L'estaca Napisano Kwiecień 15, 2013 Share Napisano Kwiecień 15, 2013 Usłyszałam wrzaski. -Ktoś od nas wyje... Coś niedobrego się świe... - urwałam w połowie zdania bo coś wyskoczyło z krzaków wciągnęło mnie za drzewa i złapało za ręce i nogi. Instynktownie drapałam i kopałam, ale napastnik nie ustąpił. Rozryczałam się, a na jego paszczy zagościł uśmiech Link do komentarza
Nightmare Napisano Kwiecień 15, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 15, 2013 - Co tu się dzieje?! - krzyknęła Asianna stojąc na skale wyżej od watahy łowców. Rozłożyła skrzydła, dzięki czemu wydawała się dwa razy wyższa. Niby od niechcenia zrzuciła kamień, który wywołał małą lawinę. Dwaj łowcy stracili życie pod kamieniami. - Ktoś chętny?! - warknęła jeszcze mierząc wzrokiem watahę łowców niewolników. Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 15, 2013 Share Napisano Kwiecień 15, 2013 Jacob wyskoczył za skały powalając najbliższą samicę. Inne wilczyce próbowały się na niego rzucić ale Jacob przystawił swój pazur dokładnie pod gardło. Powiedział - Jeśli nie chcecie by ona zginęła to lepiej się odsuńcie. Wilczyce odsunęły się na bezpieczną odległość. Samica próbowała się wyrwać. Jacob spojrzał na nią niemiłym wzrokiem i powiedział - A ty powiesz im żeby nas już więcej nie atakowali. Dobrze? Samica powoli kiwnęła głową. Jacob puścił samicę. Ona od razu uciekła z podkulonym ogonem do reszty swojej watahy. Jacob uśmiechnął się po czym spojrzał na Jane. - Nic ci nie jest? Jane jeszcze oszołomiona po tym powiedziała - Tak.... Jacob powiedział - Dobrze...ja idę się wyspać. Po czym pobiegł w stronę obozu. Jane spojrzała na Nasze. - Dzięki za pomoc. Po czym jej wzrok powędrował w stronę Asianny - Tobie też dziękuje. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Kwiecień 15, 2013 Share Napisano Kwiecień 15, 2013 Wow. Kilku odłączyło się od pościgu. No to teraz jest ich tylko 5. Muszę ich jakoś zgubić lub walczyć bo zaraz padnę ze zmęczenia. No wśród skał będzie ich trudno ich zgubić. No to zostaje walka. Odbiłem się od skały i uderzyłem pierwszego z wilków. Padł. - Jeszcze to potrafię - krzyknąłem po czym uniknąłem ciosu jednego z łowców po czym walnąłem w jego odsłoniętą szyję. Zabiłem go. Dawno nikogo nie zabiłem. Nie miałem czasu na myślenie. Łowcy to mało honorowi przeciwnicy. Zamiast atakować po kolei, atakowali wszyscy na raz. Unik, uderzenie i zostało ich tylko 2. Jeden z nich skoczył na mnie i kiedy odskoczyłem drugi uderzył mnie w żebra. - To bolało - powiedziałem z uśmiechem. I znowu przeciwnicy nie byli zbyt rozmowni. Rzucili się we dwójkę. Tym razem przetoczyłem się do przodu zamiast odskoczyć w bok dzięki temu zdezorientowani łowcy nie zdążyli zareagować. Zęby. Smak wilczej krwi. Niby ten sam co reszty, ale jednak inny. Teraz zostało jeden na jeden. Poczułem się zbyt pewnie dlatego zaatakowałem następnego wilka łapą. Ugryzł ją łamiąc mi przy tym kość. Szybko drugą łapą dotknąłem go w 5 miejscach po czym uderzyłem łapą. Zatrzymałem mu akcje serca. Stara dobra technika mistrza Shaolina. - Pokonał was staruszek. Słabo teraz szkolą w walce. Uświadamia mi to, że muszę poćwiczyć przed wojną z wschodnimi - i kulejąc ruszyłem w kierunku mojej watahy. Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 15, 2013 Share Napisano Kwiecień 15, 2013 - Proszę... - odpowiedziałam krótko. Poszłam później w stronę gdzie pobiegł Mordimer. Zobaczyłam go kulejącego od trucheł innych wilków. - ... wiedziałam że sobie poradzisz... - uśmiechnęłam się, po czym obejrzałam wszystko dookoła. Jeden z wilków miał otwarte oczy. Skrzywiłam się trochę, ale później jedynie zamknęłam mu je łapą, po czym podeszłam do Mordimera. - Miłe powitanie, dostaliśmy... - powiedziała pół żartem, pół poważnie, dając do tyłu uszy - Jakoś ci pomóc? Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 Próbowałam wyć, ale napastnik mi nie dawał za wygraną. Cała wataha była już daleko, a jak widać ten wilk miał zamiar mnie zabrać w przeciwnym kierunku i właśnie mnie zaczepił na moją obróżkę z rzemyka i poszedł ze mną na smyczy. A ja słabiak nic nie mogłam poradzić Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 *byłem bardzo zmęczony noszeniem mordiego, więc nie widziałem całej sytuacji. Po tym jak część przyszła i opowiedziała co się stało, nie potrafiłem znaleść bećki. Sprawdziłem czy wszscy dadzą sobie radę i pobiegłem jej szukać. Zauważyłem nie codzienną scenę. Bećka była ciągnięta na smyczy przez inną wilczycę. Ale zamiast ratować ją postanowiłem poczekać, przejść wyższymi skalnymi przejściami i dowiedzieć się, gdzie ci ,,łowcy" mają legowisko. Pokazałem tylko bećce się na chwilę, by wiedziała, że nie jest sama* Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 Szarpałam się i w pewnym momencie mi się udało uciekłam kawałek, ale mnie złapała z powrotem. -Nie masz do kogo uciec... -Jest wiele takich osób Wilczyca mnie przywiązała do drzewa na luźny supeł. Nie rozwiązywałam go, bałam się, ale był ten mały promyczek nadzieji, że kolega mnie uratuje Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 Jacob jak zawsze komik poszedł w przeciwnym kierunku bo pomyliła mu się droga. Szedł przez jakiś czas myśląc o Jane, Asiannie i Lejli oraz Naszy. Dodał do swojego myślenia nowego, ale szybko zapomniał o nim. Nagle usłyszał dziwny szmer w krzakach. Powiedział - Czy oni zawsze muszą chodzić w krzakach. Po czym Jacob wskoczył w krzaki prosto na wilczyce. Powiedział nieszczęśliwy - Następna? Po czym wilczyca zdziwiła Jacoba i go przewaliła. Zaczęła go gryźć bardzo zajadle przez co Jacoba bolała szyja. Powiedział wreszcie - Dość Po czym łapą podciął wilczycę i ona się przewaliła. Następnie Jacob przytrzasnął ją do ziemi. Powiedział - I czego ty znowu chcesz? Ona odpowiedziała - Ja niczego. Szłam sobie i zobaczyłam cię. Zaczęłam ciebie śledzić bo byłam ciekawa. Samica z całej swojej siły nagle przewaliła Jacoba i przytrzasnęła go do ziemi jak on to zrobił wcześniej - A ty czego tu szukasz? Jacob odpowiedział z niejakim zachwytem. - Chyba pomyliłem drogi i się zgubiłem. Che che... Samica wbiła pazury w łapy Jacoba - A tak naprawdę? Jacob zmienił minę na poważną - A tak naprawdę chciałem zostać sam. Samica uwierzyła i puściła Jacoba. Jacob się otrzepał i powiedział. - Następnym razem cię ugryzę jak będziesz mnie śledzić. Po czym Jacob zaczął biec w kierunku watahy. Samica stała w miejscu. Oczy się jej błyszczały. Po chwili otrząsnęła się i zaczęła iść tropem Jacoba. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 *starałem się łapą pokazać, by bećka siedziała spokojnie, i wiedziała, że wkroczę w razie niebezpieczeństwa. Teraz musielismy się dowiedzieć, gdzie mają swój obóz* Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 Skinęłam głową. Gdy wilczyca wróciła postanowiłam zagadać. -Gdzie mnie chcesz zabrać? -Na twoim miejscu bym siedziała cicho -O-oczywiście Poszłam bez żadnego oporu i po chwili wyłoniło się kilka wilków jej watahy na małej polanie jeden z nich odezwał sie grubum głosem -To dziś nas obiad? -Nasz? Obiad tak, ale nikt nie powiedział, że nasz. To MÓJ obiad -Zostawcie mnie!!! - Wrzasnęłam, wyrwałam się i uciekłam w krzaki. Na szczęście odpuścili sobie szukanie Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 *bećka przeleciała koło mnie, szeptem do niej się zwróciłem* Po co tak wyleciałaś? mogłaś chwilę zaczekać...no nic..*wyskoczyłem na jednego z wilków, nie spodziewali się, że z krzaków w które uciekła samica wyskoczy 2x większy samiec. Spadając wylądowałem na plecach jednego z wilków i zębami skręciłem mu kark. Smak krwi miał dziwnie kwaśny. Następni dwaj nie byli większym problemem, widać, że po śmierci szefa nie wiedzieli co zrobić. Ostatnia była wilczyca. Złapałem ją zębami i przewróciłem na bok. Ugryzłem głęboko w łapę, aby nie mogła spróbować ucieczki.* No dobra piękna......teraz powiedz grzecznie, czemu nas zaatakowaliście, i gdzie macie obóz? Link do komentarza
kameleon317 Napisano Kwiecień 16, 2013 Share Napisano Kwiecień 16, 2013 - Jakoś sobie poradzę - ach te moje dobre maniery. Przynajmniej umrę z honorem - zagrożenia życia nie ma. Tylko łapa mnie boli. Co dziwne, złamał mi kość bez żadnego trudu. Strasznie mocne zęby - podszedłem do każdego martwego wilka z osobna i sprawdzałem ich uzębienie - to nie przypadek, Nasza. Bardzo mocne uzębienie spotykane tylko u mięsożerców. W górach nie ma tyle mięsa. To kanibale. Świetnie się ulokowaliśmy - uśmiechnąłem się - Słabi z nich łowcy. Zazwyczaj zabijają chorych i bezbronnych. Przed takimi jeszcze cię ochronię - zaśmiałem się - dobra. Wracajmy. Link do komentarza
Paladyn Zanderson Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 cóż ja nie chcę Dołączyć do Watahy ale chce wam kochane wilczki dać Hymn lunawink: TSA - Marsz Wilków Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 czy to nie jest z pana kleksa? boże jak ja kochałem ten film Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 Mougrim próbował się podnieść czując zagrożenie ale nie był w stanie. - Cholera.... nie dobrze ze mną - rzekł. Czuł że ma gorączkę i jego ciałem wstrząsały dreszcze. Zakaszlał i wykaszlał trochę krwii - o nie.... tylko nie nawrót choroby... - rzekł. Czuł że powoli opada z sił Link do komentarza
Jake Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 Jacob zauważył że samica za nim biegnie. Powiedział - Jak ja nienawidzę wiosny... Po czym zaczął biec slalomem. Nagle wpadł na Jane. Spojrzał na nią zdezorientowany. Chciała coś już powiedzieć, ale Jacob zaczął biec dalej. Nagle na przez przewróconą Jane przebiegła samica. Jane zachłysnęła się powietrzem bo stanęła jej na brzuchu. Po chwili już samicy nie było widać oraz Jacoba. Jane obolała wstała i spojrzała się w stronę w którą pobiegli. Skrzywiła łeb ze zdziwienia i powiedziała całkowicie zdziwionym głosem - Co jest do jasnej... Po czym wzruszyła ramionami i powiedziała jakby już to rozwiązała - Wiosna... Po czym zaczęła iść w stronę obozu watahy. Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 / żeby nam się wataha nagle nie powiększyła / Zdziwiłam się trochę na wieść że to są kanibale. Gdy Mordimer poszedł zająć się swoimi sprawami, a dokładniej łapą, przeszłam się po kotlince w spokoju. Poczułam lekki, zapach krwi, ale była to kogoś z naszych. Rozejrzałam się dookoła. Widziałam Mougrima, który niemrawo wyglądał. Podeszłam cicho, a on leżał co jakich czas kaszląc. - Mougrim... wszystko w porządku ? - zapytałam się, kładąc delikatnie łapę na jego grzbiecie. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 Mam się zoperować sam? Fajnie mnie urządzili. To ja sobie tutaj poczekam. Aż wszyscy się rozgoszczą czy co tam mają w planach i zainteresują się starcem. Przy okazji wciąż muszę ogłosić stan wojny z wschodnimi. Tylko, że połowa naszych nie jest tam gdzie być powinna... Link do komentarza
Paladyn Zanderson Napisano Kwiecień 17, 2013 Share Napisano Kwiecień 17, 2013 czy to nie jest z pana kleksa? boże jak ja kochałem ten film Tak śluch cie nie zawodzi kolego chociaż w filmie pokawiła się skrcona wersja gdy kraj szpaka Mateusza Napadła wilcza wataha TSA nagrało ten kawałek specjalnie do filmu Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 18, 2013 Share Napisano Kwiecień 18, 2013 - Nie. Nie jest w porządku.... Moja choroba powróciła.... nie martw się... nie zaraziśz się nią - odparł Mougrim po czym znów zakaszlał krwią. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Kwiecień 18, 2013 Share Napisano Kwiecień 18, 2013 - no, grzecznie powiedz co z resztą twojej watahy? - nie ma reszty, to była ona....moi bracia i ojciec....a ty ich zabiłeś *można było usłyszeć żal w jej głosie, a w oczach ujrzeć łzy* -...przepraszam, ale chciałaś skrzywdzić kogoś z mojej ,,rodziny".....chodź ze mną....nasz szaman zajmie się twoją łapą, poza tym, i tak nic na razie z tobą nie zrobię *pokiwała głową, i próbowała wstać, miała lekkie problemy, ale dała radę, razem udaliśmy się w kierunku naszej watahy. zanim jeszcze poszliśmy, obejrzałem teren dookoła, czy nikt nas nie śledzi, ale nikt za nami nie szedł, więc pewnie mówiła prawdę, po drodze znaleźliśmy bećkę, i razem udaliśmy się w stronę watahy. Zastanawiałem się, czy wszyscy są cali, i co teraz zrobimy. Od pewnego czasu dziwnie się czułem, nie wiem czemu, czy to przez zmianę pór roku czy tak po prostu. Muszę pogadać jak najszybciej z mordim o tych ziołach* Link do komentarza
Dżuma Napisano Kwiecień 18, 2013 Share Napisano Kwiecień 18, 2013 - Nie boję się o to że mnie zarazisz... chociaż to by było pół biedy, ale oto że to Ty jesteś chory... . To nie jest zwykłe plucie krwią jak byś miał wyłamanego zęba, to krew z płuc a tego nie można ignorować. - powiedziałam stanowczym, ale łagodnym głosem. - Masz w tej chwili iść do Mordimera, albo ja cię tam zaciągnę... - powiedziałam, wpatrując się troskliwym, ale zażartym wzrokiem. Link do komentarza
Exemundis Napisano Kwiecień 19, 2013 Share Napisano Kwiecień 19, 2013 - Obawiam się że nie jestem w stanie nawet wstać - rzekł Mougrim po czym próbował wstać ale zachwiał się i upadł. Link do komentarza
L'estaca Napisano Kwiecień 19, 2013 Share Napisano Kwiecień 19, 2013 Gdy doszliśmy powiedziałam -Będę mieć na nią oko... ~~~~~~ Chcesz operować dwoma postaciami? Link do komentarza
Recommended Posts