Skocz do zawartości

Wojna - Sombra kontra my!


Lunaris

Recommended Posts

Termin uznano za rozsądny. Przewodniczący rozpoczął niezbędne przygotowania.

W międzyczasie w stolicy republiki, nazwanej teraz Periemiennyje Pole, zamierzano urządzić wielką defiladę z okazji pomyślnego jak dotąd zakończenia konfliktu. Jako że przywódca miał jeszcze czas, zjawił się jako najwyższy urzędnik w państwie. Zaproszono także delegatów spośród rodowitych mieszkańców, sojuszników, no i wszystkich chętnych.

W trakcie owej defilady komisarz oficjalnie włączył nową republikę do ZRR, przenosząc tym samym stolicę do Mirogrodu oraz rozszerzając prawa i obowiązki obywateli radzieckich na wszystkie Podmieńce.

Także i tereny objęte władzą Sowietów na równinach prężnie się rozwijały. Dzięki ogromnemu nakładowi sił i środków z pojedynczej kolonii rozwinęło się w końcu sprawnie zarządzane państwo, o jako tako już rozbudowanej infrastrukturze. Rolnictwo, przemysł i inne ważne części mechanizmu gospodarczego nie pozostały w tyle.

(Mam nadzieję, że mnie zbytnio nie poniosło, ale faktycznie wojna toczyła się tylko w Changei, więc mogłem się trochę rozwinąć. Nightmare, jak duże są te równiny?)

Link do komentarza

(Wsiedli do czołgu?!)

-Ech... wiecznie trzeba na nich czekać trudno tu są dokumenty na temat armij Sombry, AC, działalności i zamiarach gandzi oraz coś co nazywa się "GIR".-podałem władcom stertę papierów-a to, to podoba mi się najbardziej.-położyłem na stole małą skrzyneczkę-drogi "sojuszniku" broń jest uzbrojona jeden gest i całe miasto w którym pewnie teraz przebywa gandzia,to stolica pańskiego kraju zostanie zmieciona z powieszchni ziemi wraz z... Cóż ja nie moge tego zrobić decyzje zostawiam wam i porosze jeśli chcecie wysadzić miasto poczekajcie 24 godziny aż odbije swój oddział powierzyć go Aionowi to jak się z nimi pożegnać jeśli nie wrócę odpalajcie i nie przejmujcie się mną. A i jeszcze jedno jakiś szybki mały pojazd by się znalazł? Na pieszo iść nie chce.

Tssss...

Tu Aion:

-Trafili nas! jakiś pomysł?

-U, marnie.-powiedział S1

-Nikt nie mówił że będzie łatwo. O i jest plan: zakładać maski! maciek! 2 dymne 1 nasenny proszę i może "drobny upominek".

-hehe.-zaśmiał się maciek odbezpieczając granaty.

Link do komentarza

Komputer wskazał palcem do tyłu pokazując transporter opancerzony piechoty

-weź go sobie tylko by coś z niego wróciło-po czym zapytał się królowej

-jak to uwolnić co oni są więzieni czy co? Poza tym przygotowanie do wymarszu trochę zajmie do czasu kiedy moi żołnierze nie dokończą linii obrony

Przebudowany Messerschmitt 110 z wbudowanymi silnikami odrzutowymi właśnie dzielnie zrzucał ulotki na miasto zachęcające Armię Czerwoną do oddania miasta treść była taka

"Witajcie czy moglibyście opuścić to miasto po dobroci, mieszkańcy was nie lubią nie ma sensu zaprzyjaźniać się z nimi na siłę wolimy to przeprowadzić pokojowo wyobraźcie sobie ile by niewinnych obywateli zginęło by od walk to nie ma sensu"

Link do komentarza

sprawa oddziału S2 to nie czołg tylko nasz szturmowiec "maciek" to nasz "spec od wybuchów" S1 to sniper imieniem camper Aion to mój zastępca a ja dowodze.


-hehe, nic nie obiecuje, dzięki.-zasalutowałem i wsiadłem do wozu.-zostały niecałe 24 godziny.

Link do komentarza

Za Messerszmitem komputera pojawiły się dwa myśliwce Floty Imperialnej, starając się zmusić przeciwnika do ucieczki.

Tymczasem w sztabie Gandzi minister kontrwywiadu składał raport.

-Wykryliśmy wrogą grupę sabotażystów. Podsunęliśmy im trefne plany, zaś bomba, którą podłożyli... cóż... niech wybucha.-

Meanwhile, przy skradzionym czołgu...

-Sabotażyści, PLS- powiedział jeden z Gandziowców, kiedy cały oddział zakładał maski przeciwgazowe. -Z czym do ludzi?-

Link do komentarza

Pilot Messerschmitta widząc że mają kogoś na ogonie rozkazał kaemiście ostrzelać wroga, kaemista siedzący przodem do myśliwców zaczął ich ostrzeliwać z przeciwpancernej amunicji wyrzutnie ustawione pod skrzydłami obróciły się o 360 stopni i wypluły rakiety naprowadzające w kierunku wroga ta modernizacja każdemu pilotowi się podobała

Link do komentarza
obróciły się o 360 stopni

(Ke?)

Jeden z myśliwców został trafiony i spadał, jednak pilot zdążył się katapultować. Druga maszyna obniżyła lot, tak, że znalazła się w martwej strefie ostrzału. Następnie pilot skierował swój pojazd nieco w górę i ostrzelał npla. Rakiety wystrzelone przez Messera poleciały Bóg wie gdzie.

Link do komentarza

Droga daleka, ale jedzie się przyjemnie

-Droga Chrysalis co do odbicia miasta radze poczekać-mówiłem przez radio-na razie nie powiem dlaczego, ale taka nieustająca walka to nie jest dobra droga. Wróg nie śpi więc resztę dopowiem jak wrócę.

Jako że aż do granicy nic się nie dzieje oddaje głos Aionowi.

Tsss...

-wychodzić!-krzyczeli gandiowcy. Powoli wysiedliśmy, każdy z nas zwrócił się w inną stronę i BOOOM! dym ze środkiem nasennym spowił okolice kilku najbliższych żołnierzy padło na ziemie innych zabiliśmy (każdy na swój sposób ale jednak) przypomniałem sobie rozkaz Arceusa: żadnych jeńców, żadnych rannych cywili i przede wszystkim żadnych świadków. Zawiedliśmy. Jeden z wrogich czołgistów przeżył i wezwał pomoc.

*kilka minut później*

-Cóż chyba nas mają.-staliśmy otoczeni sprzętem którym nie jedno miasto można by zniszczyć, szkoda tylko że wszystko co żyło i miało broń chciało nas zabić.

-Oj tak.-odpowiedział najbliższy wrogi żołnierz.

*tymczasem w innym miejscu na świecie*

-CL* wszystko zgodnie z planem?

-Tak, raporty przekazane.

-Świetnie!


* ja nic wam nie powiem!!!

Aion i reszta oddziału

Link do komentarza

Messerschmitt po prostu się wycofał wiedząc że nic już nie zdziała poza tym miał nowe rozkazy z samej góry

Komputer podziwiał właśnie ukończoną linię obrony co jak co ale tego po prostu nie dało się sforsować ani zniszczyć, jego wierne siły Niemieckie właśnie się przegrupowywały w celu potężnej kontrofensywy zapytał ostatni raz Chrysalis

-Więc na pewno odbić to miasto, a więc jak mam odbić to miasto bez strat wśród cywili i nie uszkadzając miasta?

Link do komentarza

Aha ok jeśli mogę Cię w chociaż minimalnym stopniu zastąpić to daj znać. Tak żeby to jako tako trwało dalej "porządzę sobie" AC bez pisemnej zgody ok?


(A więc tak: koło wymienione, reszta mojego oddziału w niewoli, a zegarek wciąż tyka. Tyle od Arceusa.

Czas na sowietów.)

Nastroje w zagarniętych przez nas terenach były coraz gorsze.

-Towarzysze tak dalej być nie może trzeba coś z tym zrobić!-krzyczał dowódca-Ty!-wskazał na mnie (Mirona)-ty tam pójdziesz i naprawisz nasze póki co pokojowe relacje.-(stan wojenny to jeszcze nie wojna)

-Ale...-wykrztusiłem z siebie

-Nie ma żadnych "ale". Jutro z samego rana jedziesz do Changei.

-Ech... tak jest.

>w gabinecie<

-Towarzyszu Mironie otrzymaliśmy potwierdzenie pojmania wrogiej grupy szpiegowskiej. Co z nimi robimy?-pytał zestresowany żołnierz

-Hmmm... nam ukradli tylko kilka pojazdów naszemu sojusznikowi wiele ważnych informacji. Odeślijcie ich do Gandzi.

-Tak jest.

Myślę: "I co ja powiem tym całym changelingom."


droga Nightmahre, Sombra i komputerze to że teraz dowodzę sowietami nie oznacza mojej zdrady, ani akcji szpiegowskiej na waszą (a w zasadzie naszą korzyść, bo nadal jestem z wami) korzyść to tylko tymczasowe zastępstwo.

Link do komentarza

(hm, trochę dziwny ten mechanizm zastępstwa, ale co tam)

Więźniowie zostali przekazani Gandzi i jego podwładnym. Umieszczono ich w krążącym na orbicie statku więziennym, pogrążonych w statycznym śnie. Jedynie S2 został umieszczony na stole w blokującym wszelkie ruchy polu, umieszczonym w jednym z pomieszczeń statku. Nagle stanął nad nim trójnogi android. Spojrzał na niego swoimi bezdusznymi, zielonymi oczami.

-Witaj - powiedział przybysz. -Jestem Zwiastun Rozpaczy. Powiedz mi coś o sobie.-

Link do komentarza

Co zrobić taki już jestem ale mimo to sądzę że jakoś to będzie.


S2

-Ok, nazywam się Szczepan w oddziale zajmuję się dywersją i mam kryptonim S2 lubię strzelać uciekać walczyć i obserwować lubię mówić, ale mogę tylko po zakończeniu akcji...-urwał nagle.-Coś jeszcze?

miron

-środek nocy, nic nie wymyślę, pora spać.

???

-CL gdzie są moi ludzie?

-szukam... eee... chyba mi się komputer psuje bo podaje absurdalne miejsce.

-To znaczy...

-Orbita.

-załatwisz jakiś transport i zgodę?

-Zrobię co w mojej mocy.

-Polecisz ze mną.

-Cóż oni i tak już za dużo wiedzą więc tak.

-Świetnie, każda pomoc się przyda.

Link do komentarza

Zwiastun Rozpaczy ze zdziwienia przekręcił głową. To było aż za proste...

-Więc powiedz mi, kim są twoi towarzysze? Kim są, skąd się wzięli, co tu robią, po co... Nazwiska, adresy, kontakty... - mówił, patrząc przy tym, jak z sufitu wyłania się nieprzyjemnie wyglądające urządzenie. Wysunęło się z niego mechaniczne ramię, zakończone długą i grubą igłą strzykawki.

Link do komentarza

S2

-Hmmm... wiem tylko tyle że Arceus dowodzi, ale czy to jego prawdziwe imię nie mam pojęcia, poza tym nic więcej wiedzieć nie muszę więc nic nie wiem.

miron

-już rano pora jechać.

-panie mironie pora ruszać.-miron wsiadł do wozu pancernego i ruszył w stronę changei.

???

-transport załatwiony czekam na starcie.

-Jesteś niezastąpiona! dzięki.


tik, tak, tik, tak... 18h

Link do komentarza

S2

gdy odzyskał przytomność... Zaczął krzyczeć: Jestem wielkim władcom wódki!!! mówcie mi WWW!!! hej mamusiu co to za zabawka kupisz mi?-próbował wskazać na androida.

miron

-witajcie ni... ekhem mili podmieńce puki co jest nie najgorzej,-w okolicy pojawili się snajperzy.-ale będzie jeszcze lepiej jak ustalimy kilka prostych zasad. Po pierwsze od teraz jesteście obywatelami ZRR, po drugie żadnych spisków, żadnych powstań i żadnych buntów. Jakieś pytania?

Arceus

Dotarłem do granicy "ja+wóz pancerny z changei+sombraland=samobójstwo, więc pora zmienić pojazd." W okolicy było kilka patroli ja trafiłem na jeden z nich: jeden żołnierz się oddalił zabiłem go ale zdążył krzyknąć: AAA! dokończyłem za niego: ja pi*** ale wielki pająk!. reakcja innych: hehehe. Zabrałem płaszcz gandziowca i wróciłem do grupy. >pół minuty później< w gandziowskim mundurze wsiadłem do wrogiego wozu pancernego i jechałem dalej do stolicy.

Link do komentarza

S2

-Ech ręki nie czuje. O to ty! więc o co mnie prosiłeś bo film mi się urwał?

Arceus

Dojechałem do "startu" (lotniska) tam spotkałem twojego znajomego (ministra kontrwywiadu) i kilka innych osób.

-hej "panie minister" już jestem o co chodzi?-rozejrzałem się po zebranych

-Ładuj swoje cztery litery do transportera i w droge.

-OK.

Link do komentarza

Arceus

W połowie drogi -No dobra kto to?

-reszta g i ocalali z d.

-naprawdę ktoś to przeżył?

-Tak.

-Miałem racje hahaha!

S2

-może się dogadamy?

miron

-komisarzu proszę chociaż o najogólniejsze plany wobec zagarniętych terenów i dalszej walki na terenach Changei.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...