodu twojej głupoty. Ja, szaman Garrus pułkownik odziałów specjalnych, syn Mordimera z watahy Wilków Morskich zrzekam się dowództwa nad oddziałem specjalnym generała Mordimera nazwa operacyjna K-9 na rzecz szeregowego Jacoba. Wszystkie wydane przezemnie rozkazy zostają anulowane - po wypowiedzeniu tych słów zatrzymałem się, zasalutowałem i z uśmiechem powiedziałem - prowadź wodzu!

Link do komentarza

(byłam daleko ale dobra :screwball: )

 

Wilczyca leżała na gałęzi, drzemiąc. Po dłuższej chwili obudziła się, po czym pobiegła z powrotem do watahy. Oczywiście przy zeskakiwaniu Nasza musiała źle wylądować, turlając się 2 metry dalej. Gdy była blisko zauważyła, że J z Bećką już wrócili. Przyspieszyła tempa, będąc po chwili koło wilków.

- Hej Jacob, hej Bećka dość długo was nie widziałam - powiedziałam z lekkim uśmiechem na pysku, ale czując małe napięcie między Garussem a Jacobem, położyła po sobie uszy.

Po chwili usłyszała głos wilczycy, odetchnęła po czym odpowiedziała:

- Mordimera nie ma, gdyż poszedł załatwiać sprawy ze zbliżającą się wojną. Przysłał on nam swojego syna... - przerwała i skinęła na Garussa - ..., ale w sumie mogę ci opatrzyć te rany, choć trochę...

Link do komentarza

- Nie, ale jeśli chcesz mi prawić kazania na temat jaka wojna jest straszna to tylko stracisz czas. Mój ojciec był na wojnie. Przeżył koszmar. Co noc wstawał z krzykiem i gdy tylko słyszał coś o wschodnich zamykał się w sobie i nic nie mówił przez cały dzień. Do dziś go to prześladuję. Wiem, że wojna to straszna rzecz. I muszę ich wyszkolić i posłać na wojnę. Nie musisz w tym uczestniczyć. Możesz iść za góry i tam dołączyć do watah niewolniczych. Droga wolna. Mógłbyś podziękować za zajęciem się twoimi ranami. To co, idziesz z nami czy nie?

Link do komentarza

-Dziękuję.

 Gdy Nasza opatrywała mi rany po chwili ciszy powiedziałam

- Wiesz, jak byłam na tej wyprawie z Jacobem spotkałam moją rodzinną watahę, a przy tym mojego byłego partnera i prawie zdarłam skórę z takiej jednej - powiedziała i dorzucam uśmiech - a potem Jacob się na mnie wściekł i uciekł, a potem...- zawahałam się - stało się to co widzisz

Link do komentarza

- No to nie ciekawie... -odparła wyciagając szkło z ran - Nie przejmuj się Jacobem, on już taki jest.... Tylko mam jedno pytanie czemu to sobie zrobilaś? Bo raczej nie wygląda jakbyś upadła lub ktoś cię na nie przewrócił... - mrukneła wyciągając jeden z większych i najglebiej siedzących kawałków. 

Link do komentarza

Spojrzałem na niego i z uśmiechem powiedziałem:

- Oficjalnie wojny jeszcze nie ma. Na razie się przygotowujemy. No i dlatego tu jestem. Mam was przygotować na wojnę. Pamiętaj, że nie jesteście piechotą. Jesteście oddziałami specjalnymi. Nie idziecie na pierwszy front. Uderzacie z zaskoczenia robiąc wielkie szkody przy małych stratach. Mam z was zrobić szybkich, niewidzialnych i  skutecznych morderców. Mam nadzieję, że mój ojciec oszczędzi tego samicom - spojrzałem na Lejle i Nasze.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...