Skocz do zawartości

W poszukiwaniu przygody życia - Lighting Star (FreeFraQ)


Draco Brae

Recommended Posts

Moon nic się nie odezwała, jakby unikała kłopotów.

- Zawsze śpi jak jest potrzebna... No więc, nie chciałyśmy Cię... Denerwować? I nie w rogu... a ogólnie go masz... Moon może byś mi pomogła?!

~ Zzzzz...

- Light, spokojnie tylko...

Morning była wyraźnie zdenerwowana. Trapiła ją ta Twoja ucieczka. Już z samego spojrzenia mogłaś wywnioskować pytanie "dlaczego uciekałaś?". Usiadła tylko koło Ciebie czekając na odpowiedź... Tylko czy ona to zrozumie? Jest taka nie przewidywalna...

- Co się stało Lightie? Czemu uciekałaś - Morning przerwała wreszcie cisze...

- Rany... ona też nie wie..? - spytała retorczynie Dark.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2.6k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

  • Draco Brae

    1312

  • FreeFraQ

    1311

" Mam się nie denerwować?! O mało podobny los nie spotkał Morning! A tego bym sobie nie wybaczyła! " - wykrzyczałam wściekła na to... że mi nie powiedziały o skutkach nie brania leków... Popatrzałam "smutno" na Morning. Zastanawiałam się powiedzieć czy nie... po chwili postanowiłam jej to łagodnie objaśnić. - Słuchaj Morning... pamiętasz "akcje" z rana? Jak róg sam zaczął czarować? - spytałam patrząc jej w oczy. Widzisz... Wtedy to nie ja czarowałam... nie wzięłam leków z rana i stało się to przed czym mnie ostrzegali... Podczas "akcji" rano słyszałam głos oferujący pomoc, a wiesz sama jaką Archer ma siłę... Potem jak ty spałaś znowu go usłyszałam... tym razem nie wiem co chciał, ale byłaś w niebezpieczeństwie, nie chciałam, żeby coś takiego jak archerowi się tobie stało... musiałam uciec, najdalej od ciebie, od wszystkich... Jak nie wezmę leków jestem po prostu niebezpieczna dla otoczenia... Dlatego... jak znowu się coś to odezwie. Proszę... zostaw mnie w spokoju, póki nie wezmę leków. - powiedziałam cicho uraniajać kilka łez.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim Dark odpowiedziała, minęła krótka chwila. Ale gdy się wreszcie zebrała zabrzmiała poważnie:

- Emm... Liczyłyśmy, że nie trzeba Ci będzie tego przypominać... W gruncie rzeczy nic się nie stało prawda..?

Morning tylko pokiwała łbem, widać było że nie wiele z tego rozumie. Gdy dostrzegła Twoje łzy od razu cię przytuliła. Ten szczery przyjacielski uścisk, łagodził wszystko. Gdy Ty się tak uspokajałaś, do domu weszła Flame. Oniemiała jak zobaczyła waszą dwójkę w domu.

- J-już po szkole..? - zapytała niepewnie.

Przełknęła głośno ślinę i patrzyła na Ciebie i Morning...

- No pięknie, jeszcze jej tu teraz brakowało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" W gruncie rzeczy , nadal nie wiem czy zabiłam Archera czy nie. Potem to coś chciało się zabrać za Morning wiec musiałam uciekać do EverFree... wiec sama sobie odpowiedz czy "nic się nie stało". - odpowiedziałam ironicznie. Teraz się zastanawiałam czy powiedzieć czy nie... W końcu postanowiłam być szczera... - Moja kochana siostrzyczko... - zaczęłam łzawiąc dalej. - Będę szczera... z powodu tego zaspania zapomniałam wziąść leki... i... kiedy przylazł Archer taki śmieć który drwi sobie z pustych boków i im dokucza bo on ma a my nie... No i wtedy zaczął dokuczać Star... ona upada zaczęła płakać, no nie mogłam na to pozwolić... stanęłam w jej obronie uderzyłam go w pysk, on upadł a potem przycisnął mnie mocno do ziemi... strasznie bolało... aż nagle... uaktywnił się "Gniew rogu" czy jak to się tam nazywało. I... Rzucił nim z impetem o ścianę... on padł na ziemie... krew mu wypływała z ust sam się nie ruszał, skrzydła pewnie też ma złamane... - powiedziałam cicho popłakując cicho. Chyba... chyba... go za... zabiłam... ale... ale... ja nie chciałam! nie chciałam tego zrobić! - powiedziałam głośniej i w tym momencie smutek wziął nade mną władze. Rozpłakałam się kompletnie w uścisku przyjaciółki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rany Lightie... przecież ten pasożyt Ci powiedział, że Archer żyje... o co się denerwujesz... Ależ jesteś głośna - odparła z niezadowoleniem Dark.

Flame na początku stała tylko zszokowana po tym co usłyszała. Po chwili i ona Cię przytuliła.

- Lightie... przepraszam... to wszystko moja wina... Jestem pewna, że nic się aż takiego nie stało jak przewidujesz... Jesteś wspaniałą przyjaciółką i siostrzyczką...

~ Zieeeew... Co się dzieje? Czemu Lightie płacze? ~ spytała zdziwiona i zaspana Moon.

- Teraz dopiero wstałaś? Phi...

Dark wszystko wytłumaczyła Moon, a podczas tłumaczenia na nowo wybuchły w Tobie emocje. Siedziałaś tak tulona przez dwie bliskie Ci osoby... Co za dzień... By doprawić tę chwilę wszedł jeszcze Frost. Flame szybko wstała i wyszła na moment z ojcem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" A jaką mam pewność, że nie kłamał?" - spytałam. Rozpacz znowu wzięła nade mną górę, zaczęłam płakać cicho ale intensywniej. Przez moje zapominalskie zachowanie jestem winna może nawet śmierci innego kucyka... Te poczucie winy... nie dawało za wygraną... W końcu dopadły mnie bardziej czarne/mroczne myśli. Dosłownie wyrwałam się z uścisku Morning i pobiegłam do kuchni, wzięłam nóż i przystawiłam sobie do rogu wiązka krwi poleciała mi po twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morning zachowała trzeźwość umysłu i wleciała za Tobą do kuchni. Jednak jak zobaczyła Cię z nożem, stanęła zrozpaczona, sparaliżowana strachem. Wyjęczała jedynie "Lightie... przestań...". Frost i Flame musieli zobaczyć spanikowaną Morning, bo od razu byli przy niej. Ona wskazała im Ciebie.

- Lightie, proszę przestań... - powiedziała Flame i w tym samym momencie zaczęła płakać.

- L-l-lightie? - wyjąkał Frost. - Możesz odłożyć ten nóż?

Krew powoli kapała na podłogę. Tysiące myśli i emocji rozrywało Cię wewnętrznie...

~ Lightie przestań natentychmiast! ~ powiedziała stanowczo Moon.

- Lightie, wiesz o tym że jeśli uszkodzisz róg, lub zginiesz ucierpi więcej osób niż jeden Archer? Ucierpią też Twoi bliscy - podsumowała złośliwie Dark.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Wiec róg zostawię w spokoju..." - wymruczałam jakby innym głosem. Nie słuchając ojca i siostry, ostrze powędrowało ku dołowi... przyłożyłam nóż do przedniego kopyta lekko nacinając, a krew sobie powoli wypływała. Wiedziałam, że nie mogę się zabić. Ale jednocześnie chciałam... ale wiedziałam, że wtedy ucierpi więcej osób... a tego nie chciałam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko zaczęłaś nacinać kopytko, Frost zareagował i rzucił się na Ciebie. Szybko odebrał nóż i go odrzucił. Ten szybki upadek, te wszystkie emocje i przeżycia zaowocowały Twoim omdleniem. Po chwili się obudziłaś w swoim łóżku opatrzona, a Flame siedziała przy Tobie, cały czas kopytkami zasłaniając twarz i cicho łkając. Spojrzałaś na zegar w swoim pokoju, była dziewiętnasta...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozglądnęłam się po pokoju, wszystko było jakieś... inne... to chyba nie był "mój" pokój... albo mi się zdaje... pomacałam łóżko, a jednak... to moje. To tylko mi się wydaje... Ból... w okolicy rogu... i to nie ten od pasożyta... jeszcze bolało mnie któreś kopytko... przednie... otworzyłam na dobre oczy, zobaczyłam moją kochaną siostrę Flame... ona płacze? ale... czemu? Czemu mnie do siana boli głowa i kopyta... pokierowałam wzrok na kopyta... były zabandażowane i o słodka Celestio... czy to krew? - zapytałam samą siebie. Co ja do jasnego siana robiłam od godziny jedenastej... nic kompletnie nic nie pamiętam... podniosłam się z trudem, ponieważ ból kopyta dawał się we znaki... W końcu odezwałam się do siostry... - F... Flame? - spytałam cicho. - Czemu... płaczesz? I czemu... jestem w... bandażach? Plus... czemu prawie wszystko mnie boli? - dodałam serie pytań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja siostra lekko uniosła się znad kopytek i ukazał się cały jej zapłakany pysk. Popatrzyła chwilę na Ciebie, po czym rzuciła się w Twoją stronę z uściskiem.

- Tak się cieszę, że nic Ci nie jest... Tak się cieszę... - łkała Ci prosto do ucha.

Z jej odpowiedzi niewiele się dowiedziałaś. Urwany film dziewięciu godzin, zapłakana siostra, bandaże, krew i ból? Co do cholery musiało się stać...

~ Emm, witaj Lighting. Ymm Dark powiemy jej? ~ spytała Moon.

- Hmm chyba powinnyśmy, dzięki temu raczej już nie zapomni o lekach... ale z drugiej strony... na nowo żeby przeżywała to wszystko? Jesteś jej "aniołem", ty zdecyduj - burknęła Dark.

O co im mogło chodzić... Znów same tajemnice na około...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" O co wam teraz ku*wa chodzi? Urwał mi się film z ostanich dziesięciu godzin mam bandaże na kopytach i zabandażowany róg, przytula mnie zapłakana siostra, widzę krew na przednich kopytach i tak samo mnie boli." - powiedziałam wkurzona na swoje duszki bo znowu coś ukrywają... " Wiec dowiem się ku*wa czegoś nowego?" - dodałam. - Emm... Siostra... co się stało? - zapytałam ponownie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Patrz czego ją nauczyłaś! Ostatnio parę słów Ci się wymknęło i przejęła po Tobie zły nawyk hahahah... - Dark wyśmiała Moon. - No dobra, przypuszczam że Moon teraz pójdzie sobie nie wiadomo gdzie, więc już mówię... Tylko spokojnie Lightie, bo żyłka Ci pęknie...

Dark pokrótce opowiedziała Ci o wszystkim, pomijając pewne szczegóły, takie jak ucieczka przed Morning i powód tej ucieczki. Flame również postarała się opowiedzieć o wszystkim o czym wiedziała. Gdy Twoja siostra skończyła podała Ci szklankę soku wiśniowego i babeczkę, która była od Morning, nawet się podpisała. Flame wspomniała, że Twoja przyjaciółka czeka na dole...

- Zawołać ją? - spytała niepewnie Twoja siostra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie zamierzam. ;p ____ " Czyli hmm... przez coś... uciekłam do kuchni i zaczęłam się ciąć?" - spytałam. - Tia... Potem zemdlałaś... - wymruczała Dark. Po chwili zwróciłam uwagę na to co siostra mówiła. Spojrzałam na babeczkę, wyglądała pysznie i była podpisana zółtym lukrem "Od Morning" - Tak, zawołaj ją... i Jak możesz jak przyjdzie zostaw nas na minutkę same ok? - spytałam próbując się uśmiechać niestety... ból mi na to nie pozwalał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siostra tylko pokiwała łbem, poczym zeszła na dół. Po chwili Morning wpadła do Twojego pokoju. I od razu rzuciła się na Ciebie z uściskiem. Tuliła Cię tak dobrą chwilę, aż w końcu zwolniła uścisk i spytała o co chodzi. Twoja twarz musiała wyglądać na poważną, bo i Morning zdawała się poważna. Wciąż przelatywało po Tobie wrażenie, że nie powiedziano Ci wszystkiego co się wydarzyło...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Morning... Tak się ciesze, że ciebie widzę... Czaisz? nic nie pamiętam kompletnie nic z ostatnich dziewięciu godzin, mam bandaże na kopytach, rogu... Widzę masę krwi na tych bandażach... i w dodatku mnie to strasznie boli z każdym ruchem...- mruknęłam cicho. - Co tu się do cholery stało?!- mruknęłam retorycznie. Może ty mi powiesz wszystko co się wydarzyło? Bo mam wrażenie, że reszta coś ukrywa... Ty chyba nie będziesz... ukrywać... bo sama tego nie znosisz. - powiedziałam a raczej próbowałam powiedzieć radośnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja przyjaciółka popatrzyła na Ciebie dość niepewnie, złapała głęboki oddech i zaczęła:

- Emm Lightie, Ty naprawdę nic nie pamiętasz?

Jej wzrok wodził po Twojej twarzy szukając odpowiedzi i od razu ją znalazł.

- Umm... Pamiętasz naszą "zabawę" w szopie mam nadzieję - mówiąc zabawę Morning zarumieniła się bardzo. - Noo potem jakoś tak nagle uciekłaś do domu... Powiedziałaś, że zapomniałaś leków... Wspomniałaś też coś, że dlatego Archerowi się oberwało... Potem wzięłaś nóż i.... i....

Słowa przychodziły z wielkim trudem przez gardło Morning. Wydawała się zdenerwowana i zaniepokojona. Twoja przyjaciółka jednak nie musiała kończyć. Znałaś już ciąg dalszy, mniej więcej. Babeczka od Morning wciąż czekała... A Twoja przyjaciółka wydawała się coraz bardziej zdenerwowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Na serio nic nie pamiętam od czasu kiedy weszliśmy do domu... a co do "zabawy... Ach... no tak użyłaś rogu... ja też chce tak... - powiedziałam z zazdrości. Słuchałam przez chwile tego co miała do powiedzenia aż do literki i... domyśliłam się co mogłam robić z ostrym nożem... - I... potem zaczęłam się... ciąć? - zapytałam. - To w sumie tłumaczyło by czemu mam te bandaże i krew... ale do cholery... czemu zaczęłam się ciąć? - wymruczałam. Po czym wzięłam babeczkę i skosztowałam, była pyszna. - Przepyszna Star - wypowiedziałam radośnie przytulając Morning.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morning odwzajemniła uścisk, jednak szybko go opuściła. Była strasznie spięta i smutna.

- Dziękuję... sama ją upiekłam... - słowa jej były pewne niepewności.

Coś trapiło Morning. Coś poważnego bez dwóch zdań.

- Przyniosę Ci jutro lekcje - powiedziała z lekkim wymuszonym uśmiechem. - A teraz idę już mamie się pokazać...

Morning przytuliła Cię ostatni raz i wyleciała z pokoju. Po chwili przyszła Twoja matka z Frostem. Zapowiadało się na poważną rozmowę... Za nimi w dodatku był Twój "ulubiony" doktor, Risky Drug...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost tylko stał i wyglądał przez okno jakby ignorując wszystko co się do o koła dzieje. Fire usiadła obok Ciebie na łóżku i wzięła Cię na swoje kopytka tuląc. Doktorek chwilę stał wpatrując się w Ciebie z poważnym wyrazem pyska. Wreszcie przemówił ze swoim typowym pogodnym wkurzającym uśmiechem.

- Znowu się widzimy Lightie? Szkoda tylko, że w tak niefortunnych okolicznościach. Przypominam, że dzielni pacjenci dostają ode mnie nagrodę.

Zaczyna się... Jeszcze poprzednich nie zjadłaś, bo nie wyglądały apetycznie, a już szykował następne... Z czym tym razem wyskoczy? Długo nie czekałaś w kopytach matki, bo jej ciepło przyśpieszało jakby czas i uspokajało Cię.

- Powiedz mi dokładnie co się wydarzyło rano w szkole Lightie, i co było potem. Wszystko ze szczegółami...

Wszystko? To chyba jakiś żart... szopę trzeba przemilczeć... O tak na pewno przemilczeć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaspałam do szkoły, wiec zjadłam szybko jakaś kanapkę w biegu i wyleciałam do szkoły... Gdzieś na długiej przerwie piętnastu minutowej, jak byłam z Morning na boisku, bawiłyśmy się w coś tam... nie pamiętam... - powiedziałam spokojnie. - Wtedy wyszedł ten prostak Archer... Noi zaczął z nas drwić bo jak to on zdobył swój znaczek a my jeszcze nie? jak to w ogóle możliwe... w każdym razie... potem zaczął nam dokuczać a szczególnie Morning... ją wywracali przewracali... podnosili do góry kołami... Zaczęła płakać... no ja tak nie mogłam tego zostawić... stanęłam w jej obronie sprzedawając "strzałkę" w pysk Archera, ten upadł ale szybko wstał i... przycisnął mnie do ziemi to... to strasznie mnie bolało... I nagle odezwał się jaki głos w mojej głowie oferujący pomoc...- powiedziałam cicho. - Bez żadnych wątpliwości zgodziłam sie. Nagle usłyszałam, że czaruje... a porem "moja" magia rzuciła z dużym impetem Archera o ścianę... on... padł na ziemie... nie ruszał się... krew mu wypływała z ust... - dodałam. - Byłam przerażona tym co się właśnie stało... uciekłam do EverFree... Morning za mną biegła... musiałam po prostu ją zgubić... bez zastanowienia weszłam do pewnej przytulnej "nory" I chyba zasnęłam... obudziłam się przez bol u nasady rogu... Dopiero teraz pokapowałam się że nie wzięłam leków wiec pobiegłam szybko do domu. - powiedziałam spokojnie, wypijając sok. Wkrótce po tym jak wzięłam leki urwał mi się film... Nic nie pamiętam... Kompletnie nic... Zero... - wymruczałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doktorek wciąż się uśmiechał słuchając bacznie każdego Twojego słowa. Natomiast Fire tylko wtuliła się w Twoją grzywę.

- Rozumiem... Postaraj się więcej nie zapominać o swoim leku dobrze?

Risky jednak nie czekał na Twoją odpowiedź tylko podał Ci lizaka za pomocą magii i zwrócił się szeptem do Frosta. Twój tato jednak się nie odwracał i również szeptał z doktorem.

- Lightie... - wyszeptała Fire. - Nie rób nigdy tego więcej... Nie strasz nas tak... Nic się nie stało, ale proszę... nie rób tego więcej...

Słowa Twojej matki były bardzo smutne, gdy tylko skończyła je wypowiadać ucałowała Cię w bandaże przy rogu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przepraszam mamo... ale jak to nic się nie stało... nic się nie stało, że zabiłam innego kuca? Ten głos mi mówił, że żyje... ale jaką ja mam pewność? - zapytałam wtulając się w mamusie. Dopiero teraz zauważyłam że mamusia ma inne skrzydła nie widziałam takich u Morning... ani innych ze szkoły... nikt takich nie miał... Bez zastanowienia... dotknęłam tych innych skrzydeł mamy i jeździłam kopytkiem z góry na dół, chyba było widać uśmiech na mojej twarzy. Bo te skrzydła były... niesamowite...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzisz Lightie... Sprawa w szkole się już wyjaśniła. Wiesz to ode mnie, więc możesz być spokojna... Wiesz chcę Ci ten dzień wynagrodzić...

Fire w tym momencie spojrzała jak "bawisz" się jej skrzydłami.

- Jak tylko lepiej będziesz się czuć i rany się zagoją to może trochę razem polatamy? Jeden cały dzień, cały dla Ciebie moja kochana córeczko...

W tym momencie waszą rozmowę przerwał doktor.

- Ja już się będę zbierał. Miejmy nadzieję, że prędko się nie zobaczymy. Do widzenia.

Nareszcie sobie poszedł, choć Frost wydawał się bardzo poważny nic nie powiedział. Po prostu wyszedł. Twoja matka została z Tobą została czekając, aż sama się uspokoi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...