Skocz do zawartości

Wojna - Sombra kontra my!


Lunaris

Recommended Posts

- Jeśli Sombraland rozpocznie walkę, to i my dołączymy. A z tą całą księżniczką policzymy się osobno. - przerwał królowej poseł. - A co do duszy, to nie ma znaczenia. Pierzesz im mózgi jak Stalin Rosjanom.

Pułkownik skinął na jednego z żołnierzy. Ten zaś przekazał wszystko czego już się dowiedziano komisarzowi Kupale. Mobilizacja miała się już ku końcowi. ZRR podesłał jeszcze jeden okręt, o typowo wojskowych zastosowaniach. Wreszcie kolonia była w pełni funkcjonalna i samowystarczalna, fort obsadzony a Armia Czerwona gotowa do prowadzenia działań ofensywnych i obronnych.

Link do komentarza

- Nie zabraniam Podmieńcom dowiadywać się prawdy. Jeśli zechcą, będą ciekawi, to mogą poprosić mnie o odzyskanie wspomnień sprzed przemiany. Kilka tysięcy obywateli już je odzyskało, kilkaset wróciło do dawnego życia, ale reszta dalej trzyma się z rodziną tu.

Link do komentarza

- Coś ci nie wierzę. Ale to nie jest sprawa wiary. Porywasz i zmieniasz obywateli obcego państwa wbrew ich woli i osadzasz ich tu. Jakkolwiek by to nie wyglądało i cokolwiek byś nie powiedziała, jest to zbrodnia. Niestety, nie poprawiasz opinii, jaką o tobie miałem. I także dołączam się do żądania posła Sombralandu! Odpowiadaj jak pytają! - dyplomata mówił coraz głośniej. W jego oczach dostrzec można było płomień. Mówił z niezachwianą pewnością. No i z boku wyglądał trochę niecodziennie.

W oficerskiej czapce i z brodą sprawiał wrażenie powalonego pustelnika. Jeden z żołnierzy poklepał Rondla po ramieniu. Ten natychmiast uspokoił się w oczekiwaniu na odpowiedź.

Link do komentarza

(Ja zamierzam wcielić planetę do ZRR. Ale książę, drogi Gandziu, musi być lisem i lwem. Co do Pawlexa, ma ktoś kontakt?)

Wszyscy żołnierze z pułkownikiem na czele zwrócili się w stronę królowej. Ich spojrzenia były zimne. Ciężko było patrzeć jej prosto w oczy bo to była chędożona żyrafa, ale jakoś dawali radę. Milcząco czekali na wyczerpującą odpowiedź. Jeden z nich poprawił gwiazdkę na czapce.

- A mogą odejść wolno? - pytanie strzeliło niczym morderca zza węgła.

Link do komentarza

-Ale i tak są to uprowadzenia wbrew ich woli! Zbrodnia ścigana z urzędu!-

(Zresztą, co tam Pawlex, od jakiegoś miesiąca się nie udziela ani tutaj, ani w zapytajce. W takim razie...)

Tymczasem nad stolicę Sombralandu nadleciał ogromny drednot atmosferyczny. Wyleciał z niego prom, eskortowany przez dziesiątki myśliwców Gandziowych Sił Powietrznych. Kiedy wylądował, wysiedli z niego król Sombra i Pawlex. Skierowali się do zamku mhrocznego władcy. Żołnierze salutowali przed nimi.

W końcu dotarli do sali tronowej. Na podwyższeniu stał ww. tron, teraz przesłonięty przez aksamitną zasłonę. Sombra zrobił kilka kroków w kierunku podestu. Wówczas usłyszał śmiech. Kotara rozsunęła się, odsłaniając siedzącego na tronie Gandzię.

-Witam, wasza mhroczność!- (ach, te kolorki!)

Na dany przez Gandzię znak aktywowana została aura antymagiczna. Strażnicy skierowali swą broń w stronę Sombry i jego sługi.

-Wygląda na to, że twe świetlane rządy skończyły się. Mam poparcie narodu, mam Nekronów. A ty?-

Róg Sombry zaświecił, kiedy jednorożec spróbował rzucić jakiś czar. W odpowiedzi Gandzia powstał ze swego miejsca i skierował w stronę króla rękę, w której trzymał niewielki sześcian. Nagle z przedmiotu wystrzelił zielony promień, który trafił Sombrę i uwięził go w artefakcie.

-Labirynt Hipersześcienny. Nie uciekniesz stąd, wasza mhroczność. Straże, zabrać go!- krzyknął, wskazując na Pawlexa, po czym ponownie zasiadł na tronie. Wszystkie telebimy i radioodbiorniki zaczęły przekazywać jego oświadczenie.

-Obywatele i obywatelki! Towarzysze! Jestem Gandzia, minister Złych Planów Sombralandu! Obaliłem króla Sombrę, gdyż był ślepy na los swoich poddanych! Teraz, jako nowy władca mogę rozpocząć proces przebudowy naszego kraju! Wspólnymi siłami wprowadzimy naszą ojczyznę w wieczny Złoty Wiek! Najpierw jednak wprowadzę pewną zmianę. Towarzysze! Jestem Gandzia, car Imperium Sombralandzkiego, pierwszej monarchii komunistycznej na świecie!-

W całym państwie zapanowała euforia. Obalano pomniki dawnego tyrana, śpiewając przy tym pieśni na cześć nowego władcy.

tl:dr = zamach stanu, obaliłem Sombrę.

Link do komentarza

(Ciekawe jak szybko sprawa się rozniesie.)

Posłowie stali stropieni. W sumie wszyscy zgadzali się z wysłannikiem Sombralandu. Postępowanie królowej było niemoralne i okrutne. W ich opinii przynajmniej. Dlatego postanowili już dłużej nie kontynuować tej farsy. Po ponownej rozmowie z Kupałą wszyscy jak jeden mąż odwrócili się i wymaszerowali dumnie z sali tronowej. Nie zwracając uwagi na strażników kierowali się do wyjścia. Zamierzali opuścić pałac i streścić spotkanie swemu mocodawcy. Oczywiście stanęli przed członkiem straży odpowiedzialnym za ich rynsztunek.

Link do komentarza

Poseł Sombralandu spojrzał na wychodzących, po czym odwrócił się w stronę królowej.

-Skoro twierdzisz, że twoje działania nie są naganne moralnie, zrób to, co powinna zrobić łaskawa władczyni i ustąp ze stanowiska! Oddaj władzę swojemu ludowi!-

Link do komentarza

(Człowieka)

-Tak, właśnie to robię- poseł Sombralandu zlekce sobie ważył wycelowane w niego rogi. -Jeśli mnie tkniesz, będziesz miała kłopoty, w końcu poseł święta rzecz. Masz ustąpić ze stanowiska albo wypuścić więźniów i przestać porywać kucyki. Kolejna kwestia: w ramach odszkodowania za ewakuację otrzymaliśmy od obywateli Changei planetę. Była jednak zamieszkana, a kiedy nie chcieliśmy mordować mieszkańców tego świata, zostaliśmy stamtąd usunięci. Nasz rząd oskarża was o przekazanie nam wadliwego towaru i oszustwo. Rządamy zadośćuczynienia!-

Link do komentarza

-To na ch@3a nam ją dawaliście? Nadal jest to wasza wina! Żądamy odszkodowania! A co do wtrącania się - wy zaczęliście to robić, porywając obywateli Equestrii!-

Wtedy do pomieszczenia wleciała niewielka sonda. Przekazała ona nowe wytyczne posłowi i odleciała.

-Skoro nie chcecie ponieść konsekwencji waszych grzechów, jestem zmuszony zakończyć te daremne negocjacje! Wychodzę! Oddajcie mój pistolet!-

Link do komentarza

- To Sombra sprawiał cierpienie swemu ludowi. Ja nie. Idź. - jej róg zaświecił się, a poseł wylądował na tyłku przed zamkiem. Obok leżała skrzynka z bronią.

(aby nie było nieporozumień: Changea jest ciut-ciut (około km kwadratowy) większa od Equestrii)

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...