Skocz do zawartości

The Pinkamena - Sesja w krainie śmierci: Rozgrywka!


Lemuur

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 280
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Vivacious  Lyrics

 

 - Dajcie  spokój. - Powiedział  Vivacious  wychodząc  przed  grupę. Zasłonił  usta  skrzydłem,  aby  chociaż  trochę  ograniczyć  ilość  dymu  jaka  dostanie  się  mu  do płuc, - Czym... - Zaczął,  ale  przerwał  mu  kaszel  wywołany  przez  smog. -  Czym  smok  miałby się  tu  żywić? Jedyną  potencjalną  zwierzyną  jaka  tu  widzieliśmy  były  gargulce,  i  choć  te  gady  jedzą  kamienie  szlachetne,  raczej  nie podejrzewam  ich  o  trawienie  zwykłych  głazów. - 

​Vivacious  podszedł  do  brzegu  jeziora.  pochylił  się  i  zmiótł  za  pomocą  skrzydła  wierzchnią  warstwę  piasku, czy  może  kurzu  nagromadzonego  tu  przez...  zdawałoby  się , że  wieczność.  Po  odnalezieniu  odpowiednio  płaskiego  otoczaka  muzyk  spojrzał  jeszcze  raz  w  stronę  wyspy.  Przyglądał  się  jej  dokładnie,  oceniał  odległość.  Uniósł  kopyto  z  kamieniem  i  rzucił  nim  płasko  w  stronę  celu - wysepki.  Wsłuchał  się  w  ciszę,  wyczekując  odbić  puszczonej  kaczki. Raz,  dwa,  trzy,  cztery,  pięć,  plum. Koniec. 

 

 - Ok,  chodźcie - Bard  wzbił  sie  w  powietrze  i  zaczął  lecieć  w  stronę  światła  na  wyspie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anaid

 

-Wydaje mi się że skądś znam to światło -szepnąłem do siebie

 

Nagle ścięło mnie z nóg. Przed oczami pojawiła się czarna mgła. Nagle znalazłem się na nocnym niebie. Widziałem Ponyville, farmę Sweet Apple i Canterlot. Jednak zdziwiłem się ,gdy okazało się że wiszę w powietrzu

 

-Znowu to- powiedziałem

 

-Tak ,znowu, mój mały- usłyszałem za sobą

 

Gdy się odwróciłem zobaczyłem Księżniczkę Lunę. Była w całym swoim majestacie. Każda gwiazda obok niej wydawała się jaśniejsza.

 

- Co się dzieje Księżniczko ? -zapytałem- Czemu znowu mam tą wizję ?

 

- Ponieważ mam ci coś do przekazania-odpowiedziała- W tej Krainie znajduje się jedna rzecz która mnie bardzo interesuje. Jest to Lunarny Medalion. Będzie ci bardzo potrzebny ,jeżeli chcesz zapanowac nad swoimi nowmi mocami.

 

-Jakimi mocami ?- zapytałem i w tym momencie napadł mnie piekielny ból głowy. Nie mogłem myśleć i myślałem że głowa zaraz mi eksploduje. Wtedy Księżniczka rzekła:

 

- Takimi- odpowiedziała i ból głowy natychmiast znikną- Jeśi dobrze pamiętam ukryłam go właśnie w tej krainie.

 

- Dobrze, będę pamiętał -odpowiedziałem i natychmiast zapytałem- Ale jakie to moce ? Nie rozumiem

 

-Dowiesz się kiedy przyjdzie na to pora- powiedziała i dodała- Przy okazji kiedy wrócisz do Ponyville odwiedź Rarity. Przyda ci się nowy szalik

 

Po tym wszystkim pogłaskała mi po grzywie i zniknęła. Ja również wróciłem do naszej rzeczywistości i natychmiast krzyknąłem:

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Post zedytowany na prośbę użytkownika.

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam jeżeli w jakiś planach przeszkodziłem. Po poprstu mój bohater podją działanie jakim było omdlenie i wizja(wiem dziwne ale taki miałem pomysł) Jeszcze raz przepraszam naszego MG jeżeli zepsułem jakieś plany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie pragnę zabrzmieć tak, jakbym komuś coś wypominał, ale... pozwólcie, że przypomnę o prośbie Zegarmistrza, tyczącej się nie kreowania świata na własną rękę.)

 

Poll Nurdoo

 

-Accio Rainbow Dash!

 

-Sądzę, że może się żywić czymś takim jak my... - rzekł Poll - niska temperatura mogłaby ułatwiać hibernację... dzięki zapadnięciu w którą pokarm nie byłby potrzebny aż tak często... zakładając, rzecz jasna, że prawa logiki stosują się aż tak do tego miejsca - dodał jeszcze nieco sceptycznie. Nie był przekonany o tym, że coś żywego tam jest... ogólnie nie rozmyślał nad tym aż tak.

 

<Okaże się... i się zobaczy> - możliwe, że to właśnie mało ciepła atmosfera wpływała negatywnie na jego procesy przesyłu danych. Ach te biedne, drżące dendryty...

 

Mimo przejawiania braku zbytniego zainteresowania snuciem teorii na temat tego czym owe coś może być, jednorożec ten był żywo przejęty sprawami bieżącymi... intrygowały go odgłosy, zasłyszane podczas przemierzania dotychczasowej trasy.

 

-Sad Blind? - zagaił do towarzyszki - mogłabyś spróbować poszerzyć obszar wychwytywania myśli, aby sprawdzić, czy jest tu coś inteligentnego w pobliżu?

 

Następnie zwrócił się do Travelly, jednego z dwojga świecirożców:

 

-Czy mogłabyś, proszę, skoncentrować wiązkę i sięgnąć nią nieco dalej... ot. żeby popatrzeć po ścianach i suficie... czy jest jakieś wyjście w pobliżu, a także czy też jesteśmy bezpieczni od góry? Nie pragnąłbym w tak lepkiej ciemności odczuć czegoś na swym karku. Tymczasem, niejedno badziewie do góry nogami sobie zasypia...

 

Zerknął jeszcze w tył i dodał w myślach do czytającej w nich:

 

<Mogłabyś spytać członków grupy, czy miałby ktoś coś, co moglibyśmy założyć na wejście tutaj... linkę, do której moglibyśmy doczepić kamyk, cokolwiek...? Tak, żebyśmy mogli zostać ostrzeżeni, w razie gdyby ktoś przekroczył próg? Może to zbędna ostrożność, ale nie pragnę, aby - jeśli cokolwiek tu jest - usłyszało, że planujemy coś takiego>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~Elise Mare~
 

Cóż to takiego? Smok czyżby? - zdziwiła się Elise, niekoniecznie oczekiwała na odpowiedź.

 

Wychylając się zw swej karocy obserwowała towarzyszy, obiekt w dali nie za bardzo ją interesował, w końcu i tak nie za dobrze go widziała, miast tego przysłuchiwała się różnym dziwnym teoriom, powoli zaczęły ją nachodzić wątpliwości, do tego stopnie, że aż spytała:

 

Moja droga - zwróciła się do Pinkameny. - Czy na pewno wiesz, gdzie zmierzamy? Owszem zdaję sobie sprawię, iż wyznaczenie drogi w tej krainie do łatwych nie należy, jednak czy nasza podróż aby na pewno ma sens? Nie mówię tu o celu naszej misji, chodzi mi o miejsce, do którego zamierzamy dotrzeć. Wiesz li w ogóle, gdzie ta twoja Dash się znajduje, hm? - Elise siedziała w wannie, wyraźnie obserwując Pinkamenę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Travelly

Masz rację, Poll - powiedziała Travelly - również nie chciałabym spotkać się z czymś, czego nawet nie widzę... - klacz skoncentrowała magię w rogu i posłała ją przed siebie. Białożółta kilka zawisła kilka metrów przed grupą, dając więcej światła na otoczenie.

(Zdaje mi się że nie mam "uprawnień" do opisywania tego, co zobaczyliśmy...?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow "Veritas" Dark

 

-Cóż... jeśli mielibyśmy spotkać tutaj smoka to raczej będzie to jego duch albo szkielet ale mam nadzieje że tak się nie stanie. Trudno dogadać się nawet z żywym smokiem. -powiedziałem starając się widzieć więcej za pomocą moich oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sad Blind

 

Jazgot, który rozległ się w twojej głowie był bolesny. Usłyszałaś całe okropieństwo tego świata, setki o ile nie tysiące głosów proszących o pomoc, krzyczących w bólu i gniewie.

- Pomóż nam. Ocal nas. Zimno. Ogrzej nas.

Czułaś jak coś zagląda w ciebie, czułaś lodowate macki na swojej świadomości. I wyczułaś coś jeszcze. Kilka z tych głosów dobiegało bezpośrednio od Dark'a.

 

Shadow "Veritas" Dark

 

- Uciekaj - widmo twojej siostry wyglądało na przerażone, a mimo to jej głos był spokojny.

- Uciekajcie, inaczej dołączycie do nas. Uciekajcie i nigdy nie wracajcie.

Skupiłeś wzrok na środku wyspy ale mimo lepszych predyspozycji niż inni widziałeś tam tylko cień na kształt dość sporego prostokąta i coś na nim. Coś kotłującego się niczym wszędobylski dym. Nie mówiąc o tym że któryś ze świeciorożców utrudniał ci patrzenie wiązką światła która oświetlając teren niewiele dała za to mogłeś zauważyć że w powietrzu unosi się drobna mgiełka.

 

Wszyscy

 

- Huhuhu, a kogoż to mi życie tu zesłało?

Głos który rozszedł się po komnacie brzmiał jak rozbawiony a mimo to niektórym zz was ciarki przeszły po plecach. Travelly skupiła wiązkę światła na wysepce lecz miast rozświetlić ją, oślepiła was promieniami odbijającymi się od drobnych kryształów które wisiały w powietrzu i tworzyły drobniutka mgłę. Światło odbijało się we wszystkich kierunkach, wzmacniane po odbiciu od tych czarnych na ziemi, a także tych już świecących na ścianach. Efektem czego wasze przyzwyczajone już do półmroku oczy zalała światłość. Abyssal oberwał o tyle mocniej że akurat miał lornetkę przy oczach i mógł podziwiać liczne rozbłyski z baaardzo bliska.

Choć na chwilę przed tym komnata była pięknie oświetlona. Stare rysunki na ścianach, głazy które były gdzieniegdzie zdobione freskami. I jak mogli niektórzy zauważyć, tylko jedno wyjście i brak istot żyjących(i tych nie) w pobliżu.

- Jeśli już masz dość to wracaj, nie potrzeba mi tu płaczek. Nikt was nie prosił o łażenie za mną.- w głosie Pinkameny prócz zdenerwowania można było wyczuć subtelną nutę.*Coś jest nie tak, coś jest nie tak* - jej myśli zdawały się krzyczeć.

 

Vivacious

 

Zdziwiłeś się trochę kiedy cała komnata stanęła w świetle. Co dziwniejsze, światło nie sięgało wysepki, jakby coś blokowało mu[światłu] dostęp. Za to głos który usłyszałeś prawie cię przeraził. Ciężki, lepki od nienawiści, rozbawiony owszem, lecz jak bard wyczułeś w tym rozbawieniu chęć znęcania się nad czym, lub co gorsza, biorąc pod uwagę, że jesteście niedaleko, kimś. Kiedy stanąłeś ostrożnie na wysepce twoim oczom ukazał się wielki, wyciosany z kamienia tron. Na tronie leżał zielonkawy kamień średnicy dorodnego jabłka, zaś koło tronu leżało ciało czegoś dużego. Zauważyłeś zbroję, starą i pordzewiałą, Zauważyłeś rogi na "głowie" istoty, jeden ułamany. I kończyny. Zdecydowanie było ich zbyt wiele, choć niektóre leżały z dala od reszty.

Edytowano przez Zegarmistrz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vivacious  Lyrics

 

Vivacious  podchodzi  powoli  do  kamiennego  tronu.  Porozrzucane  kończyny  nie  dodawały  mu  odwagi,  a  wciąż  obawiał  się  przed  chwilą  usłyszanego  głosu.  Jednak  była  tu  rzecz  dla  której  chciał  zaryzykować - kamień.  Nie  mógł  być  zwyczajny,  to  "coś"  za  bardzo  chroniło  wysepki. Bard  zaczyna  śpiewać  piosenkę,  która  zawsze  dodawała  mu  otuchy:

 

Luna, won't you guide me home?
Luna, won't you calm my fears?
Princess, alone I pray to you,
Princess, I don't know what to do

Won't you tell me how to break this spell?
The darkness ever present in my mind?
Are the shadows alive? I can't tell,
Are there puzzle pieces I am meant to find?

Never felt so helpless, nor so trapped,
I can't escape, I'm drowning,
Until I look up in the sky enraptured,
For you have found me,

And this night I know I am by your side
And this night I know I don't have to hide
Luna, you have guided me home
Luna, you have calmed my fears.
Princess, I give my thanks to you
Princess, I give my thanks to you.

 

 

Powtarza  te  cztery  zwrotki  niczym  mantrę,  chcąc  podnieść  pobliską  zbroję,  owinąć  nią  kamień,  zabrać  łup  i  jak  najszybciej  się  zwinąć  z  tamtego  miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę! Już planowałem dziś napisać post o nic nie robieniu, aby ruszyć akcję... a jednak ktoś się odezwał! Niesłychane. Nie w czas, ale jednak..

 

Poll Nurdoo

 

-Dziękuję, Travelly - rzekł, mrużąc gwałtownie oczy oraz przesłaniając je kopytem - lecz chodziło mi bardziej o pojedynczy, mocniejszy strumień... no, grunt, że posiedliśmy wiedzę o otoczeniu... zmniejsz kapkę natężenie, proszę.

 

Usłyszawszy owy wzbudzający całą gamę niezbyt pozytywnych odczuć głos, jednorożec zdał sobie sprawę z tego, że winien nie tyle przejmować się szansą wejścia czegoś poza nimi tutaj... co trudnościami z ewentualnym wydostaniem się z tego miejsca. Choć w myślach czytać nie potrafił, zerknąwszy na wymowne twarze Sad Blind i Shadowa tak sobie pomyślał, że chyba nie byłoby to miejsce, które wybraliby na wczasy...

 

Poll nie należał do tej części reprezentantów drużyny, która posiadała w tym wypadku inicjatywę. Nie potrafił przewidywać działań obcych im istot poprzez odgadywanie tajemnic ich umysłu... nie potrafił także porozumiewać się efektywnie z tutejszą zjawoduszną ,,fauną"... Nie potrafił latać... bezboleśnie. Ba. Nie był tu nawet liderem. Podsumowując - nie miał tu zbyt wiele do powiedzenia. W tym wypadku, myśląc racjonalnie, postanowił zawierzyć bardziej uprzywilejowanym członkom drużyny. Choć nie przepadał za składaniem swego losu w czyjeś kopyta, uznał, że w tym wypadku to najlepsze co może uczynić.

 

Nie pozostał jednak biernym w tej sytuacji. Poczekał jedynie na dostosowanie światła, tworzonego przez Travelly... Następnie, starannie omijając substancję otaczając wysepkę, rozpoczął okrążanie groty. Spoglądał na owe freski, malowidła... sądząc, że - być może - powiedzą one coś o istocie, z którą mieli do czynienia... bądź też cokolwiek innego, ciekawego..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abyssal Outlaw

 

Brązowy ogier nawet nie miał czasu przyjrzeć się otoczeniu przez lornetkę, kiedy cała jaskinia zajaśniała oślepiającym blaskiem. Abyssal syknął głośno i szybko odjął przedmiot od oczu. Rozejrzał się wokół, ale nie był w stanie dostrzec nic, poza białym, bolesnym kolorem, wypełniającym cały jego zasięg wzroku.

 

– Świetnie... teraz jeszcze oślepłem – wymamrotał ponuro, po czym położył się na podłożu i zawołał w stronę reszty towarzyszy – Hej, może by mi ktoś tak pomógł? Przydałaby się jakaś materiałowa przepaska, bym mógł ją tymczasowo założyć na oczy... czy ktoś dysponuje czymś takim? – ogier nie miał jakichś specjalnych nadziei, niemniej zawsze warto było zapytać.

 

– Chyba nieszczególnie wam się teraz przydam – dodał jeszcze z lekkim zażenowaniem – Więc poleżę tu do czasu, aż coś wymyślicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~Elise Mare~

Akurat tak się składa, że za nikim nie łażę, nie mam nawet jak! - Elise wystawiła swą tylną płetwę spod tafli wody, wskazując o czym mówi. - Niemniej wiedz, że to nie jest dla mnie przeszkoda. Gdybym straciła swój sprzęt, mogłabym nawet za tobą pełzać, jeśli zajdzie taka konieczność, ale... - W tym momencie uderzyła ogonem w wodę, następnie przesunęła dźwignie, a bok parowozu się otworzył wysuwając zeń samobieżną wannę z syrenką w środku. - Gdy nie wiesz, gdzie podążasz, mogę być zmuszona do poszukania własnej drogi, pozostali zapewne też będą musieli to uczynić. Więc spytam jeszcze raz, czy wiesz, dokąd zmierzamy czy idziemy po prostu przed siebie? Licząc na cud?

 

Elise ogólnie mówiła wszystko ze spokojem, podobnie się zachowywała, chociaż w jej głosie można było jednak usłyszeć nutkę gniewu. Minimalną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Travelly

 

A! - krzyknęła Travelly po tym jak błysk światła (wytworzony przez nią samą) oślepił ją. - Przepraszam was za to. Naprawdę nie wiedziałam że tu są takie kryształy... Postaram się zrobić to inaczej. - tym razem wytworzyła o wiele mniejszy strumień i zawiesiła go w powietrzu tak, aby oświetlał jaskinię i nie odbijał się zbyt mocno od ścian. Teraz lepiej? - spytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atimkos

 

Chyba jako jedyny z grupy, wiedziony swoja odwagą bądź głupotą, postanowiłem odpowiedzieć tajemniczemu głosowi - Słuchaj no ty "głosie", jestem Atimkos ale to i tak ci pewnie nic nie mówi, a jesteśmy tu i nie chodzi mi o tę jaskinie, lecz krainę, bo szukamy duszy Rainbow Dash.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umm... powiem tak. Lemuur zniknął. Zegarmistrz najwyraźniej sobie darował.

Kraina śmierci zeżarła połowę stanu graczy oraz dwóch Mistrzów Gry...

 

Mam parę lat doświadczenia, zarówno jako gracz, jak i Mistrz Gry.

Dopiero co skończyłem maturę, więc raczej miałbym czas ogarnąć coś dla Was pomiędzy sesjami na żywo.

Dużo czasu.

 

Pytanie tylko, czy byście tego chcieli... i ile z Was deklarowałoby chęć do dalszej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że ta sesja ma potencjał. Tylko trzeba by to jakoś porządnie zrobić. Co trzy dni - odpowiedź MG, opis sytuacji itp. Popatrzmy chociażby na sesję PP - W poszukiwaniu harmonii. Tam cały czas coś się dzieje, sesja jest prawdziwą zabawą.

Ja uważam, że ty się najbardziej do tej sesji przykładasz/przykładałeś. Twoje posty były zawsze najdłuższe ;3 Ja bym chciała. Jest to moja pierwsza sesja, bardzo mi się ona spodobała, fajnie by było dociągnąć ją do końca... Myślę żeby poczekać na odpowiedzi reszty ludzi z sesji. Damy im tam jakiś czas, wtedy zbierzemy ponownie ekipę, resztę uzna się za zaginionych i sesja ruszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie że tyle to trwało, ale:

1. Zycie ponad forum, priorytety są ważne a moje zawsze ma jakieś krzywizny.

2. Jeszcze nie powstała sesja która by miała dość siły by mnie pochłonąć, tym bardziej bym zrezygnował.

3. Nie ufam już google doc - cały pisany tygodniami post poszedł w <buysomeapples> bo kliknąłem coś nie tak ._. Nigdy więcej.

 

Poll Nurdoo

Jako nieliczny postanowiłeś obejść wysepkę. Freski były dość mocno zniszczone, mimo tego mogłeś rozpoznać niektóre obrazy. Istoty różnego rodzaju, rysowane obok wielkiego tronu, okrągłego kamienia i pary oczu. Te same istoty stojące na przeciw siebie z toporami, te same istoty z toporami wbitymi w ciało. I schemat się powtarzał choć zmieniały się istoty. Ostatni czytelny obraz przedstawiał istotę która trzyma kamień w dłoni, częściowo zamienioną w szkielet. Ostatni zaś obraz był zbyt rozmyty by dało się z niego cokolwiek odczytać.

 

Vivacious  Lyrics

Kiedy ruszyłeś zbroję wydarzyły się trzy rzeczy. Pierwszą było mocne rozświetlenie wyspy razem z tobą, drugą rzeczą było skaleczenie które sobie zafundowałeś. Okazuje się że zbroja miała wiele poszarpanych miejsc a ty niechcący zahaczyłeś o takowe, kto wie czy nie dlatego że światło cię oślepiło na chwilę. Trzecią zaś był fakt że zbroja powoli zaczęła wstawać. Nie było to najlepszą niespodzianką, specjalnie, że gdzieś w głowie poczułeś szyderczy śmiech.Zbroja stawała się coraz większa, a ty znajdowałeś się w wyjątkowo niewygodnej odległości od niej. Jak na twój gust, zdecydowanie za blisko.

 

Wszyscy

Kiedy "świeciorożec" skoncentrował wiązkę na wyspie waszym oczom ukazały się zniszczone kolumny i dość sporych rozmiarów tron. Oraz Vivacius który coś grzebał przy leżącej tam stercie metalu. I to, że ta sterta metalu zaczęła się poruszać.

- Oh, dawno nikt mnie nie odwiedzał, możecie zostać na dłużej? - szyderczy głos dochodzący z okolic wyspy na pewno nie pochodził od kuca tam się znajdującego.

Ci z was którzy zwrócili by twarze ku wyjściu mogli zauważyć że takowe znikło, zaś reszta mogla obserwować podnoszącą się stertę która teraz wyglądała jak jakiś koszmarny majak. Prawie cała z kości, z kilkoma kikutami które mogły by sugerować specyficzną ilość kończyn. Jedna dłoń wyposażona w zardzewiała i miejscami kompletnie zniszczoną tarczę, druga zaś w czerwony od rdzy(a może krwi) stary miecz, pokrzywiony i nadłamany. Co ciekawsze, to coś zaczynało zbierać swoje resztki, w oczach stając się coraz bardziej "stale". Ścięgna pokrywały kości, formowały się mięśnie, rozciągała skóra.

 

||Drobne P.S. Jeśli znajdziecie innego MG albo zasadniczo kogokolwiek kto zechce wam to poprowadzić, to oczywiście zamienię się z nim bez słowa sprzeciwu. Tu ma iść o dobrą zabawę i ewentualnie jakieś wyzwanie ;) Jeśli ja nie jestem w stanie tego wam zapewnić a znajdziecie kogoś kto potrafi, z uśmiechem i czystym sumieniem się zamienię i nawet będę go dopingował(lub ją, duh)||

Edytowano przez Zegarmistrz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie brak odpowiedzi, ale będę mógł ją dopiero napisać w piątek. Czyli... po 4, nie 3 dniach. Tak, uznam, że wróci to do zakładanej na początku normy...
Choć przydałoby się zdefiniować obecną formę normy...
&nbsp;
Zegarmistrz - wejdę, o ile nie jesteś w stanie kontynuować rozgrywki na godziwym poziomie z odpowiednią częstotliwością. Do Ciebie należy ocena, czy aby - ,,pomimo tego, że sesja Cię nie pochłania" - jesteś w stanie temu podołać
Raczej wierzę Ci do Twego życia, lecz... post pisany tygodniami? Szczerze?
Niemniej jednak - znam ból utraconej, długiej odpowiedzi. Polecam w tej kwestii notatnik. Często najlepsze rozwiązania to te najprostsze.
&nbsp;
Sorki za offtop. Postaram się, aby to był ostatni... mam nadzieję, że więcej nie będzie potrzebny.

[hr/]

No i, zgodnie z obietnicą, piszę w piątek... jestem w kij zmęczony, ale... ważne, aby być słownym, nie?



<To właśnie jest nasza, niejasna przyszłość> - pomyślał jednorożec, spoglądając na ostatni z fresków.

Wtem, odwracając się instynktownie za źródłem głosu, dostrzegł rosnące w jego oczach monstrum...

-Vivacious! - krzyknął swym zachrypniętym głosem - Uciekaj stamtąd!

Uczynił to, niezależnie jak bardzo ta idea mogła się już w tej chwili wydać kuszącą owemu pegazowi. W tm samym czasie skoncentrował się na przekazaniu stworowi jednej z nękających jego samego dolegliwości... uznał, że ból, czy jakiekolwiek uszkodzenie kończyn nie zda egzaminu w starciu ze stworem, który najwyraźniej gdzieś miał ogólnie przyjętą przez żyjące stworzenia zasadę grzecznego umierania.

Postanowił zatem go spowolnić, by dać szansę pegazowi na ucieczkę... poprzez nasłanie na wroga choroby, która co prawda mogła sprawić mu ból... lecz, co ważniejsze - w fizyczny sposób miała ograniczyć możliwości ruchu organicznej istoty.
Przynajmniej, miał na to nadzieję... obdarowując nieumarlaka reumatoidalnym zapaleniem stawów...

Po uczynieniu tego, zbliżył się tronu na tyle chyżo, na ile pozwalał mu jego, w najlepszym wypadku niepewny, chód. Pragnął przysunąć się doń, nie naruszając tafli wodnej... o ile wodą zwać się to winno. Zogniskował swe spojrzenie na tronie, sądząc, że być może właśnie tam znajduje się źródło ich kłopotów... zdecydował się zawierzyć ornamentom, pokrywającym ściany i poszukać owego kamienia... owych oczu... Wątpił bowiem, że dostanie na to drugą szansę.

Przypuszczał, że pegaz, wziąwszy się wpierw za badanie zbroi, mógł przeoczyć wzrokiem tak niepozornie wyglądający przedmiot jak... kamień?

Miał tylko nadzieję, że nie znajduje się on z jakiegoś powodu we wnętrzu owej upiornej mieszanki ciała i kości, niczym rdzeń jakiejś obrzydliwej maszyny....

<Bah... naczytałem się zbyt wielu książek...> - myślał, gdy to zimny pot występował na jego pooranych strupami plecach.

Posiadał plan. Nawet dwa. Proste, bo wszak w chwilę wysnute, niemniej jednak oba miały swe szkopuły. Pierwszy miał najwyraźniej limit czasowy, drugi - był raczej niebezpieczny. Zwłaszcza dla owego pegaza, póki tam stał...

 

Edytowano przez Plothorse
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~Elise Mare~

Elise westchnęła, a następnie schowała się razem ze swoją wanną w parowozie, gdy zaczęło się robić groźnie. Ta sytuacja nie podobała się jej wcale. Uważnie przyglądała się rozgrywającym się wydarzeniom, zaś w pogotowiu przygotowała już kolejne butelki z łatwopalną zawartością. Na wszelki wypadek, liczyła, iż tym razem nie będzie potrzeby ich używania. Zresztą... jaką miała gwarancje skuteczności tego środka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...