Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Grimowi wreszcie udało się zbyć zainteresowanie Rocksplasha. Przynajmniej na jakiś czas. W każdym razie we względnym spokoju, choć nie w takim dobrym nastroju jak jeszcze nie dawno mógł znowu skupić całą uwagę na Animal. Ta chyba zdawała się tego potrzebować, bowiem cała spąsowiała jak różyczka kiedy tylko ten alikorn wspomniał o "randce". Cóż, ciemnordzawy ogier zdawał sobie sprawę, że taka kolacja we dwójkę może istotnie sprawiać takie wrażenie, zdecydował się jednak tymczasowo zignorować wiercące go niepokoje. Zamiast tego nienachalnie, ale stanowczo odgarnął jej grzywę, a potem wyprostował głowę tak, że patrzyli sobie prosto w oczy. Te jej były takie naprawdę bardzo ładne, piękne nawet. Brąz i zimna, stalowa szarość, przeciwieństwa tak nagle zetknięte.

 

No, przynajmniej nie ma już tego paskudnego królika, wkurzający się zrobił, powiedział do siebie kucyk łamiąc magiczną chwilę. Nie za bardzo wiedział, co powiedzieć dalej, zgubił wątek całkowicie, spłoszył się dość mocno. Poświęcił się więc jedzeniu i piciu. Z naciskiem na picie, w końcu miał do dyspozycji pełen antałek, co znaczyło, że trochę tam tego było. Wyraźnie bał się odezwać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky drugi raz podszedł do stołu Grima i Animal. Słuchaj Grim , nie żeby coś ale lepiej to odwołaj... Po chwili widać było w nim skruchę

-Troszku mnie poniosło z tą ,,randką" Przepraszam. Mam nadzieję , że nie jesteście źli ? To miał być taki żarcik , ale widocznie przesadzony - Rocky przybrał twarz podobną do Pinkie - w zamian pozwólcie , że dam wam mały prezent - uśmiechnąwszy się do tego głupkowato , położył na stole średnią sakwę monet - Niech to będzie wynagrodzenie za tę ,,krzywdę". Jeśli będe mógł coś dla was zrobić , powiedzcie. Rocky stanął i patrzy jak jedzą

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked podniósł jedną ze swoich dłoni. Na jednym z palców pojawił się płomyk który radośnie zaczął skakać po pozostałych . Mężczyzna uznał ten czyn za wystarczającą odpowiedź, po czym zgasił płomyk, siłą woli podniósł sporą bańkę wody z wiadra i przemył nią twarz schowaną pod kapturem. Na powrót założył swoją maskę starając się jak mógł nie pokazać twarzy i sięgnął po księgi. Umocował je przy pasie i powolutku zaczoł wstawać.

 

-Nie i daj mi spokój...

 

Odezwał się naglę jakby w stronę swojego odbicia. Jego głos lekko się załamywał, a całe ciało drgało.

 

-Przecież mówię że nie. Z resztą o czym ty mówisz? Co? Głośniej! A nieważne. Następnym krokiem Poison... ucisz się wreszcie... będzie kontynuacja nauki z księgi. Musze dowiedzieć się co poszło nie tak i pozbyć się ich. Czemu w ogóle za mną łazicie?

 

Zachowanie mężczyzny nie wróżyło nic dobrego, szczególnie że mówił do ściany. Jakby do swojego własnego odbicia. Zaraz po tych wydarzeniach, powoli, opierając się o ściany ruszył w stronę biblioteki gdzie mógł usiąść i kontynuować zdobywanie wiedzy.

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na twarz ogiera, malowało się zdziwnienie. Dziwne zachowanie jego metora budziło w nim niepokój, uważał go za geniusza opanowania poniewarz przez pare lat podróżowania z nim nigdy nie widział go zdenerwowanego ,a nawet nie był poirytowanego. A w tym momencie wyglondał jak wrak samego siebie do tego z dodatkową osobowośćą.

Burza myśli została przerwana przez dźwienk dochodzący za drzwi od biblioteki był dziwny nie znany nie słyszał nic podobnego wcześniej, wiedział co to muzyka ale nigdy nie słyszał takiego dziwienku. Odgłos stawał się co raz bardziej donośny ,aż niemógł wytrzymać musiał to sprawdzić, nie rozumiał tego ale musiał wiedzieć co to lub kto to za nim wsykoczył z sali powiedział szybko - Oczywisćie, zaraz do ciebie dołącze, przygotuj wszystko ,będę za 5 min - wybiegł jak piorun z biblioteki a jego oczy ujrzały znajomom twarz, to ta lacz ,która go zaczepiła gdy szedł po wode. Wyglondała na smutnom ale jak się ktoś przypatrzy ile uczucia wkłada w każdą nute jaką uwanlia ze swojego instrumentu.

- Ty... graj jeszcze prosze- Poison wydawał się oczarowany muzyką Ruby

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz z fletem w pyszczku usłyszała znajomy głos, odwróciła się w stronę ów znajomego głosu, lekko skinęła głową w jego stronę.*Czyżby ten ogier znał tą melodię?* pomyślała. Ruby jednak nie zamierzała przerywać muzyki grała dalej. Nawet chciała by muzyka rozniosła się do każdego pomieszczenia, kto wie może faktycznie flet jest żywy wydaje się jakby muzyka była pełna życia. Może co niektórzy się oburzą jako właśnie melodię gra, ale miała to już gdzieś, ważne by każda melodia z Equestrii przetrwała, by nie zapomniano o księżniczkach. Różowy pegaz lubiła łączyć muzykę z przyjaźnią dzięki niej poznawała nowe kucyki, które zachwycały się jej muzyką i radością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nightmare. Nie dzieje się nic ważnego poza tym, że ja wydałem jakieś tam losowe rozkazy swojej grupie, tej ulicznej, a teraz siedzę z Animal w głównej jaskini. Nie wiem niestety gdzie jest Pokemona i do której grupy poszła. Przeczytaj post Kapiego.)

 

Grim Cognizance znowu dał się zbić z pantałyku. Znowu przez tego cholernego alikorna. Do czorta, czy on się już nie odczepi, w duchu wołał do siebie, oczywiście z zewnątrz wciąż będąc nieporuszonym. Niezbyt rozumiał, co też miał odwołać, dlatego na wszelki wypadek nie odwoływał niczego, po prostu starając się dać Rocky'emu do zrozumienia, że owszem, na pytania może odpowiedzieć, pogadać czy coś, ale później, do jasnej cholery! Każda komórka jego ciała zdawała się być zamknięta w kleszczach między obowiązkiem, a innymi sprawami. W końcu postanowił sam zagadać do Animal, dając tym samym wyraz ignorowaniu alikorna.

- Ekhem... to wracając, wiesz, możemy się już nie zobaczyć i... i dlatego chciałem - zatrzymał się na dłuższą, nieznośnie przeciągającą się chwilę, niepewny swoich słów - powiedzieć ci... życzyć ci powodzenia i wszystkiego dobrego!

 

W ostatnim momencie zdecydował się zmienić nieco wypowiedź. Stchórzył, można powiedzieć, i nie wyrzekł co mu grało w sercu. Ot, skończył i pokryty rumieńcem zatopił się w cydrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor wyszedł z baru zostawiajac Grima , Animal i jakiegos młodego Alicorna na pastwe losu. Zszedł nieco niżej i wszedł do biblioteki i zaczał szukac teego czego potrzebował. Wreszcie znalazł to czego szukał. Ksiega " Magia ognia - zakazane praktyki". wział to ze sobą i pomaszerował  do komnaty gdzie najprawdopodobniej była Shadow. Wszedł do sali i zobaczył ją z jakimś wyższym dowódcą armii. Wkroczył pewnie i wypowiedział.

- Panno Shadow, znalzłem rozwiązanie problemu z wysadzeniem koszar i wszytkich żołnierzy w środku - uśmiechnał się niezacznie - przy zerowych stratach własnych - te słowa wypowiedział ze iście szalonym wzrokiem. Wyciągnął księge i zaczał czytać uważnie rozdział na koncu ksiegi. Po przeczytaniu uśmiechnał się szerzej i ognień zapłonał w jego oczach. Prosze o przygotowanie kilku manekinów które by udawały zołnierzy wroga oraz kilka przedmiotów jako krzeczy w koszarach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna wciąż opierając się o ścianę dochodził z wolna do biblioteki. Znów ta muzyka. Męczyła go strasznie, wszystko było głośne. Za głośne.Jego wzrok był inny, albo to wszystko inne się zmieniło. Nie miał sił, a głód ponownie mu doskwierał. Przesuwając się po ścianie usiadł. Oparł się i postanowił że tutaj będzie czytał. Nie dojdzie do samej biblioteki, a tu nie było źle. Wyjął księgę prawiącą na temat nekromancji i zaczął ją przeglądać w poszukiwaniu wiedzy i odpowiedzi na nowe pytania...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky szeptem do Grima : Widzę jak na nią patrzysz , pomóc ci w tej sprawie ?

Potem zapytał typowym głosem pełnym szacunku do Animal Heart i Grima : Mam sobie iść ? Jeśli zachowałem się nietaktownie przepraszam , ale nie umiem się zachowywać , bo nie miał mnie kto nauczyć wszystkiego dokładnie.

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier odchrząknął, rozbryzgując zadziwiająco niewielką ilość cennego złocistego napoju dookoła. Spojrzał uważnie na alikorna. Nie wiedział, co sądzić o jego propozycji, ale zdawał się przyjmować usprawiedliwienie. Wzrok ciemnordzawego kucyka na chwilę stał się jakby nieco łaskawszy. Nigdy nie oczekiwał szacunku od zadufanych jednorożców ze skrzydłami, a tu niespodzianka. Zacukał się. Nie chciał rozmawiać o takich rzeczach przy Animal, był mało odważny, jeżeli chodzi o pewne działania.

- Słuchaj, młody. Ja nie przejmuję się taktem ani niczym takim - powiedział ostro, po czym zniżył na moment głos. - To nie jest tak jak myślisz, a raczej niedokładnie tak.

 

Zaraz jednak znowu podniósł głos, poirytowany.

- Nie mam ci tego bardzo za złe, ale nie myśl, że ci popuszczę! Pytaj o sprawy wojny albo prześpij się czy coś! Pojął? 

 

Nie ma co owijać w bawełnę czy się zbytnio czarować, sam Grim wiedział, jaka słyszalna różnica jest między jego sposobem zwracania się do klaczy, a do innych kucyków. Wiedział, choć nic nie mógł poradzić. Zamiast myślenia wychylił kolejny solidny łyk.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Są trzy grupy. Na NMM, na Podmieńce do koszar oraz na Podmieńce na ulicach miasta.)

 

- Nie jestem żadnym jenerałem, jestem tylko pomniejszym dowódcą. Idę z towarzyszami na ulice, a ty, jak chcesz, możesz przejść do innej grupy. Nie będę bronił - Grim znowu został oderwany od gwałtownego pochłaniania jedzenia i picia, co było już irytujące. No bo w końcu ile można tak zabierać się do posiłku czy rozmowy z... kimś ważnym? Kucyk pokręcił głową. - No, idź już. Jak na zamek, to do Shadow. Ja tu tylko sprzątam.

 

Rzucił na do widzenia zasłyszanym gdzieś od kogoś powiedzonkiem. Po opróżnieniu w znacznej części antałka zrobił się jakby bardziej przystępny, ale i tak sprawiał wrażenie niechętnego towarzystwu innych kucyków. Zwłaszcza alikornów. Chociaż ten tu wydawał się być coniebądź grzeczniejszy. Tylko ta czarna magia mocno niepokoiła, ale tym zajmie się kto inny. Po raz kolejny i, miał głęboką nadzieję, ostatni, wrócił do ostrożnego kontemplowania klaczy.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...